Sposób Alcybiadesa na ucznia.

jak sobie z nią radzić, jak uniknąć rutyny

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

akinomka
Posty: 276
Rejestracja: 2006-04-13, 10:54

Re: Sposób Alcybiadesa na ucznia.

Postautor: akinomka » 2007-09-20, 21:22

malgala pisze: To nie ja odbiegłam od tematu.


Chyba się nie rozumiemy, gdzie ja Ci zarzucam, że odbiegłaś od tematu? :roll: Po prostu pojawiły się wnioski z mojej wypowiedzi, które chciałam sprostować i dlatego ciągnęłam temat dalej. Mam nadzieję, że Katja nie ma mi tego za złe. Wolę jednak od razu wyjaśniać nieporozumienia.

malgala pisze:Widzę, że jesteś zwolenniczką traktowania uczniów w sposób partnerski. Ja natomiast konsekwentnego wpajania im pewnych zasad.


Skąd taki wniosek?? :shock: Na jakiej podstawie tak mnie oceniłaś?? Które z moich zdań świadczy o tym, że jestem zwolenniczką partnerskiego traktowania i że nie nie popieram wpajania zasad?? Dziwi mnie ten wniosek, bo jest zupełnie odwrotnie.
Aby zacząć biegać, trzeba najpierw nauczyć się chodzić.

Awatar użytkownika
Afroditte
Posty: 479
Rejestracja: 2007-11-28, 21:38
Lokalizacja: tu i ówdzie

Re: Sposób Alcybiadesa na ucznia.

Postautor: Afroditte » 2007-11-28, 22:18

ja mam identyczne problemy na lekcji jak Katja :?

Uczniowie we wszelki mozliwy sposob manifestuja niechec do przedmiotu i do wszystkiego wokół. Wszelkie metody DOSŁOWNIE chyba juz wszystko wykorzystałam :cry: zawodzą... Ręce mi opadają a czasem mnie nawet juz krew zalewa... Nic nie pomaga - inetersujące lekcje, prosby, groźby etc. PSO i WSO przedstawiłam i konekwentnie siętego trzymam, jedynki ich nie motywują, krzyczą na lekcji wulgaryzym, metoda ciszy (i wszelkich chyba innych :? ) nie działa... JEstem załamana.... i z nikąd nie mogę otrzymac pomocy - dyrekcja tylko mówi "nie dac sobie wejsc na głowe"... JASNE :| jeszcze na poczatku myslalam, ze to moze moja wina, ze moze lekcje sa dla nich nudne, wiec wymyslalam cuda niewidy a to przynioslo jeszcze gorszy efekt...
"My wish is world's command"

eldog
Posty: 689
Rejestracja: 2007-08-02, 12:21

Re: Sposób Alcybiadesa na ucznia.

Postautor: eldog » 2007-11-29, 14:07

To bardzo trudna sprawa dać sobie radę z niesfornymi uczniami, ale najważniejsza jest konsekwencja i egzekwowanie zaleceń, skrupulatne egzekwowanie przyjętych zasad, istotna jest twoja charyzma, nie dać się i koniec! Na początku twardo, dopiero później można uczniom trochę popuścić, wiem, że to trudne ale trzeba! Nie poddawaj się trzymam za ciebie kciuki bo warto z uczniami niby "walczyć"! Pozdrawiam Ela
Umiesz liczyć, to licz w życiu tylko na siebie!

nitka
Posty: 9
Rejestracja: 2007-11-22, 20:32

Re: Sposób Alcybiadesa na ucznia.

Postautor: nitka » 2007-11-30, 23:57

Od kilknastu lat pracuję z młodzieżą i z niejedną klasą miałam już problemy... Czasami ręce opadają i człowiek już nie wie co z tym wszystkim zrobić, ale przekonuję się, że zawsze jest jakieś wyjście z sytuacji. W ubiegłym roku szkolnym miałam problemy z klasą II liceum. Nie dość, że się nie uczyli, to jeszcze gadali na lekcji i przeszkadzali mi. Ponieważ łatwo wpadam w złość(mam z tego powodu okropne kompleksy :( ), denerwowało mnie to okropnie... Błędne koło... Pewnego razu, po kolejnej aferze na lekcji postanowiłam coś z tym wreszcie zrobić. Najpierw szczerze sobie pogadaliśmy, ja im powiedziałam, co do nich mam (nie uczą się, przeszkadzają), oni co mają do mnie (że podnoszę głos na lekcji), a potem zaproponowałam, że podpiszemy umowę. Wspólnie skonstruowaliśmy "urzędowe" pisemko, w którym oni zobowiązali się do
1. stosownego zachowania się na lekcji,
2. dbania o miłą atmosferę w klasie
3. rzetelnego przygotowywania się do lekcji.
Ja ze swej strony zobowiązałam się do nie podnoszenia na nich głosu.
W umowie podaliśmy również jakie będą konsekwencje jej złamania tzn. każdy kto złamie umowę (o tym, czy umowa została złamana decydowało specjalne jury złożone ze mnie i 3 mężów zaufania wybranych spośród uczniów) otrzyma "karę".

Muszę przyznać, że był to strzał w dziesiątkę. Oczywiście samo podpisanie umowy nie załatwiło sprawy, potem musieliśmy jej jeszcze konsekwentnie przestrzegać , dzięki niej mam kilka nowych plansz w klasie :lol2: Umowa obowiązywała do końca roku szkolnego (w sumie coś ok. 5 miesięcy) i poskutkowała. Lekcje w tej klasie przestały być dla mnie koszmarem!

Aha! Ja też raz złamałam zasady, ale konsekwentnie poniosłam karę... :oops:

Oczywiście nie dla wszystkich klas polecam taką metodę, ale w II b się sprawdziło. Najważniejsze było to, że wspólnie znaleźliśmy rozwiązanie... :rotfl:

Awatar użytkownika
dushka
Posty: 3902
Rejestracja: 2006-08-03, 19:39

Re: Sposób Alcybiadesa na ucznia.

Postautor: dushka » 2007-12-01, 12:50

A jaką karę poniosłaś, jaką? :D

eldog
Posty: 689
Rejestracja: 2007-08-02, 12:21

Re: Sposób Alcybiadesa na ucznia.

Postautor: eldog » 2007-12-01, 15:17

Ale zainteresowanie poniesiona karą?! To faktycznie ciekawe!
Ale muszę przyznać, że ważne jest omówienie i podpisanie kontraktu z uczniami i co ważniejsze skrupulatne przestrzeganie postanowień zawartego kontraktu zarówno ze strony uczniów jaki nauczyciela! Dobre było to, że wspólnie wyznaczyliście sobie zasady postępowania i opracowaliście system nagród i kar! Pozdrawiam Ela
Umiesz liczyć, to licz w życiu tylko na siebie!

Awatar użytkownika
Misiek1
Posty: 39
Rejestracja: 2007-12-22, 02:47

Re: Sposób Alcybiadesa na ucznia.

Postautor: Misiek1 » 2007-12-24, 00:22

miwues pisze:
akinomka pisze:bo za chwilę mi odpiszesz, że w Twojej wieloletniej praktyce nie spotkałaś ucznia, któremu nie udałoby się pomóc

Nie napisze, bo musiałaby kłamać :)


Widzę, że lubisz dogadywać...

[ Dodano: 23 Grudzień 2007, 23:26 ]
miwues pisze:To nie jest problem dydaktyczny, to jest problem wychowawczy. Niestety na razie nie mam czasu napisać więcej :)


... i trochę pouczać..

Co byś powiedział na takie zdanie : Ludzie najbardziej nie lubią u innych tego co im uwiera w nich samych?

:faja:
Spuścić ucznia z łańcucha!


Wróć do „Szkolna codzienność”