Jasne że masz rację. Nie każdy z samymi piątkami w indeksie nadaje się na nauczyciela! Przecież wszyscy wiemy że wiedza książkowa na studiach to jedno a praca w szkole, czyli szkolna rzeczywistość to co innego.
Oliwia- mama Zuzanny i Błażeja. Żona Darka. Nauczyciel, jeszcze nie narzekający na pracę
Tak, ale chodzi o podejście do sprawy, jeśli ktoś ma w indeksie 90% 3, to pewne wnioski można wyciągnąć - typu niesumienność, olewactwo, postawa "nie zależy mi" itd, prawda?
Ocena na dyplomie też wcale nie jest żadną wykładnią. Np. u mnie na studiach były do wyboru trzy seminarki. jedna w moim przypadku w ogóle z kosmosu a dwie z pogranicza literatury. Dostałem sie na taką fajną mianowicie na adaptacje filmowe ale w ostateczności poszedłem na dramat angielski <generalnie było mi wszystko jedno a innym ludziom bardzo zalezało na adaptacjach więc jedno miejsce im zwolniłem> .
W kazdym razie okazało się ze trafiłem tam gdzie trudniej. Promotor zaakceptował moją prace dwa miesiące przed terminem a na obronie okazało się ze niby dobra praca nie jest az tak dobra. było czterach chłopaków na tej seminarce i wszyscy dostali zdecydowanie nizsze oceny niz dziewczyny. i co teraz? Widzimisie promotora i recenzenta i ocena na dyplomie gorsza. W ogóle lipa.