Dżungla...

jak sobie z nią radzić, jak uniknąć rutyny

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Dżungla...

Postautor: Cytryn » 2008-10-15, 18:23

Dlaczego tak jest, że swoje trzeba z gardła komuś wydzierać..? Przepychać się łokciami, walczyć, wykłócić...? Czemu nie można normalnie pracować i za pracęotrzymywać godziwe wynagrodzenie?
A tak dostają tylko ci, ktorzy potrafią o swoje się wykłócić.
Nauczyciel to takie popychadło. Kierowca ma np. taki przepis, że jak w niedzielę pracował, to już musi dostać wolny dzień. A nauczyciel...? Ciągną go w niedzielę do pracy( a szkolenie, a to konkurs albo co innego), i jeszcze mu wmawiają, ze to w ramach "czetrdziestogodzinnego tygodnia pracy". I jeśli chce mieć zapłacone za nadgodziny, to musi pyska wydrzeć, inaczej nie dostanie. I jeszcze się krzywo na niego patrzy, że "konfliktowy".
Czemu nie ma dla nas jakichś przepisów? Wiadomo,jak odgórnie nie jest uregulowane, to zaraz są nadużycia. I nie każdy potrafi taki "asertywny"być. Są ludzie cisi, pracowici, ale nie umieją się wykłocać o swoje. A tu...taka dżungla. I czy tak musi być...? Czy już zawsze- jeśli będę chciała mieć uczciwą płacę za uczciwą pracę- czekają mnie bezsenne noce przed nieprzyjemnymi rozmowami z dyr., która najlepiej by chciała, abym za darmo pracowała...? Nocami i dniami?
Czy wszędzie tak jest? W każdej pracy? Firmie?
Jak to wytrzymać?
słabe jednostki wypad...?Przetrwają tylko silni? Cwani?

ożna się tego nauczyć, przemóc, zacisnąć zęby, powalczyć o swoje. Owszem. Tylko...jakim kosztem? Zdrowia?

Czy może lepiej pokornie spuścić głowę, robić, co każą licząc się z tym, ze czasem wykorzystają, mieć mniej( w tym mniej godności osobistej i czasu dla siebie i rodziny), ale za to...święty spokój...?

Są ludzie, ktorym przychodzi taka walka łatwiej. Mi przychodzi z trudem. Potrafi ktoś coś poradzić? Albo polecić dobry lekna sen... :roll:

fruzia
Posty: 216
Rejestracja: 2007-12-14, 22:29

Re: Dżungla...

Postautor: fruzia » 2008-10-17, 11:04

Dla mnie poniżające jest to, że o każdy dodatkowo zarobiony grosz trzeba wręcz się kłócic. Może to zależy od dyrekcji, jak zarządza placówką, może chce zaoszczędzic na nauczycielach? Potem dostaje gratulacje z UM, że taki oszczędny???Dla mnie jest jasne, że jeśli pracuje się w sobotę i niedzielę to należy się dzień wolny w tygodniu ale kto dochodzi swoich praw?Jeśli złożyłabym podanie o taki dzień to byłaby niezła afera, że muszą zastępstwo załatwiac, że w głowie mi się poprzewracało.

Awatar użytkownika
Jolly Roger
Posty: 1650
Rejestracja: 2007-12-15, 18:34

Re: Dżungla...

Postautor: Jolly Roger » 2008-10-17, 12:24

Cytryn pisze:
Są ludzie, ktorym przychodzi taka walka łatwiej. Mi przychodzi z trudem. Potrafi ktoś coś poradzić? Albo polecić dobry lek na sen... :roll:


lek na sen. Przyjemny to nieskrępowany seks. Banalne, ale na prawdę skuteczne.

Jeśli złożyłabym podanie o taki dzień to byłaby niezła afera, że muszą zastępstwo załatwiac, że w głowie mi się poprzewracało.


Może przez to, że nie składa się to dyrektorzy są przeświadczeni, że w szkole pracują nie nauczyciele tylko chłopi pańszczyźniani. Zachęcam do walczenia o własne prawa. Nie trezba wcale sie rzucać, wrzeszczeć.
Nie daj się zniżyć do poziomu bydlęcia. Zasada jest podobna jak w nauczaniu dzieci. konsekwencja i stanowczość podparta wiedzą i doświadczeniem.

Zgadzając się na nieprawidłowości niejako sankcjonujemy je i przyzwalamy na funkcjonowanie patologii. Z czasem jesteśmy współwinni i tak samo zdegenerowani jak kreatorzy patologii.
We gonna ride the sea,
we pray to the wind and the glory
That's why we are raging wild and free

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Re: Dżungla...

Postautor: Cytryn » 2008-10-17, 15:27

Masz słuszność, Jolly.Ale jeśli większość "się daje", to walczące jednostki dostaja w d*. Asertywni w mojej placówce długo nie pracują...Umowę każdy dostaje najpierw na rok. Jest "testowany" na ile podda się w "niewolę". Jeśli się stawia, znajduje się na jego miejsce kogoś innego...I karuzela kręci się dalej...
Potrzebna by była reowlucja. Tylko kto z zastraszonych latami i przyzwczajanych do niewolniczej pracy przyłączy się do rewolty?

Awatar użytkownika
Ell82
Posty: 28
Rejestracja: 2007-12-01, 18:46

Re: Dżungla...

Postautor: Ell82 » 2008-11-23, 18:32

Z góry przepraszam osoby, które mają dzieci i mogą się poczuć urażone moją wypowiedzią.

Skończyłam 5 letnie dzienne studia magisterskie, a muszę walczyć w szkole o przetrwanie bo możliwe, że moja koleżanka posiadająca dzieci i planująca studia podyplomowe koleżanka zajmie moje miejsce. Jak zwykle to samo głupie tłumaczenie: bo jesteś młodsza, bo nie założyłaś rodziny bo sobie poradzisz.

Tylko jak ja mam założyć tą rodzinę skoro nie mam szans na stałe zatrudnienie i jakąś stabilizację?

Przerabiam ten scenariusz po raz drugi - za pierwszym razem robiłam miejsce nauczycielce mianowanej po reformie oświaty w kilkunastotysięcznym miasteczku, obawiam się, że tym razem finał może być podobny.

fruzia
Posty: 216
Rejestracja: 2007-12-14, 22:29

Re: Dżungla...

Postautor: fruzia » 2008-11-23, 18:43

Ell82 pisze: Przerabiam ten scenariusz po raz drugi - za pierwszym razem robiłam miejsce nauczycielce mianowanej po reformie oświaty w kilkunastotysięcznym miasteczku

A Ty jaki masz stopień?

Awatar użytkownika
Ell82
Posty: 28
Rejestracja: 2007-12-01, 18:46

Re: Dżungla...

Postautor: Ell82 » 2008-11-23, 18:53

teraz kontraktowy. Rok temu - stażysta.

fruzia
Posty: 216
Rejestracja: 2007-12-14, 22:29

Re: Dżungla...

Postautor: fruzia » 2008-11-23, 18:57

Więc chyba jest jasne, że nauczyciel mianowany ma pierwszeństwo w zatrudnieniu :wink:

Awatar użytkownika
Ell82
Posty: 28
Rejestracja: 2007-12-01, 18:46

Re: Dżungla...

Postautor: Ell82 » 2008-11-23, 19:26

Niby oczywiste, ale czy chciałabyś w dzisiejszych realiach być nauczycielem stażystą??

Awatar użytkownika
Jolly Roger
Posty: 1650
Rejestracja: 2007-12-15, 18:34

Re: Dżungla...

Postautor: Jolly Roger » 2008-11-23, 22:03

Zajmie twoje miejsce czy wróci na swoje miejsce?

Zresztą nieważne. Postaw sie w sytuacji tej drugiej osoby. Kilka lat pracuje, ustabilizowała sobie zycie. zainwestowała by móc pracowac w danym miejscu i...
We gonna ride the sea,

we pray to the wind and the glory

That's why we are raging wild and free

fruzia
Posty: 216
Rejestracja: 2007-12-14, 22:29

Re: Dżungla...

Postautor: fruzia » 2008-11-23, 23:04

Byłam stażystą w 'dzisiejszych czasach' 7 lat temu :) Lekko nie było, wiadomo ale trzeba iśc do przodu, przy okazji walcząc o swoje.

Awatar użytkownika
Ell82
Posty: 28
Rejestracja: 2007-12-01, 18:46

Re: Dżungla...

Postautor: Ell82 » 2008-11-24, 20:47

Czyli mniej więcej wtedy, gdy powstawały gimnazja??

fruzia
Posty: 216
Rejestracja: 2007-12-14, 22:29

Re: Dżungla...

Postautor: fruzia » 2008-11-24, 23:59

Dokładnie wtedy :)


Wróć do „Szkolna codzienność”

cron