Prawdziwa reforma oświaty - same konkrety

jak sobie z nią radzić, jak uniknąć rutyny

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

WojciechDudek
Posty: 3
Rejestracja: 2008-12-07, 22:38
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: śląskie

Prawdziwa reforma oświaty - same konkrety

Postautor: WojciechDudek » 2008-12-07, 23:02

Witam!

W załączniku (spakowany RAR'em PDF) przedstawiam mój autorski program dotyczący systemu edukacji w Polsce.

Dlaczego czuję się uprawniony do tego typu propozycji:
1. uczyłem przez 6 lat w technikum. Podczas tego czasu poruszałem te tematy w tysiącach rozmów, konsultacji, itp. W zasadzie to co napisałem, to zbiór postulatów od wielu nauczycieli, często uczących po 30 i więcej lat.
2. Obecnie pracuję w przemyśle, więc wiem jak to wygląda "z drugiej strony" (pracodawca). Dlatego też skupiłem się głównie na Technikach i Szkołach Zawodowych.

Zachęcam do przeczytania i dyskusji. Jeśli ktoś ma ochotę coś dodać, poprawić, itp. to bardzo proszę. Tylko proszę to robić na zasadzie:
W pX.X proponuję dodać...
W pY.Y proponuję zmienić..., itd.
Proszę też o wytkniecie błędów, nieścisłości, itp.

Pozdrawiam!
Załączniki
Reforma oświaty z przykłądową siatką godzin.rar
(94.35 KiB) Pobrany 1759 razy

Awatar użytkownika
Jolly Roger
Posty: 1650
Rejestracja: 2007-12-15, 18:34

Re: Prawdziwa reforma oświaty - same konkrety

Postautor: Jolly Roger » 2008-12-14, 09:33

8 stron to za wiele zwłaszcza, ze już po przeczytaniu pierwszej nic interesującego nie znalazłem. Zmiany są kosmetyczne trochę podobne do majstrowania przy dzisiejszym kanonie lektur. Jak to się ma do poprawy jakości pracy szkoły?

Dlaczego 6 lat podstawówki i 2 lata gimnazjum, a nie 8 lat podstawówki?? Po co to dwuletnie gimnazjum dla 11-13 latków??

Resztę przeskrollowałem i tylko parę rzeczy wyłapałem:

Kod: Zaznacz cały

Na kaŜdą pracownię w technikum naleŜy corocznie przeznaczyć pewną kwotę
pieniędzy na zakup nowego sprzętu. Rozsądne wydają się (obecnie) sumy rzędu
20tyś zł/pracownię rocznie. Odpowiedzialny za rozliczenie pieniędzy jest
nauczyciel – opiekun pracowni.

Nowy sprzęt we fryzjerstwie a nowy sprzęt w automatyce przemysłowej to chyba spore rozbiezności finansowe??

Kod: Zaznacz cały

Rząd (MEN) musi pozyskiwać sponsorów dla szkół. W tym celu naleŜy
powołać biuro (kilka kreatywnych osób na cały kraj), które przygotuje niezbędne
materiały, pokazy, prezentacje i będzie z nimi jeździć po kraju (w porozumieniu ze
szkołami). Przedsiębiorstwom tłumaczyć naleŜy, Ŝe inwestując w szkoły
zawodowe, inwestują w swoich przyszłych pracowników.


Kilka osób ma wiedzieć jak wykreować strategię dla szkół zawodowych w Lubuskiem i Lubelskim?? Niech same te szkoły o tym myślą. Lokalni przedsiębiorcy zresztą finansują szkoły zawodowe. Gorzej, ze przy dzisiejszych widełkach płacowych nauczycieli zawodu brak. Pan od pilnikowania po kursie 16 godzinnym zostaje specem od automatyki. Efekt taki, ze średnio rozgarnięty uczeń po roku przeskakuje nauczyciela dwa razy (przykład z życia).

Kod: Zaznacz cały

K3.3 Od strony przedmiotów humanistycznych (głównie Język polski) nacisk na
umiejętność czytania (tak, to nie pomyłka, absolwenci obecnych zawodówek z trudem
czytają), przede wszystkim ze zrozumieniem, pisania, rozumienia wiadomości z
telewizji, prasy, Internetu, itp.


Jak to mozliwe. Taki uczeń nie powinien być absolwentem gimnazjum. Jak wtórny analfabeta mógł zdac egzamin gimnazjalny. W jaki sposób dostawał promocje do kolejnych klas w szkole zawodowej?
Mamy już system, ale go zupełnie nie przestrzegamy, gdyż funkcjonuje przekonanie, ze matura dla każdego. Statystyka się podniesie, będziemy mogli się pochwalić upowszechnieniem wykształceniem.


Prace przy szkolnictwie zawodowym trwają i ponoć idzie to w dobrym kierunku. W odróżnieniu od reform o obniżeniu wieku rozmowy sa merytoryczne.
Propozycje zawarte w tym dokumencie nie zmieniają filozofii szkolnictwa. Tu odejmują tam dodają, ale pozostaje centralne sterowanie, centralne finansowanie i pobozne zyczenia, że się nagle porodzą specjaliści, że wypaczenia same się zlikwidują.
We gonna ride the sea,
we pray to the wind and the glory
That's why we are raging wild and free

WojciechDudek
Posty: 3
Rejestracja: 2008-12-07, 22:38
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: śląskie

Re: Prawdziwa reforma oświaty - same konkrety

Postautor: WojciechDudek » 2008-12-15, 23:29

Pierwszą stronę niby uważnie przeczytałeś... chyba nie do końca.
Dwa fundamenty:
Pierwszy: Wprowadzić należy następujące limity przyjęć do szkół ponadgimnazjalnych:
Szkoły zawodowe – 35%
Technika – 40%
Licea – 25%
Drugi: Selekcja uczniów odbywa się na podstawie egzaminów wstępnych. Uczniowie zdający najlepiej mają prawo wyboru szkoły (klasy) jako pierwsi, potem kolejno zdający gorzej. Nie wolno otwierać dodatkowych klas liceum, czy technikum powołując się na wolę rodziców. Jeśli uczeń zdał słabo – idzie do szkoły zawodowej. Rodzicom należy tłumaczyć, że perspektywicznie dla ich dziecka tak jest lepiej (zdobędzie zawód, a w szkole typu liceum czy techników prawdopodobnie miałoby poważne kłopoty z nauką).

Jeśli rząd wprowadziłby takie zasady, reszta jest mnej istotna - do dyskusji.

Co do pierwszego: Nie wiem jakie masz doświadczenie w pracy w przemyśle - ja mam spore. Podaję fakt: Monter szaf sterowania zarabia więcej niż inżynier, który je projektuje. Dlaczego? Bo nie ma monterów. Dlaczego? Bo nie ma zawodówek.
Co do drugiego: Proste i oczywiste: zawsze staramy się "gdzieś dostać" i to jest normalne, że instytucja do której się dostajemy ustala warunki. Od dziecka człowiek musi się uczyć, że jeśli chcę coś osiągnąć, muszę się uczyć konkretów, rzeczy potrzebnych w danej pracy/uczelni/itp. Jednakowa matura/egz.gim./itp. to zabija, powodując że uczniowie lepsi nie mogą iść do lepszych szkół, bo gorsi koledzy zdali równie dobrze. Wiesz jakie były egzaminy na UJ (informatyka) z matematyki kilka lat temu? A wiesz jak teraz poziom spadł na tym kierunku? Jeśli wiesz, to chyba nie masz wątpliwości, że mam rację.

Pozdrawiam,
W.Dudek

Awatar użytkownika
Jolly Roger
Posty: 1650
Rejestracja: 2007-12-15, 18:34

Re: Prawdziwa reforma oświaty - same konkrety

Postautor: Jolly Roger » 2008-12-21, 10:04

Pierwszy: Wprowadzić należy następujące limity przyjęć do szkół ponadgimnazjalnych:
Szkoły zawodowe – 35%
Technika – 40%
Licea – 25%


Wg mnie rynek powinien o tym decydować. Gdyby technikum miało interesującą ofertę, a absolwent tegoż miał poczucie, ze jest fachowcem poszukiwanym na rynku pracy to by się młodzież tak nie garnęła do liceum. niestety poza wyjątkami dzisiejsze technika i zawodówki funkcjonują na modelach sprzed rewolucji przemysłowej. Wypuszczają tony bezrobotnych, którzy muszą się uczyć zawodu od podstaw.

Selekcja uczniów odbywa się na podstawie egzaminów wstępnych.

Już to przerabialiśmy i wiemy jakimi patologiami się taki system cechował. Nie po to buduje się od kilku lat system centralny, aby powrócić do korupcyjnych układów Polski powiatowej.

Co do pierwszego: Nie wiem jakie masz doświadczenie w pracy w przemyśle - ja mam spore. Podaję fakt: Monter szaf sterowania zarabia więcej niż inżynier, który je projektuje. Dlaczego? Bo nie ma monterów. Dlaczego? Bo nie ma zawodówek.

Niech inżynier zostanie monterem. Wiem o takich anomaliach, ale dlaczego tak jest już napisałem. Specjalista nie pójdzie uczyć do szkoły, by dostać na starcie osiemset złoty gdy na rynku pracy tyle zarobi w tydzień


Wiesz jakie były egzaminy na UJ (informatyka) z matematyki kilka lat temu? A wiesz jak teraz poziom spadł na tym kierunku? Jeśli wiesz, to chyba nie masz wątpliwości, że mam rację.
Na UJ nie wiem, ale wiem jak na PRz Tyle, że co innego jest postulat o egzaminach wewnętrznych do szkół ponadgimnazjalnych, a co innego egzaminy wewnętrzne na studiach. Poza tym to uczelnie świadomie obniżają wymagania w walce o klienta, bo wypączkowało uczelni prywatnych i jeśli chce się trzymac poziom to trzeba się liczyć, ze studentów będzie mało. Uczelnie też muszą z czegoś żyć i konkurują z bylejakością szkółek prywatnych. Taka konkurencja świadczy o niskiej wartości dyplomu uczelni. Informatyk z UJ ma takie same szanse na prace jak informatyk z Wyższej Szkoły Informatyki w Pierdziszewie Górnym. Egzaminy wewnętrzne nie wiele się tu zdadzą. Co będzie jak zda je tylko 5 kandydatów??
We gonna ride the sea,

we pray to the wind and the glory

That's why we are raging wild and free

WojciechDudek
Posty: 3
Rejestracja: 2008-12-07, 22:38
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: śląskie

Re: Prawdziwa reforma oświaty - same konkrety

Postautor: WojciechDudek » 2008-12-21, 19:02

Wg mnie rynek powinien o tym decydować.

Tak, powinien ale nie decyduje. Decydują rodzice, a Ci kompletnie się na tym nie znają. Po drugie to by działało w gospodarce w pełni kapitalistycznej. A o takiej możemy pomarzyć. A jeśli już dążymy do standardów UE (raczej ZSRE) to musimy uznać, że centralne prognozowanie zapotrzebawania na dane zawody jest normalną praktyką i nie czyniąc tego spychamy się do roli 3,4-rzędnych członków UE.

Wypuszczają tony bezrobotnych, którzy muszą się uczyć zawodu od podstaw.

Co do technikum - zgoda. Co do zawodówek - kompletnie nie wiesz co mówisz. Kiedy uczyłem w szkole, dostałem klasę zawodową jako wychowawca. W trzeciej klasie przebierali w ofertach pracy, czego ich koledzy z technikum mogli jedynie zazdrościć. Stąd mój pomysł na reformę - ona to zmieni.

Selekcja uczniów odbywa się na podstawie egzaminów wstępnych.

Już to przerabialiśmy i wiemy jakimi patologiami się taki system cechował. Nie po to buduje się od kilku lat system centralny, aby powrócić do korupcyjnych układów Polski powiatowej.

O... To teraz popieramy centralne sterowanie? Człowiek się uczy, żeby się gdzieś dostać! Nie po to, aby coś skończyć! (studia są może wyjątkiem ale też nie do końca bo studiować powinno się, aby zdobyć dobrą pracę). Argumenty konkretne podawałem w reformie nie będę się powtarzał.

Co do pierwszego: Nie wiem jakie masz doświadczenie w pracy w przemyśle - ja mam spore. Podaję fakt: Monter szaf sterowania zarabia więcej niż inżynier, który je projektuje. Dlaczego? Bo nie ma monterów. Dlaczego? Bo nie ma zawodówek.

Niech inżynier zostanie monterem.

Małe masz pojęcie o pracy monterów. To nie jest takie proste. Montera się uczy "przez ręce" przez np. trzy lata. Kto weźmie na montera inżyniera, który nie ma tego czegoś "w palcach", itp. A sam się nie nauczy, bo niby gdzie?

Wiesz jakie były egzaminy na UJ (informatyka) z matematyki kilka lat temu?

... Co będzie jak zda je tylko 5 kandydatów??

Ja stwierdzam fakt, jak obniżył się poziom po wprowadzeniu reformy. Nie twierdzę, że tylko to miało wpływ na tą obniżkę. Po za tym rozmawiałem kiedyś z rektorem jednej z uczelni i twierdził, że w zasadzie należałoby pierwszy semestr podzielić na dwie części i zrobić porządną selekcję, której matura nie była w stanie zrobić.

Awatar użytkownika
Jolly Roger
Posty: 1650
Rejestracja: 2007-12-15, 18:34

Re: Prawdziwa reforma oświaty - same konkrety

Postautor: Jolly Roger » 2008-12-22, 10:41

WojciechDudek pisze:
Wg mnie rynek powinien o tym decydować.

Tak, powinien ale nie decyduje. Decydują rodzice, a Ci kompletnie się na tym nie znają. Po drugie to by działało w gospodarce w pełni kapitalistycznej. A o takiej możemy pomarzyć. A jeśli już dążymy do standardów UE (raczej ZSRE) to musimy uznać, że centralne prognozowanie zapotrzebawania na dane zawody jest normalną praktyką i nie czyniąc tego spychamy się do roli 3,4-rzędnych członków UE.


I bardzo dobrze, gdyby decydowali rodzice. Niestety tak nie jest. Wybór jest pozorny miedzy tym co sobie szkoła wymyśli. Przy obecnych środkach nie wychodzi poza bylejakie ramy. Dlatego większość się pcha do liceum, bo zawodówki nie oferują nic ciekawego. Dla niektórych rodziców ważne jest żeby choć jakiś zawód dzieciak miał. na ile on będzie przydatny na rynku pracy to insza inszość, ale wobec marnego wybory lepszy fryzjer w garści. Samorzad, a nie Stolica powinien decydować o tym jak przekierunkować szkoły zawodowe aby ich absolwenci mieli szanse na zatrudnienie.

WojciechDudek pisze:
Wypuszczają tony bezrobotnych, którzy muszą się uczyć zawodu od podstaw.

Co do technikum - zgoda. Co do zawodówek - kompletnie nie wiesz co mówisz. Kiedy uczyłem w szkole, dostałem klasę zawodową jako wychowawca. W trzeciej klasie przebierali w ofertach pracy, czego ich koledzy z technikum mogli jedynie zazdrościć. Stąd mój pomysł na reformę - ona to zmieni.


W zawodówce nie uczyłem, ale moi wychowankowie je kończyli, a i sąsiadów naokoło kilku. Po szkole albo zmieniali zawód albo uczyli się go od majstra.

WojciechDudek pisze:O... To teraz popieramy centralne sterowanie? Człowiek się uczy, żeby się gdzieś dostać! Nie po to, aby coś skończyć! (studia są może wyjątkiem ale też nie do końca bo studiować powinno się, aby zdobyć dobrą pracę).

Centralny system jest dobry ze względu na unormowanie w skali kraju wymagań wobec absolwentów. Dlatego uczeń z Rzeszowa ze swoimi wynikami bedzie mógł swobodnie przejść do szkoły w Pile. Jest to zasadne przy dynamice zmian społecznych gdy mobilność jest zaletą. Uczeń podstawówki nie będzie nigdy się uczył, żeby dostać się do Technikum Gastronomiczno-hotelarskiego czy na Studia Ekonomiczne, bo zanim pozbędzie się pryszczy to pięc razy mu się zmieni orientacja zawodowa. przy centralnie ustalanych normach oświatowych ma większą elastyczność plus eliminuje się korupcjogenne zależności lokalne.

WojciechDudek pisze:Małe masz pojęcie o pracy monterów. To nie jest takie proste. Montera się uczy "przez ręce" przez np. trzy lata. Kto weźmie na montera inżyniera, który nie ma tego czegoś "w palcach", itp. A sam się nie nauczy, bo niby gdzie?


Z tym inżynierem była prowokacja, ale sam zauważasz, że mistrz uczy czeladnika, a nie szkoła zawodowa. Szkoły zawodowe powinny ściśle współpracować z lokalnymi przedsiębiorcami (znowu przykład z lokalnego podwórka gdzie w Krośnie powstawały klasy hutnicze, a w Rzeszowie automatyki przemysłowej w oparciu o Hutę Szkła i WSK. )Do tego nie jest potrzebna centralna reforma i sterowanie naborem.

WojciechDudek pisze: Po za tym rozmawiałem kiedyś z rektorem jednej z uczelni i twierdził, że w zasadzie należałoby pierwszy semestr podzielić na dwie części i zrobić porządną selekcję, której matura nie była w stanie zrobić.


Trzeba było zapytać czemu po prostu nie podwyższył wymagań punktowych dla absolwentów ubiegających się o indeks.
We gonna ride the sea,

we pray to the wind and the glory

That's why we are raging wild and free


Wróć do „Szkolna codzienność”