Pisałam niejednokrotnie na forum, iż moja poradnia PP jest naszym wrogiem nr 1 - kontrowersyjne opinie, przepisywanie naszych opinii (a nie pisanie własnych), obrażanie nauczycieli przed rodzicami, traktowanie oligowców jak śmieci i zło konieczne, podważanie naszego autorytetu.
Dzisiaj szlag mnie trafił - rodzicom mojego ucznia, który jest upośledzony na 100% powiedzieli, że cuduję, wymyślam i nie dadzą mu po badaniach nowego orzeczenia, bo z nim jest wsio w porządku (dziecko odroczone, po 4 kończynowym porażeniu, z emocjami 5 latka i tak dalej...).
Ale to mało - koleżanka z pracy w szoku, ponieważ pewna mama przyszła i powiedziała, iż wg poradni (a dokładnie - pani dyrektor) jej syna nie można ponownie zostawić w 6 klasie, ponieważ... ma on problemy neurologiczne!!! Chłopak 2 rok jest w 6 klasie, na sam widok i po samym tylko zachowaniu widać, że upośledzenie tam jest (mało tego, że widać - wcześniejsze badania prywatnej poradni to potwierdziły, ale państwowa nie chce tego uznać). Nie potrafi samodzielnie sklecić 5 najprostszych zdań, nie zna tabliczki mnożenia, nie wie, co to obwód np. prostokąta, nie przedstawi się po angielsku... Bliżej mu raczej do umiarkowanego, niż lekkiego (w 6 klasie jest "dzięki" wspaniałomyślności przedmiotowców).
Jak to jest - wg nas w szkole dyrektorka poradni stwierdziła ewidentną bzdurę - nie istnieje zapis, który by zakazywał pozostawienia ucznia ponownie w tej samej klasie. Ale szanowna dyrekcja twierdzi, że napisze opinię zakazującą!!!
Proszę naszych forumowych obeznanych z prawem o pomoc, bo wybuchnę.