oskarżam nową maturę...

poloniści, historycy, nauczyciele WOK, to miejsce dla Was

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

konris
Posty: 120
Rejestracja: 2009-02-24, 21:19
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język polski
Lokalizacja: pomorskie

oskarżam nową maturę...

Postautor: konris » 2009-05-14, 18:21

Myślę, że poniższy list jest godzien zamieszczenia go tutaj (wziąłem go z innego forum nauczycielskiego: dobrynauczyciel):

List otwarty polonisty i egzaminatora

czwartek 7 maja 2009 20:30
Oskarżam nową maturę


Pan Lech Kaczyński, Prezydent RP

Pan Bronisław Komorowski, Marszałek Sejmu RP

Pan Bogdan Borusewicz, Marszałek Senatu RP

Pan Donald Tusk, Prezes Rady Ministrów

Pani Katarzyna Hall, Minister Edukacji Narodowej

Nazywam się Wiesław Kopeć, jestem nauczycielem języka polskiego i wiedzy o społeczeństwie w Liceum Ogólnokształcącym im. Władysława Jagiełły w Płocku, przewodniczącym Koła NSZZ ”Solidarność” w macierzystej szkole, wiceprezesem Klubu Inteligencji Katolickiej w Płocku, egzaminatorem maturalnym z języka polskiego, publicystą ”Tygodnika Płockiego”.

Absolwenci szkół ponadgimnazjalnych napisali właśnie ”egzamin z języka polskiego”. Cudzysłów w powyższym zdaniu oznacza, że słowa egzamin nie należy traktować zbyt poważnie. Bo jak można traktować poważnie egzamin zaproponowany ponad 400 tysiącom 19-latków w całym kraju, w czasie którego muszą się zmierzyć z problemami tak ważnymi i doniosłymi z punktu widzenia życiowej, społecznej i moralnej, dojrzałości, jak charakterystyka porównawcza dwu drugoplanowych bohaterek literackich z epopei narodowej lub też charakterystyka trzecioplanowego bohatera z ”Chłopów” Reymonta z rozpoznaniem tego, jak odnosił się do córek (zadania, które mogłyby spełnić zaledwie ambicje uczniów szkół podstawowych, musiało wybrać ok. 93 proc. polskich maturzystów) - a wszystkie te doniosłe czynności polscy absolwenci szkół średnich musieli wykonać na podstawie przedstawionych im fragmentów wymienionych utworów. Oto kryteria, jakimi państwo polskie w 20 roku społecznej i politycznej transformacji sprawdza dojrzałość swych młodych obywateli. Czy można upaść jeszcze niżej?

Prof. Marcin Król na łamach DZIENNIKA alarmuje: ”W tym roku matury z języka polskiego znów będą oceniane według z góry ustalanego klucza. Ręce opadają! Konsekwencje takiego systemu już widać na uczelniach. Doszło do tego, że studenci dostając pytanie opisowe, choćby o zarysowanie ewolucji nacjonalizmu, odpowiadają nam wprost: my nie umiemy, bo jesteśmy po nowej maturze. Stosując tzw. klucze przy ocenie esejów na maturze licea produkują ludzi, którzy nie są w stanie poradzić sobie z żadnym zagadnieniem o charakterze przeglądowym”.

9 kwietnia br. na łamach ”Gazety Wyborczej” ukazał się artykuł prof. Jana Hartmana pt. ”Szkoła buja w obłokach”, przynoszący bardzo krytyczną diagnozę kondycji polskiej szkoły średniej z perspektywy doświadczeń nauczyciela akademickiego. Autor stawia pod adresem polskiego systemu oświaty m.in. następujące zarzuty:

1. polska szkoła nie wywiązuje się należycie z realizacji tak podstawowego zadania jak wyposażenie swoich absolwentów w umiejętność mówienia i pisania (autor prognozuje, że ponad 50 proc. absolwentów polskich liceów i techników po 12 latach edukacji w polskiej szkole nie umie pisać po polsku - nie zna gramatyki, ortografii, interpunkcji);

2. ”wykładowcy szkół wyższych wiedzą doskonale, że większość studentów nie ma żadnej, najskromniejszej nawet, wiedzy na żaden temat” - ”z jakichś powodów polskie szkoły nie tylko mało kogo czegoś nauczyły, przynajmniej w ostatnich dwóch dekadach”;

3. plagą polskiego systemu edukacyjnego stała się nieuczciwość, do której przyucza właśnie szkoła - w rezultacie na uczelniach wyższych ściąga nawet 100 proc. studentów - egzaminy wyglądają tak, że wytypowani studenci piszą ściągi, a reszta je przepisuje na egzaminie; szkoła nie kształtuje świadomości, że ściąganie jest naganne;

4. cechą charakterystyczną metodyki nauczania przedmiotów humanistycznych, konstrukcji programów i podręczników jest bufonada siląca się na szkolną pseudonaukowość, zabijająca tak pierwotne i ważne szkolne doświadczenie jak lektura i rozmowa na temat czytanego tekstu;

5. kompletną porażką systemu edukacji jest niezdolność wzbudzania w umysłach młodzieży świadomości celowości zdobywania wiedzy i ”ambicji, aby być mądrzejszym niż się jest”.

Jako nauczyciel polskiej szkoły średniej z wieloletnim doświadczeniem w pracy dydaktycznej, a szczególnie w ostatnich latach jako egzaminator egzaminu maturalnego z języka polskiego dysponuję wiedzą pozwalającą mi potwierdzić postawione w artykule tezy. Oto moje spostrzeżenia:

Moje doświadczenie oraz wielu znanych mi nauczycieli i egzaminatorów potwierdza spostrzeżenie ”1.” prof. Hartmana - rozmiary braków w dziedzinie wyposażenia uczniów w umiejętność pisania są ogromne, skala problemu, co zdradza przede wszystkim egzamin maturalny, jest chyba dużo większa niż to prognozuje Autor artykułu.

Słuszność zarzutu ”2.” oraz ”4.” potwierdza codzienna praktyka szkolna; wiedza humanistyczna absolwenta liceum, szczególnie wiedza z historii literatury osiągnęła w tej chwili poziom żenujący. Do utrwalenia tych negatywnych tendencji przyczyniły się, zdaniem niżej podpisanego, następujące czynniki, za które odpowiedzialność ponosi państwo polskie:

1. Wdrożenie projektu ”nowej matury”, zarówno w wymiarze wewnętrznym (ustnym), jak i zewnętrznym (pisemnym), przygotowanego pod koniec lat 90. przez rząd prof. Jerzego Buzka, a modyfikowanego i wcielanego w życie przez kolejne ekipy rządzące (bezskuteczną kampanię kompromitującą ”nową maturę” z języka polskiego przeprowadził w roku ubiegłym ”DZIENNIK Polska, Europa, Świat”).

2. Wdrażanie nowych metod nauczania języka polskiego, podyktowanych wymogami ”nowego egzaminu maturalnego”, które wspiera metodyka konstruowania podręczników szkolnych zaproponowana po raz pierwszy przed laty przez wydawnictwo ”Stentor”, a naśladowana od tamtego czasu przez wszystkie wydawnictwa specjalizujące się w tej dziedzinie edytorstwa. Propozycja ta niesie ogromny chaos treściowy, burzy tak wartościową, ocaloną nawet w czasach komunizmu, polską tradycję uporządkowanego chronologicznie wykładu o literaturze na rzecz atrakcyjnego wizualnie, ale całkowicie bezwartościowego przekazu naśladującego swoją formą szablony witryny internetowej z rozbudowaną siecią okienek, w obrębie których stosuje się metodę bardzo oszczędnej, hasłowej infantylnej prezentacji treści. Tej metodzie nauczania, wpisanej także w nową podstawę programową podpisaną przez Panią Minister Edukacji Narodowej, patronuje wciąż wydawnictwo ”Stentor” oraz prof. Sławomir Żurek z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Proces niszczenia szkolnej polonistyki został zatem prolongowany przez obecny układ rządzący na kolejne lata, należy zatem spodziewać się jeszcze większych spustoszeń w tej dziedzinie. Mimo ogromnej ilości podręczników wciąż brakuje podręcznika, który porządkowałby proces edukacji humanistycznej.

3. Podporządkowanie treści programowych i metod nauczania tzw. ”kryterialnej” procedurze sprawdzania wypracowań maturalnych, a w konsekwencji również form pisarskich ćwiczonych w szkole ponadgimnazjalnej, odbierającej młodym ludziom możliwość rozwijania umiejętności samodzielnego, twórczego i krytycznego myślenia - zarówno w wypowiedzi pisemnej, jak i ustnej.

4. Systematyczne zaniżanie wymagań stosowanych na egzaminie maturalnym.

5. Rażąco jednostronne ukierunkowanie treści sprawdzanych w ramach egzaminu maturalnego na zagadnienia teoretycznoliterackie, przy prawie całkowitej eliminacji zagadnień filozoficznych, etycznych, egzystencjalnych, patriotycznych. Aby się o tym przekonać, wystarczy zapoznać się z tematami egzaminu maturalnego z języka polskiego (także próbnego) z ostatnich lat (trend ten potwierdzają tematy tegoroczne).

6. Systematyczne ograniczanie czasu przeznaczonego na realizację treści programowych z języka polskiego.

7. Wdrożenie projektu organizacyjnego systemu oświaty z podziałem na 3-letnią edukację wczesnoszkolną, 3-letnią w ścisłym znaczeniu szkołę podstawową, 3-letnie gimnazjum i 3-letnią szkołę ponadgimnazjalną - zbyt krótkie odcinki czasu do należytego wypełnienia przez szkołę zadań edukacyjnych i wychowawczych.

Przeraża szczególnie zarzut 3, obawy ogromne budzi zarzut 5 - polska szkoła zamiast wychowywać demoralizuje, a organizacja systemu edukacyjnego przez władze Rzeczypospolitej od lat sprzyja systemowej wprost demoralizacji młodego pokolenia poprzez podniesienie do wymiarów olbrzymiego absurdu procedur wewnętrznego egzaminu z języka polskiego w postaci tzw. prezentacji. Patologie nagminnie rejestrowane przez media, przy całkowitym przyzwoleniu władz, to plagiaty, kupowanie prezentacji. Jakie będą tego społeczne koszta, niech ocenią znawcy problemu. Aktualnym pozostaje pytanie, jak długo jeszcze polscy nauczyciele będą znosić to ogromne upokorzenie, w jakie angażuje ich państwo polskie, zmuszając do uczestniczenia w tak absurdalnym przedsięwzięciu.

Krytyczna diagnoza postawiona przez profesorów Marcina Króla i Jana Hartmana znajduje potwierdzenie w referacie Tomasza Zbrzeznego, filozofa, pracownika akademickiego w Szkole Nauk Technicznych i Społecznych w Płocku (filia Politechniki Warszawskiej) wygłoszonym w listopadzie 2008 roku, a opublikowanym w pracy: ”Humanistyczne aspekty techniki” (praca zbior. pod red. prof. dr. hab. Andrzeja Jakubiaka, Warszawa 2009, Oficyna Wydawnicza Politechniki Warszawskiej, s. 134-138. Oto kilka spostrzeżeń z tej publikacji:

”Na studia techniczne przychodzi młody człowiek z groteskową maturą zdaną na 30 proc. punktów, liczonych od bliżej nieokreślonych, umownych 100 proc.. Nie mamy pewności, co się kryje za jego konkretnymi 30 proc. (w jakich ”konkurencjach" testu maturalnego je uzbierał). Jest po tandetnej często szkole, w której niewiele większy procent wiedzy wystarcza do promocji.

”Nasz absolwent cierpi na wyuczoną niezdolność dążenia do 100 proc. (do eksperckiej wiedzy w danej dziedzinie, owocującej kreatywnością, wynalazczością, ogólnie maksymalizmem).”

”Pomysł kształtowania humanistycznej formacji młodego człowieka w szkole średniej w taki sposób, by niewiele już trzeba było poprawiać, jest oczywiście niemożliwy. (…) Jest niemożliwy, ponieważ ewolucja systemu szkolnego w Polsce na przestrzeni ostatnich 20 lat idzie w kierunku coraz poważniejszego zaniżania kryteriów wymagań. Ta ”wyprawka" humanistyczna jest coraz bardziej tandetna, a absolwent szkoły średniej coraz mniej dojrzały w sensie humanistycznym (moralnym i społeczno-obywatelskim). Nie jest to wynikiem jakiegoś niedopatrzenia władz oświatowych czy ”wypadkiem przy pracy". Jest świadomym dostosowywaniem młodego człowieka do wymogów rynkowo zorientowanego świata. Istnieje obiektywna sprzeczność między potrzebą moralno-społecznej dojrzałości i odpowiedzialności u twórców i użytkowników nowoczesnej techniki, a potrzebami ukształtowania konsumenckiej świadomości dla wszechwładnego rynku. Póki co wygrywa rynek.”

”Trudno sobie wyobrazić, by funkcję humanistycznej formacji młodego człowieka przejęła np. politechnika, rozbudowując blok przedmiotów humanistyczno-społecznych. I tak musi np. organizować zajęcia wyrównawcze z matematyki, bo uczeń w szkole średniej nie otrzymał należytego przygotowania również pod tym względem. Okazuje się, że absolwent szkoły średniej, wstępując w mury politechniki, jest bardzo często po prostu nieprzygotowany do studiów wyższych. Uczelnia wyższa nie może jednak wziąć na siebie obowiązków szkoły średniej. Musi robić swoje.”

”Cudem (…) byłaby gruntowna nie reforma, lecz zmiana myślenia o roli szkoły średniej w systemie edukacji narodowej. Najogólniej chodzi o to, by absolwent szkoły średniej osiągał przede wszystkim dojrzałość moralno-obywatelską (”będę żył i pracował dla Polski"). Wszystkie braki w wiedzy (oby były jak najmniejsze) dadzą się zniwelować, jeśli tylko wykształcimy w młodym człowieku postawę życia dla wspólnoty. Jeżeli potrafimy ukazać młodemu człowiekowi w okresie, gdy kształtuje się jego postawa do świata, cele ogólne, do których warto dążyć. Szkoła średnia ma przede wszystkim wychować dobrego człowieka, kładąc nacisk na wartości kultury śródziemnomorskiej, i po drugie: ma mu dać rzetelną podstawę do studiowania nauk przyrodniczych - solidny kurs matematyki. Łącznie z zaszczepieniem świadomości, że nieuczenie się matematyki jest grzechem wobec ojczyzny z uwagi na obniżanie jej rozwojowych szans w nowoczesnym, technicznym świecie. Obu tych funkcji współczesna szkoła średnia nie wypełnia.”

”Próba zaznajomienia ze wszystkimi problemami w sposób skrótowy i uproszczony odbiera czas na realizację zadań formacyjnych. W rzeczywistości formowanie humanistyczne w obecnym systemie szkolnym w ogóle nie zachodzi. (…) Cudem nad Wisłą nazywam przywrócenie szkole średniej właściwej jej, tradycyjnie polskiej, funkcji formacyjnej. W przeciwnym razie będzie się pogłębiał proces produkowania przez uczelnie wyższe humanistycznego planktonu, podczas gdy gospodarka narodowa zgłasza zapotrzebowanie na wysoko kwalifikowaną kadrę techniczną. Już dziś znana jest lista specjalności deficytowych na rynku pracy.”

”Naszym dramatem (a przede wszystkim dramatem młodych ludzi) jest brak całościowej koncepcji edukacji narodowej. Prawdopodobnie zresztą na dyskusje jest już za późno, ponieważ nasz rozwój dokonuje się według logiki europejskiej, a nie rodzimej tradycji i własnych, narodowych potrzeb.”

”Szkoła średnia to naturalne miejsce humanistycznej formacji przyszłych studentów, a w szczególności przyszłych inżynierów. To absolutny klucz do problemu. Ażeby formacja humanistyczna mogła zajść, muszą być spełnione pewne warunki. Szkoła musi być zorientowana na świat wartości moralnych i patriotyczno-wspólnotowych. Szkoła musi trwać odpowiednio długo, by do uformowania człowieka mogło w ogóle dojść (”czas dojrzewania"). Szkolna humanistyka musi być tak pomyślana, by ukazywała wybór studiów technicznych jako naturalną kontynuację moralno-patriotycznej postawy zadeklarowanej (bo uświadomionej) w maturalnym credo. Żaden z tych warunków nie jest przez współczesną szkołę spełniony.”

”Negatywnie należy ocenić też przedwczesną specjalizację w szkole średniej. W sprofilowanych klasach licealnych (a czasem i gimnazjalnych) obowiązuje zupełnie fałszywa doktryna „odpuszczania" przedmiotów niekierunkowych, redukowania ich do humorystycznego minimum, podczas gdy należałoby zastosować zupełnie przeciwne myślenie. W klasie matematyczno-fizycznej język polski powinien być na takim poziomie, by mógł ”wystarczyć" na długo, a w klasie humanistycznej matematyka powinna być tak uczona, by w razie zmiany zainteresowań uczeń miał do czego nawiązać. Czym innym jest rozszerzanie programu w kierunku specjalizacji wybranej, a czym innym ogólnokształcący charakter szkoły. Współczesna polska szkoła jest tak zła, że gdyby nie doświadczenie szkoły przedwojennej, sam piszący te słowa nie wierzyłby, że szkoła dobra jest w ogóle możliwa.”

”Nie widać realnych sił politycznych, które byłyby zainteresowane zmianą zasadniczo złego systemu. Iskierką nadziei jest może tylko większa niż w innych środowiskach świadomość ludzi o orientacji technicznej, jakie to wyzwania cywilizacyjne stają przed młodym pokoleniem. Być może ze środowisk politechnicznych powinno wypłynąć upomnienie się o humanistyczno-formacyjny charakter szkoły średniej. Potrzebna jest ogólna, zdystansowana refleksja nad procesem edukacyjnym, system bowiem sam z siebie nie zdefiniuje zagrożeń, ani nie zaproponuje terapii (bo po co?). Taka refleksja jest konieczna. Zawsze przecież można ułożyć łatwiejszy test i uzyskać dobry statystycznie wynik końcowy, a niedawne cudowne rozwiązanie w postaci amnestii maturalnej spektakularnie obnażyło złowrogą prawdę, do czego jest zdolny system. Fakt, że rozwiązanie istnieje (teoretycznie) o niczym jednak nie przesądza. Nic się nie zdarzy. Nad tym, by młody Polak duchowo karlał, czuwają potężne siły.”

Wszystkie przedstawione wyżej wypowiedzi, powstałe niezależnie od siebie, rejestrujące doświadczenie pracowników akademickich z odległych ośrodków naukowych, są zasadniczo zgodne w krytycznej diagnozie kondycji polskiej szkoły średniej - jej stan autorzy nazywają katastrofą.

Kieruję do Pani Minister Edukacji Narodowej pytanie, czy w ciągu tych paru tygodni, jakie upłynęły od publikacji artykułu prof. Hartmana zostały podjęte w Ministerstwie jakiekolwiek kroki zmierzające do weryfikacji postawionych w artykule z 9 IV br. twierdzeń, a jeśli nie, to czy podobne kroki zostaną podjęte w najbliższej przyszłości. Proszę o odniesienie się do ustaleń poczynionych we wszystkich przedstawionych wypowiedziach i o podanie wniosków do publicznej wiadomości.

Przedstawione tezy na temat kondycji polskiej oświaty są na tyle poważne, że powinny skłonić Ministerstwo Edukacji Narodowej do natychmiastowej reakcji, i, jestem o tym przekonany, nie tylko Ministerstwo, dlatego adresatami tego listu czynię przedstawicieli najwyższych władz Rzeczypospolitej. Jeśli zarzuty są prawdziwe, a jako człowiek pracujący w tym systemie od lat nie mam wątpliwości, że tak jest, sytuacja przedstawia się jako dramatyczna. Czy jest możliwe, aby działania władz oświatowych, i nie tylko oświatowych, wszystkich dotychczasowych ekip rządzących co najmniej od roku 1997, wespół z aktualną, były w sposób celowy ukierunkowane na niszczenie polskiego systemu oświaty, a tym samym na podkopywanie siły intelektualnej i moralnej polskiego społeczeństwa?

Dlatego w poczuciu odpowiedzialności za doniosłość podjętych w powyższych wypowiedziach problemów kieruję list oraz załączniki do najwyższych władz Rzeczypospolitej odpowiedzialnych za kondycję polskiego społeczeństwa w strukturach Zjednoczonej Europy, a tym samym za kondycję polskiej edukacji.

Wzywam, za prof. Janem Hartmanem, wszystkie wymienione w liście podmioty instytucjonalne do zajęcia stanowiska w przedstawionej sprawie oraz do zainicjowania narodowej debaty na temat stanu polskiej oświaty. Nie jest to, uważam, przywilej, ale oczywisty obowiązek wobec alarmujących głosów ukazujących skalę dokonanych w oświacie w ostatnich latach spustoszeń.

Wzywam media do objęcia patronatem tego istotnego przedsięwzięcia.

Wiesław Kopeć, nauczyciel języka polskiego w LO im. Wł. Jagiełły w Płock

http://www.dziennik.pl/wydarzenia/matur ... ature.html

Awatar użytkownika
Jolly Roger
Posty: 1650
Rejestracja: 2007-12-15, 18:34

Re: oskarżam nową maturę...

Postautor: Jolly Roger » 2009-05-16, 09:45

Krócej byłoby jakby napisał:

Nie podoba mi się. Zróbcie coś z tym.

Poza "ględzeniem" nie ma pomysłów co dalej. List do kosza.
We gonna ride the sea,
we pray to the wind and the glory
That's why we are raging wild and free

koma
Posty: 2551
Rejestracja: 2007-11-17, 00:26

Re: oskarżam nową maturę...

Postautor: koma » 2009-05-16, 11:08

Jolly Roger pisze:Krócej byłoby jakby napisał:

Nie podoba mi się. Zróbcie coś z tym.


Tak to już wszyscy wkoło mówią i piszą od dawna! I co z tego wynika?? Zupełnie nic! Skandaliczny pomysł na 'prezentacje' maturalne jest realizowany nadal.
O poziomie absolwentów liceów mówią szkoły wyższe też od dawna - z drugiej strony nic nie robią, aby naprawic sytuację, a nawet jeszcze bardziej ją psują: tworzenie wielkiej ilości 'szkół wyższych' w każdej pipidówce jest przecież szansą na kasę. Zrobienie licencjatu jest nazywane "ukończeniem studiów". Uczelnie nie martwią sie o swój poziom - przyjmują każdego, kto ma na czesne. Wypuszczają setki półinteligentów, którzy uważają, że ukończyli studia. Prace magisterskie to zwykle plagiaty lub jakieś wypociny, napisane na podstawie wiadomości uzyskanych z Wikipedii. Znajomej studentce zaocznej pedagogiki "profesor" powiedział: Niech pani wymysli sobie jakiś temat pracy dyplomowej.
Czyli: niech profesorowie zaczną zmieniać polską oświatę od własnego podwórka!
Niech pozamykają te swoje oddziały terenowe i zaczną dbać o poziom studiów, dokonując ostrej selekcji przy naborze. Młody człowiek będzie musiał wziąć sie do pracy, jeżeli będzie wiedział, że na jedno miejsce jest 5 kandydatów. Teraz wie, że niezależnie od swojej wiedzy i umiejętności i tak sobie coś tam postudiuje na "uczelni" w swoim miasteczku.
Myślę, Jolly Roger, że takie tematy jak kondycja polskiej oświaty powinny królować na forach nauczycielskich (a nie: kto jest chrześcijaninem)

edzia
Posty: 4766
Rejestracja: 2008-02-05, 23:02

Re: oskarżam nową maturę...

Postautor: edzia » 2009-05-16, 22:07

Z dość dużą uwagą przeczytałam ten list i ogarnął mnie smutek :( - trudno nie zgodzić się z tymi trafnymi spostrzeżeniami dotyczącymi matury.

Z racji nauczanych przedmiotów interesuję się też egzaminem zawodowym. Niestety, w tej dziedzinie ocenianie zewnętrzne również wymusiło na nauczycielach zmianę metod nauczania "pod egzamin".

Z moich obserwacji wynika jeszcze, że nauczyciele różnych maści, humaniści, ścisłowcy, zawodowcy, "dostosowują" treści nauczania "pod egzamin", ćwiczą rozwiązywanie testów, uczą "wstrzeliwania się" w klucze, trenują, jak to trafnie określono, różne konkurencje maturalne, a pomijają np. to, czego nie będzie na egzaminie, "odpuszczają" niestety uczniom, którzy np. zadeklarowali, że nie będą zdawać danego przedmiotu na maturze.

Tymczasem, moim zdaniem powinno być tak, że normalnie zrealizowane treści nauczania, obejmujące podstawę programową, bez specjalnego dodatkowego ćwiczenia tychże "konkurencji maturalnych", czy pisania słynnych projektów do egzaminu zawodowego, powinny zapewnić przeciętnemu uczniowi zdanie egzaminu.

Czasem mam wrażenie, że w tych wszystkich sprawdzianach i egzaminach zewnętrznych dobre jest jedynie to, że są one... zewnętrzne. :?

Awatar użytkownika
Jolly Roger
Posty: 1650
Rejestracja: 2007-12-15, 18:34

Re: oskarżam nową maturę...

Postautor: Jolly Roger » 2009-05-17, 18:04

Myślę, Jolly Roger, że takie tematy jak kondycja polskiej oświaty powinny królować na forach nauczycielskich (a nie: kto jest chrześcijaninem)


To załóż taki temat. Chętnie podyskutuję. Ja próbowałem. Gadałem w kilku innych miejscach. Odzew jest mierny. Dlaczego??

Juz na tym forum pojawiali się rózni szaleńcy z pomysłami na oświatę. Nie widziałem zbytniego zainteresowania. To co jest powyżej nadaje się do marudnika. Stan każdy widzi (może trochę inaczej ocenia, ale raczej negatywnie) pomysłów jak ruszyć do przodu brak.

Co do wyższych uczelni to ja nie mam pretensji, ze uniwersytet w każdej gminie. Póki jest popyt niech sobie istnieją. jeśli ludzie dają się wciąż nabierać na dyplom Wyższej Szkoły Pobierania Czesnego to czemu nie. Dają się nabierać, bo poziom absolwenta renomowanych uczelni poleciał na pysk i pracodawcy muszą weryfikować ile prawdy jest w CV aplikującego o pracę. Czasem niby osieł z uczelni w pipidówce jest bardziej rozgarnięty niż absolwent Krakowa czy Warszawy. (mam na to dowody)
We gonna ride the sea,

we pray to the wind and the glory

That's why we are raging wild and free

olka0207
Posty: 11
Rejestracja: 2009-06-23, 17:23
Kto: student
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: łódzkie

Re: oskarżam nową maturę...

Postautor: olka0207 » 2009-06-24, 22:40

Jeżeli chodzi o nowe matury z polskiego, to zdecydowanie nie podoba mi się sprawdzanie wypracowań wg tzw."klucza".
W końcu jest to test HUMANISTYCZNY, zatem powinna być dowolność wypowiedzi oraz interpretacji.
Nie powinno zamykać się w kluczu danego wypracowania bo to jest ograniczenie.
Co innego przedmioty ścisłe - są zadania, określone na nie wzory oraz klucz odpowiedzi - owszem,jak najbardziej na miejscu.

Niestety,humanistom zabiera się pole do popisu i odgórnie narzuca im się,co mają pisać bo to a nie inne jest zgodne z kluczem i za to dostaną punkty... chore!

Zuzaa
Posty: 21
Rejestracja: 2009-06-21, 11:21
Kto: uczeń
Lokalizacja: łódzkie

Re: oskarżam nową maturę...

Postautor: Zuzaa » 2009-06-24, 23:24

Podobno dano do napisania maturę z j. polskiego jednej z poetek (Szymborskiej?- jeśli to możliwe). Miała zinterpretować swój własny wiersz. Oblała- wg klucza odpowiedzi- nie zrozumiała o co chodziło autorowi wiersza :wink:
Mam zamiar pisać na maturze rozszerzony polski, tylko, że ja zawsze mam własne interpretacje, piszę tak jak czuje...Jak więc mam zdać dobrze, skoro trzeba pisać pod klucz. I nawet wyraz bliskoznaczny z podanym w kluczu nie jest zaliczany (taka sytuacja na czytaniu ze zrozumieniem z j. polskiego: w kontekście jakiegoś zdania miałam napisane: "każdy", w kluczu było: "wszyscy"; pani profesor nie zaliczyła mi tego...).

olka0207
Posty: 11
Rejestracja: 2009-06-23, 17:23
Kto: student
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: łódzkie

Re: oskarżam nową maturę...

Postautor: olka0207 » 2009-06-29, 11:54

Zuzaa pisze:Podobno dano do napisania maturę z j. polskiego jednej z poetek (Szymborskiej?- jeśli to możliwe). Miała zinterpretować swój własny wiersz. Oblała- wg klucza odpowiedzi- nie zrozumiała o co chodziło autorowi wiersza :wink:
Mam zamiar pisać na maturze rozszerzony polski, tylko, że ja zawsze mam własne interpretacje, piszę tak jak czuje...Jak więc mam zdać dobrze, skoro trzeba pisać pod klucz. I nawet wyraz bliskoznaczny z podanym w kluczu nie jest zaliczany (taka sytuacja na czytaniu ze zrozumieniem z j. polskiego: w kontekście jakiegoś zdania miałam napisane: "każdy", w kluczu było: "wszyscy"; pani profesor nie zaliczyła mi tego...).


Masz całkowitą rację Zuza,o to mi właśnie chodzi - umysł humanistyczny powinien mieć dane wypowiedzieć się zgodnie z własną interpretacją,wiedzą oraz poglądami.

Coś takiego jak klucz odpowiedzi we wszelkich testach humanistycznych jest po prostu zaprzeczeniem słowa "humanistyczny" :/

dop3
Posty: 34
Rejestracja: 2009-08-09, 21:19
Kto: student
Przedmiot: Geografia
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: oskarżam nową maturę...

Postautor: dop3 » 2009-08-09, 22:10

Ja się z Wami nie zgodzę. Wprawdzie klucze odpowiedzi powinny być bardziej elastyczne, ale nie rozumiem, co znaczy, że humanista powinien mieć dane wypowiedzieć się z własną interpretacją, wiedzą oraz poglądami. Jeśli interpretacja tekstu trzyma się całości, jest logiczna i sensowna, to nie ma szans, by oblać maturę. Ale jeśli ktoś dokonuje nadinterpretacji lub nie potrafi odczytać podstawowych metafor (albo odczytuje tekst pomijając np. ważny dla niego kontekst historyczno-literacki), to nie powinien narzekać na klucz odpowiedzi, tylko na siebie. Wydaje mi się, że to nie jest tak, że w kluczu wymagają cudów na kiju, tylko informacji, które są oczywiste i jasno wynikają z tekstu lub jakiegoś kontekstu. Za swoje "pozakluczowe" interpretacje możesz dostać szczególne walory. Sam pisałem w tym roku maturę rozszerzoną z języka polskiego - i powiem wam, że wynik był dla mnie wielką niewiadomą. Wprawdzie wiedziałem, że nie powinienem nie zdać, bo napisałem pracę na temat, ale - tak jak wy teraz - panikowałem i zastanawiałem się, jak będzie wyglądał klucz odpowiedzi. Widocznie niepotrzebnie, bo matura na 80% :)

Czy jest sens wprowadzić swoistą dowolność w pisaniu tekstu na maturze? To pytanie raczej do polonistów, choć prawda jest taka, że mielibyśmy więcej takich kwiatków, jak http://www.tvn24.pl/28377,1601412,0,1,n ... omosc.html. Problemem jest w moim odczuciu czytanie ze zrozumieniem, gdzie bardzo często się zdarza, że pytania nie są do końca sprecyzowane, a odpowiedź prawidłowa według klucza takową nie jest.

Co do samej podstawy - jak dla mnie to skandal. Takiej pracy do napisania spodziewałbym się raczej w teście gimnazjalnym niż na egzaminie dojrzałości. Ale cóż - być może CKE chciała, by więcej osób zdało tę maturę, z kiepskim skutkiem zresztą - znaleźli się i tacy, którzy nie potrafili streścić tego, co przeczytali. Bo chyba na tym się opierała tegoroczna podstawa? Nikt nie kazał im wychodzić poza przytoczone cytaty, a znaleźli się i tacy, którzy potrafili pomylić Borynę z Bylicą.

Awatar użytkownika
pharao29
Posty: 20
Rejestracja: 2009-09-15, 17:56
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język polski
Lokalizacja: wielkopolskie

Re: oskarżam nową maturę...

Postautor: pharao29 » 2009-09-15, 19:34

Wydaje mi się, że problemem polskiego egz. maturalnego z j. polskiego są dwie rzeczy: wymaganie interpretacji, która w zasadzie jest tylko połączeniem charakterystyki z rozprawką (to w części pisemnej), w części ustnej - rak toczący uczciwą edukację, czyli prezentacja (jaki procent uczniów w skali kraju pisze je samodzielnie? ilu polonistów dorabia, pisząc je?). Szkoda, że szukając wzorców europejskich, nie skorzystaliśmy z doświadczeń Francuzów.
Szlachetny rzecz każdą z wielu stron ogląda i nie ma uprzedzeń.

Vilfredo
Posty: 59
Rejestracja: 2009-02-13, 16:43
Kto: nauczyciel
Przedmiot: WOS
Lokalizacja: pomorskie

Re: oskarżam nową maturę...

Postautor: Vilfredo » 2009-09-16, 11:15

jaki procent uczniów w skali kraju pisze je samodzielnie?


Śmiem twierdzić, że ogromny. Z rozmowy z moimi uczniami wynika jasno, że kupować prezentacji się zupełnie nie opłaca. Po pierwsze szkoda pieniędzy. Po drugie, łatwiej nauczyć się własnoręcznie napisanego tekstu, niż czyjegoś. Prezentacja to nie jest żaden problem, wielu twierdzi, że to najprzyjemniejsza część przygotowań do matury. Problemem są raczej arbitralne kryteria oceny.
"Każdy cytat jest skrajnym uproszczeniem i uogólnieniem. Ten też"


Wróć do „Przedmioty humanistyczne”