Postautor: szpilkaaa » 2009-12-08, 14:45
Witajcie.
Przed chwilą dopiero zalogowałam się na portalu i to dopiero mój pierwszy post.
Chciałabym zapytać o jedną rzecz,która co prawda nie jest związana z moją dziedziną,aczkolwiek z dziedziną bliskiej mi osoby.
Mój chłopak podjął się przygotowania pewnej dziewczyny( 3 klasa liceum profilowanego,szkoła prywatna)do matury z matematyki na poziomie podstawowym.
Pierwsze spotkania nie jawiły się jako zbyt obiecujące.Dziewczyna bardzo często przekładała terminy korepetycji i w ciągu 3 miesięcy apotkania odbywały się raz na 2-3 tygodnie.
Aż do próbnej matury z której dziewczyna uzyskała 8 punktów,a w jej szkole nie było NIKOGO kto by maturę z tego przedmiotu zdał..
W przypadku tej osoby istnieją 2 problemy:
1.brak podstawowej wiedzy( dziewczyna np.nie wie co to jest procent,nie wiedziała jak obliczyć 2x0,4)
2.brak ambicji i chęci(?),żeby braku nadrobić.
I teraz przejdę do meritum.Czy jest sens i jakakolwiek szansa,że dziewczyna jednak maturę zda?
Spotkania w chwili obecnej odbywają się 2 razy w tygodniu po 1,5 h zegarowej .Do tego mój chłopak zadaje jej mnóstwo ćwiczeń ze zrobienia których niestety czasem się nie wywiązuje.
Oczywiście bardzo ważna jest tutaj kwestia finansowa,ale ważniejsze jest to,aby dziewczyna zdała maturę co w tym momencie raczej się jawi jako niedoścignione marzenie.Mój chłopak po prostu boi się,że jeśli nie uda jej się zdać matury z tego przedmiotu to potem powie ,że ''no tak..bo korepetytor był beznadziejny...''
Czy przypadek tej jednostki można określić jako beznadziejny?