Zmiany w Karcie Nauczyciela: Wolny rynek pracy dla nauczycie

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

Paweł Ł.
Posty: 264
Rejestracja: 2007-11-11, 15:33

Zmiany w Karcie Nauczyciela: Wolny rynek pracy dla nauczycie

Postautor: Paweł Ł. » 2010-11-30, 23:36

"Zmiany w Karcie Nauczyciela: Wolny rynek pracy dla nauczycieli

Rząd chce zrzucić z siebie odpowiedzialność za nauczycielskie pensje. Odpowiadać będą za nie samorządy. To one mają decydować o wysokości zarobków oraz pensum, czyli obowiązkowej liczbie godzin, które musi przepracować nauczyciel.
Zobacz także:

* Wychowawcy w domu dziecka nie skorzystają z Karty nauczyciela
* TK: Karta Nauczyciela zgodna z konstytucją
* "Nowa Karta nauczyciela powinna zlikwidować gwarancję zatrudnienia"
* MEN: Karta Nauczyciela nie zostanie zlikwidowana

Nauczyciele będą zarabiać mniej, a jeśli zechcą zachować dotychczasowe dochody, muszą pracować więcej. Taki będzie efekt zmian w Karcie nauczyciela, jakie przygotowuje Ministerstwo Edukacji Narodowej. Dokument ma być gotowy wiosną, najwcześniej wejdzie w życie w 2012 r.

Nad demontażem Karty pracuje zespół ds. statusu zawodowego nauczycieli. W zeszłym tygodniu z inicjatywy minister edukacji Katarzyny Hall rozpoczął tworzenie lokalnego systemu wynagradzania nauczycieli. Zgodnie z nim o wysokości pensji oraz pensum – czyli obowiązkowej liczbie godzin, które musi przepracować nauczyciel – decydowałyby samorządy i dyrektor placówki. To prezydenci miast, wójtowie i burmistrzowie określaliby także stawki godzin dodatkowych oraz dodatków do pensji.

– W tej sprawie planowane są spotkania zespołu z ministrami finansów i nauki – mówi rzecznik MEN Grzegorz Żurawski.

Dziś pensja nauczycieli, zarówno zasadnicza, jak i dodatki, jest uśredniona. W ten sposób nauczyciele w całej Polsce zarabiają tyle samo. Nowy system ma dać dyrektorom szkół narzędzie do skutecznej motywacji swoich pracowników. – System jest skostniały, bo powinien być ukierunkowany na efekt, a nie uśrednianie – mówi Piotr Mróz, zastępca dyrektora wydziału oświaty w Poznaniu, który bierze udział w konsultacjach. – Dlatego decentralizacja staje się konieczna, bo wśród nauczycieli jest wielu dobrych, ale też, niestety, wielu takich, którzy na swoje pensje nie zasługują – dodaje. To dyrektor będzie negocjował z nauczycielem wynagrodzenie i liczbę godzin pracy.

Nowe rozwiązanie zrzuci z rządu odpowiedzialność za nauczycielskie pensje. Od tej pory odpowiadać będą za nie samorządy. A te będą musiały szukać oszczędności, bo subwencja oświatowa nie zwiększy się, a obecnie pokrywa tylko 40 – 60 proc. kosztów funkcjonowania szkół.

W efekcie w ubiegłym roku samorządy do pensji nauczycieli dopłaciły 250 mln zł. Na dodatek w najbliższych latach koszty te będą rosły. W przyszłym roku pensje nauczycieli wzrosną o 7 proc., a samorządy muszą utrzymywać pełną obsadę nauczycieli, nawet jeżeli w klasach uczy się po kilkoro lub kilkanaścioro dzieci. Obecnie nauczyciel dyplomowany zarabia 4502 zł, a stażysta 2447 zł brutto. Jest możliwe, że negocjacje pensji będą głównie oznaczać jej obniżanie lub podnoszenie pensum. Dlatego ten pomysł nie bardzo przypadł do gustu Związkowi Nauczycielstwa Polskiego.

– Zwiększą się dysproporcje w zarobkach, które będą uzależnione od lokalnych uwarunkowań – uważa Magdalena Kaszulanis, rzeczniczka ZNP.

Zmiany proponowane przez resort edukacji pójdą jeszcze dalej. Inaczej ma wyglądać sposób awansu nauczycieli. Konsultacje obejmują kilka koncepcji, m.in. państwowego egzaminu, który sprawdzałby umiejętności nauczyciela i jego kompetencje pedagogiczne. Teraz o awansie stażysty na nauczyciela kontraktowego decyduje dyrektor, a na wyższe stopnie (mianowanego i dyplomowanego) – postępowanie kwalifikacyjne przed komisją gminną lub kuratorium.

Innym rozwiązaniem rozważanym przez ministerstwo jest zasięganie opinii społeczności szkolnej (pracowników szkoły, rodziców) przy ocenie nauczycieli. To oni mieliby decydować o awansie.

Do likwidacji Karty nauczyciela i urynkowienia zawodu nauczycielskiego jeszcze trochę, ale demontaż się zaczął." źródło: http://praca.gazetaprawna.pl/artykuly/4 ... cieli.html

?

Strajki odpadają, bo nauczyciele nie pójdą strajkować. Czyli trzeba będzie siedzieć 40h w szkole, plus drugie 40? w domu nad sprawdzianami, kartkówkami itp.itd.


Jeżeli dyrektor mnie nie lubi, to co mi z tego, że będę robił wyniki, jak to od jego widzimisię będzie zależało. Co jak gmina zadłużona, skąd wtedy będzie pensja dla nauczycieli.....[..... Odnosnie awansu. Jeżeli, to rodzice mają dawać nauczycielom awans, to już jakieś jaja..[co za ludzie w tym rządzie...Skąd oni taki pomysły biorą...

Awatar użytkownika
haLayla
Posty: 3775
Rejestracja: 2008-08-24, 00:28
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: Zmiany w Karcie Nauczyciela: Wolny rynek pracy dla nauczycie

Postautor: haLayla » 2010-11-30, 23:56

Paweł Ł., rząd bawi się w decentralizację. Nawet fajnie, ale trochę od rektalnej strony się za to zabrał.
<3

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Zmiany w Karcie Nauczyciela: Wolny rynek pracy dla nauczycie

Postautor: vuem » 2010-12-01, 06:21

Już chyba trzeci raz ten news się na forum pojawia, po drugie ktoś gdzieś jakieś dementi MEN zamieścił, które drobnej korekty przemyśleń dziennikarza GP przedstawia.

Yoka
Posty: 1026
Rejestracja: 2008-04-28, 12:24
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: Zmiany w Karcie Nauczyciela: Wolny rynek pracy dla nauczycie

Postautor: Yoka » 2010-12-01, 08:14

a tu sprostowanie:



Dziennik Gazeta Prawna wprowadza nauczycieli w błąd Drukuj
Dodany: 30 listopada 2010, uaktualniony: 30 listopada 2010

Z przykrością informuję, że artykuł pana Tomasza Żółciaka „Wolny rynek dla nauczycieli", dotyczący prac nad Kartą Nauczyciela, który ukazał się 30 listopada br. w Dzienniku Gazecie Prawnej, zawiera wiele nieprawdziwych informacji i spekulacji niemających odzwierciedlenia w rzeczywistości.

W tekście sugeruje się, że powołany przez Ministra Edukacji Narodowej zespół do spraw statusu zawodowego nauczycieli pracuje nad demontażem Karty Nauczyciela. Każdy z członków zespołu, a w szczególności przedstawiciele nauczycielskich związków zawodowych, potwierdzi jak rażącą nieprawdą jest to stwierdzenie.

Celem prac zespołu jest przygotowanie propozycji założeń nowej wersji tego dokumentu - nowoczesnego aktu prawnego, który sprosta rosnącym oczekiwaniom środowisk oświatowych, bez obecnych w obowiązującym dokumencie męczących, biurokratycznych procedur.

Nieprawdą również jest, że rząd chce zrzucić z siebie odpowiedzialność za nauczycielskie pensje. Odpowiadać będą za nie samorządy. A te będą musiały szukać oszczędności bo subwencja oświatowa nie zwiększy się

To stwierdzenie obrazuje jak głęboka jest niewiedza autora artykułu o działaniu systemu oświaty w Polsce. Wyjaśniam, że w świetle obowiązującego prawa to właśnie samorząd prowadzi szkoły i placówki jako zadanie własne, w związku z czym finansuje ich utrzymanie wykorzystując do tego środki z dochodów własnych, subwencji ogólnej z budżetu państwa, w tym jej części oświatowej, i celowych dotacji z budżetu centralnego. I to właśnie samorząd obecnie określa zasady przyznawania i wysokość dodatków do wynagrodzenia. Może podwyższyć minimalne wynagrodzenie zasadnicze i kontroluje osiąganie średniego wynagrodzenia nauczycieli w danej grupie awansu.

Zadaniem innych podmiotów zaangażowanych w system wynagrodzenia nauczycieli są według właściwości:

*
parlament - uchwala na poziomie ustaw wysokość kwoty bazowej dla nauczycieli, termin jej obowiązywania oraz wysokość zwiększenia subwencji oświatowej,
* rząd - ustala minimalne stawki wynagrodzenia zasadniczego, proponuje do projektu ustawy budżetowej podwyżki wynagrodzeń nauczycieli, a także wysokość zwiększenia subwencji o nowe zadania szkół i placówek
* dyrektorzy szkół, wykonując obowiązki za pracodawcę - przyznają nauczycielom dodatki w konkretnej kwocie.

Nie wiem, skąd autor artykułu otrzymał informacje pozwalające mu spekulować, że subwencja oświatowa nie będzie zwiększana. Wzrasta ona rokrocznie. Dla przykładu w 2011 roku, m.in. w związku z podniesieniem wysokości wynagrodzeń nauczycieli, zwiększy się o 1,9 miliarda złotych, przy zmniejszającej się stale liczbie uczniów, według której jest ona wyliczana.

Nieprawdą jest także, że 24 listopada br. zespół rozpoczął tworzenie lokalnego systemu wynagradzania nauczycieli.

To stwierdzenie nie ma żadnego związku z rzeczywistością i świadczy o braku wiedzy autora na temat zadań zespołu i specyfiki środowisk w nim reprezentowanych. Zespół nie ma kompetencji ani prawa do podejmowania takich prac. Takie prace nie są też prowadzone przez żaden podmiot związany z MEN.

Nieprawdą jest jakoby zmiany w ustawie Karta Nauczyciela miały doprowadzić do sytuacji, że nauczyciele będą zarabiać mniej, a jeśli zechcą zachować dotychczasowe dochody muszą pracować więcej. Żaden z przedstawicieli środowisk reprezentowanych w zespole nie zgłaszał takiego postulatu. Jest to wyłącznie wymysł autora, który przez swoją manipulację wprowadza niepokój wśród nauczycieli. Wśród propozycji zgłaszanych podczas prac zespołu znalazł się natomiast postulat wypracowania rozwiązań, które pozwolą zwiększać wynagrodzenie tych nauczycieli, którzy dobrowolnie angażują się w pracę ponad wymagane pensum.

Autor manipuluje dostępnymi ogólnie informacjami pisząc, że samorządy dopłaciły do pensji nauczycieli 250 mln nie podając, że jednocześnie własną decyzją wypłaciły nauczycielom o około 717 mln zł więcej niż wynika to z obowiązku ustawowego. W związku z tym można wyciągnąć wniosek, że w skali makro środki finansowe na wynagrodzenia nauczycieli były zabezpieczone w stopniu wystarczającym zarówno przez rząd jak i samorząd.

Podsumowując, muszę z przykrością stwierdzić, że opublikowany w Dzienniku Gazecie Prawnej tekst nie odzwierciedla rzeczywistego obrazu prac zespołu nad nową Kartą Nauczyciela. Zaprezentowany 24 listopada, podczas ostatniego spotkania zespołu, wybór propozycji zgłoszonych przez jego członków w zakresie rozwiązań statusu zawodowego nauczycieli, nie jest propozycją ustawową, lecz punktem wyjścia do dalszych jego prac. Członkowie zespołu zostali poproszeni o konstruktywne uzupełnianie tych propozycji. Dialog w ramach prac zespołu, poprzedzający formalną procedurę legislacyjną, daje bowiem szansę stworzenia propozycji dokumentu zapewniającego nauczycielom lepsze warunki pracy, poczucie bezpieczeństwa oraz lepszą motywację do pracy. Członkowie zespołu mają przedstawić swoje propozycje rozwiązań w tym zakresie.

Grzegorz Żurawski

rzecznik prasowy

Paweł Ł.
Posty: 264
Rejestracja: 2007-11-11, 15:33

Re: Zmiany w Karcie Nauczyciela: Wolny rynek pracy dla nauczycie

Postautor: Paweł Ł. » 2010-12-01, 23:31

Rzecznik prasowy jakiej instytucji....
Takie pierdzielenie było, kiedy chcieli wprowadzić 19 i 20 h. Też nie było mowy o likwidowaniu miejsc pracy. Nauczyciel miał zarabiać więcej, bo przecież podwyżki. Nikt nie brał pod uwagę co zrobi z nami 19 i 20h. Małe gro osób wiedziało co, to za sobą niesie. Jak jest obecnie każdy wie. Mydla wam oczy jakimiś bzdurnymi tłumaczeniami, a wy to przyjmujecie. Przecież dla nich karta nauczyciela, to porazka w obecnych czasach. Dodatkowo komunistyczna 13 i zjadanie budżetu...itd.itd. Dziwne, żeby rzecznik przyznał racje autorowi. Wniosek mozna wysnuć, że gazeta prawna = fakt, albo super expres. Jak tak, to wszystko ok...

Cecylia45
Posty: 19
Rejestracja: 2010-11-04, 22:02
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Matematyka
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: Zmiany w Karcie Nauczyciela: Wolny rynek pracy dla naucz

Postautor: Cecylia45 » 2010-12-04, 14:39

Paweł Ł. pisze:"Zmiany w Karcie Nauczyciela: Wolny rynek pracy dla nauczycieli
. Obecnie nauczyciel dyplomowany zarabia 4502 zł,
.

Jestem nauczycielem dyplomowanym, otrzymuje maksymalny dodatek za wysługę lat i dodatek za wychowawstwo. Mimo tego daleko mi do takiej kwoty brutto. Nawet wliczając w to 3 godziny nadliczbowe, które mam w tygodniu i 200zł motywacyjnego.

małpamarta
Posty: 46
Rejestracja: 2009-05-31, 11:51
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Zmiany w Karcie Nauczyciela: Wolny rynek pracy dla nauczycie

Postautor: małpamarta » 2010-12-08, 13:12

witam

Z trwogą czytam na co się zanosi w szkolnictwie w naszym kraju. Nie wierzę w zapewnienia ministerstwa, że wszystko zmierza do poprawy warunków pracy nauczycieli a tym samym szkolnictwa. Dlaczego? Mieszkam na podkarpaciu w megazadłużonym mieście- czy ktokolwiek wierzy, że miasto będzie chciało przeznaczać sporo pieniędzy na wypłaty dla nauczycieli? Z pracą też jest krucho- czy ktoś wierzy, że mając możliwości 'przebierania' w kandydatach będą się zastanawiać, który nauczyciel jest bardziej wykształcony i doświadczony czy pomyślą-o! weźmiemy tego bo jest młody, na stażu - będzie tańszy... Mój dodatek motywacyjny (po tym jak miasto zajęło się jego ustanawianiem od nowa) to 50zl. I wcale nie siedzę na d... z założonymi rękami. Czy to ma mnie motywować?
Póki co cieszę się, że przynajmniej minimum jest zagwarantowane przez państwo bo NIGDY tyle bym nie zarobiła będąc na garnuszku samorządu!

Paweł Ł.
Posty: 264
Rejestracja: 2007-11-11, 15:33

Re: Zmiany w Karcie Nauczyciela: Wolny rynek pracy dla nauczycie

Postautor: Paweł Ł. » 2010-12-15, 11:29

Kolejny artykuł o tej kwestii:

Ile nauczyciel ma pracować i ile zarabiać - zdecyduje dyrektor szkoły. Czy może awansować - to będzie zależeć od rodziców uczniów - takie rewolucyjne zmiany zapowiada minister edukacji Katarzyna Hall
ZOBACZ TAKŻE

* Cena ryzyka (15-12-10, 01:00)
* Polska mocna średnia (08-12-10, 01:00)
* Nauczyciele w szkole dłużej. Uczniowie zadowoleni, nauczyciele mniej (04-10-10, 01:00)
* Nauczyciele - kolejne siedem procent więcej? (02-09-10, 01:00)

Rząd chce zmienić Kartę nauczyciela, ustawę określającą prawa i przywileje tej ponadpółmilionowej grupy zawodowej. Dziś minister Hall będzie do tego przekonywać związkowców, samorządowców oraz dyrektorów szkół publicznych i niepublicznych. Oto propozycje MEN, do których dotarliśmy.

* Nauczyciele powinni dłużej pracować, więcej czasu poświęcać mniej zdolnym uczniom i tym szczególnie uzdolnionym. Szkoły powinny być dłużej otwarte dla młodszych dzieci, by umożliwić ich rodzicom pracę.


Teraz nauczyciel na etacie prowadzi lekcje przez 18 godzin w tygodniu (plus dwie godziny zajęć wyrównawczych). MEN chce, by 18 godzin było minimum, a nauczyciele w ramach etatu prowadzili więcej zajęć.

* Liczbę godzin pracy i długość urlopów powinny ustalać samorządy (właściciele szkół).

* Nauczycieli należy podzielić na pracujących "przy tablicy" i pozostałych - pedagogów, psychologów, bibliotekarzy czy urzędników z kuratorium. Ta druga grupa może stracić długie wakacje i pracować dłużej w ciągu dnia - MEN chce, by określały to samorządy.

* Nauczyciele powinni dostać trochę wyższą pensję zasadniczą w zamian za likwidację niektórych dodatków do pensji, np. wiejskiego. Teraz nauczycielskie zarobki to pensja zasadnicza i kilkanaście dodatków, które stanowią czasem nawet jedną trzecią wypłaty.

* Trudniej będzie awansować.

Teraz nauczyciel może awansować cztery razy w swojej karierze. Każdy awans - często związany ze stażem - oznacza podwyżkę pensji. Po dziesięciu latach w zawodzie osiąga się najwyższy stopień kariery.

Przykład: Rober Kolebuk, germanista z Gimnazjum im. Macieja Rataja w Żmigrodzie, ma 38 lat i już po dziesięciu latach w zawodzie osiągnął wszystko, co możliwe. Zarabia ok. 3,5 tys. zł na rękę, ale tylko dlatego, że ma półtora etatu i jest wicedyrektorem. Jedyne, na co może liczyć, to podwyżki rządowe, które mogą mu podnieść pensję, jak w tym roku o ok. 100 złotych.

- Pracuję dla własnego rozwoju i satysfakcji. Pieniędzy już więcej nie będę miał. Ten system awansu nie motywuje ambitnych - mówi Kolebuk.

MEN chce to zmienić. Proponuje, by nauczycielski staż zaczynał się już na studiach i kończył egzaminem uprawniającym do zawodu - podobnie jak lekarski egzamin państwowy dla lekarzy. Potem - pierwszy kontrakt w szkole na trzy lata. Dobra ocena dyrektora pozwala przedłużyć nauczycielowi umowę na kolejne trzy lata. Zła - nauczyciel musi szukać nowej pracy, na czas określony.

Po sześciu latach kolejny egzamin - na nauczyciela mianowanego. Daje prawo do samodzielnej pracy i szansę na większe zarobki, jeśli nauczyciel będzie pracował więcej przy tablicy. O tym, ile ma pracować i za ile, miałby decydować dyrektor szkoły. MEN uspokaja, że tygodniowy limit będzie niższy od 40 godzin zapisanych w kodeksie pracy.

- To szansa na wyższe zarobki dla zaangażowanych nauczycieli - mówi nam Grzegorz Żurawski, rzecznik MEN.

Osiągnięcie szczytu w zawodzie - stopnia nauczyciela dyplomowanego - byłoby możliwe dopiero po 20 latach pracy (dzisiaj tylko 10 lat). I to nie dla każdego. O tym, kto awans dostanie, decydowaliby razem z dyrektorem rodzice oraz uczniowie.

Co na to nauczyciele?

Zarząd główny ZNP, największego oświatowego związku zawodowego (ok. 200 tys. członków), zaprotestował wczoraj przeciwko zmianom w Karcie nauczyciela.

- To mogłoby osłabić bezpieczeństwo zawodu nauczyciela - mówi "Gazecie" wiceprezes ZNP Krzysztof Baszczyński. - Obawiamy się zwolnień.

Zapewnia jednak, że związek "jest gotowy do dalszych prac nad zmianami w zawodzie nauczyciela". Gdzie może ustąpić? - Możemy rozmawiać o zmianach w awansie - mówi Baszczyński.

Nowa propozycja minister Hall to druga przymiarka do zmian w Karcie nauczyciela. Pierwszy raz próbowała trzy lata temu, ale zniechęciły ją protesty związkowców. Pół roku temu minister powołała zespół ds. statusu zawodowego nauczycieli, zaprosiła do niego związkowców, przedstawicieli samorządów i dyrektorów szkół, również niepublicznych. Nowe pomysły minister zgłaszali samorządowcy - to ich Karta ogranicza w zarządzaniu szkołami."
------
"Jak będzie pracował nauczyciel?

Jeśli nauczyciel nie dogada się z rodzicami, nie dostanie awansu, jeśli nie spodoba się dyrektorowi - nie dostanie umowy na czas nieokreślony. Takie zmiany dla nauczycieli szykuje MEN. Przedstawi je dzisiaj samorządowcom, związkowcom i dyrektorom szkół, również niepublicznych, minister edukacji Katarzyna Hall. To pomysły wyłowione przez minister z prac zespołu ds. statusu zawodu nauczyciela, który w MEN spotyka się już ponad pół roku. Większość z nich zgłaszali samorządowcy (właściciele szkół) - to oni postulują rozluźnienie sztywnych zasad pracy i płacy nauczycieli.

MEN chce w ten sposób dostosować szkoły do zmian demograficznych - mają być dłużej otwarte, zwłaszcza dla młodszych dzieci, żeby umożliwić ich rodzicom pracę. Ale też mają inaczej pracować - nauczyciele według MEN powinni więcej czasu poświęcać na indywidualną pracę z uczniami, tymi mniej zdolnymi, ale również szczególnie uzdolnionymi.

MEN uważa, że na zmianach nauczyciele zyskają. Bo choć trudniej będzie im awansować, to dzięki zmianom mają mieć możliwość większych zarobków.

Dlaczego MEN chce zmieniać Kartę nauczyciela? Pokażemy na przykładzie Roberta Kolebuka, germanisty i wicedyrektora Gimnazjum im. Macieja Rataja w Żmigrodzie.

Rober Kolebuk ma 38 lat i już po dziesięciu latach w zawodzie osiągnął wszystko, co w nim możliwe.

- Pracuję dla własnego rozwoju i satysfakcji. Wiem, że pieniędzy już więcej nie będę miał. Aktualny system awansu nie motywuje ambitnych - przyznaje Kolebuk.

Pracuje codziennie w godzinach 8-15, prowadzi też kółka dla uczniów. Jest nauczycielem awangardowym - prowadzi zajęcia na platformie internetowej, nagrywa z uczniami filmy i płyty. Wieczorami jeszcze sprawdza postępy podopiecznych w internecie: zadania, prace klasowe, wpisuje komentarze itd.

Kiedy kończył studia germanistyczne na Uniwersytecie Wrocławskim, nie chciał iść do pracy w szkole, boby się z tego nie utrzymał. Próbował tłumaczeń, ale szybko zrozumiał, że woli pracę z ludźmi niż przed komputerem. Trzy lata pracował więc w szkołach językowych jako lektor.

- W końcu pojąłem, że oprócz pieniędzy nic zawodowo na tych kursach nie osiągnę. Jeśli mam być kimś, muszę uczyć na poważnie - opowiada.

I tak zatrudnił się w gimnazjum.

Przez trzy lata zarabiał 840 zł brutto na całym etacie. Dorabiał więc w weekendy i wieczorami jako lektor. Potem przeszedł kolejne szczeble awansu zawodowego - co w zawodzie nauczyciela oznacza oczywiście wyższe zarobki. Cały możliwy awans przeszedł w dziesięć lat. - Myślałem, że będzie się liczyła się moja aktywność, starłem się podchodzić do tego ambitnie. Ale to nie było konieczne, wystarczyło ułożyć odpowiednio kolorowe papiery w segregatorze. Przygnębiająca biurokracja - mówi.

Teraz zarabia ok. 3,5 tys. zł na rękę, nie dorabia już kursami. Ale tylko dlatego, że pracuje na półtora etatu i jest wicedyrektorem szkoły. Jedyne, na co jeszcze może liczyć, to centralne podwyżki rządowe, które mogą mu podnieść pensję jak w tym roku o mniej więcej sto złotych.

- Szkoła jest smutna. Nauczyciel, dobry czy zły, zarobi tyle samo. Różnica jest tylko w dodatku motywacyjnym, u nas to między 30 a 200 zł brutto - mówi. Pomysł zmian w awansie więc mu się podoba. - Karta daje bezpieczeństwo, ale nie rozwija i nie daje żadnych możliwości. Rynek pracy zamknięty - co z tego, że zmienię szkołę, skoro w każdej zarobię te same pieniądze?"


Wróć do „Prawo oświatowe”