No a jak jeszcze dodac do tego charaktery poszczegolnych nauczyceieli, ich ambicje, ukladziki, perspektywy itd. to...nigdy nie odmaluje sie "wlasciwego" obrazu szkoly
Ale to uniwersalna kwestia. Zroznicowanie placowe jest logiczne, ale dziwnym trafem jakos nawet rzadzacy na to nie wpadli?