Zwyczajowo do osoby posiadającej tytuł zawodowy lekarza zwraca się per "panie doktorze" :wink: Co nie daje podstaw do porównywania się z osobami które posiadają stopień naukowy doktora ;) Podobnie jak z "profesorowaniem" nauczycielom z liceów, którzy chyba się za prawdziwych pro...
To ja do meritum odniosę się. Jeżeli przyjąć, że do każdego zwracamy się po odpowiednim stopniu wykształcenia, to od dziś śmiało można do mnie mówić "panie doktorze":D Gratuluję! :D Mnie zostały jeszcze cztery lata do uzyskania tego zaszczytnego tytułu :D 25 lat i doktorat? No, no, nieźle...
Katty, na jakim poziomie uczysz ich angielskiego? Bo rozumiem Twoje podejście jeżeli w liceum, bo Olimpiada Języka Angielskiego faktycznie stoi na wysokim poziomie, ale jeżeli chodzi o konkursy kuratoryjne z podstawówki i gimnazjum to gramatyka i słownictwo tam używane naprawdę nie wykraczają poza j...
Zdecydowanie! A potem niech decyduje, czy jego wiedza wystarcza, by zdać maturę, czy może jednak musi jeszcze trochę pochodzić do szkoły i się pouczyć! Pomijając nasze realia i "obowiązek szkolny", co w tym takiego zdrożnego? Jeżeli ktoś faktycznie umie wystarczająco dużo, by zdać maturę ...
W latach 80-tych to ja dopiero byłam planowana. Ale za to znam inne określenie: leming - intelektualista nowoczesny, ekspert w każdej dziedzinie, ale słoma zawsze ze skarpet wyłazi, a najbardziej boi się, że ktoś mógłby mu pustogłowie wskazać, więc pieni się i nadyma aż pęknie. Nie z kabaretu. Kto ...
Nie, ale nadal pozostaje to śmieszne. Po części też głupie, bo skoro nauczyciele sobie robią wagary to powinno się za nich znaleźć zastępstwo Można przecież zrozumieć żal ucznia, który musi nadrabiać czas stracony nie ze swojej winy.
Poza tym nie wyobrażam sobie, żeby ktokolwiek oblał maturę z polskiego pisząc własną pracę i mając jakiekolwiek pojęcie o swoim temacie. Egzaminatorom nie zależy na tym, żeby zaniżyć szkole statystyki i nawet najsłabiej przygotowani zazwyczaj zdają na te 30%.
Ja myślę, że jest to bardziej kwestia stylu życia i wykorzystywania dzieci do niewolniczej pracy niż pestycydów(oczywiście chodzi mi o taką "tradycyjną" wieś, z polami i gospodarstwem). Gdy rodzice zamiast dbać o wykształcenie dziecka wolą dbać o wytresowanie parobka, kończy to się tak jak...