Podobno od 2011 nauczyciele szkół masowych będą mieli poszerzony zakres obowiązków- staną się też też nauczycielami szkoły specjalnej. Będą wystawiać diagnozy dzieciom upośledzonym czy dysfunkcyjnym, prowadzić karty obserwacji. tworzyć indywidualne programy, opisowo oceniać postępy każdego takiego ucznia i inna papierologia. Jasny mnie trafia, jak tego słucham, bo ZNOWU KTOŚ NIE MYŚLI. Przecież mając pod opieką tylu uczniów i do dyspozycji owe 40 minut lekcji, gdzie tłum przez moje ręce się przetacza w ciągu 6-7 lekcji każdego dnia NIE BĘDĘ W STANIE zajmować się indywidualnie dzieckiem o specjalnych potrzebach. Takie dziecko BĘDZIE POSZKODOWANE. Ja mu nie pomogę z oczywistych względów, ale po nocach dokumentację będę tworzyć. Słyszałam, że to dlatego, że ministerstwo chce zlikwidować szkoły specjalne i mieć z tego tytułu oszczędności. Oczywiście nas powysyła się na jakieś kursy oligo- i inne, więc jeszcze na szkołach będzie okazja dorobić.
Mam tak dużo papierologii do zrobienia, że na myśl o kolejnej bzdurze wysiadają mi już nerwy.