Nie jestem anglistą, ale przeżyłam ewaluacje w ubiegłym roku, w tym hospitację ewaluatora, miałam krzyżówkę multimedialną, w której każde okienko się ruszało, a hasło było wprowadzeniem do tematu lekcji.
Moja koleżanka w tamtym roku podczas rozmowy z ewaluatorką powiedziała, że jej innowacją były nowe materiały multimedialne użyte podczas lekcji i ewaluatorka pochwaliła też wypowiedź, twierdząc, że to bez zmyślania, szczera normalna odpowiedź. Ale podejrzewam, że ilu ewaluatorów, tyle zdań...
U nas od razu było powiedziane, że lekcje mają być najlepsze,idealne, wzorcowe i bez zarzutów z multimediami ale nie typu magnetofon, czy film. Wyższa półka.
Ech, a co, jeśli pytają potem dzieci, czy tak lekcje wyglądają, a oni odpowiadają, że absolutnie nie?
Nam kazano, owszem, się przygotować jak najlepiej, ale nie robić nic co bardzo różniłoby się od "normalnej" lekcji.