Postautor: anessa85 » 2012-10-24, 11:14
Od niecałego miesiąca pracuje w szkole na wsi. szkoła miała byc zlikwidowana z powodu małej liczby uczniów (20 na cała szkołe!) dzieci miały miec zapewniony transport do szkoły w sasiedniej miejscowosci ale rodzice walczyli - szkola stala sie niepubliczna i nie zlikwidowano jej. cóż.... nie mnie to oceniac ale uważam że to nie wyszło tym dzieciakom na korzyść (no procz tego ze mają szkołe na miejscu...). ze wzgledu na to ze sa aż!!! 2 pierwszoklasistki dorzucono je do klasy II..... jak dla mnie pomyłka. na lekcji angielskiego dwoje sie i troje i za kazdym razem wychodze wkurzona i nieusatysfakcjonowana z tego co udało ( a raczej nieduało...) mi sie z dziecmi zrobic. te dwie male są naprawdę pojętne ale ledwo co piszą, każdy wie jak wyglada ich podręcznik. wymagaja uwagi, chciałabym w 100% zrobic to co mam robic z wykorzystaniem wszystkich materiałow jakie mam ale jest to nierealne bo mam jeszcze tych drugoklasistów - inny podrecznik inne materiały juz nieco wyższy poziom. w dodatku wiadomo jakie sa dzieci - chwila nieuwagi nauczyciela i juz zaczynaja sie albo nudzic albo gadac albo sie gdzies rozłażą. wspólczuję ich nauczycielce jak ona to ogrania! czasem mi mowi ze ma dosc i ze sie niewyrabia... czy ktos ma moze jakies doswiadczenia w pracy w takiej sytuacji i mogl by cos doradzic?