Scenariusz inscenizacji "Podwórkowe zabawy"

wymiana pomysłów, czyli jak prowadzić dobre, inspirujące i ciekawe lekcje

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

Awatar użytkownika
malgala
Posty: 8170
Rejestracja: 2007-07-30, 18:50
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Matematyka
Lokalizacja: łódzkie

Scenariusz inscenizacji "Podwórkowe zabawy"

Postautor: malgala » 2007-11-10, 13:58

PODWORKOWE ZABAWY

Na podwórku zbiera się grupa dzieci. Grają w klasy, w gumę itp. Śmieją się wesoło.

Żaneta:
Pobawmy się w berka!

Dzieci chwilę bawią się w berka.

Dominika:
Posłuchajcie, zabawmy się teraz w szkołę!

Dzieci /wołają przekrzykując się/:
Dobrze, świetnie, ja będę dyrektorem, ja, ja!

Mateusz:
Dyrektorem będzie Szymek, bo on tak dużo umie.

Szymek:
Dobrze, przygotujcie szybko klasę i siebie do roli uczniów. Ja idę po dziennik.

Dzieci rozbiegają się, przynoszą jakieś zeszyty, kartki, krzesełka. Siadają. Słychać dzwonek. Wchodzi Szymek z dziennikiem pod pachą. Dzieci wstają i mówią „Dzień dobry”.

Szymek:
Dzień dobry dzieci, siadajcie. Jestem nowym dyrektorem tej szkoły. Ciekaw jestem, co wy umiecie. Może ktoś powie mi jakieś przysłowie lub powiedzenie?

Łukasz:
Deszcz leje jak z cebra.

Czarek:
Jak sobie pościelisz tak się wyśpisz.

Dominika:
Kto rano wstaje, temu Pan Bóg daje.

Szymek:
A ty Radek, czemu nie uważasz na lekcji tylko dłubiesz w nosie? Powtórz wymienione przysłowia.

Radek rozgląda się po klasie, dzieci podpowiadają.

Radek:
Kto rano wstaje…i się wyśpi…to leje jak z cebra.

Dzieci śmieją się głośno, Szymek uspokaja klasę.

Szymek:
A ty mała jak się nazywasz?

Dominika:
Nie wiem.

Szymek:
Jak to nie wiesz? A jak na ciebie w domu wołają?

Dominika:
Niusia.

Szymek:
A, to ty pewnie jesteś ta nowa. Zaraz zobaczymy, jakie miałaś stopnie w poprzedniej szkole. /Ogląda dziennik/ No tak. Polski – jedynka, matematyka - jedynka, przyroda – jedynka, muzyka – piątka. Co, same jedynki i jeszcze śpiewać ci się chce?

Dzieci znów śmieją się głośno

Szymek:
Cicho, wyjmijcie kartki. Teraz będzie kartkówka. Podpiszcie się. /Dzieci piszą. Szymek chodzi po klasie, zatrzymuje się koło Żanety, bierze jej kartkę, ogląda./ Żanetko, masz już 11 lat a nie potrafisz napisać bezbłędnie swojego nazwiska. Naucz się pisać poprawnie.

Żaneta:
Już nie warto. Za parę lat wyjdę zamąż i wtedy będę się nazywała inaczej.

Dzieci piszą dalej. W tym czasie na podwórko wchodzą dwie sąsiadki.

Judyta:
Witaj, Daria. Co u ciebie słychać? Dawno się nie widziałyśmy.

Daria:
A nic ciekawego. Za swoim chłopakiem się rozglądam. Obiad na stole a jego już tyle czasu nie ma.

Judyta:
Ja też swojego Szymka na obiad chciałam zawołać. A wiesz, że sobie psa kupiłam.

Daria:
Psa?

Judyta:
A wiesz jaki on cwany. Od nikogo nic nie weźmie tylko ode mnie, z nikim nie pójdzie tylko ze mną i nikogo nie ugryzie tylko mnie.

Daria dostrzega swojego syna i woła

Daria:
Sebek, do domu. Obiad stygnie.

Judyta rozgląda się i woła swojego syna

Judyta:
Piotrek, chodź no tu!

Piuotrek podchodzi powoli ze spuszczoną głową. Matka goni go z butem między dziećmi, które rozbiegają się we wszystkie strony.

Judyta:
Piotrek, ty łobuzie jeden! Dlaczego mi wszystkie sznurki z domu powynosiłeś? Na czym ja teraz pranie powieszę?

Zbiegają ze sceny. Dzieci znów gromadzą się na podwórku. Po chwili wraca Piotrek z podbitym okiem. Przyglądają mu się.

Rafał:
Piotrek, co ty masz takie sine oko?

Piotrek:
A to z myślenia.

Mateusz:
Jak to z myślenia?

Piotrek:
No tak, bo ja myślałem, że mama nie trafi mnie tym butem, a ona trafiła.

Z za sceny słychać głosy matek nawołujące dzieci do domu. Dzieci żegnają się i rozchodzą. Po chwili wszyscy wbiegają na scenę i kłaniają się publicznośći.

Wróć do „Metody dydaktyczne, scenariusze, konspekty, materiały”

cron