Większości , matematyka jawi się jako rachunki - mniej lub bardziej żmudne - ułatwiane pracą z kalkulatorem . By temu stwierdzeniu zaprzeczyć można posłużyć się anegdotą o Gaussie (Księciu matematyków ) - jako kilkuletni uczeń sprawiał kłopoty swemu nauczycielowi matematyki : podczas czytania treści zadania znał sposób rozwiązania , gdy nauczyciel nie skończył czytania. Pewnego razu klasa otrzymała polecenie dodania liczb od 1 do 100. Nauczyciel mając "pilne zajęcie" spodziewał się spokoju, a tu po krótkim czasie do katedry podchodzi K.F. Gauss i prosi o ... . Za zakłocenie spokoju dostał rózgi i z płaczem powrócił na miejsce. Gdy po pewnym czasie nauczyciel wrócił do zagadnienia spytał Gaussa ,jaki problem go sprowadził do katedry - "gotowe rozwiązanie " odrzekł uczeń. Do dziś pielęgnujemy tą metodę ! OPIS METODY ierwszy skladnik plus ostatni oraz drugi i przedostatni i tak dalej - dają w sumie liczbę 101 , a tych sum jest 50 .Zatem wynik 101 x 50 = 5050 .HURA - pięknie liczone!! I zaczyna się twórcze wykorzystanie tej metody (dziwi ucznia nieprzydatność kalkulatora ) : [1] dodaj liczby parzyste od 2 do 500 . ; [2] dodaj liczby podzielne przez 5 od 5 do 600. ; [3] dodaj liczby dwucyfrowe , ktore przy dzieleniu przez 4 dają resztę 2 . Silnia.
P.S. Czyteniku po przeczytaniu dołóż nową anegdotę z krainy matematyki .