Proponuję skupić się na roli nauczyciela przy akcencie istnienia tych w/w grup , gdyż :
[1] bywa , że nie jest temu winien nauczyciel (w klasach wyższych takowe problemy są = jednych nauczyciel zniechęcił , innych nauczyciel pozyskał- ""ten lub "poprzedni " ; problem trudny do procentowego ujęcia ) ;
[2] w grupie uzdolnionych niedoskonałość zastosowanej metody nie czyni wiele zła ;
[3] współistnienie grup w zespole klasowym wymaga "trzymania ręki na pulsie" - by nie było antagonizmów (sięgających nawet rodziców ) , by tworzyć atmosferę współpracy i pomocy koleżeńskiej (mieć dar rozumienia i nim się dzielić + cieszyć ) ;
[4] by realizacja materiału nie usprawiedliwiała metodycznych potknięć , by nie tracić z oczu tych słabych - ich porażka bywa zawiniona przez nauczyciela przedmiotu .
Nie chodzi o to ,aby z nich , słabych , zrobić miłośników przedmiotu , ale BY PRACOWALI NA POZIOMIE SWOICH MOŻLIWOŚCI .
Matematyka , która pełni funkcję usługową MUSI w tym temacie być klarowna . Jej metodyka musi być bogata od 7. do 25. roku edukacji . Tą przestrzeń między wiedzą podręcznikową i uczniem-odbiorcą trzeba po mistrzowsku zapełnić *kodowanie-dekodowanie,itp*. Piotr.