Zauwazylam, że nauczyciele pojęcia raczej nie mają, tyle, że oni chyba o tym nie wiedzą i twierdzą, że doskonale wiedzą co i jak...
Za rok musimy zmienic szkołę (tu są tylko 3 klasy) i wtedy pomyślę o szkole z oddziałami integracyjnymi... najpierw udam sie do dyrekcji, pedagoga... porozmawiam... postaram się zorientowac jak to wszystko tam wygląda...
Jedyny problem to odległość... trudno....
Był czas kiedy kłociłam się z każdym kto mowil mi że niepotrzebnie diagnozuję adhd... że stwierdzenie choroby nie ułatwi dziecku zycia, a wrecz je utrudni... nie zgadzalam się z tym... myślałam (i wierzylam) ze wtedy skończą się wieczne upomnienia, nagany, kary, nieprzyjemne sytuacje....
Ku mojemu zaskoczeniu niestety stalo sie zupelnie inaczej...
Mimo, iż psycholog zapisał wszelkie metody postepowania, napisał na co zwracac uwage a na co nie, jak oceniac zachowanie... jak mobilizowac, zachecać, aktywizować...
Nauczyciel przeczytal i zapamietal jednak tylko to ze dziecko m adhd wiec jest dzieckiem z problemem a co za tym idzie dziecko=problem
A dziecko niczym sie nie rozni od samego siebie z czasu kiedy nie bylo diagnozy...
Myslalam ze bedzie latwiej... a nie jest...
Mam problem z wrazliwością córy... wszystko baaaardzo przeżywa... widze ze sie stara.... naprawde daje z siebie bardzo duzo... w szkole jest system oceniania zachowania... ona bardzo chce otrzymac choc raz najwyzsza ocene (są oceny dzienne, potem tygodniowe i wreszcie miesieczne - caloksztalt)
Psycholog powiedzial ze skala dostosowana jest dla dziecka zdrowego, przeciętnego.... natomiast dla dziecka z zaburzeniami psycho-ruchowymi jest to skala za wysoka... dziecko nie potrafi sie skupić tak dlugo jak inne dziecko... nie potrafi kontrolowac samego siebie na tyle dobrze co dziecko przeciętne....
I tu pojawia sie problem bo nauczyciel nie zmienil skali... w sensie ze nie zmienil wymagań wobec mojej cory... nie patrzy na nią pod innym kątem... nie docenia staran... nie nagradza.... ona traci nadzieje i chęci... mowi ze sie stara a i tak nic z tego... wiec po co sie starac? niedlugo zacznie "olewać" a tego bym nie chciala....
Czasami sił juz nie mam....
Bardzo pomagają mi studia (pedagogika)
dzieki temu zmienilam ja sama podejscie do dziecka.... wielu rzeczy sie dowiedzialam...
Ale nauczyciele przeciez chyba powinni wiedziec to wszystko daaawno temu...
Rozpisalam sie...
Idę szykowac sniadanie i uciekamy na spacer, wyszalec dzieciaki