Witam serdecznie,
Jestem młodym nauczycielem i uczę w gimnazjum. Miałem niemiłą sytuację, mianowicie dyżur w szatni i dwóch uczniów grających piłką zrobioną z posklejanych gazet. Powiedziałem im aby przestali grać, nie było odzewu więc podszedłem i powiedziałem żeby oddali tą piłkę. Jeden z nich ją wziął i schował za plecy udajac głupiego, że nie wie o czym mówie, stałem z wystawioną ręką pare minut i powtarzałem polecenie. W koncu zapytałem go o nazwisko jego i wychowawcy, nie chciał powiedzieć. Powiedzialem mu więc "to pójdziecie ze mną" złapałem go za bluzę i lekko pociągnałem dając do zrozumienia, że ma iść. On sie wyrwał i powiedział, że nie mam prawa go dotykać i on nigdzie nie idzie, to samo z drugim, nic poza głupkowatym śmiechem. W końcu sobie po prostu poszli, a ja nie mogłem za nimi, bo miałem dyżur...
Co robić w takich sytuacjach z problematycznymi uczniami których nie znacie... ?