Próbowałam wejść na to forum rodziców. Ale nie udało mi się pokonać reklam i innych takich, więc zdecydowałam się zadać tu pytanie. Bądź co bądź moje pytanie chcę skierować do nauczycieli.
Może jednak zlitujecie się i wyrazicie swoje opinie. Przyjmę nawet druzgocące. Jest mi już wszystko jedno.
Mam syna w gimnazjum. Ma stwierdzone ADHD. NIe zdał do drugiej klasy, ale jest w takiej szkole, że nie musi uczyć się drugi raz tego samego materiału, tylko uczy się tego czego nie zaliczył. Trochę taki system akademicki. A szkoła prywatna... Kocha dyrektora i mówi, że nauczyciele są super. Nawet Pani dyrektor od matematyki. Można kpić, że skoro nie wymagają, to można ich kochać, ale to nie tak. Ja jestem zadowolona, że lubi szkołę, bo gdy chodził do szkoły publicznej, to jej nienawidził, wagarował - no po prostu koszmar okraszony kontaktami ze światkiem przestępczym i dilerami narkotyków. Teraz pod tym względem jestem wreszcie spokojna. Ale z nauką jest źle. Boję się, że nie skończy gimnazjum... Co się dzieje z takimi dziećmi?
Tak, to jest moje pytanie, bo ja nie wiem. Jestem z rodziny ludzi ambitnych i zainteresowanych swoimi zawodami. Wszyscy pokończyli szkoły i wyższe studia. Czy dla mojego syna, jeżeli nie skończy gimnazjum nie ma żadnej perspektywy?
CO się dzieje z takimi dziećmi? Czy ktoś może mi na to odpowiedzieć? Ale odpowiedzieć, a nie mówić nie martw się na zapas, wszystko jeszcze może się zmienić. Niestety myślę, że jak do tej pory się nie zmieniło (mimo pracy szkoły i całej armii psychologów, pedagogów, zajęć dodatkowych itp.) to się nie zmieni.