Witam Was wszystkich, jestem nowa na forum i nowa w szkolnictwie. Zaczęłam pracę od września br na świetlicy szkolnej.
Nie rozumiem pewnej sytuacji, ponieważ osobiście nie wydaje mi się ona normalna.
Historii dziecka nie będę opisywała szczegółowo, bo nie wiem czy wypada. Sprawa jest taka, że dziecko jest z rozbitej rodziny, ojciec wychowuje dziecko, odebrał matce (urodziła dziecko, gdy miała 19lat a on około 35) dziecko Bóg jeden wie w jaki sposób, ale znam sytuację od podszewki (tę dziewczynkę spotkałam na swojej drodze 5lat temu, gdy miała 2latka, podczas mojej pracy w żłobku i wtedy wychodziły dziwne akcje, znam jej mamę i jej obecną sytuację - ma obecnie męża i dziecko i stara się utrzymywać kontakt z małą, choć jest on utrudniony)
Dziecko w poprzednim roku szkolnym zostało przyprowadzone przez policję, ponieważ okradało sklep chiński. Ojciec przeniósł ją do innej szkoły, renomowanej z oddziałami integracyjnymi, ponieważ przedstawił pismo, że dziecko ma ADHD.
Mała od samego początku sprawia problemy wychowawcze - bije, gryzie, kopie, drapie rówieśnikow. Z tego względu, że dostaje dużo pieniędzy od ojca, te pieniądze wykorzystuje do przekupywania rówieśników, by ją lubili, by się z nią bawili. Bardzo łatwo podporządkowuje sobie innych - agresją lub jw przekupywaniem. Jeśli zadaje dziecku pytanie "lubisz mnie?" a dziecko nie usłyszy pytania to mała szarpie tę osobę za rękaw i zmusza do odpowiedzi pozytywnej.
Wymienię po krótce sytuacje, które zaszły w ostatnim czasie:
- popchnęła dziecko tak, że uderzyło głową w kant ściany - zapytana "dlaczego to zrobiłaś?" odpowiedź brzmiała: "bo chciałam, żeby rozwalił sobie głowę"; "Wiesz, że mogła mu się stać krzywda?" ona:"no i dobrze!"
- ugryzła dziecko tak, że został jej ślad, zapytana "dlaczego?", odpowiedziała "jak jestem zła to zamieniam się w zwierzę". Zauważyłam, że dość często naśladuje zwierzęta - kota, węża - ma w domu i kota i węża [pytona tygrysiego]
- siedząc na dywanie wszyscy w grupie ktoś coś powiedział za jej plecami, ona odwróciła się i strzeliła mu dość mocno w twarz..
- na przerwie kopnęła drugie dziecko w brzuch
- kopnęła chłopczyka w genitalia, bo jak to stwierdziła "mega mnie wkurzył!". Mówię do niej:"M. tak nie wolno, mogłaś mu zrobić krzywdę" ona "no i fajnie"; ja:"M. sprawia Ci przyjemność robienie komuś krzywdy?" ona:"tak, bo jestem maszyną do zabijania:)"; ja:"M. a czy wiesz co to znaczy maszyna do zabijania?" ona:"tak, służy do zabijania"
I ręce mi opadły, mowę mi odjęło... dodałam tylko: "sprawiasz mi ogromną przykrość takim zachowaniem"
- gdy ojciec przychodzi, zazwyczaj jest pod dyktando M., ona wyjdzie ze świetlicy dopiero wtedy, gdy coś dostanie od niego
- dziewczynka z którą się przyjaźniła została oskarżona przez M. o kradzież chipsów, że sobie wzięła z plecaka. Ona się przyznała, przeprosiła. Ojciec M. oburzony nie przyszedł porozmawiać, lecz wystosował pismo, które M. przekazała pani wychowawczyni i dodała, że "tata jest na panią bardzo zły!"
a co mają powiedzieć rodzice tych dzieci, nad którymi ona znęca się fizycznie...?
M. ma 7lat. W szkole ma spotkania z terapeutą, rewalidację.
Jeszcze jedno...jak miała 2lata zabrano ją matce. Zapytana czy często chodzi do mamy, odpowiada, że nie, a czy chcialaby częściej chodzić, mówi, że bardzo.
Dziś odbierała ją mama...z piskiem radości i szczęścia wskoczyła mamie na ręce i zaczęła się przytulać.
W sali podczas lekcji z panią wychowawczynią M. jest inna - spokojna, opanowana. Przychodząc na świetlicę ma świadomość, że jest luz, nie ma nacisku, nie ma określonego rytmu jak podczas lekcji i zaczyna "dziczeć"(?). To samo się dzieje podczas przerw, bo te wszystkie zdarzenia mają miejsce albo na przerwie albo na świetlicy.
Nie wiem jak to rozumieć? zadaje sobie pytanie czy tak zachowuje się dziecko z ADHD?
Jak z nią rozmawiać? czy wolno mi ją przytulać?
Dzieci bardzo się do mnie przytulają, również i ona. Jak ze mną rozmawia to lubi usiąść na kolanie - czy wolno mi tak? Zauważyłam, że lubi mi pomagać, czuć się ważna i czuć bliskość, boję się, że przekroczę nieświadomie jakąś granicę.