Witajcie
Mam problem. A właściwie mój kolega go ma. Pracuje w gimnazjum w niewielkiej miejscowości i od jakiegoś czasu ma kłopot z jedną z klas. Niedawno udaremnił spisek, w którym został oskarżony o kradzież telefonu uczennicy - dla uczniów nie było wielkich konsekwencji ze strony dyrekcji. Dziś dowiedział się, że gówniarze (tak, nie boję się użyć tego słowa) na portalu społecznościowym planują kolejną akcję (uczennica, która m.in. była zamieszana w akcję z telefonem powiedziała matce, że nie chce w tym dniu iść do szkoły bo się boi tego co się będzie działo - tamta w tajemnicy zadzwoniła z tą informacją do ciotki kolegi bo to jej sąsiadka). I teraz pytanie - oczywiście będąc przygotowanym na wszystko można nie dać się sprowokować i uniknąć problemów raz czy dwa ale jak długo się tak da?
Czy nie licząc za bardzo na pomoc dyrekcji można jakoś się 'ratować?'.
Podejrzewam, że matka tej uczennicy i ona sama za nic nie będą chciały publicznie rozmawiać...
Co zrobić??