Bójki uczniów w szkole

[akinomka]

Chciałabym poruszyć temat bójek w szkole. Dzieci młodsze, nie wiedząc w jaki sposób rozwiązywać zwykłe, nawet błahe, problemy, biją się. Nie jest to dla nich nic strasznego. Wręcz przeciwnie - jest najlepszy sposób na rodzący się między uczniami problem.

Nie trudno zgadnąć,że znam ten problem z autopsji i chciałabym poruszyć ten drażniący temat na lekcjach wychowawczych. Czy znacie skuteczne sposoby radzenia sobie z tym? (Pomijając rozmowy z rodzicami czy karanie uwagami, zakazami uczestnictwa w wycieczkach, uroczystościach szkolnych - bo to oczywiste). Może jesteście w posiadaniu ciekawych pomysłów na godziny wychowawcze?

[koma]

Kiedyś uczestnik takiej bójki został przeze mnie zaskoczony pytaniem:
"Twój tatuś też ciebie bije, zamiast porozmawiać?" Oczywiście zaprzeczył.
Na to ja: "Acha...bije mamusię? To od niego sie nauczyłeś, biedaku.....Może gdzieś to zgłosimy, na przykład na policję?" Dzieciak zrobił oczy jak spodki.

Poskutkowało wiele razy.

[Basiek70]

Koma, bo takie kubełki zimnej wody są bardzo skuteczne

[daughter]

Ja bym nie powiedziała do ucznia tego, co koma. Jeszcze dzieciak powie w domu, rodzic przyjdzie do szkoły i zrobi raban, że nie życzy sobie, żeby ktoś obcy insynuował takie rzeczy.
Rozdzielam i do pedagoga- to ich praca, a ja mam dyżur i 100 innych dzieciaków na korytarzu.

[koma]

Ja bym nie powiedziała do ucznia tego, co koma. Jeszcze dzieciak powie w domu, rodzic przyjdzie do szkoły i zrobi raban, że nie życzy sobie, żeby ktoś obcy insynuował takie rzeczy.
Rozdzielam i do pedagoga- to ich praca, a ja mam dyżur i 100 innych dzieciaków na korytarzu.

Taka rozmowa zwykle trwa dalej: "Oczywiście, że nie! Wiem o tym...I dlatego dziwi mnie, że ty....Na pewno zdziwi tez twoich rodziców,..."
Poza tym dzieciak nie powie w domu, bo będzie się bał, że sie bił i podpadł nauczycielowi.

[Basiek70]

Daughter, zanim rozdzielę i do pedagoga dostarczę, trzy inne grupy mogą się wdać z bójkę. I ja wolę sama pogadać z delikwentami. Ostatnio na moich dyżurach spokój, bo szóstoklasistów rozrabiających za rączki zaczęłam po korytarzu prowadzać, mówiąc, ze skoro zachowują się jak małe dzieci, tak ich będę traktować. Mało się pod ziemię nie pozapadali! Ale skutkuje długofalowo, już minęly trzy tygodnie i jest spokój!

[chiczi]

Ostatnio na moich dyżurach spokój, bo szóstoklasistów rozrabiających za rączki zaczęłam po korytarzu prowadzać, mówiąc, ze skoro zachowują się jak małe dzieci, tak ich będę traktować. Mało się pod ziemię nie pozapadali! Ale skutkuje długofalowo, już minęly trzy tygodnie i jest spokój!

Basiek, chyba wypróbuję Twoją metodę w gimnazjum

[wrotkap]

A ja mówię, że mogą w inny sposób sprawdzić, kto jest silniejszy.

Stają na jednej nodze pod ścianą, obie ręce w górę podniesione, niech zobaczą, kto dłużej wytrzyma, kto silniejszy. Oczywiście wtedy cały korytarz na nich patrzy i jak wyżej:

Mało się pod ziemię nie pozapadali! Ale skutkuje długofalowo, już minęly trzy tygodnie i jest spokój!

U mnie działa od września. Raz na miesiąc trzeba przypomnieć.

[dushka]

Moje dzieciaki robią przysiady, pompki itp Po 30 przysiadach mało który ma ochotę na dalsze rozrabianie Nie mówiąc już o tym, że cała przerwa mija - strasznie są rozleniwieni, ci dzisiejsi młodzieńcy...