Uczeń już na pierwszych zajęciach został zapoznany ze Statutem Szkoły i (przynajmniej u nas) podpisał się pod zobowiązaniem jego przestrzegania. Jest tam zapis o obowiązku punktualnego stawiania się na zajęcia lub określonej formy usprawiedliwienia swojej nieobecności.
Uczeń ma przestrzegać statut niezależnie od tego, czy podpisze, że się z nim zapoznał, czy nie.
Jeśli uczeń pełnoletni nie ma ochoty na dopełnianie tego obowiązku to wystarczy jedno pisemne oświadczenie o wycofaniu swojej zgody na przestrzeganie Statutu Szkoły. Wtedy - istotnie - jego obowiązek wobec Szkoły, do której się zapisał - wygasa. I fora ze dwora.
Raczej oświadczenie woli o rezygnacji z nauki w szkole. Oświadczenie , że nie będzie przestrzegał statutu nic nie zmienia. A ostatnio zgłosił się do nas uczeń pełnoletni, który jak wspomniał dyrektorce, że chce zrezygnować z szkoły, to ta zadzwoniła do rodziców i zaczęła ich szantażować.
A co do wchodzenia do domu. O ile oczywiście jest to mieszkanie będące jedyną wyłączną własnością wspomnianego 19-latka to tenże może oczywiście zatrzasnąć mi drzwi przed nosem i ewentualnie wezwać służby porządkowe, że taki jeden nachodzi go w domu.
Gorzej, Panie Olędzki, jeśli mieszkanie nie jest jego własnością, a jego rodziców. Wtedy mogę najzwyczajniej w świecie zadzwonić i umówić się na spotkanie (np. na kawę) z jego rodzicami. Jak oni mi pozwolą to przyjdę i już. I cóż mi może taki nastolatek wtedy zrobić?
To są dwie kwestie, naruszenie własności oraz przekroczenie uprawnień i złamanie ochrony danych osobowych.
Nauczyciel wchodząc do domu ucznia za zgodą rodziców (domowników) przekracza uprawnienia (z tego co pamiętam do 8 lat), a mówiąc osobom trzecim (rodzicom) o poczynaniach ucznia (bodaj do 2 lat).
Trochę kulawo z Pana znajomością prawa , panie Olędzki. Do szkoły! Odświeżyć wiedzę!
Ciekawe w której szkole uczą prawa...... na wyższym poziomie niż nauczyciele z tego forum.
Jak widzę nauczyciele mają bujną wyobraźnie dopiero jak trzeba uzasadnić bandytyzm.