Oskarżenie, zrobiono że mnie potwora.....

o tym jakie są, jak sobie z nimi radzić, jak wychowywać bez porażek

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

WawcaMOS
Posty: 5
Rejestracja: 2020-04-28, 16:22
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Technika, Przysposobienie obronne, Inne
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Oskarżenie, zrobiono że mnie potwora.....

Postautor: WawcaMOS » 2020-04-28, 17:26

Witam serdecznie. Jestem przede wszystkim wychowawcą w MOS uczę też dzieci swoje dzieci EDB i zajęć technicznych. Zawsze staram się być dla dzieci po przejściach tym najlepszym, najbliższą osobą ( bo czasem tą osobą jestem). A teraz smutna historia:
Jeden z wychowanków zaprosił mnie na urodziny.... Cały miesiąc pytał: pan przyjedzie? Ale na pewno pan przyjedzie? No tak przyjadę... A kupi mi pan jakiś prezent? No coś wymyślę...
Bo wie pan ja bym chciał mieć telefon ale mama zawsze ma na piwo ale dla mnie to nigdy nie ma i ze mnie się śmieją że nie mam telefonu.
No spoko Młody, znasz swojego wychowawcę coś wymyślę...
Ja obleciałem wszystkie lombardy w swoim mieście... Nagle jest telefon - Internet obsługuje sprzedawca: tak obsługuje. Ja: bo wie pan to dla dziecka. Ile pan chce? 200... Ja : ale ja mam 100 to ma być prezent dla dziecka z ubogiej rodziny... Sprzedawca: no dobra 120 i panu sprzedam.
No ok dawaj pan....
Jeszcze tylko spożywczak garść cukierków, jakąś torebka....
Sylwester - ścisły post nic nie piję bo jutro urodziny wychowanka...
1 stycznia - jadę.
Dobry, dobry ! Panie mój brat uciekł z domu pan pomoże bo starzy myślą że ja coś zrobiłem bratu.... Pan pomógł brat się odnalazł.
Moja rozmowa z bratem 'młodego' co się stało że uciekłeś z domu?
- bo rodzice mi powiedzieli że mnie tu nikt nie chcę.
- no ale wiesz że wszyscy się martwią, brat ma dzisiaj urodziny...
-prosze pana pan nic nie wie ...

'młodemu' złożyłem życzenia, jeszcze chwilę zostałem żeby przypilnować żeby 'starzy' nie wlali bratu mojego wychowanka. Już szykuję się do wyjścia
Do widzenia- do widzenia
Mój w-nek: kiedy pan mnie znów odwiedzi?
Ja: nie wiem, może ferie, wakacje itd...
I na tym koniec urodzin.


8 stycznia śpię po nocce w internacie. Dzwonek do drzwi pod drzwiami 8 policjantów. Jeden w mundurze reszta w cywilnych ubraniach.
Chcą przeszukać mój dom... Zabezpieczają laptopa, telefon. Przy okazji depczą mój mundur strzelecki ( dla mnie świętość), robią mega bałagan....
Na koniec policjant mówi mi że matka 'młodego' oskarża mnie o pedofile...
Nogi mi się ugięły... Życie legło w gruzach. W zasadzie to jedyne co to miałem wyobrażenie celi, strażnika i współwięźniów znęcających się nade mną. Minął miesiąc, drugi. Telefon proszę odebrać sprzęt. Sprawa umorzona jest pan niewinny. Niby ulga. Ale dalej biorę psychotropy. Dalej zastanawiam się czy jest sens pomagać? A może trzeba nauczyć się być takim n- Lem jakiego najbardziej nie lubiłem? Jedna lekcja i kilka jedynek ?
Warto jeszcze pomagać a może to nie praca dla mnie? Może jestem za miękki, za dobry.
A może trzeba przyjąć wartości jak w zakładzie karnym litość=słabość ?
Co myślicie jak byście postąpili w mojej sytuacji. Ja mam już dość. 9 lat poświęcania swojego czasu a i nie raz swoich pieniędzy i tyle to aż nadto i starczy.

Elbed
Posty: 1
Rejestracja: 2020-05-04, 13:42
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Matematyka, Chemia, Biologia, ...
Lokalizacja: pomorskie

Re: Oskarżenie, zrobiono że mnie potwora.....

Postautor: Elbed » 2020-05-04, 14:40

To straszne co Pan pisze. Współczuję ale cieszę się, że już jest po wszystkim (chodzi oczywiście o umorzenie sprawy, bo w świadomości jeszcze długo będzie ta sprawa obecna). Zawsze kiedy pomagam, mam z tyłu głowy, czy Ktoś mnie nie oskarży o to co Pana. Najpierw pomogę a potem czuję strach i czekam. Kupiłam uczniowi okulary, zawiozłam do zakładu optycznego na badania i dobór szkieł, zebrałam pieniądze, podwiozłam do domu po zajęciach itd. najpierw jest radość i satysfakcja a potem myślenie, czy dobrze zrobiłam, czy to się nie obróci przeciwko mnie- jak zakończy się ta pomoc. Przyznam się, że często biorę jeszcze Kogoś dorosłego np. z obsługi szkoły. Pan został okrutnie potraktowany i ciężko bedzie wrócić do pomagania. Może z czasem ból i strach miną, może lepiej skupić się na innym pomaganiu, nie konkretnej osobie ale stowarzyszeniu np. w zbieraniu funduszy czy wyszukiwaniu jakichś projektów. Wiem, że pomaganie jest we krwi i nie da się od tego tak zwyczajnie odejść. Kiedyś Pan znowu zacznie pomagać ale trzeba o tym mówić dookoła, niech wiedzą wszyscy, wychowawca klasy, dyrektor szkoły, wpisywać swoje pomocowe plany w jakiś szkolny zeszyt rejestrujący takie działania. Wtedy może nikomu nie przyjdzie do głowy oskarżać osobę, która pomaga. Musi się Pan zabezpieczać dla własnego bezpieczeństwa. Teraz prosze się skupić na powrocie do równowagi. To jest najważniejsze. Życzę wytrwałości i zdrowia.

WawcaMOS
Posty: 5
Rejestracja: 2020-04-28, 16:22
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Technika, Przysposobienie obronne, Inne
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Re: Oskarżenie, zrobiono że mnie potwora.....

Postautor: WawcaMOS » 2020-08-22, 22:05

Elbed pisze:To straszne co Pan pisze. Współczuję ale cieszę się, że już jest po wszystkim (chodzi oczywiście o umorzenie sprawy, bo w świadomości jeszcze długo będzie ta sprawa obecna). Zawsze kiedy pomagam, mam z tyłu głowy, czy Ktoś mnie nie oskarży o to co Pana. Najpierw pomogę a potem czuję strach i czekam. Kupiłam uczniowi okulary, zawiozłam do zakładu optycznego na badania i dobór szkieł, zebrałam pieniądze, podwiozłam do domu po zajęciach itd. najpierw jest radość i satysfakcja a potem myślenie, czy dobrze zrobiłam, czy to się nie obróci przeciwko mnie- jak zakończy się ta pomoc. Przyznam się, że często biorę jeszcze Kogoś dorosłego np. z obsługi szkoły. Pan został okrutnie potraktowany i ciężko bedzie wrócić do pomagania. Może z czasem ból i strach miną, może lepiej skupić się na innym pomaganiu, nie konkretnej osobie ale stowarzyszeniu np. w zbieraniu funduszy czy wyszukiwaniu jakichś projektów. Wiem, że pomaganie jest we krwi i nie da się od tego tak zwyczajnie odejść. Kiedyś Pan znowu zacznie pomagać ale trzeba o tym mówić dookoła, niech wiedzą wszyscy, wychowawca klasy, dyrektor szkoły, wpisywać swoje pomocowe plany w jakiś szkolny zeszyt rejestrujący takie działania. Wtedy może nikomu nie przyjdzie do głowy oskarżać osobę, która pomaga. Musi się Pan zabezpieczać dla własnego bezpieczeństwa. Teraz prosze się skupić na powrocie do równowagi. To jest najważniejsze. Życzę wytrwałości i zdrowia.


Heh ja już chyba do równowagi nie wrócę... Po czasie spotkałem mlodego w jednym z marketów... Chwilę z nim rozmawiałem wiem że to nie On mnie oskarżył, tylko jego matką zainspirowana pANIĄ asystentką rodziny, która to stwierdziła że skoro wychowawca /n-ciel odwiedza swojego ucznia w wolnym czasie to musi być pedofilem. Obecnie nie mam sił na żadne batalię sądowe o zniesławienie. Nawet nie chcę, bo to by tylko zaszkodziło mojemu uczniowi...

Szczerze mówiąc to po tym wszystkim zastanawiam się czy to wszystko ma sens. A w powracaniu do równowagi najgorszy jest brak kontaktu ze swoimi wychowankami (placówka jest zamknięta przez coronowirusa).
Nie wiem co będzie dalej ale nie ma chyba godziny w której bym nie myślał o tym co się stało.


Wróć do „Problemy dydaktyczno-wychowawcze”