jednak muszę powiedzieć że wiele zależy od dyrekcji (powinam dodać jeszcze innych nauczycieli) jak dyrekcja nie jest konsekwentna i nie potrafi odpowiednio zareagować to młodemu nauczycielowi jest bardzo ciężko
_________________
Renatko, podstawą jest nie tylko postawa dyrektora, ale przede wszystkim sytuacja wychowawcza panująca w szkole.
Idealnie by było, gdyby wszyscy nauczyciele w jednakowym stopniu reagowali na przejawy niewłaściwego zachowania uczniów. Niestety, nie ma szkoły idealnej.
Osobiście nie mam problemów, ale mam już za sobą wiele lat pracy, błędy popełnione w początkowym okresie, nabytą doświadczeniem umiejętność przewidywania i pasję, którą potrafię zarazić uczniów. Nic oczywiście samo nie przyszło.
Czasami uczniowie są tak rozbrykani po poprzedniej lekcji, że potrzebuję 1-2 minut, żeby po wejściu do klasy nawiązać z nimi normalny kontakt.
Ciekawą rzecz można zauważyć obserwując uczniów na przerwie w obecności różnych nauczycieli dyżurujących. Na uwagi jednego nauczyciela uczniowie nie reagują, inny nie reaguje na to co robią uczniowie, więc robią co im się tylko podoba, a jeszcze inny nauczyciel tylko popatrzy, czasami pogrozi palcem, czasami się uśmiechnie i uczniowie bez zbędnych słów wiedzą o co chodzi.
Młody nauczyciel powinien mieć wsparcie tych bardziej doświadczonych i dyrektora i to nie w postaci dawania rad, które świadczą o braku szacunku dla drugiego człowieka.
Osobiście nie radzę odsyłać uczniów sprawiających problemy do dyrektora lub wychowawcy. Uczniowie natychmiast odbiorą to jako słabość. Na początek trzeba z problemem zmierzyć się samemu i uczniowie nie mogą zauważyć, że nauczyciel się waha, ustępuje im dla świętego spokoju lub nie wie jak zareagować.