Ech, to już chyba paranoja...Poza tym, czegoś tu nie rozumiem. Nauczycielka była miłą sąsiadką, zaprasza do domu, mówi ładnie na ulicy "dzień dobry"- skąd ten strach przed jej "zemstą"?Wejdzie tu i się domyśli? Obleje dziecko? Nawyzywa mu?
I co- nie wolno nikomu Twojemu dziecku zwrócić uwagi? Poza tym- skąd masz informację na temat sposobu zwrócenia uwagi i jego treści na lekcji? Od swojego dziecka? Tak mu ufasz? A może coś wyolbrzymia, robi z siebie ofiarę- podsycany Twoimi uwagami na ten temat?( mamusia tak się nade mną użala, to dorzucę coś jeszcze, niech jeszcze pozwraca na mnie uwagę, niech bierze mnie w obronę, przy okazji ulżę sobie na nauczycielce, która mi nagadała....).
z tego , co czytam, Twoje dziecko aniołkiem nie było.
Sama mam dzieci i wiem, jak potrafią kłamać i jak się czasem zachowują- z doświadczenia też wiem, że rzadko kiedy "winne" jest tylko jedno z dzieci( a to drugie święte). Dziewczynki sobie może napyskowały, pokłóciły się czy co tam. Nie robiłabym z tego żadnej afery. A nauczycielka mogłporuszyć sam temat takiego rodzaju zachowania lub zareagować na podobne zachowanie twego dziecka w szkole. Skąd możesz wiedzieć, jak było. Pogadaj z nauczycielką i wyjaśnij sprawę. Wszak jesteś odważna
Tak robią dorośli ludzie. wyjaśniają sobie bolesne sprawy w cztery oczy i mówią, o co mają do siebie żal. A nie szukają adwokatów na forum.