W każdej szkole znajdzie się dziecko, które ma skomplikowaną sytuację rodzinną. W tym roku doszedł do mojej klasy chłopiec kilkukrotnie już powtarzający rok. Wychowywany tylko przez ojca, niewydolnego wychowawczo (na szczęście nie ma tam raczej rozrywek alkoholowych czy w ogóle tego typu), matka poszła w długą wiele lat temu, dziecko pozostawione samemu sobie. Książki w większości ma, natomiast prace domowe - nie odrabiane. Ogólnie strasznie fajne dziecko, pomocne bardzo, zajmuje się świetnie kolegą na wózku, wiadomości ma z wielu dziedzin zaskakująco pozytywne. Dzisiaj stanęło na tym, że prace domowe postaramy sie odrabiać w trakcie przerw, pogadałam z kilkorgiem nauczycieli, by dali mu czas na uzupełnienie zeszytów. W dalszym ciągu planuję wykorzystywać go do pomocy, żeby czuł się potrzebny. Założyłam sobie, że mody kolejnego roku nie zmarnuje. Nie wiem, jak będzie z nim w dorosłym życiu, ale u ans ma szansę skończyć podstawówkę i gimnazjum. A potem - może będzie na tyle wkręcony, że poradzi sobie dalej?
Co robicie ogólnie w takich sytuacjach?