Brutalne nastolatki

o tym jakie są, jak sobie z nimi radzić, jak wychowywać bez porażek

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

edzia
Posty: 4766
Rejestracja: 2008-02-05, 23:02

Brutalne nastolatki

Postautor: edzia » 2009-02-20, 18:22

Brutalne rozrachunki gimnazjalistek
Podpaliła włosy koleżance. Za karę
14-latek dla okupu porwał swego kolegę

Co się dzieje z polskimi nastolatkami? Przecież 13-15 lat temu były to rozkoszne bobaski, niewinne dzieci, nadzieja, przyszłość. Co się dzieje z polską rodziną, z polską szkołą, skoro przychodzi nam czytać takie wiadomości? Czy nie mogliśmy/nie możemy niczego zrobić? Oni kiedyś, w przyszłości, założą własne rodziny. Na jakich wartościach je zbudują? Jakie wartości przekażą własnym dzieciom?
Nie chcę takich szkolnych koleżanek i takich kolegów dla moich dzieci.

koma
Posty: 2551
Rejestracja: 2007-11-17, 00:26

Re: Brutalne nastolatki

Postautor: koma » 2009-02-20, 18:55

Dopóki nie weźmie się :evil: za łeb rodziców, to będzie coraz gorzej :evil: Zwróćcie uwagę: cokolwiek sie dzieje z młodzieżą, zawsze 'szkoła' jest na tapecie - nigdy rodzice! Gdyby tak kary/mandaty dla rodziców za ekscesy i występki dzieciaków, zaraz by się obudzili.

Awatar użytkownika
dushka
Posty: 3902
Rejestracja: 2006-08-03, 19:39

Re: Brutalne nastolatki

Postautor: dushka » 2009-02-20, 19:05

Dokładnie.

Obwinia się WYŁĄCZNIE szkołę, nauczycieli, wychowawców. A rodzic miga się od odpowiedzialności.

Nastolatka się zabiła? Gdzie była szkoła!
Pobito nauczyciela? Gdzie jest szkoła, jak wychowuje!


NIGDY nikt nie pyta - a gdzie rodzice? Co oni zrobili, by temu zapobiec?

marakuja
Posty: 199
Rejestracja: 2009-01-18, 02:48
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Przyroda
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Brutalne nastolatki

Postautor: marakuja » 2009-02-20, 20:07

Nastolatki lubią oglądać telewizję, a co nam serwuje telewizja? Im bardziej brutalne odzywki wśród prowadzących , tym oglądalnośc większa.
Jakie dzieci mają wzorce? Na topie są osoby ordynarne i chamskie- przez to są popularne. Takich wzorców z pewnością nie serwuje ani szkoła, ani rodzice, tylko media.

Awatar użytkownika
dushka
Posty: 3902
Rejestracja: 2006-08-03, 19:39

Re: Brutalne nastolatki

Postautor: dushka » 2009-02-20, 20:26

Rodzice również. Mało tego, oni kompletnie nie kontrolują tego, co robią i oglądają ich dzieci. No, nie wszyscy, ale wielu, zbyt wielu.

marakuja
Posty: 199
Rejestracja: 2009-01-18, 02:48
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Przyroda
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Brutalne nastolatki

Postautor: marakuja » 2009-02-20, 20:58

Różni są rodzice- niektórzy nie mają czasu, bo są tak zmęczeni pracą, że już nie mają siły na wychowywanie własnego dziecka, niektórzy są niewydolni wychowawczo i z chęcią podrzuciliby dzieci szkole, żeby je wychowywać i mieć święty spokój- być może nawet podswiadomie wiedzą, że nie mają zbyt wiele dzieciom do zaoferowania jeżeli chodzi o wzorce. Niestety, w szkole nie ma pieniędzy na to, żeby dzieci pod opieką posiedziały dłużej w szkole zamiast wieczorami w pustym domu klepać gry komputerowe lub obijać się w szemranym towarzystwie. Rodzice bardziej zamożni fundują dzieciom różnorodne zajęcia pozalekcyjne, dzieciom biedniejszym pozostaje tylko szwędanie się po ulicach.

Awatar użytkownika
malgala
Posty: 8170
Rejestracja: 2007-07-30, 18:50
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Matematyka
Lokalizacja: łódzkie

Re: Brutalne nastolatki

Postautor: malgala » 2009-02-20, 21:02

Ale na to co nastolatki oglądają wpływ powinni mieć rodzice.
Mój syn jako nastolatek miał telewizor w swoim pokoju z tej prostej przyczyny, że czasami my chcieliśmy oglądać coś innego niż on. Wiedziałam jednak co ogląda. Czasami pozwalałam obejrzeć jakiś film bardziej dorosły, ale wtedy robiliśmy to wspólnie i potem rozmawialiśmy na ten temat. Na żadne strony internetowe blokady też nie zakładałam. Kontrolowałam jednak na jakie strony wchodzi. Dużo z nim na ten temat rozmawiałam.
Niestety, wielu rodziców postępuje w sposób nieodpowiedzialny. Brak zainteresowania własnym dzieckiem tłumaczą brakiem czasu i rekompensują to dzieciom spełnianiem ich wszelkich zachcianek. Łatwiej dać pieniądze, kupić markowe ciuchy, wypasioną komórkę niż rozmawiać ze zbuntowanym nastolatkiem, stawiać mu wymagania i uczyć dorosłości.
Prezenty, pieniądze i pełna swoboda nigdy nie zastąpią autentycznego zainteresowania rodziców.
Rozmawiając z rodzicami swoich uczniów dochodzę do wniosku, że rodzice nie znają własnych dzieci. Nie wiedzą jakie mają marzenia, jakie problemy, z kim się przyjaźnią.
Rozmowa z dzieckiem ogranicza się najczęściej do zdawkowego pytania "jak było w szkole?" Na inną już czasu nie mają. Mama tłumaczy się, że pracuje, musi jeszcze obiad przygotować, posprzątać i cały szereg innych prac wykonać. Gdy mówię, że niektóre z tych czynności można wykonywać wspólnie z dzieckiem i przy okazji na różne tematy rozmawiać, to okazuje się, że woli to zrobić sama, bo nie lubi jak jej ktoś przeszkadza.
Czy w takiej sytuacji dziecko, które czuje, że jest dla rodziców przeszkodą nie będzie szukać wsparcia poza domem?
Najwyższa pora uświadomić rodzicom, że to właśnie oni są odpowiedzialni za wychowanie.
koma pisze:Gdyby tak kary/mandaty dla rodziców za ekscesy i występki dzieciaków, zaraz by się obudzili.

I to by chyba poskutkowało, bo przekonać inaczej tych nieodpowiedzialnych chyba się nie da.

Majrzena
Posty: 88
Rejestracja: 2008-12-08, 19:31
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język polski
Lokalizacja: lubuskie

Re: Brutalne nastolatki

Postautor: Majrzena » 2009-02-20, 21:21

Owszem, to prawda, poziom niektórych programów telewizyjnych to 10 metrów poniżej dna, ale od tego rodzice, by prostować, tłumaczyć, wprowadzać pewne standardy, wreszcie dawać przykład. Jeśli dzieciak nigdy nie widzi, jak mamcia/tatko czyta książkę, jakie jest prawdopodobieństwo, że sam nauczy się po nią sięgać? A jeśli codziennie słyszy , jak rodziciele obrzucają się błotem? Albo jest uczony życia wg zasady "śmierć frajerom"? Kulturę wynosi się z domu. Dopiero na takim fundamencie nauczyciele mogą coś trwałego zbudować.
Poza tym ta schizofrenia polskiego szkolnictwa - wymaga sie cudów, grzecznych i mądrych absolwentów, a jednoczesnie odbiera się nauczycielom narzędzia, które pozwoliłyby młodych kształtować, dyscyplinować. Naganna ze sprawowania jest czasem jak odznaka honorowa.
Co dziś nauczyciel może zrobić chamskim, brutalnym nastolatkom? Jesteśmy rozliczani z tego, co uczniowie wiedzą o swoich prawach, na obowiązki już nie kładzie się takiego nacisku.

koma
Posty: 2551
Rejestracja: 2007-11-17, 00:26

Re: Brutalne nastolatki

Postautor: koma » 2009-02-20, 21:35

marakuja pisze:Różni są rodzice- niektórzy nie mają czasu, bo są tak zmęczeni pracą, że już nie mają siły na wychowywanie własnego dziecka,

A nasi rodzice co? Nie pracowali? Nie przychodzili zmęczeni?
Nie przesadzajmy....Niech się tym nie tłumaczą.
W domach jest źle - i trzeba o tym rodzicom mówić na zebraniach. Powinni wiedzieć, jakie mają obowiązki i mieć świadomość odpowiedzialności za efekty wychowania własnego dziecka.
Ostatnio zmieniony 2009-02-20, 21:49 przez koma, łącznie zmieniany 1 raz.

koma
Posty: 2551
Rejestracja: 2007-11-17, 00:26

Re: Brutalne nastolatki

Postautor: koma » 2009-02-20, 21:48

Jest Europejska Karta Praw i Obowiązków Rodziców - nie ma ona charakteru prawnego, jednak wpływa na politykę społeczna w krajach UE. Określa status rodzica
- członka szkolnej i lokalnej społeczności. Oprócz praw - określa też obowiązki rodziców wzgledem dziecka. Np.
- Rodzice mają obowiązek wychowywać swoje dzieci w sposób odpowiedzialny i nie zaniedbywać ich.

- Rodzice mają obowiązek zaangażowania się jako partnerzy w nauczaniu ich dzieci w szkole.

- Rodzice mają obowiązek wychowywać swoje dzieci w poszanowaniu i akceptowaniu innych ludzi i ich przekonań.

- Rodzice mają obowiązek poświęcać swój czas i uwagę swoim dzieciom i ich szkołom, tak aby wzmocnić ich wysiłki skierowane na osiągnięcie określonych celów nauczania.

Mam natomiast wrażenie, że w Konstytucji RP brakuje artykułów mówiących o obowiązkach rodziców względem dzieci.

konrad86
Posty: 205
Rejestracja: 2009-01-06, 18:18
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: Brutalne nastolatki

Postautor: konrad86 » 2009-02-20, 22:21

Zjawisko o którym tutaj piszecie niestety jest coraz bardziej powszechne. Sam widzę brutalność i agresję młodych osób, która krzywdzi ich samych oraz osoby uczestniczące. Ma to szczególnie miejsce tam gdzie brakuje rodzinnego ciepła, miłości, czasu, zainteresowania czy zdrowych granic.
Rodzice najczęściej dzisiaj są zapracowani, przeciążeni rzeczywistością, a także po części mało sprawni pedagogicznie (dziś jest więcej potencjalnych zagrożeń). Paradoksalnie agresja i brutalność nastolatków płynie nie tyle z siły, co z braku bezpieczeństwa i lęku. To może być poważne zagrożenie, które przejawia się w przyszłości niedostosowaniem społecznym.

Znam przypadki gdzie uczeń dręczony przez kolegów dostaje przesłanie od nauczyciela typu: „Widzisz, że koledzy ci dokuczają, a ty nic nie mówisz, nie zgłaszasz, zobaczysz jeszcze ty za to odpowiesz” –świadczy to o naiwności i głupocie osoby dorosłej.

To są trudne sytuacje dla pedagogów, którzy muszą stanąć przed nowym wyzwaniem powstrzymania agresji w szkole. Potrzebna jest tutaj podstawowa wiedza na temat agresji i jej źródeł, która w oparciu o przemyślany program reagowania zminimalizuje agresję uczniów.
Nie przypisuję winy za brutalność i agresję nastolatków tyle rodzicom, co przede wszystkim pobłażliwej i tolerancyjnej polityce edukacyjno – wychowawczej.
Jeśli rodzice pozwalają, żeby ich własne dzieci chodziły im po głowie, i nic nie chcą zmienić, to ich sprawa.
W tej sytuacji być może najlepszym wyjściem byłoby zaostrzenie przepisów karnych gdzie główny nacisk kładzie się na naprawę wyrządzonej szkody. Nie oznaczałoby to, sformalizowania procedur wykonawczych, przesadnego psychologizowania, izolowania osób agresywnych, ale postawienia jasnych i prostych zasad współżycia społecznego: ubliżyłeś – przeproś, zniszczyłeś – napraw. A jeśli się świadomie uchylasz to może ci się to odbić czkawką.
Ostatnio zmieniony 2009-02-21, 09:02 przez konrad86, łącznie zmieniany 1 raz.

marakuja
Posty: 199
Rejestracja: 2009-01-18, 02:48
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Przyroda
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Brutalne nastolatki

Postautor: marakuja » 2009-02-20, 22:44

koma pisze:
marakuja pisze:Różni są rodzice- niektórzy nie mają czasu, bo są tak zmęczeni pracą, że już nie mają siły na wychowywanie własnego dziecka,

A nasi rodzice co? Nie pracowali? Nie przychodzili zmęczeni?

Ale świat był łatwiejszy. W telewizji nie było tyle przemocy, w brukowcach nie opisywali skandali, filmy były "dla dzieci" i "dla dorosłych", których się nie oglądało. W tej chwili jest ogólny dostęp do wszelakich fimów, "pornosa" można kupić na straganie, w internecie można znaleźć filmiki z przemocą, reklamy nasycone erotyzmem pojawiają się regularnie- i dzieci i rodzice są zagubieni w tym wszystkim.
Nie chcę tu całkowicie tłumaczyć beztroskie podejście rodziców do wychowania swoich dzieci, ale niekiedy sami przychodzą do mnie po poradę, bo czują się bezsilni i zagubieni.
Dzieci są bardzo łatwymi odbiorcami, bezkrytycznie przechwytują zachowanie podejrzane u dorosłych; mówią słowami reklamy, polityka, wokól którego akurat jest głośno, bo spowodował jakąś aferę, niekiedy moimi ;D - trochę dziwne uczucie jak dziecko powtarza moje słowa i stosuje moje gesty- ale to znak, że słuchał na lekcji.

edzia
Posty: 4766
Rejestracja: 2008-02-05, 23:02

Re: Brutalne nastolatki

Postautor: edzia » 2009-02-21, 22:21

Proszę, oto przykład, co obecnie serwuje dla młodzieży nasze kino, czym mogą zająć się wolnym czasie nastolatki (chciałam powiedzieć - w jakimkolwiek czasie, bo dla młodzieży nie ma chyba bariery zajętego np. nauką czasu): "Włatcy Móch"

Nie chciałabym tłumaczyć rodziców, nie chcę zwalniać ich z odpowiedzialności, ale myślę trochę podobnie, jak poprzednicy, że wychowywanie dzieci w obecnych czasach jest chyba trudniejsze, niż dawniej. Dawniej nie było tyle pokus, tyle złych wzorców, takiej dostępności mediów, takiej różnorodności ich treści. A jednocześnie, to taki paradoks, rodzice mieli więcej czasu dla dzieci, choć nie było tylu maszyn i robotów.

Zauważyłam, że społeczeństwo oczekuje od szkoły podejmowania różnych działań wychowawczych, zapobiegania patologiom, a szkoła? Szkoła... zwala winę na rodziców. Taka spychologia. Nie wiem, może już czas pogodzić się z tym, że nie zawsze można liczyć na rodziców, że coraz więcej jest rodzin dysfunkcyjnych? I po prostu zacząć wychowywać dzieci rodzicom, uczyć ich wartości, dobrego zachowywania, pokazywać im dobre przykłady?

Wiem, wiem, zaraz powiecie, że nauczyciel ma do czynienia z danym uczniem raz, dwa razy po godzinie w tygodniu, a szkoła najwyżej parę godzin dziennie. No i ta szkoła jednak jakoś wychowuje. Ale czy naprawdę nic się nie da zrobić?

Nie podoba mi się też zbyt duża, moim zdaniem, autonomia rodziny. W imię tej autonomii niektórzy rodzice nie życzą sobie, by im wytykać błędy wychowawcze. Zwracanie uwagi obcym dzieciom (tak prywatnie, nie jako nauczyciel), zwłaszcza w obecności ich rodziców, jest odbierane jako wtykanie nosa w nieswoje sprawy. Kiedyś w małym, samoobsługowym wiejskim sklepie widzę, jak grupka może 7-8 latków „wtargnęła” do sklepu, bez „dzień dobry”, bez koszyków, z głośnymi rozmowami, chichotami itd. Sprzedawczyni zerkała ukradkiem na nich, więc jej pytam, co to za zwyczaje? A ona, że oni tak są przyzwyczajeni. Na zwróconą im uwagę odpowiadzieli, że oni właściwie nie mają zamiaru niczego kupować. :shock: Dlaczego dziecko nie czuje niestosowności swojego zachowania, dlaczego nie czuje się niezręcznie?
Oj, dostało się potem mojemu synowi w domu, choć jego tam w tej grupce nie było, ale tak na wszelki wypadek :twisted: , w celu uprzedzenia faktów.

Ja wiem, że to może innej wagi problem, niż ten z linków, ale myślę, że od takich małych, drobnych, nierozwiązanych problemów to wszystko się zaczyna.

Awatar użytkownika
dushka
Posty: 3902
Rejestracja: 2006-08-03, 19:39

Re: Brutalne nastolatki

Postautor: dushka » 2009-02-22, 08:15

Ale świat był łatwiejszy. W telewizji nie było tyle przemocy, w brukowcach nie opisywali skandali, filmy były "dla dzieci" i "dla dorosłych", których się nie oglądało.


I to ma być usprawiedliwienie? Zbyt często staramy się usprawiedliwić głupotę i nieodpowiedzialność rodziców, omijając całkowicie kwestię, iż człowiek jest istotą myślącą. Czyżby byle papka telewizyjna, byle wabik w postaci kolejnego komputera, samochodu, kolejnej wycieczki zagranicznej wystarczył, by można było to usprawiedliwić? Wątpię.

edzia pisze:wychowywanie dzieci w obecnych czasach jest chyba trudniejsze, niż dawniej. Dawniej nie było tyle pokus, tyle złych wzorców, takiej dostępności mediów, takiej różnorodności ich treści.


I znów - jak wyżej. Nikt nie powiedział, że będzie łatwo, nie zwalajmy wszystkiego na czasy!

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Re: Brutalne nastolatki

Postautor: Cytryn » 2009-02-25, 08:14

Ale to, że świat jest gorszy, to prawda. Teraz bardziej trzeba pilnować, co dziecko będzie oglądalo wtv, cenzurować gry komputerowe, patrzeć na to, z kim się dziecko zaczyna zadawać...Wielu rodziców faktycznie jest bardzo zmęczonych i nie ma czasu, co może nie usprawiedliwia ich do końca, ale...sama jestem pracującą mamą i widzę, ile wysiłku wymaga troska o własne dziecko, kiedy padam na pysk ze zmęczenia po pracy, a tu jeszcze oprócz obiadów, zakupów etc. dochodzi jeszcze problem zbuntowanej córki albo jej szkolne problemy...Wtedy na obiad jemy hamurgery a dla dziecka trzeba miec czas. Ale nie wszyscy rodzice mają właściwe priorytety.
Czasem też rodzicom się po prostu nie chce. Ale to inna bajka.

Brak też ogólnej reakcji na złe zachowania dzieci i młodzieży. Ostatnio widziałam grupę dzieciaków w wieku może 12 lat na ulicy- szli i tal głośno przeklinali, że słychać było na kilometr. Obojętnie mijali ich dorośli ludzie i nikt nie zwrócił im uwagi. Nie wytrzymałam i coś krzyknęłam, ale...nawet nie odwrócili się w moją stronę, a jeden pokazał mi palec.
Gdyby jednak wszyscy dorośli, w sklepie, na ulicy, gdziekowliek, reagowali, to może...by się choć trochę zawstydzili?

Zastanawiam się też, skąd ten brak wstydu wśró młodych ludzi. Złe zachowanie, nagana na apelu, rozmowa z policjantem to wyróżnienie i powód do chwalenia się, a nie wstyd. Skąd się to bierze? Kiedyś( jak ja chodziłam do szkołY0, publiczna nagana to był ogrmomny wstyd. Dlaczego teraz nie? Ktoś wie?


Wróć do „Problemy dydaktyczno-wychowawcze”

cron