Demoralizacja dzieci i młodzieży w szkołach

o tym jakie są, jak sobie z nimi radzić, jak wychowywać bez porażek

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

konrad86
Posty: 205
Rejestracja: 2009-01-06, 18:18
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Demoralizacja dzieci i młodzieży w szkołach

Postautor: konrad86 » 2009-07-20, 22:03

Szkoła ma edukować i wychowywać. To prawda, którą chyba wszyscy znają. W tym temacie chciałbym poruszyć inną kwestię, bardziej nieformalną i często bagatelizowaną. Coraz więcej dzieci i młodzieży sięga po różne używki przed osiągnięciem pełnoletniości. Do inicjacji nikotynowych, alkoholowych, narkotykowych często dochodzi w szkole. Uczniowie "przyparci do muru" przez dorosłych (rodziców, nauczycieli) mówią, że zostali do tego namawiani, a nawet brutalnie przymuszani przez rówieśników lub starszych kolegów.
W rozmowach z uczniami odnosi się wrażenie jak wiele u nich lęku i obaw, głównie o swoje bezpieczeństwo.
Kampanie profilaktyczne, które są organizowane w szkołach niestety niewiele pomagają.
Chyba my dorośli musimy zrobić sobie solidny rachunek sumienia. To dzieje się na naszych oczach, a my coraz częściej jesteśmy bezradni.
Co o tym sądzicie? Jakie działania wg Was należy podjąć, aby nie doszło do sytuacji gdzie większość uczniów w klasach będzie przejawiała objawy uzależnienia od różnego typu używek?

Awatar użytkownika
dushka
Posty: 3902
Rejestracja: 2006-08-03, 19:39

Re: Demoralizacja dzieci i młodzieży w szkołach

Postautor: dushka » 2009-07-21, 09:16

Wg mnie tu przede wszystkim działać muszą rodzice. Ja - najpierw uczę, potem wychowuję - to z rodzicami dziecko spędza większość czasu, nie ze mną. I mam wrażenie, że jestem bezsilna, gdy - wprost rodzicowi mówię, iż jego 14 dziecko pali papierosy, a rodzic: "aha".

Degefangen
Posty: 40
Rejestracja: 2008-07-18, 10:50
Kto: uczeń
Przedmiot: Język polski
Lokalizacja: lubelskie

Re: Demoralizacja dzieci i młodzieży w szkołach

Postautor: Degefangen » 2009-07-21, 10:30

Po wakacjach rozpocznę naukę w LO i od roku palę nałogowo papierosy. Uczę się bardzo dobrze, jestem dwukrotnym olimpijczykiem, wybijam się ponad przeciętną i na pewno nie czuję się z tego względu zdemoralizowany ani wypaczony. Choć moja przedmówczyni swoimi słowami trafiła w sedno - postawa dzieci zależy od woli rodziców, chociaż ja moim nie mam nic do zarzucenia. Rzekłbym banalnie: "Takie czasy". Pozdrawiam.

Zresztą, pierwszych inicjacji nikotynowych, alkoholowych itp., bez względu na czas, zawsze było tyle samo, tylko że młodzież nie robiła tego beztrosko i w poczuciu bezkarności.

Oczywiście ubolewam nad swoją głupotą, której teraz za żadne skarby nie mogę się wyzbyć, gdyż jako przyszły nauczyciel winienem stanowić wzorzec do naśladowanie, niemniej sądzę, że w tej materii nic sensownego się nie wskóra.
Ostatnio zmieniony 2009-07-21, 10:34 przez Degefangen, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
dushka
Posty: 3902
Rejestracja: 2006-08-03, 19:39

Re: Demoralizacja dzieci i młodzieży w szkołach

Postautor: dushka » 2009-07-21, 10:33

No właśnie - pozostaje kwestia, czy samo palenie papierosów jest demoralizacją? Raczej - głupotą ;) Bez urazy ;) Bo alkohol i narkotyki to poważna rzecz jasna kwestia, ale również podtrzymuję - najpierw niech do roboty rodzic się weźmie, zamiast cudów od nauczyciela oczekiwać. Dzieci się wychowuje, nie hoduje.

Degefangen
Posty: 40
Rejestracja: 2008-07-18, 10:50
Kto: uczeń
Przedmiot: Język polski
Lokalizacja: lubelskie

Re: Demoralizacja dzieci i młodzieży w szkołach

Postautor: Degefangen » 2009-07-21, 10:36

No tak, muszę się zgodzić z Panią, że to niesamowita głupota, co zresztą dopisałem przedtem w swoim poście ;)

Awatar użytkownika
elizabethj
Posty: 176
Rejestracja: 2009-01-09, 13:00
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: warmińsko-mazurskie

Re: Demoralizacja dzieci i młodzieży w szkołach

Postautor: elizabethj » 2009-07-21, 10:55

dushka pisze:najpierw niech do roboty rodzic się weźmie, zamiast cudów od nauczyciela oczekiwać. Dzieci się wychowuje, nie hoduje.


Popieram w 100 % :)

konrad86
Posty: 205
Rejestracja: 2009-01-06, 18:18
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: Demoralizacja dzieci i młodzieży w szkołach

Postautor: konrad86 » 2009-07-21, 12:42

dushka pisze:No właśnie - pozostaje kwestia, czy samo palenie papierosów jest demoralizacją?

W świetle prawa jest to przejaw demoralizacji.
dushka pisze:najpierw niech do roboty rodzic się weźmie, zamiast cudów od nauczyciela oczekiwać. Dzieci się wychowuje, nie hoduje.

Znam rodziców, którzy z głębi serca pragną dobrze dla swoich dzieci. Dbają o nie, troszczą się, ale mimo tego dziecko pali, pije, zadaje się z nieciekawym towarzystwem. Płacz matki i ojca wobec bezradności własnego dziecka to chyba jeden z najgorszych widoków.
Uczeń zapytany kiedy był pierwszy raz, jak to się zaczęło, mówi między innymi:
W szkole, koledzy naciskali, byli agresywni, straszyli i często na końcu coś w stylu:
Degefangen pisze:Takie czasy


Gdy zaczyna się dyskutować z młodą osobą, że wystarczyło powiedzieć, że coś złego się dzieje, otrzymuje się zazwyczaj odpowiedź: to i tak by nic nie dało; co byście im zrobili? Oni są bezkarni (negatywne grupy rówieśnicze).

Można leczyć objawowo: za przyłapanie na paleniu w wc - 5 zł, za przyłapanie na piciu - wezwanie rodziców i nagana. Tylko się zastanawiam czy to powstrzyma tą machinę bezradności osób dorosłych.

Degefangen
Posty: 40
Rejestracja: 2008-07-18, 10:50
Kto: uczeń
Przedmiot: Język polski
Lokalizacja: lubelskie

Re: Demoralizacja dzieci i młodzieży w szkołach

Postautor: Degefangen » 2009-07-21, 12:58

konrad86 pisze:
dushka pisze:No właśnie - pozostaje kwestia, czy samo palenie papierosów jest demoralizacją?

W świetle prawa jest to przejaw demoralizacji.


Racja.


konrad86 pisze:
dushka pisze:najpierw niech do roboty rodzic się weźmie, zamiast cudów od nauczyciela oczekiwać. Dzieci się wychowuje, nie hoduje.

Znam rodziców, którzy z głębi serca pragną dobrze dla swoich dzieci. Dbają o nie, troszczą się, ale mimo tego dziecko pali, pije, zadaje się z nieciekawym towarzystwem. Płacz matki i ojca wobec bezradności własnego dziecka to chyba jeden z najgorszych widoków.


Powtarzam więc: żyjemy w czasach, kiedy młodzieży nie doskwiera brak autorytetów, co prowadzi do tego, że robi swoje.

konrad86 pisze:Gdy zaczyna się dyskutować z młodą osobą, że wystarczyło powiedzieć, że coś złego się dzieje, otrzymuje się zazwyczaj odpowiedź: to i tak by nic nie dało; co byście im zrobili? Oni są bezkarni (negatywne grupy rówieśnicze).

Można leczyć objawowo: za przyłapanie na paleniu w wc - 5 zł, za przyłapanie na piciu - wezwanie rodziców i nagana. Tylko się zastanawiam czy to powstrzyma tą machinę bezradności osób dorosłych.


Uważam, że współcześnie każdy młody człowiek został na tyle zindywidualizowany, że samodzielnie decyduje o tym, co jest dla niego dobre, a co nie, bez wglądu na właściwe wzorce, postawy, instytucje mające nad nim pieczę (dom rodzinny, szkoła). Czyli wszelakie kampanie profilaktyczne itp. itd. podlegają nieco metodzie "chybił-trafił".

konrad86
Posty: 205
Rejestracja: 2009-01-06, 18:18
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: Demoralizacja dzieci i młodzieży w szkołach

Postautor: konrad86 » 2009-07-21, 21:26

Degefangen pisze:Powtarzam więc: żyjemy w czasach, kiedy młodzieży nie doskwiera brak autorytetów, co prowadzi do tego, że robi swoje.

Według mnie jest wręcz odwrotnie. Dzisiaj brakuje autorytetów we wszystkich dziedzinach życia. Począwszy od rodziny, a skończywszy na polityce. Z góry odrzucam idoli i gwiazdy medialne.
Degefangen pisze:współcześnie każdy młody człowiek został na tyle zindywidualizowany, że samodzielnie decyduje o tym, co jest dla niego dobre, a co nie, bez wglądu na właściwe wzorce, postawy, instytucje mające nad nim pieczę (dom rodzinny, szkoła)

Panuje taki pogląd. Lecz jest on bardzo płytki i błędny. Tak myśląc szybko młode osoby rozczarowują się i popadają w jeszcze głębsze kłopoty.

edzia
Posty: 4766
Rejestracja: 2008-02-05, 23:02

Re: Demoralizacja dzieci i młodzieży w szkołach

Postautor: edzia » 2009-07-21, 21:40

konrad86 pisze:Kampanie profilaktyczne, które są organizowane w szkołach niestety niewiele pomagają.
Mam wrażenie, że kampanie profilaktyczne, jakie przeprowadzane są w szkołach, są jak instruktaż. :( Lepiej, by ich w ogóle nie było. Dzieci ze szkoły podstawowej robią różne plakaty o tematyce antynikotynowej i antyalkoholowej, przy czym hasła z tych plakatów i ich "wymowa" raczej niewiele mają wspólnego z profilaktyką, bo przede wszystkim dzieciom w tym wieku (w późniejszym też, przynajmniej wielu dzieciom), moim zdaniem, niepotrzebna jest żadna profilaktyka. A te plakaty niemal jak ze spotkań AA. :(

dushka pisze:Wg mnie tu przede wszystkim działać muszą rodzice. Ja - najpierw uczę, potem wychowuję - to z rodzicami dziecko spędza większość czasu, nie ze mną.
Tu się zgodzę, że wiele zależy od rodziców, ale nie dlatego, że oni spędzają z dzieckiem więcej czasu, a nauczyciel mniej, bo jest raczej odwrotnie - moim zdaniem, choć nauczyciel spędza z dzieckiem faktycznie mniej czasu, niż rodzic, to jednak w niektórych przypadkach może mieć większy wpływ na wychowanie dziecka, bo może to być czas efektywniej poświęcony wychowaniu.

Moim zdaniem od rodziców wiele zależy, bo rodzice mają duży wpływ na wychowanie małego dziecka. Jeśli wtedy właściwie ukształtowali jego wychowanie, wpoili mu solidne zasady i system wartości, nauczyli, że nie wszystko można mieć, że są zakazy, nakazy itd., to już jako gimnazjalista, czy licealista jest bardziej odporny na zły wpływ rówieśników. Bo wówczas na wychowanie dziecka coraz mniejszy wpływ mają rodzice, a coraz większy OTOCZENIE, w tym szkolni koledzy.

Dlatego, moim zdaniem, nie ma się co dziwić takim reakcjom rodziców:
dushka pisze:wprost rodzicowi mówię, iż jego 14 dziecko pali papierosy, a rodzic: "aha"
Rodzice są wtedy bardzo bezradni, czują, że gdzieś pogubili się, że nie radzą sobie z własnym dzieckiem. Choć, jak pisze konrad,
konrad86 pisze:z głębi serca pragną dobrze dla swoich dzieci. Dbają o nie, troszczą się, ale mimo tego dziecko pali, pije, zadaje się z nieciekawym towarzystwem. Płacz matki i ojca wobec bezradności własnego dziecka to chyba jeden z najgorszych widoków.
Jeśli coś możemy jako szkoła zrobić, to pomóc tym rodzicom, a nie oskarżać ich o nieudolność w wychowywaniu dzieci.


Degefangen pisze:Po wakacjach rozpocznę naukę w LO i od roku palę nałogowo papierosy. (...) Oczywiście ubolewam nad swoją głupotą, której teraz za żadne skarby nie mogę się wyzbyć
Jakoś trudno mi jest uwierzyć, że w tym wieku Twój nałóg jest już na tyle zaawansowany, że nie możesz się go wyzbyć. Może tak Ci wygodnie mówić, może motywacja do rzucenia za mała, może jeszcze nie dotarło do Ciebie, że to głupota?
Degefangen pisze:Zresztą, pierwszych inicjacji nikotynowych, alkoholowych itp., bez względu na czas, zawsze było tyle samo, tylko że młodzież nie robiła tego beztrosko i w poczuciu bezkarności.
Z tym się raczej zgodzę.

Degefangen
Posty: 40
Rejestracja: 2008-07-18, 10:50
Kto: uczeń
Przedmiot: Język polski
Lokalizacja: lubelskie

Re: Demoralizacja dzieci i młodzieży w szkołach

Postautor: Degefangen » 2009-07-22, 10:28

Jakoś trudno mi jest uwierzyć, że w tym wieku Twój nałóg jest już na tyle zaawansowany, że nie możesz się go wyzbyć. Może tak Ci wygodnie mówić, może motywacja do rzucenia za mała, może jeszcze nie dotarło do Ciebie, że to głupota?


Wiadome jest, że poziom zaawansowania mojego nałogu nie równa się palaczowi z kilkudziesięcioletnim stażem, ale jednak jest to wciąż nałóg CHEMICZNY, który trudno zniwelować. Zgodzę się jednak z Panią, bo nie mam motywacji i nie dokońca uświadomiłem sobie skalę tego uzależnienia.

wasu
Posty: 1
Rejestracja: 2009-08-03, 18:43
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Informatyka
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: Demoralizacja dzieci i młodzieży w szkołach

Postautor: wasu » 2009-08-03, 19:46

Degefangen pisze:Zresztą, pierwszych inicjacji nikotynowych, alkoholowych itp., bez względu na czas, zawsze było tyle samo, tylko że młodzież nie robiła tego beztrosko i w poczuciu bezkarności.


Generalnie z tego co pamiętam to wszystko i za moich czasów w
podstawówkach '80 - '88 było .. uczniowie byli i okrutni wobec
innych i 'kujony' wzięcia nie miały i pili piwo i wódkę (jak się im
udało zdobyć) i palili na potęgę .. jeśli czegoś nie było to
raczej tylko z braku okazji a nie chęci ...

Nie bez powodu wiele osób na naszej-klasie nie życzy sobie
kontaktu z kolegami i szkołę wspomina niemiło ..

Czy sami nie pamiętacie bijatyk, picia i palenia papierosów?

A do tego - czy naprawdę sądzicie że nauczyciele mieli jakieś
bogatsze środki dyscyplinarne wobec chuliganów?

No więc nie mieli .. a w zasadzie to może mieli i mniejsze
bo nikt na poważnie nie stosował policji ani rozwiązań prawnych
... a co więcej jak synalek był przypadkiem synalkiem
partyjniaka to o własne 4 litery się czasami bali ..

Moim zdaniem - widoczne zachowanie było lepsze nie
dlatego że nie było po temu ochoty - tylko dlatego że
rozwiązanie systemowe tego problemu było lepsze.

Zauważcie co sami piszecie - gimnazjum złe, liceum lepsze ..

IMO błędne jest przekonanie że dzieci nie należy
segregować wg ich ambicji i umiejętności - za moich czasów
pierwsza segregacja w wieku 12 lat (miałem takiego kolegę
- chuligana - co dostał zaliczenie tylko pod warunkiem że
zgłosi się do OHP - i od razu potem było mniej problemów
w kolejnym roku szkolnym) a potem na poważnie w
wieku 14 lat.

I w liceum z tego co pamiętam było już o wiele lepiej ..

Jednocześnie pisze się o 'straconych dzieciach' za
wcześnie przeniesionych na boczny tor - przecież każde z nich
jeśli dorosło do tego aby mieć ambicje i osiągnąć coś więcej
to mogło później (z 1-2 letnim opóźnieniem) wrócić
nawet na studia ..

A jeśli takich dzieci było mało - to czemu?

Bo obracały się w mało ambitnym towarzystwie .. co
tylko dowodzi mojej tezy ;)

Jeszcze jedna kwestia - tzw chęci do nauki .. jak ktoś nie ma
ambicji do osiągnięcia czegoś to wasza nawet najlepsza praca
idzie na marne .. a brak ambicji i zły przykład IMO mogą i
będą się roznosić między dziećmi .. i nawet jeśli uda się pomóc
kilku takim dzieciom to jednocześnie pozostali mają nad wami
przewagę - i kierunek odwrotny bez segregacji będzie silniejszy.

Dzieci zawsze będą miały przewagę nad nauczycielami - liczebną ..
i nie macie szans z nimi w pojedynkę - to co jest potrzebne to
rozwiązanie całościowe.


Wróć do „Problemy dydaktyczno-wychowawcze”