Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe
...wkurzyłem się...
...furia...
...rozszarpałbym go...
...ten matoł...
...jak idiota...
...nie będzie to miła pogawędka...
miwues pisze:§ 7. 1. Nauczyciel religii wchodzi w skład rady pedagogicznej szkoły, nie przyjmuje jednak obowiązków wychowawcy klasy.
Co sadzicie o tej sytuacji????
nauczycielll pisze:Mam wrażenie, że w tym temacie wypowiadają się sami idealni pedagodzy.
nauczycielll pisze:Ciekawe dlaczego w szkołach są takie poważne problemy z dyscypliną? Zastanawiające, prawda ?
nauczycielll pisze:Mam wrażenie, że w tym temacie wypowiadają się sami idealni pedagodzy.
W tym wątku nie ma to znaczenia.Ksiądz wychowawcą być nie może.
Jakim prawem wychowawca nie konsultując z tobą celowości tej uwagi, zakwestionował ją? To, że niby może chodziło o jakieś zachowanie dyskrecji, jest śmieszne. Tak się sprawy nie załatwia.nauczycielll pisze:Dziś na lekcji klasa mówi do mnie "Niech Pan przeczyta sobie komentarz do swojej uwagi" (ironizując przy tym). Wychowawca klasy (ksiądz) napisał " Przyczyną wyjścia była potrzeba wyższego rzędu".
To wołanie do toalety było zdecydowanie podpuszczaniem nauczyciela, naigrywaniem się, wygłupianiem. Również w takiej sytuacji zdecydowanie nie pozwalam. To nie jest błaha rzecz.vuem pisze:Mam wrażenie, że walczysz o beznadziejnie nieistotna rzecz albo nawet nie masz racji.
edzia pisze:Cytat:
Ksiądz wychowawcą być nie może.
W tym wątku nie ma to znaczenia.
edzia pisze:To wołanie do toalety było zdecydowanie podpuszczaniem nauczyciela, naigrywaniem się, wygłupianiem. Również w takiej sytuacji zdecydowanie nie pozwalam. To nie jest błaha rzecz.
nauczycielll pisze:Ciekawe dlaczego w szkołach są takie poważne problemy z dyscypliną? Zastanawiające, prawda?
edzia pisze:Po czwarte: jeśli chcesz, możesz w żartach pouczyć tego wychowawcę, że potrzeby fizjologiczne są akurat potrzebami niższego rzędu (wg słynnej teorii A. Maslowa).
Więc wiem po pierwsze właśnie z tego (zakładam, że @nauczycielll dobrze rozpoznał sytuację i nie widzę powodu, by temu nie wierzyć), a po drugie dlatego, że jestem w stanie sobie taką sytuację wyobrazić, bo i wiele w życiu widziałam, sama miałam takie sytuacje.vuem pisze:Nauczycielll jedynie napisał, że "zachowania chłopaka nie wskazywało na to, by musiał koniecznie skorzystać z toalety".
Bez przesady. Nerwowe tupanie i skakanie z nogi na nogę tym bardziej utwierdziłoby mnie w przekonaniu, że uczeń błaznuje. W normalnej sytuacji normalny uczeń:vuem pisze:Jak to rozumieć, że jedynie w sytuacji, gdy nerwowo będą skakać z jednej nogi na drugą lub gdy pojawi się rosnąca plama wilgoci na spodniach może uwierzyć, że człowiek ma potrzebę?
Oczywiście. Dlatego każdą jego zagrywkę błaznowania trzeba ucinać i nie dać się wkręcić, nie ze mną takie numery.vuem pisze:A jeśli trafi się prawdziwy błazen, to i tak zrobi wszystko, by Ci lekcję rozwalić, bez względu na to, czy pozwolisz mu wyjść do toalety, czy nie.
Ale te kilka sekund i pozwolenie wyjścia (błaznowi, a nie normalnemu uczniowi) świadczy o tym, że nauczyciel się wkręcił. Czasem więc lepiej raz zmarnować te 5 minut, ale za to mieć wygranego seta.MOże nawet kilka sekund poświęcone na pytanie i zgodę na wyjście to mniejsza starta niż 5 minut durnej dyskusji o tym dlaczego nie powinien wychodzić