Uczę w małej wiejskiej szkole. Dzisiaj, uczennica (od września VI klasy SP), której jestem wychowawcą, wysłała mi smsa i poprosiła mnie o pilne spotkanie przed moim domem. Nie wiedząc o co chodzi, wyszedłem przed dom. Już na mnie czekała. W rozmowie oświadczyła mi, że się we mnie zakochała i mnie kocha. Uczucie to trwa od ponad roku. Boi się powiedzieć o tym rodzicom, rozmawiała na ten temat z koleżanką, która oświadczyła jej, że to jest dziwne i niepokojące. Sama nie wie co o tym myśleć i co zrobić, widać było po niej, że sama się tego boi i nie akceptuje. Chciała się ze mną spotkać, aby mi o tym powiedzieć, gdzyż bała się, że dowiem się o tym od osób trzecich.
Jest to badzo dobra uczennica, wzorowa, zdyscyplinowana, bardzo zdolna, itp.
W ośmioletniej pracy w szkole, wszyskich swoich wychowanków traktuję jednakowo, nikogo nie faworyzuje, ani nie dyskryminuję. Wiedzą o tym wszyscy uczniowie. W pracy, z młodzieżą mam bardzo dobry kontakt i jestem przez uczniów (nawet czasami zbyt) lubianym nauczycielem. Odbyliśmy dość długą rozmowę, na której wyraźnie jej dałem do zroumienia, że traktuję jak uczennice i nic poza tym, stosuję w stosunku do niej takie same kryteria, co do innych uczniów. Na początku byłem zaszkowany, nieczego nie podejrzewałem i nie spodziewałem się tego. Chociaż, jak teraz analizuję cały ubiegły rok, to może? Zawsze chętna do pomocy w klasie, zostawała po lekcjach, aby coś zrobić, ale nigdy sama, zawsze z kimś jeszcze z klasy, uczynna, pomocna, jak większość fajnych dzieciaków. Z jednej strony cieszę się, że ma do mnie takie zaufanie i mi o tym powiedziała, z drugiej zaś - nie wiem co począć. Doradziłem jej, aby na kilka dni wyjechała, np. do ciotki, zmieniła otoczenie lub zaproponowałem jej spotkanie z psychologiem - odmówiła. Powiedziałem jej, że rozumiem jej cierpienie, ale ja tu nic nie mogę poradzić dla mnie jest jedynie uczennicą, której jestem wychowawcą. Będę ja traktował, tak jak pozostałych uczniów.
Nie badzo wiem co robić w takiej sytuacji, boję się, tego że dziecko może targnąć się na swoje życie lub po prostu komplikacji w pracy. Po rozmowie z nią wywnioskowałem, że to głębokie uczucie.
Przepraszam, za haotyczność tekstu, ale to przez emocje, trudno mi uporządkować myśli.
Liczę na pomoc i jakieś dobre rady.
Pozdrawiam Wszyskich,
JG23