mr_pl pisze:Ja bym próbował wynegocjować jakiś kontrakt, w którym ustalimy np. jesteście cicho - mniej pytań na testach, rzadsze pytania na lekcji, zadań, etc. Powinni być na tyle duzi by dało im się wytłumaczyć zasadę "wy tu po coś jesteście, ja tu mam coś zrobić, dajmy sobie na wzajem żyć i nikomu się nie stanie krzywda".
Po pierwsze nie łącz kwestii oceniania przedmiotowego z ocenianiem zachowania, czy choćby egzekwowania dyscypliny. To dwie różne rzeczy.
Jeśli nie odróżnisz, to 5-tke mieć będzie u Ciebie grzeczny, a krnąbrny, choć zdolny i pracowity dopa.
Po drugie, co jeśli z kontraktu Ci się uczeń nie wywiązuje, co dalej? Podpiszesz kolejny? Jak wyegzekwujesz przestrzeganie reguł?
Masz pretensję, że jesteś traktowany jak młokos, piszesz, że chciałbyś się czegoś nauczyć.
Nie rozumiesz, że sam jesteś sobie winien?
Miwues przedstawił swoje zdanie na temat dyscypliny. Jaka była Twoja riposta?
My tu o dyscyplinie w szkole, a Ty rozważasz kwestię "zabij albo daj się zabić" i opowieści o bandytyzmie, w którym sam, jak się chwalisz, brałeś udział.
Miwues krytykował Twoje wypowiedzi i opisywaną przez Ciebie sytuację i reakcję nauczycieli, a Ty walisz:
Napisałem że w gębę byś dostał u mnie w szkole (za bycie nadętym bufonem, jakim jesteś skoro mówisz uczniom "ja tutaj rządzę i macie robić co każę".)
Ośmieszasz się. To jest poziom nastolatka...wczesne gimnazjum.
Zrób coś z tym chłopie, jeśli nie trafiłeś do tego zawodu przez przypadek...