Początek jest ważny i od niego będzie zależał cały rok. Rozumiem, ze trzeba reagować szybko, być konsekwentnym, ale jak to zrobić, by nie wdać się w głupią dyskusję i nie ośmieszyć siebie?
Dodam, że ma być to szkoła zawodowa, gdzie jedynki czy obniżone zachowanie nie robi na uczniach wrażenia, bo to nie pierwsza i nie ostatnia. A jeśli uczniowi "dzieje się krzywda", to rodzice dzwonią do kuratorium na skargę.
Im bliżej tym bardziej zastanawiam się czy dobrze zrobiłam godząc się na pracę.
Podam przykład:
N- nauczyciel
U - uczeń
1. Uczeń bawi się telefonem na lekcji, ogląda filmiki przeszkadzając.
N - Proszę schować telefon
U - Bo co jak nie schowam?
cała klasa się śmieje
jeśli podam co jest w statucie szkoły uczeń może odpowiedzieć: zawsze tak straszycie
2. Uczeń się kręci rozmawia.
N- rozmawiasz
U - wiem
N - przeszkadzasz mi
U - no i co z tego
............ i co dalej??
3. Uczeń rzuca papierami
N - przestań rzucać
U - ty mi nie będziesz mówić, co mam robić a co nie
Jeśli mam wziąć delikwenta po lekcji na rozmowę to co mu powiedzieć. Jakich słów użyć, by w nerwach nie obrazić i by użyte słowa nie obróciły się przeciwko mnie, gdy uczeń naskarży rodzicom, wychowawcy.