Na pewno nie tworzenie ściany i pokazywanie kto jest Panem, a kto chamem.
Czy ja dobrze zrozumiałam, że według ciebie na te sytuacje opisane w poście inicjującym wątek nie trzeba nijak reagować
Źle zrozumiałaś, ale i tak zaraz się zleci stado i powie, że to ja nie umiem czytać, a to co oni przeczytali (i zinterpretowali) to jest dokładnie właśnie to, co chciałem napisać i nie mam co się z nimi kłócić, bo jestem gówniarz i oni lepiej wiedzą co chciałem napisać.
Reagować jak najbardziej. Ale nauczyciele, na których się nigdy nie mówiło "pan heniek, pan stasiu", tylko "ten buc, ten pajac (wersja ocenzurowana)", to właśnie taki typ nauczyciela, jaki przedstawił miwues. "Siadać, nie odzywać się, ja tutaj ustalam zasady i macie grać tak jak powiem".
Dzisiejsza szkoła nieco różni się od tej za PRLu i niektórzy powinni w końcu przejść z tym do porządku dziennego. Uczniowie nie potrzebują kolejnego starego krzykacza, który będzie ich pod ścianą stawiał, tylko pomysłowego, zabawnego gościa, który im przekaże wiedzę tak, że będą chcieli więcej.
Kto miał styczność z trudną młodzieżą ten wie, że udawanie twardziela przed zwyrodnialcem jest tylko pogłębieniem problemu. Takie osoby najczęściej są miękkie w środku i do tego środka trzeba się dostać - poprzez indywidualne rozmowy (nie na zasadzie "masz mnie przeprosić przy wszystkich!" = masz się publicznie ośmieszyć, tylko na zasadzie pewnej dozy negocjacji oraz - nawet udawanej - sympatii) oraz podnoszenie jego samooceny (ocenianie wspierające bla bla bla).
Może i nie miałem w swoich klasach dotychczas przypadków tragicznych (aczkolwiek były i sprawy sądowe), ale do większości trudnych uczniów dało się dotrzeć i po kilku takich pogadankach i okazaniu zainteresowania podczas lekcji (i daniu możliwości się wykazać - chociażby na najprostszych przykładach), uczniowie Ci sami się potrafili dyscyplinować na większości lekcji (wystarczyło wymowne spojrzenie z serii: "no przecież rozmawialiśmy na ten temat").
Stawiając mur nawet nie zorientujemy się kiedy zza tego muru kamieniem oberwiemy.
P.S. Niemerytorycznie wypaliłem... a jak miałem merytorycznie odpowiedzieć na głupia zaczepkę "nie jesteś Polakiem?". Ale o to się nikt nie uczepi. To było merytoryczne... jasne.