Ok zobaczę, jak to będzie z tym działającym wpływem jedynek, po jakim czasie się opamiętają. Ostatnio, jak zaczęłam z tymi minusami, (za to że nie odpowiedzieli na pytania i za to że rozmawiali), to jeden z uczniów stwierdził, że koniecznie chcę komuś postawić jedynkę. Oni nie rozumieją, że ja nie robię im niczego na złość, tylko to wynika z ich zachowania. Dlatego myślę, że na początku będą jeszcze próbowali "podskakiwać".
Edzia mam jeszcze kilka pytań:
edzia pisze:Zawsze natomiast możesz przy okazji takiej jedynki, co na gościa nie działa, zmusić go do czytania, pisania, odrabiania zadań domowych
1. Dobra, jeśli już zauważę, że ktoś nie przejmuje się jedynkami, to myślisz, że dobrym pomysłem będzie zadawanie temu uczniowi lub uczniom (oprócz angażowania go
w czytanie i robienie przykładów na lekcji) dodatkowych zadań domowych?
I podkreślanie, że to z powodu ich dalszego złego zachowania + oczywiście zapowiedziałabym, że te zadania sprawdzę.
Bo oni zadania domowe generalnie robią, no ale zachowują się jak zachowują dlatego wprowadziłam nowy system.
2. Najbliższe spotkanie z tymi uczniami to od razu dwie lekcje. Wiem, że system od razu nie zadziała na to potrzeba czasu. To dużo prawdopodobne, że załapią dużo minusów. 2 lekcje to naprawdę dużo na załapanie złych ocen. Czy wg Ciebie mam wstawić na pierwszej lekcji nawet 5 jedynek, jeśli uczeń (uczniowie) na to zasługuje, czy może trochę przystopować (postawić np. jedną czy dwie jedynki), dać im szansę przez przerwę na jakieś małe ochłonięcie, możliwość poprawienia zachowania na drugiej lekcji?
3. Co byś zrobiła, jeśli te jedynki zadziałają na nich jak przysłowiowa czerwona płachta na byka? Jeśli nie przystopuję na pierwszej lekcji i gość dostanie 5 jedynek, wpadnie
w jakiś szał i będzie bardziej dokazywał?