dushka pisze: jak reagować na kłamstwa, gdy rozmowy nie skutkują?
Zadałaś trudne pytanie i to na dodatek mało świąteczne.
Doświadczenia z córką nie mam, bo nie mam córki. Mam jednak systematyczny kontakt z gimnazjalistkami i co jakiś czas wypada mi w klasach gimnazjalnych wychowawstwo.
Zakochana trzynastolatka, to bardzo poważny problem. Zwłaszcza dla trzynastolatki. Jej świat kręci się teraz tylko wokół "obiektu miłości" i nic innego nie jest ważne.
Rodzice schodzą wtedy na ostatni plan, zwłaszcza, że to cała pokoleniowa przepaść, więc cóż mogą wiedzieć o miłości.
Dlatego bardzo ważny jest kontakt dziewczęcia z rodzicami jeszcze zanim ta miłość ją dopadnie. Jeżeli są dobre relacje, to łatwiej przez ten okres przebrnąć, bo dziecko jakoś odruchowo zaczyna się wtedy od rodziców odsuwać i nawet w najlepszych układach mogą pojawić się jakieś drobne kłamstwa.
W przypadku moich gimnazjalistek czasami rodzice nawet tego nie zauważają, a jeżeli widzą, to nieliczni.
Często sama podejmuję pewne działanie mające na celu wyeliminowanie opuszczenia się w nauce, pewnego krętactwa i innych problemików.
Co pomaga?
Przede wszystkim uczciwe przedstawienie sprawy. Mniej więcej tak:
"Wiem, że jesteś zakochana. To zupełnie naturalne. Jedni przeżywają pierwszą miłość wcześniej, tak jak ty, inni później.
Miłość to piękne uczucie, ale jednocześnie bardzo trudne. Targa nami wtedy wiele sprzeczności. Chcemy cały czas być blisko ukochanej osoby, chcemy spędzać z nią każdą chwilę, czasami kosztem swoich codziennych obowiązków. Zaczynamy wtedy okłamywać najbliższych, żeby było lepiej a jest nam wtedy gorzej i brniemy w kolejne kłamstwa. Wszystko dla naszej miłości. I zapominamy, że miłość, ta prawdziwa, to nie tylko przyjemność przebywania ze sobą, to nie tylko częste rozmowy, a przede wszystkim odpowiedzialność za siebie i ukochaną osobę.
Jeżeli okłamujesz mnie, to jaka jest gwarancja, że kiedyś nie zaczniesz okłamywać również swojego chłopaka? Jeżeli on okłamuje rodziców, żeby móc się z tobą spotykać jak najczęściej, to jaką masz pewność, że kiedyś nie będzie okłamywać ciebie?
Okłamałaś mnie więc się nie dziw, że nie mogę ci teraz w pełni zaufać. Nie dziw się więc, że muszę bardziej cię kontrolować. Chcę ci ufać, ale musisz mi udowodnić, że na to zaufanie zasługujesz. Na pewno nie nastąpi to natychmiast, ale zależy teraz głównie od ciebie."
Mniej więcej w takim stylu proponuję rozmowę z dzieckiem rodzicom. Bez krytyki, bez "ja w twoim wieku", życzliwie, ale z postawieniem pewnych warunków. Jednocześnie z pełną dezaprobatą kłamstw.
Czy dobrym rozwiązaniem jest w takiej sytuacji odebranie komórki? Nie wiem. Dziewczynka traktuje to wtedy jako atak na jej "miłość". Może lepszym rozwiązaniem byłoby umówienie się z nią, że komórkę do swojej dyspozycji dostaje tylko w określonych godzinach i wtedy może porozmawiać z koleżankami lub z "chłopcem".
Warunek - nie kłamie i wywiązuje się ze swoich obowiązków.
Konsekwentnie trzeba ją jednak rozliczać z wykonywania tych obowiązków, wymagać wracania do domu o ustalonej godzinie i jednocześnie okazać dużo miłości i zrozumienia.