Po napisaniu pracy klasowej

[Adriannn]

Uczę języka angielskiego w technikum i szkole zawodowej. Od czasu do czasu przeprowadzam prace klasowe, całogodzinne: jest odsłuch nagrania, czytanie, gramatyka itp.. Masa roboty przez 45 minut. Jednak zawsze zdarza się kilku uczniów, którzy oczywiście nie uczą się i kończą pisać po 20 minutach. Co robią z pozostałym czasem? Na pewno nie siedzą grzecznie i nie czekają aż skończy pozostałe 25 osób... Wręcz przeciwnie: odkładają kartki na bok, odwrócone, tak, żeby nie było, że ściągają i gadają sobie w najlepsze. Niektórzy szeptem, niektórzy prowadzą normalne rozmowy na pół klasy. Oczywiście... uwagi mogę sobie wpisywać do woli, to nikogo nie rusza... Jedynka z pracy klasowej z automatu za rozmowy spowoduje takie roszczenia, darcie pysków i wojnę, że naprawdę nie warto... nic to nie da... Pójdą z pyskiem do wychowawcy, pójdzie info do dyrekcji i będzie, że stażysta sobie "nie radzi" i wystawia jedynki z PRAC KLASOWYCH za gadanie.

Macie jakieś pomysły? Najchętniej wstawiłbym pały i wywalił gnojków z sali... ale nie wolno... Trzeba cierpliwie to znosić czy da radę się z tym uporać?

[haLayla]

Odstawić do kąta. Niech tam stoją plecami do klasy do końca sprawdzianu.

[Adriannn]

Aha.. świetna rada. Tego samego dnia miałbym burę od dyrektora za poniżanie ucznia, na drugi dzień aferę z rodzicami i groźby podania mnie do kuratorium oświaty...

Poza tym, w sali są tylko 4 kąty

[edzia]

Jednak zawsze zdarza się kilku uczniów, którzy oczywiście nie uczą się i kończą pisać po 20 minutach.

Niech zgadnę… Dostają za tę pracę jedynkę, ale się nie przejmują, bo mogą poprawić, prawda? Poprawiają „do skutku”, czyli jak się raz nie uda, to jęczą o drugi raz, o trzeci, nawet w czerwcu, prawda? Nie odmawiasz możliwości poprawy, bo „uczeń ma mieć możliwość poprawy”, prawda? Na koniec nie wstawisz jedynki, bo źle by wyglądało tylu osobom, i co by dyrektor powiedział, prawda? Zależy ci na dobrych ocenach u uczniów, bo „co powie dyrektor”, prawda?

gadają sobie w najlepsze. Niektórzy szeptem, niektórzy prowadzą normalne rozmowy na pół klasy.

Niech zgadnę… Nie polecasz im siedzieć cicho i nie rozmawiać, bo przecież mają prawo już rozmawiać, skoro „napisali” sprawdzian, prawda? Nie masz przygotowanych dla nich jakichś ćwiczeń, bo i tak by ich nie zrobili, mówiąc, że nie potrafią, prawda? Nie dasz im niczego nawet do przepisania po angielsku, bo nie mają obowiązku przepisywać, skoro inni w tym czasie piszą sprawdzian, prawda? W ogóle to ich sprawa, jak wykorzystają ten czas na lekcji, skoro „się wyrobili” przed czasem, prawda?

Oczywiście... uwagi mogę sobie wpisywać do woli, to nikogo nie rusza...

Niech zgadnę… Nie masz, poza uwagami, innych pomysłów, ba! – możliwości, by dyscyplinować uczniów, prawda?

Jedynka z pracy klasowej z automatu za rozmowy spowoduje takie roszczenia, darcie pysków i wojnę, że naprawdę nie warto... nic to nie da... Pójdą z pyskiem do wychowawcy, pójdzie info do dyrekcji i będzie, że stażysta sobie "nie radzi"

Niezłą mają przewagę nad tobą, prawda?

Odstawić do kąta. Niech tam stoją plecami do klasy do końca sprawdzianu.

Aha.. świetna rada. Tego samego dnia miałbym burę od dyrektora za poniżanie ucznia, na drugi dzień aferę z rodzicami i groźby podania mnie do kuratorium oświaty...
Poza tym, w sali są tylko 4 kąty

Wiedziałam, że ci się pomysł nie spodoba.

wystawia jedynki z PRAC KLASOWYCH za gadanie.

Nie wystawiaj.

Macie jakieś pomysły? Najchętniej wstawiłbym pały i wywalił gnojków z sali... ale nie wolno... Trzeba cierpliwie to znosić czy da radę się z tym uporać?

Zastosować zamordyzm. Ale od września. Teraz nawet nie próbuj, bo spalisz. Musisz być mentalnie i organizacyjnie na to przygotowany.

[Adriannn]

Rozumiem, że Twoja wypowiedź miała na celu wypunktowanie wielu moich domniemanych błędów, więc odpowiadam: ogólnie to nieprawda, mylisz się i to bardzo, ale podsunęłaś mi pomysł z zadaniem im ćwiczeń po zakończeniu pisania. Dziękuję, trzeba wypróbować .

[edzia]

odpowiadam: ogólnie to nieprawda, mylisz się i to bardzo

Wiem, co mówię, sama przez to przechodziłam, więc nie czaruj.

I nie gniewaj się. Nie po wytykam ci błędy, żeby cię dołować, lecz żebyś zaczął obrastać w skórę.

[Adriannn]

Wiem, co mówię, sama przez to przechodziłam, więc nie czaruj.

Edzia... ja przez to nie przechodzę . Po prostu mam mały problem z takim aspektem nauczania. Pisanie w taki sposób z Twojej strony mi nie pomaga . Nie rób ze mnie nieudacznika .

[malgala]

Rozumiem, że Twoja wypowiedź miała na celu wypunktowanie wielu moich domniemanych błędów, więc odpowiadam: ogólnie to nieprawda, mylisz się i to bardzo

Oj, chyba nie.
Skoro jedyną formą zdyscyplinowania uczniów są uwagi, bo nic innego zrobić nie wolno, bo "postawienie w kącie" może ucznia poniżyć, bo zabrać telefonu nie masz prawa, to ciężko będzie.

Jeśli już tak bardzo skrupulatnie "prawa" chcesz przestrzegać, to może weź na lekcję statut i poleć uczniom odszukanie odpowiednich zapisów dotyczących zasad korzystania z telefonów komórkowych oraz innych ich obowiązków i niech tłumaczą to na angielski, niech się potem tego nauczą i zrób odpytywanie lub kartkówkę. Na ewentualne zarzuty, że na angielskim sprawdzasz znajomość statutu odeprzesz stwierdzeniem, że przecież robisz to w języku angielskim.

I skorzystaj z tego, co @Edzia radzi - przekop dokładnie forum.

[Adriannn]

Kochani, niestety, nasza dyrekcja ma bzika na punkcie przestrzegania prawa i troski o ucznia. Nasza nauczycielka niemieckiego kazała uczniowi stać na lekcji, bo rozmawiał. Ten poszedł na skargę. Dostała burę od pani dyrektor z zapytaniem co to za metody i co to za poniżanie ucznia, że zaraz rodzice przyjdą. Później zrobiła to drugi raz i kazała stać całej klasie.. znowu dostała opr. Takie są fakty kochani.

Jeśli już tak bardzo skrupulatnie "prawa" chcesz przestrzegać, to może weź na lekcję statut i poleć uczniom odszukanie odpowiednich zapisów dotyczących zasad korzystania z telefonów komórkowych oraz innych ich obowiązków i niech tłumaczą to na angielski, niech się potem tego nauczą i zrób odpytywanie lub kartkówkę. Na ewentualne zarzuty, że na angielskim sprawdzasz znajomość statutu odeprzesz stwierdzeniem, że przecież robisz to w języku angielskim.

TO jest konkretny pomysł, dziękuję .

[malgala]

nasza dyrekcja ma bzika na punkcie przestrzegania prawa i troski o ucznia. Nasza nauczycielka niemieckiego kazała uczniowi stać na lekcji, bo rozmawiał. Ten poszedł na skargę. Dostała burę od pani dyrektor z zapytaniem co to za metody i co to za poniżanie ucznia

Ryba psuje się od głowy.
Jednak coś w tym jest.
Jak dyrektor d..a, to problemów w szkole kupa.

[vuem]

Postawić w kącie 20-letniego byka, któremu kultura szwankuje? Wolne żarty, w najlepszym wypadku dostarczymy okazji do takiego cyrku, że o lekcji można będzie na 100% zapomnieć.
Szkoda haLaylo, że o klęczeniu na grochu nie wspomniałeś

Ciągle o kiju, może marchewkę?

[malgala]

vuem, nie sądzę, żeby @haLayla miał na myśli dosłowne postawienie do kąta.
Skoro w tej szkole nie wolno odesłać ucznia z klasy, aby innym nie przeszkadzał pisać sprawdzianu, to trzeba tak go odizolować od pozostałych uczniów, aby mieć go cały czas "na oku", bo inaczej mógłby sobie krzywdę zrobić i nauczyciel by za to odpowiadał

[Adriannn]

Skoro w tej szkole nie wolno odesłać ucznia z klasy,

W żadnej szkole nie można tego robić, niestety. Uczeń jest pod opieką nauczyciela w trakcie zajęć. Nie mam ich nawet prawa wysyłać do toalety.

Myślę, że haLayla pisał dosłownie .

[vuem]

Na mój gust to jakoś na przenośnię nie wygląda.

Zresztą nieistotne, kolejna "złota myśl" o zdyscyplinowaniu ludzi, którzy tej dyscyplinie nie chcą się poddać, nie sugerująca żadnego sposobu.

Skoro dryblas nie reaguje na uwagi, by nie rozmawiał przez telefon, zdarza się niektórym być chamskim w stosunku do nauczyciela, to w jaki sposób "ratujący porządek lekcji" chcesz go odizolować, zmusić do ciszy i posłuszeństwa?

Myślę, że skoro dostępne środki represji nie działają, a drastyczniejsze w grę nie wchodzą, to trzeba próbować do nich dotrzeć w inny sposób.
Dać im marchewkę (jestem pewien, że nie mam na myśli warzywa dosłownie )

Niemal każde represyjne działanie będzie raczej stymulantem dobrej dla nich zabawy.

Może lepiej się zastanowić, co będzie dla nich na tyle atrakcyjną propozycją, by z własnej nieprzymuszonej woli zaakceptowali pewne warunki...taka honorowa umowa?

[malgala]

Nie mam ich nawet prawa wysyłać do toalety.

Zmień szkołę na taką, w której takimi bredniami nauczycieli nie karmią.
A co zrobisz, jeżeli uczeń ma biegunkę?
Albo sam odczujesz nieodpartą potrzebę skorzystania z toalety?
Też nie wyjdziesz, bo przecież uczniów bez opieki zostawić nie wolno?
Nocniczek w klasie dorosłemu facetowi podstawisz?

W żadnej szkole nie można tego robić, niestety. Uczeń jest pod opieką nauczyciela w trakcie zajęć.

W naszej można. Na przykładzie własnej nie uogólniaj.
Pod opieką nie oznacza, że musi być cały czas trzymany za rączkę albo w zasięgu wzroku nauczyciela.