Niesforny uczeń - jak to widzicie?

o tym jakie są, jak sobie z nimi radzić, jak wychowywać bez porażek

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

Mr.Gąbka
Posty: 85
Rejestracja: 2010-02-08, 17:40
Lokalizacja: mazowieckie

Niesforny uczeń - jak to widzicie?

Postautor: Mr.Gąbka » 2011-10-13, 21:35

W 6 klasie szkoły podstawowej, na j.angielskim mam ucznia, który notorycznie rozwala mi całą lekcję. Uczeń ten jawnie oświadczył, że nie lubi angielskiego, że nie chce się go uczyć co też udowadnia swoim stosunkiem do tego przedmiotu, do mnie jak i swoimi osiągnięciami (których brak) z tego przedmiotu.
Wielokrotne rozmowy z nim samym, jak i interwencje wychowawcy nie przynoszą skutku. Sytuacja wręcz pogarsza się. W szkole istnieje punktowy system oceniania zachowań uczniów. Nie było lekcji aby uczeń ten nie otrzymał punktów minusowych (np. za rozmowy w czasie lekcji, chodzenie po klasie, aroganckie zachowanie względem nauczyciela tj niegrzeczne odzywki, komentarze nie na miejscu, pakowanie się i wychodzenie z klasy przed końcem lekcji, wyrzucanie rzeczy przez okno, na sprawdzianach oddaje czysta kartkę z głupimi rysunkami itd).
Dodam ze kontakt z rodzicami tego chlopca jest utrudniony gdyż stale przebywaja za granica.
W dzienniku nie ma nawet nr tel do jego dziadków którzy sprawują nad nim opiekę...
Nie robi on na lekcjach kompletnie nic poza przeszkadzaniem i w/w zachowaniami.
Na jego wybryki klasa reaguje śmiechem co także uniemożliwia prowadzenie tych zajęć.
Nie reaguje on ani na oceny niedostateczne, ani na podejście tzw "po dobremu" czy tez krzyk. Zero reakcji, ewentualnie pogarsza to sprawę i staje się on jeszcze bardziej nieznośny i prowokujący.

Czy można takiego ucznia wysłać na testy psychologiczne?
Czy zgłosić dana sprawę do dyrekcji szkoly?
a w najgorszym wypadku czy można wystąpić o przydzielenie innego nauczyciela do nauczania przedmiotu danej klasie ?
"..I przyszedł Pan , spojrzał na pracę naszą i był zadowolony...
A gdy spytał o zarobki nasze - usiadł i zapłakał.."

Mr.Gąbka
Posty: 85
Rejestracja: 2010-02-08, 17:40
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Niesforny uczeń - jak to widzicie?

Postautor: Mr.Gąbka » 2011-10-15, 13:41

miwues pisze:
selena85 pisze:Nie było lekcji aby uczeń ten nie otrzymał punktów minusowych
miwues pisze:Po co natrętnie powtarzać metodę, która nie skutkuje? Po co stosować punkty, jeżeli nie powodują one dla ucznia żadnych realnych konsekwencji?


Punkty uzyskane przez ucznia sa przekladane na koniec semestru na wynik jego oceny z zachowania.

selena85 pisze:chodzenie po klasie
miwues pisze:Trzeba go posadzić i dopilnować, żeby siedział.


Mam stać przy nim lub przywiązać go do krzesła..?

selena85 pisze:niegrzeczne odzywki, komentarze nie na miejscu
Trzeba stosować tzw. technikę przecięcia. Zdecydowanie ucinać takie dyskusje i wyciągać konsekwencje, jeżeli uczeń się nie dostosuje do twojego polecenia zamknięcia buzi.


No właśnie - ale jakie konsekwencje? Postawienie uwagi, ocena niedostateczna, zwrócenie się do wychowawcy nie skutkują. :/

selena85 pisze:pakowanie się i wychodzenie z klasy przed końcem lekcji
miwues pisze:Nie należy do tego dopuścić. Kiedy zaczyna się pakować, trzeba mu kazać wyjąć wszystko z powrotem - stojąc w drzwiach i grożąc niewypuszczeniem go na przerwę.


W jego wydaniu zapewne skończy się to przepychanką ze mną pod tymi drzwiami lub wymyśli coś innego w momencie gdy będę stała przy drzwiach (np. będzie biegał po klasie błaznując czy robiąc inne nie na miejscu rzeczy... :0 :/. I co wtedy z resztą klasy? Z pod drzwi nie poprowadzę przecież lekcji, tak czy siak pójdzie ona na marne (jak zwykle z resztą) więc co zrobić z pozostałymi uczniami, co oni w tym czasie mają robić? Bo widząc błazenadę swojego kolegi ich wzrok i uwaga skupia się tylko na nim.. na co reagują głośnym śmiechem z resztą nie słuchając mnie zupełnie.....

selena85 pisze:wyrzucanie rzeczy przez okno
miwues pisze:Ma iść, pozbierać, wrócić. W razie recydywy - dolegliwa kara.


Sam nie pójdzie albo jak pójdzie to nie wróci do końca lekcji. A nie będę go przecież ganiać po szkole... To w tym przypadku mam podczas lekcji zejść z nim na zewnątrz w celu `poszukiwania` i pozbierania wyrzuconej kredy? A co wtedy z klasa? Zostawić ich samych?

selena85 pisze:na sprawdzianach oddaje czysta kartkę z głupimi rysunkami
miwues pisze:Musi zostać w kozie i napisać jeszcze raz.


To fakt. Ale tak czy siak nic by nie napisał, bo on po prostunic nie umie.....

miwues pisze:Nie piszesz nic, jak to dziecko funkcjonuje na innych przedmiotach i czy jego zachowanie było takie od zawsze.
Nie piszesz nic, jak reagowałaś od początku roku na jego zachowania, prawdopodobnie byłaś zbyt liberalna i miękka. Chłopak nie ma rodziców, pewnie jest też rozpuszczany przez dziadków. Tym bardziej potrzebuje stałych granic, które powinnaś mu stanowczo postawić.


Próbowałam. On ma to całkowicie w nosie...
Nie pytałam nauczycieli jak on się zachowuje na innych lekcjach. Ale sądząc po braku wpisów w dzienniku uwag, to nie błaznuje tj na znienawidzonym przez niego angielskim.

selena85 pisze:w najgorszym wypadku czy można wystąpić o przydzielenie innego nauczyciela do nauczania przedmiotu danej klasie?
Uważasz, że nie masz wystarczających kompetencji?[/quote]

Kompetencje teoretycznie mam. To jedyny "oryginalny" przypadek ucznia spośród wielu których nauczam. Jednak po tak syzyfowej pracy, człowiek zaczyna już czuć bezsilność i zaczyna się zastanawiać nad tą pracą.. ale zrezygnować jest najłatwiej.
Cały czas myślę co zrobić, żeby ten uczeń w końcu się opamiętał. <?>
"..I przyszedł Pan , spojrzał na pracę naszą i był zadowolony...

A gdy spytał o zarobki nasze - usiadł i zapłakał.."

Mr.Gąbka
Posty: 85
Rejestracja: 2010-02-08, 17:40
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Niesforny uczeń - jak to widzicie?

Postautor: Mr.Gąbka » 2011-10-15, 18:34

Ok, spróbuję podejść do tego w ten sposób. Dziękuję za poradę.
"..I przyszedł Pan , spojrzał na pracę naszą i był zadowolony...

A gdy spytał o zarobki nasze - usiadł i zapłakał.."

Mr.Gąbka
Posty: 85
Rejestracja: 2010-02-08, 17:40
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Niesforny uczeń - jak to widzicie?

Postautor: Mr.Gąbka » 2011-10-17, 17:26

No i masz ci los....
Zostawilam ucznia po lekcjach poniewaz nie pracowal na zajeciach (nie notowal, przeszkadzal). Musialam zagrodzic mu drzwi i wrecz na sile posadzic po dzwonku spowrotem na miejscu, nawolujac do uzupelnienia notatki z lekcji. Trwalo to 30 min , na co uczen sie zaparl, ze on nie bedzie nic pisal i koniec kropka. I tak przez 0,5 godz. Dalam mu czas do zmiany decyzji i uzupelnienia czego nalezy, wyszlam na minute z klasy w ktorej mial to zrobic, po czym wracam a tam... pusto... uciekł!


Dowiedzialam sie ze sytuacja w domu tego chlopca jest nieciekawa. Rodzice za granica, zostaje on pod opieka babci do ktorej nie ma kontaktu telefonicznego.
Teoretycznie opinia glosi, ze do dyrekcji nalezy zglaszac sie w ostatecznosci, w sytuacjach kryzysowych itd...
Przedstawienie problemu wychowawcy nic nie pomaga...

pomocy
"..I przyszedł Pan , spojrzał na pracę naszą i był zadowolony...

A gdy spytał o zarobki nasze - usiadł i zapłakał.."

katty
Posty: 431
Rejestracja: 2008-05-14, 12:53
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Niesforny uczeń - jak to widzicie?

Postautor: katty » 2011-10-18, 18:38

Metoda z zasady jest bardzo dobra, jednak często w praktyce trudna do wykonania, gdy mamy w tym czasie również inne obowiązki. Pisałam już o tym gdzieś, że raz nie mogłam ucznia zostawić od razu po lekcji, bo miał inne zajęcia i ja również, jednak postawiłam całą szkołę na nogi, znalazłam zastępstwo na dyżurze, od razu po ostatniej lekcji ucznia dopadłam, zaprowadziłam do pokoju pedagoga i siedział tam dokąd się nie złamał (co trwało dobre 3 godziny, więc pół godziny to pikuś). Innym razem nie miałam jednak takiej możliwości, posadziłam ucznia w klasie, jednak w końcu musiałam z tej sali na chwilę wyjść z racji innych obowiązków i myślałam już, że tym razem przegrałam sprawę, na moje szczęście jednak uczeń nie odważył się wyjść i siedzieliśmy sobie razem, aż w końcu przestałam zwracać na niego uwagę, wzięłam się za sprawdzanie testów a że uczeń zdążył się zorientować, że nigdzie mi się nie spieszy, zaś kupka testów do sprawdzenia jest dość pokaźna, więc pewnie prędko nie skończę, złamał się i zrobił co ma do zrobienia. Oczywiście obserwacja była błędna, bo byłam już mocno pod kreską z czasem, miałam umówioną wizytę u lekarza i myślałam, że będę musiała tę wizytę poświęcić, jednak nie dałam tego po sobie poznać i dzięki temu zdążyłam ;)

koma
Posty: 2551
Rejestracja: 2007-11-17, 00:26

Re: Niesforny uczeń - jak to widzicie?

Postautor: koma » 2011-10-18, 19:39

Wiesz co, miwues...
Czasem uwielbiam Twoją kompetencję, gdy piszesz o sprawach prawnych, systemowych...

Kiedy jednak zaczynasz dawać rady praktyczne, to widać, ze praktykiem nie jesteś żadnym.
Po prostu nie masz kontaktu z uczniami, nie znasz ich ani ich reakcji.

Co to da: każ mu usiąść, trzeba go posadzić i dopilnować, aby siedział...nie wypuszczaj, każ mu pisać, musi napisać jeszcze raz...ma pozbierać i wrócić...postaw jedynkę...

Ten uczeń to o l e w a!

Selena! Niedopuszczalne jest, aby szkoła nie miała kontaktu z opiekunami ucznia.
Gdzieś przecież w szkole jest adres zamieszkania chłopaka i jego dziadków. Rodzice też przecież gdzieś żyją.
W dzienniku jest rubryka, w której powinien być zapisany adres opiekunów - jeśli nie ma danych, to coś tu nie gra.
Wyślij listem poleconym, z pieczątką szkoły, zaproszenie do babki - podaj konkretna datę spotkania w szkole.
To nie ważne, czy/że u innych nauczycieli siedzi spokojnie i pracuje - na Twojej lekcji tak nie jest i masz prawo rozmawiać o tym z opiekunami.
Koniecznie zgłos sprawę wychowawczyni, a nawet dyrekcji (jezeli wychowawca sprawy nie załatwi).

koma
Posty: 2551
Rejestracja: 2007-11-17, 00:26

Re: Niesforny uczeń - jak to widzicie?

Postautor: koma » 2011-10-18, 21:42

miwues pisze:Trzeba tym powoli nasiąkać, nabywać biegłości.

Mnie tego nie musisz mówić...Lata praktyki :wink:
Wiele dzieje się "między ustami a brzegiem pucharu".
Nawet nie wiesz, jak i dlaczego.
Załatwia sie sprawę intuicyjnie, jednym gestem, dotknięciem ramienia...
Uczeń musi wiedzieć, że jesteś zarówno normalnym człowiekiem, takim po prostu "ludzkim", który też ma uczucia - a jednocześnie betonem, którego nic nie ruszy.

Poza tym każdy przypadek jest inny - chociaż objawy mniej więcej takie same.

Ten uczeń wyjątkowo nie cierpi angielskiego - ciekawe, dlaczego... :roll:
Musisz wiedzieć, dlaczego...
No bo on po prostu tęskni za matką, która tam jest...pojawiła sie agresja wobec nauczyciela jezyka obcego...
Możliwe? Możliwe...
Masz przyczynę - to połowa sukcesu.
Weź go teraz na rozmowę indywidualną - taką normalną, bez mądrzenia się, że taki nienormalny, agresywny i w ogóle jak jeszcze raz, to ma wp..eprz.
Pogadaj inaczej, od serca...
Tylko uważaj: masz dać mu do zrozumienia, że rozumiesz co jest przyczyną - a nie wymięknąć

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Niesforny uczeń - jak to widzicie?

Postautor: vuem » 2011-10-18, 21:48

koma pisze:Ten uczeń to o l e w a!


Czyli mamy związane ręce? Nic nie możemy zrobić? Nie warto próbować?
Czy fakt, że uczeń nie reaguje na pierwszą próbę wpłynięcia na jego postępowanie w taki, a nie inny sposób oznacza, że należy próbę porzucić lub sposób odesłać do lamusa?

koma pisze:Selena! Niedopuszczalne jest, aby szkoła nie miała kontaktu z opiekunami ucznia.
Gdzieś przecież w szkole jest adres zamieszkania chłopaka i jego dziadków. Rodzice też przecież gdzieś żyją.
W dzienniku jest rubryka, w której powinien być zapisany adres opiekunów - jeśli nie ma danych, to coś tu nie gra.
Wyślij listem poleconym, z pieczątką szkoły, zaproszenie do babki - podaj konkretna datę spotkania w szkole.
To nie ważne, czy/że u innych nauczycieli siedzi spokojnie i pracuje - na Twojej lekcji tak nie jest i masz prawo rozmawiać o tym z opiekunami.
Koniecznie zgłos sprawę wychowawczyni, a nawet dyrekcji (jezeli wychowawca sprawy nie załatwi).


Kto ma załatwić te sprawę?

Uczeń źle zachowuje sie na mojej lekcji, nie na innych zajęciach, więc mam oczekiwać, że ktoś inny sprawi, że do mnie i moich zajęć będzie podchodził równie dojrzale?

To mój problem i to ja muszę coś zrobić, by to zmienić.

Dziś pytanie, dziś odpowiedź (czytaj: dziś mam problem, Miwues podrzuca radę, więc dziś oczekuję poprawy).
Racje ma Miwues pisząc o długotrwałym okresie pracy, o całościowym podejściu do problemu, a nie o "pstryknięciu palcem" i natychmiastowym uzdrowieniu.

Skoro negujesz jego radę, bo uczeń nieczuły jest na karę, stanowczość itd, to co wg Ciebie należy zrobić?
Nie podsuwasz innego rozwiązania, jedynie sugerujesz kontakt z innymi - dyrekcją, wychowawca rodzicami...ale po co? By poinformować? I co dalej? Rodzic, babcia, dyrektor, czy wychowawca rzeknie słowo i uczeń nagle przestanie to olewać?

Nawet jeśli przed innymi czuje respekt, a jedynie przede mną nie, to chyba właśnie ja powinienem coś zrobić - a nie rodzic, babcia, czy wychowawca, by to się nie powtarzało.

Kontakt ze wspomnianymi jest konieczny - choćby po to, by poznać lepiej problem, by znaleźć wsparcie, ale nikt nas samych nie zastąpi.

koma
Posty: 2551
Rejestracja: 2007-11-17, 00:26

Re: Niesforny uczeń - jak to widzicie?

Postautor: koma » 2011-10-18, 22:01

vuem pisze:Czyli mamy związane ręce? Nic nie możemy zrobić? Nie warto próbować?
Czy fakt, że uczeń nie reaguje na pierwszą próbę wpłynięcia na jego postępowanie w taki, a nie inny sposób oznacza, że należy próbę porzucić lub sposób odesłać do lamusa?

Czy ja gdziekolwiek to napisałam, czy tylko Tobie się tak wydaje??
vuem pisze:Uczeń źle zachowuje sie na mojej lekcji, nie na innych zajęciach, więc mam oczekiwać, że ktoś inny sprawi, że do mnie i moich zajęć będzie podchodził równie dojrzale?

Tutaj odniosłam sie tylko do faktu, że szkoła nie ma informacji dot. kontaktu z prawnym opiekunem ucznia - co jest niedopuszczalne! I to nie nauczyciel powinien ten kontakt znaleźć, ale dyrekcja robiąc sprawozdanie sio oraz wychowawca ten kontakt nawiązać, skoro uczeń jest "problematyczny".
vuem pisze:Skoro negujesz jego radę, bo uczeń nieczuły jest na karę, stanowczość itd, to co wg Ciebie należy zrobić?

Pisałam o tym - czytaj uważnie.

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Niesforny uczeń - jak to widzicie?

Postautor: vuem » 2011-10-18, 22:23

koma pisze:Czy ja gdziekolwiek to napisałam, czy tylko Tobie się tak wydaje??


Tak mi się wydaje czytając to co napisał.

Pisałam o tym - czytaj uważnie.


Pisząc odpowiedź widniał jedynie twój post nr 9.

W kolejnym sugerujesz rozmowę, szczerą, co popieram, choć jeśli równie krytycznie i jednoznacznie oceniać, jak i Ty oceniłaś rade Miwuesa, to aż ciśnie się na myśl, że ten uczeń te rozmowę ... olewa! :wink:

Stanowcze egzekwowanie pewnych zasad nie wyklucza ludzkiego podejścia i vice versa.

Mr.Gąbka
Posty: 85
Rejestracja: 2010-02-08, 17:40
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Niesforny uczeń - jak to widzicie?

Postautor: Mr.Gąbka » 2011-10-19, 16:40

Próbowałam z nim rozmawiać "po ludzku", na osobności. Ale on nie chce się nikomu zwierzać, tym bardziej, że sam nie wie dlaczego tak się zachowuje...
Ale ja się domyślam.. Rodzice mają go gdzieś, z nauką mu nie idzie odnośnie każdego przedmiotu, więc nie ma kto z nim przysiąść ani go przypilnować...
Na innych lekcjach rozrabia, ale na angielskim jest zawsze apogeum jego błazenady i nieodpowiedniego zachowania, ponieważ jak się domyślam angielski jest zawsze jego ostatnią lekcją (za czym idzie już maxymalne skumulowanie jego negatywnych nastawień, emocji itd). On zapewne tak odreagowuje wtedy... na co oczywiście nie mogę przymrużać oczu. I tego też nie robię. Dlatego po ostatnich zachowaniach zwróciłam sie dzisiaj do pedagoga szkolnego. Przedstawiłam sprawę, swoje obserwacje itd. Miał godzinną pogadankę. Zobaczymy jaki będzie rezultat....
"..I przyszedł Pan , spojrzał na pracę naszą i był zadowolony...

A gdy spytał o zarobki nasze - usiadł i zapłakał.."

Mr.Gąbka
Posty: 85
Rejestracja: 2010-02-08, 17:40
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Niesforny uczeń - jak to widzicie?

Postautor: Mr.Gąbka » 2011-10-19, 16:42

koma pisze:
Co to da: każ mu usiąść, trzeba go posadzić i dopilnować, aby siedział...nie wypuszczaj, każ mu pisać, musi napisać jeszcze raz...ma pozbierać i wrócić...postaw jedynkę...

Ten uczeń to o l e w a!



Otóż to...

koma pisze:Selena! Niedopuszczalne jest, aby szkoła nie miała kontaktu z opiekunami ucznia.
Gdzieś przecież w szkole jest adres zamieszkania chłopaka i jego dziadków. Rodzice też przecież gdzieś żyją.
W dzienniku jest rubryka, w której powinien być zapisany adres opiekunów - jeśli nie ma danych, to coś tu nie gra.
Wyślij listem poleconym, z pieczątką szkoły, zaproszenie do babki - podaj konkretna datę spotkania w szkole.
To nie ważne, czy/że u innych nauczycieli siedzi spokojnie i pracuje - na Twojej lekcji tak nie jest i masz prawo rozmawiać o tym z opiekunami.
Koniecznie zgłos sprawę wychowawczyni, a nawet dyrekcji (jezeli wychowawca sprawy nie załatwi).


W dzienniku widnieje jedynie adres zamieszkania. Masz rację, trzeba będzie sięgnąc po takie środki o których piszesz. Dziękuję.
"..I przyszedł Pan , spojrzał na pracę naszą i był zadowolony...

A gdy spytał o zarobki nasze - usiadł i zapłakał.."

synapsa
Posty: 226
Rejestracja: 2009-03-31, 22:15
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Przyroda
Lokalizacja: śląskie

Re: Niesforny uczeń - jak to widzicie?

Postautor: synapsa » 2011-10-19, 17:26

seleno mamy tzw. godziny karciane zaproponuj mu lub przymuś go jak będzie potrzeba do indywidualnych spotkań z Tobą. Pomóż mu indywidualnie. Właśnie niech to będzie na zasadzie pomocy, a nie kary. Sprawdź czy zadziała. Oczywiście potrzeba czasu bo jednorazowe spotkanie nic nie da. Znajdź dla niego czas skoro już wiesz, że nikt go dla niego nie ma. Tym bardziej, że u Ciebie osiąga apogeum swoich możliwości błaznowania. To taka zasłona dymna by ukryć swoje braki. Twoja cierpliwość, stanowczość i zainteresowanie mogą pomóc. Trzeba szukać rozwiązania. Szkoda, że nie możesz liczyć zbytnio na pomoc współpracowników.


Wróć do „Problemy dydaktyczno-wychowawcze”