Rozprawka z "osobistymi wycieczkami" względem nauc

o tym jakie są, jak sobie z nimi radzić, jak wychowywać bez porażek

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

lidka1111
Posty: 16
Rejestracja: 2009-11-25, 13:48
Przedmiot: Język polski
Lokalizacja: wielkopolskie

Rozprawka z "osobistymi wycieczkami" względem nauc

Postautor: lidka1111 » 2011-12-04, 18:09

Witam,
piszę tutaj, ponieważ jestem w szoku. Do teraz nie mogę się pozbierać. W III klasie gimnazjum zadałam klasie do napisania rozprawkę, w której mieli uzasadnić tezę, że bohaterowie lektur mogą pomóc człowiekowi w podejmowaniu osobistych wyborów. Przeczytałam wszystkie, jedne lepsze, drugie gorsze, ale wypracowanie jednego z chłopaków wyprowadziło mnie z równowagi. W rozprawce obalał tę tezę, twierdząc, że te wszystkie książki są do niczego, że w Polsce, trzeba kraść, żeby coś osiągnąć "kto kombinuje, ten żyje". Napisał o jakimś kieszonkowcu, który teraz jest jednym z bogatszych ludzi w Polsce. O humanistach wypowiedział się jako o bandzie idiotów, która nie wie, czym jest życie, bo się naczytała zbyt wielu książek. Podsumował również nauczycieli jako grupę zawodową i mnie jako polonistę. Np. "Nie sztuka skończyć studia i iść uczyć do szkoły, nie dorabiając się niczego w życiu, sztuką jest stworzyć coś z niczego." "To człowiek sukcesu, a nie jakiś szary kujon, który z braku laku skończył jako nauczyciel". "Ludzie się kształcą na studiach humanistycznych, czytają ten pisarski bełkot i myślą, że są mądrzy, a w rzeczywistości żaden z tych studentów humanistycznych o życiu nic nie wie i potem taka pani polonistka, każe mi pisać rozprawkę o jakiś bohaterach literackich. Za to ja dziękuję."

Szczerze Wam powiem, że nie wiem, jak mam na to zareagować. On najzwyczajniej w świecie mnie obraził nie tylko jako nauczyciela, ale jako człowieka. Mam z nim porozmawiać, w stawić mu pałę za tę rozprawkę, zgłosić wychowawcy??? Dodam, że na lekcjach w tej klasie mam dyscyplinę, nigdy nic złego nie usłyszałam i wydawało mi się do tej pory, że relacje z uczniami w tej klasie mam dobre. Uczę w szkole dopiero 2 rok, nie miałam wcześniej takich "historii". Co robić??? lidka1111

Art.3.9.UoSO
Posty: 661
Rejestracja: 2009-09-13, 23:19
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Matematyka
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Rozprawka z "osobistymi wycieczkami" względem nauc

Postautor: Art.3.9.UoSO » 2011-12-04, 18:15

Obraził kogoś słowami powszechnie uznanymi za obelżywe? Każdy ma prawo do poglądów, a ten człowiek to pewnie niezły materiał wychowawczy. Jak patrzę na kolegów ze szkoły, to mam po cichu podobne zdanie.

lidka1111
Posty: 16
Rejestracja: 2009-11-25, 13:48
Przedmiot: Język polski
Lokalizacja: wielkopolskie

Re: Rozprawka z "osobistymi wycieczkami" względem nauc

Postautor: lidka1111 » 2011-12-04, 18:22

Nie neguję tego, że każdy ma prawo do poglądów. Pytam tylko, czy powinnam jakoś zareagować. Nie padły żadne obelżywe słowa, nie było to jednak przyjemne. I czy uznawanie kombinatorów i złodziei za ludzi godnych naśladowania, a nauczycieli za idiotów i miernoty życiowe jest ok? W moim odczuciu jest to obraźliwe i świadczy o tym, że dzieciak ma skrzywioną psychikę. I nie musi paść słowo ch***j albo k****a, żeby jego wypowiedź była bezczelna. Tak myślę. Sam o sobie też tak myślisz jak ten uczeń napisał?

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Rozprawka z "osobistymi wycieczkami" względem nauc

Postautor: vuem » 2011-12-04, 18:25

Po pierwsze oceniłbym rozprawkę zgodnie z wymogami. Dokładnie tak, jak oceniasz inne.

Po drugie porozmawiałbym o jego znajomości życia. Wymięknie po 2 minutach.

Po trzecie z rodzicami, bo moim zdaniem z domu takie rewelacyjne podejście do życia czerpie, sam tego nie wymyślił, a tak naprawdę pewnie połowy powtarzanych mądrości nie rozumie.
Rodziców bym "uczulił na towarzystwo chłopca, bo wyraźnie przejawia oznaki buntu, chamstwa odmiennego przecież od wzorców wpajanych w domu i w szkole, a podziw dla złodziei może sugerować niebezpieczeństwo wejścia w kolizję z prawem".
Zrobiłbym to w obecności pedagoga szkolnego i wychowawcy, by dodać sprawie splendoru.
tatuś może się ugryzie w język zanim otwarcie przy dzieciach będzie puszył się jak paw, gdy znów zarobi coś pokątnie lub dzięki oszustwom.

Nie brałbym tego osobiście, prędzej do histerycznego śmiechu by mnie synek doprowadził, a nie do smutku.


Wróć do „Problemy dydaktyczno-wychowawcze”