Postautor: Yoka » 2008-09-19, 18:00
czuję się pewna, bo mówię te rzeczy, które sprawdziłam i wiem, że tak działają, ale czasami rodzice potrafią zadać dziwne pytania, na które właściwie nie ma sensownej odpowiedzi.
Np. frekwencja i nieusprawiedliwione pierwsze godziny lekcyjne - mówię, że tych godzin się nie usprawiedliwia, chyba, że dzień wcześniej uczeń pokazał zwolnienie pisemne z tej lekcji z uzasadnieniem, czemu się spóźni lub przyjdzie na 2 lub 3 lekcję dopiero.
Mama:
- "A co jak np. zimą uczeń dojeżdżający spoza Wrocławia nie stawi się na pierwsze lekcje, bo PKS nie dojechał lub miał duże spóźnienie?"
Ja -
"Proszę wziąć poświadczenie dyżurnego ruchu na PKS lub w informacji PKS z pieczątką, że taki a taki autobus nie jechał lub tyle a tyle był spóźniony".
Mamę to zadowoliło, ale odzywa się inna:
- "A co z uczniami z Wrocławia, którzy utkną w korku albo będzie awaria tramwajów i nie zdążą?"
Owszem powiedziałam, że powinni na tyle wcześnie wychodzić z domu i nie ryzykować jazdy ostatnim możliwym MPK rano, bo zawsze autobus czy tramwaj może nie pojawić się z różnych powodów, ale zasadniczo, co powiedzieć?
Niebo77 - też pracujesz we Wrocławiu?