na lekcji wychowawczej przed świętami nauczyciel z dziećmi śpiewał kolędy, po świętach przygotowywał się do jasełek
Hm...nie jestem ani nawiedzona, ani katechetka, a robiłam na godzinach wychowawczych to samo....
Co do meritum sprawy- czy rozmawiał Pan z owym nauczycielem katechetą? Ja osobiście bardzo nie lubię, kiedy rodzice od razu idą na skargę do dyrektora, a ze mną nawet raz nie porozmawiają, to nie fair. Proszę porozmawiać z samym nauczycielem i przedstawić swoje argumenty (ale coś bardziej konkretnego, śpiewanie kolęd to nie taka straszna sprawa, tym bardziej, że prawie 100% dzieci uczęszcza na religię). Wrzeszczy na dzieci- nie panuje nad sobą. Czyli co robi konkretnie? Co wrzeszczy? Co to znaczy: nie panuje nad sobą? Rzuca przedmiotami w klasie? Zarzuca mu Pan niesprawiedliwe ocenianie. Proszę spróbować porozmawiać z innym nauczycielem matematyki,niech zrobi jakiś test Pani dziecku, żeby obiektywnie stwierdzić, na jaką ocenę zasługuje. Będzie miał Pan w ręku mocniejszy argument, niż tylko Pana słowo przeciw słowu nauczyciela.
Jeśli nauczyciel "wrzeszczy", to istnieje parę opcji: nie daje sobie już rady ze względu na zachowanie dzieci. Samej mi się zdarza wrzeszczeć, jeśli dzieci nie słuchają, robią, co chcą, łażą po klasie, dokuczają (celowo), nic nie robią, nie uczą się i w ogóle zamieniają lekcję w koszmar. Jest to wraz mojej bezsilności, bo ja już nie mogę wytrzymać, a wypadam z roli "strażnika więziennego" (nakazuję dzieciom się uczyć i mnie słuchać, a to są dwie rzeczy, których one -za małymi wyjątkami- nie chcą robić, w końcu jestem tak zmęczona tymi zmaganiami, że zaczynam krzyczeć). Są takie klasy, że aż mnie mdli, kiedy mam iść do nich na lekcje.
Druga opcja to taka, że mamy do czynienia z rzeczywiście kimś wrednym, złośliwym, kto nie tylko "wrzeszczy", ale poniża uczniów i wytwarza atmosferę strachu na lekcji. Są i takie osobowości wśród nauczycieli.
Ten ktoś uczy religii. Wiem, że katechetom jest ciężko w szkole. Dzieci religię traktują jak "michałek", trudno o dyscyplinę na tych lekcjach. Czasem taki nauczyciel próbuje wywołać strach wśród uczniów, bo to ostatnie narzędzie dyscyplinujące, które skutkuje. Może potem przenosi to niepotrzebnie na matematykę. Sama uczę i "michałków" i języka polskiego. Widzę różnicę w zachowaniu uczniów, a przecież jestem tym samym nauczycielem!
Zanim Pan zacznie się skarżyć do KO proszę zatem spróbować:
* zorganizować test z matematyki dla dziecka, który oceni inny nauczyciel (ale nie po znajomości, naprawdę obiektywnie)
* Proszę porozmawiać z samym nauczycielem, przedstawić konkretne zarzuty.
* Może przyjść na lekcję (w porozumieniu z nauczycielem), posiedzieć na paru (na pierwszej dzieci mogą zachowywać się inaczej ze względu na obcą osobę w klasie, być grzeczniejsze, po paru zapomną i zaczną zachowywać się jak zwykle, zobaczy Pan, jak to wygląda naprawdę)
* jeśli po tym wszystkim stwierdzi Pan, że nauczyciel ewidentnie zachowuje się źle, proszę iść z tym wyżej.
* Wg przepisów ów nauczyciel nie powinien być wychowawcą. Jeśli nie życzy sobie Pan tego,proszę napisać podanie do dyrektora szkoły (po rozmowie z nauczycielem) - na pismo będzie musiał zareagować. Niech uzasadni, czemu powierzył funkcję wychowawcy katechecie.
* Dla jednego dziecka w szkole rzeczywiście nie da się zorganizować etyki. Dyrektor nie może zatrudnić nauczyciela dla jednego ucznia. Proszę nie wymagać rzeczy niemożliwych do wykonania.
Jeszcze jedno- ów nauczyciel jest katechetą i matematykiem. Fakt ten może sprawiać, że ludzie podważają jego oceny z matematyki i metody (bo przecież "ma wsparcie kościoła"). Dzieci na ogół nie lubią matematyki, a oceny z niej nie są zbyt dobre- to trudny przedmiot. Jest pokusa, żeby nakłamać w domu, że nauczyciel niesprawiedliwy i krzyczy po to, aby usprawiedliwić swoje złe oceny. Rodzice wierzą, plotki "gęstnieją" i tworzy się legenda. Nie twierdzę, że tak jest, ale proszę wziąć i to pod uwagę. Nie jest Pan na tych lekcjach, opiera się Pan na tym,co mówi dziecko. Dzieci niekoniecznie są obiektywne.
Nie chcę usprawiedliwiać czyjegoś złego zachowania, wiem, że trafiają się okropni nauczyciele, ale proszę się sprawie przyjrzeć bliżej, tak, jak napisałam. Żeby kogoś nie skrzywdzić.
Kontrola KO w szkole to pogrom. Wielu nauczycieli może ucierpieć, nie tylko ów jeden.