Postautor: Cytryn » 2010-01-14, 19:28
A moi rodzice są zadowoleni, kiedy zebranie jest maksymalnie krótkie, i w ramach tego zebrania mogą coś konkretnie usłyszeć o s w o i m dziecku.
Zatem mówię trzy zdania wstępu, a potem zapraszam do siebie indywidualnie, mam przygotowane karteczki, na których są zebrane uwagi, oceny i frekwencja oraz osiągnięcia danego ucznia.
Nie czytam regulaminów, ani innych elaboratów( są wydrukowane do wglądu- zerowe zainteresowanie), wszystko streszczam do niezbędnego minimum, które rodzice wiedzieć muszą.
Z tego , co wiem, chwalą sobie zebrania ze mną.
Z drugiej strony- sama jestem rodzicem. Chodziłam na zebrania do córki- pani czytała jakieś wykłady, nudziła tak całą godzinę. Po którymś razie dałam sobie spokój- przychodzę na ostatnie 15 minut wziąć kartkę z ocenami. O swoim dziecku i tak się niczego więcej nie dowiem, a słuchać mądrości na temat "skutecznego uczenia się", "asertywności", "uzależnień" i Bóg wie czego jeszcze wcale nie mam ochoty.