Nauczanie i wychowanie w kontekście wiary

dyskusja o dobrych lekcjach wychowawczych oraz skutecznych sposobach kierowania zespołem klasowym

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

Awatar użytkownika
wlodziu
Posty: 26
Rejestracja: 2010-07-08, 16:28
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Muzyka
Lokalizacja: mazowieckie

Nauczanie i wychowanie w kontekście wiary

Postautor: wlodziu » 2010-07-17, 16:04

Nauczanie i Wychowanie
Od paru dni dopiero jestem uczestnikiem Forum nauczycielskiego .Pomimo mojej ułomności w pisaniu, ośmieliłem się zabrać głos na temat nauczania i wychowania. Ja dość późno zacząłem uczęszczać do szkoły z powodu wojny, mimo tego ze szkołą związany byłem aż do roku 1995. Obecnie na emeryturze mogę spokojnie przeanalizować sprawy dotyczące nauczania oraz wychowania. Mój okres pobytu w szkole wzbogacał mnie nie tylko o problemy nauki i wychowania ale także o rozpoznanie przeróżnych ludzkich osobowości. Psychologia na studiach jest kręgosłupem tego czego potem sami doświadczamy w praktyce pedagogicznej. Nauczając kogoś mimowolnie swoim usposobieniem wychowujemy człowieka, który przyjmuje nasze wiadomości i nasze zachowanie. Uczeń niekiedy później naśladuje swojego nauczyciela i dlatego nauczyciel powinien być wzorem do naśladowania.
Z tym ideałem jest bardzo różnie.
**
Ideologia marksistowsko-leninowska uczyniła wielkie spustoszenie u niektórych ludzi.
Wydaje mi się, że jeszcze tak niedawno było, jak na różnych konferencjach mówiono, że nauczyciel chodzący do kościoła nie może nauczać. Owoce tej ideologii znajduję dzisiaj w Forum, o tym Czytelnik może sam się przekonać, czytając tam zamieszczony post. Zdziwiłem się bardzo, że ktoś z nauczycieli w Forum ośmielił się porównać UFO z Chrystusem. Dla tego uczestnika Forum, Chrystus, Ewangelia i Zmartwychwstanie Chrystusa jest fantazją. Inny znowu uczestnik opowiada się, że jest bardzo szczęśliwy, iż nie jest chrześcijaninem, posądzając chrześcijan o kanibalizm i gusła.
Widzę jednak, że ogromna rzesza nauczycieli pomimo ideologii ateistycznej nie ma złamanego kręgosłupa. Od takiego właśnie zdrowego nauczyciela otrzymałem słowa otuchy, które mnie zmobilizowały do tego, że dzisiaj napisałem ten artykuł.
**
W Liceum Pedagogicznym, w którym nauczałem w latach 1964-1968, w tamtych latach był zakaz chodzenia pedagogom do kościoła. W obecnych czasach wolności religijnej Absolwenci tegoż liceum zorganizowali 40-to lecie swojej matury z Mszą Świętą. Na tą uroczystość otrzymałem zaproszenie. Nie mogłem przyjechać z wielu powodów. Napisałem więc do nich email następującej treści:
Drodzy moi Przyjaciele, Szanowne Państwo!
Bardzo ucieszyłem się z zaproszenia na Uroczystości Zjazdu Absolwentów Liceum Pedagogicznego w Leśnej Podlaskiej. Miło mi, że pomimo minionych czterech dziesięcioleci nie zapomniano o mnie. Myślę, że nie jestem godzien takiego uznania. Chętnie bym tu odwiedził miejsce, w którym kiedyś pracowałem przez około cztery lata. Tu urodził się mój syn i córka. Tu oprócz nauczania sam wiele się nauczyłem od przyjaznych mi ludzi w tej miejscowości. Pomimo odległego czasu często mi po nocach śni się Leśna Podlaska jako bym miał tu wrócić i zamieszkać. Pamiętam miłe chwile spędzone w tym Liceum na wszelkich zorganizowanych imprezach przez młodzież licealną i ich nauczycieli. Wspominam organy w miejscowym kościele na których lubiłem grać podczas nabożeństw i jeszcze w innym czasie wszakże jestem po studiach gry na organach.
Organy!? Instrument wspaniały…król instrumentów. Toteż zazdroszczę wszystkim Absolwentom klas maturalnych, bowiem ja z powodu tego instrumentu nie mogłem zdawać matury w swojej szkole. Do tego przyczynił się mój wychowawca z dyrekcją szkoły. A potem, kiedy zostałem sam nauczycielem, stałem się jako zdemoralizowany człowiek a wskutek tego bardzo ucierpieli moi uczniowie. Cóż!? złego nie da się cofnąć. Dlatego bardzo żal mi, że nie mogę naprawić krzywd wyrządzonych przeze mnie moim byłym uczniom. Tu pozostała jedynie moja skruszona modlitwa za osoby pokrzywdzone a resztę pozostawiam miłosierdziu Bożemu. http://powiatowa.info/index.php?option= ... &Itemid=14
Na tej stronie internetowej są moje Komentarze o tym Liceum, w którym się uczyłem.
Leczyłem moje rany bardzo długo zadane mi przez wychowawcę i dyrekcję Liceum w Kamiennej Górze. Minęło pół wieku od krzywdy moralnej i psychicznej mi wyrządzonej, bo przecież tu mnie nauczono jakim nie powinienem być nauczycielem. Moja świadomość obudziła się przez dobry przykład pedagogów w Liceum Pedagogicznym w Leśnej Podlaskiej a następnie zbudowany zostałem przez wzór moich kolegów ze Szkoły Muzycznej w Przemyślu. Dzisiaj staram się naprawiać moje błędy pedagogiczne w przeróżny sposób.
Jednym takich sposobem wybrałem pisząc na stronie internetowe starszej: www.zaleski.freehost.pl
oraz na stronie zmodernizowanej: www.wzaleski.ugu.pl
Szkoda, że nie mogę przyjechać do Leśnej Podlaskiej, aby powspominać dawne chwile spędzone a także pomodlić się za tych co odeszli do wieczności.
Pomimo mojej nieobecności, będę starał się być tu w sposób duchowy, szczególnie podczas Mszy świętej odprawianej o godzinie 9.30.
Bardzo serdecznie pozdrawiam wszystkich obecnych na Zjeździe Absolwentów i życzę wszystkim dużo błogosławieństwa od Chrystusa Pana.
Włodzimierz Załęski były nauczyciel tejże szkoły
**
Moi szczególni wychowawcy i nauczyciele
Moimi szczególnymi nauczycielami i wychowawcami jest Ewangelia i Dzienniczek św. Faustyny Kowalskiej. Tu znalazłem odpowiedź jakim powinienem być nauczycielem i wychowawcą. Szkoda, że tak późno poznałem tę książkę. Być może wtedy nie wyrządził bym tak wiele krzywd różnym ludziom i nie popełniał bym tak wiele błędów. W tej chwili pozostaje mi jedynie napisanie rozważań i zaproszenie do odwiedzenia moich stron www. oraz moja serdeczna prośba o zapoznanie się z Dzienniczkiem, którego autorką jest niewykształcona zakonnica. Na uwagę zasługuje fakt, że tej siostrze zakonnej żyjącej w moim okresie życia, objawiał się Zmartwychwstały Chrystus.
W tym Dzienniczku Pan Jezus zapowiada to, co wkrótce się staje. Wojna, prześladowania Kościoła, wywyższenia Polski / myślę, że chodzi tu o pontyfikat Polaka na papieża oraz Iskry, która wychodzi z Sanktuarium w Krakowie Łagiewnikach?/.
Tę książkę należy czytać bardzo uważnie. Ten temat rozważam na moich stronach w Internecie. Proszę zauważyć jaka jest zgodność faktów Dzienniczka z Ewangelią.
Żeby ludzie zwracali się do Bożego Miłosierdzia wtedy, nie było tak wiele zła na świecie.
Nie zbierałby szatan tak wielkie żniwo. Tu w tym miejscu wspomnę tylko, że szatan to nie żadna fantazja ale rzeczywistość. O złych duchach znajdzie Czytelnik w moich internetowych rozważaniach. Tam opisuje moje doświadczenia życiowe spowodowane złem.
Pan Bóg dopuszcza zło po to, aby potem udzielić łaski dobra. Przypomnę sprawę mojej matury. Zamiast jednej matury z Kamiennej Góry, uzyskałem dużo „jeszcze więcej”!

**
Prawdziwe Szczęście
Prawdziwe szczęście znajdzie człowiek nie w dobrach materialnych, o które tak zabiega, lecz takie szczęście znajdzie człowiek tylko w Bogu. Ewangelia wyraźnie o tym wspomina.
Jeśli byłaby zachowywana wola Boża a nie ludzka i szatańska pycha oraz egoizm, wówczas nie byłoby żadnych wojen na świecie ani też w naszym kraju politycznej wojny pomiędzy partiami. Tak wiele wszędzie jest panującej przemocy a nawet ta przemoc zdarza się w naszych szkołach. Jeśliby człowiek posłuchał Miłosiernego Jezusa, zapanowałby pokój Chrystusa. Ów pokój świat z siebie dać nie może, jedynie taki pokój możemy uzyskać od Pana Boga.
Namiastkę takiego pokoju możemy doświadczyć w szczerej i ufnej modlitwie.
Każdy człowiek musi umierać i musi pozostawić wszelkie dobra ziemskie. Dobra ewangeliczne natomiast ani złodziej nie ukradnie, ani mól nie zje, ani żaden kataklizm nie pochłonie. Dobro ludzkie najczęściej się pomnaża i odwdzięcza się dobroczyńcy, dlatego bo posiada Boże błogosławieństwo.
Ostatnio zmieniony 2010-07-20, 13:54 przez wlodziu, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
agat007
Posty: 233
Rejestracja: 2007-06-16, 20:32

Re: Nauczanie i wychowanie w kontekście wiary

Postautor: agat007 » 2010-07-17, 17:47

wlodziu, bardzo Cię proszę o nieodwoływanie się co kilka zdań do swojej strony internetowej. Jak ktoś będzie chciał to zajrzy nawet jeżeli raz o niej napiszesz.

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Nauczanie i wychowanie w kontekście wiary

Postautor: vuem » 2010-07-18, 08:04

wlodziu pisze:ośmielił się porównać UFO z Chrystusem. Dla tego uczestnika Forum, Chrystus, Ewangelia i Zmartwychwstanie Chrystusa jest fantazją.


Już jestem niegodny wykonywania tego zawodu? Włodziu, kiedyś komuchy mówili, że jak nauczyciel jest wierzący, to nie powinien uczyć. Teraz Ty twierdzisz, że jak nauczyciel jest niewierzący, to też nie powinien w szkole pracować?
Nic sie nie zmieniło...poza kolorami? Czerwone na czarne?

Tyle, że mnie to nie dotyczy, ja wierzę.
Włodziu, ja wierzę, że Chrystus istniał. On był jednym z Nich. Wrócił, jak wielokrotnie inni, by sprawdzić efekty ich eksperymentu genetycznego przeprowadzonego na prymitywnym gatunku tysiące lat wcześniej.
I nie zmartwychwstał, tylko powrócił (po zdalnym przywróceniu czynności życiowych) do statku-matki na orbicie i potem polecieli do domu.

Pozdrawiam. :D

Awatar użytkownika
malgala
Posty: 8170
Rejestracja: 2007-07-30, 18:50
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Matematyka
Lokalizacja: łódzkie

Re: Nauczanie i wychowanie w kontekście wiary

Postautor: malgala » 2010-07-18, 09:43

vuem pisze:Włodziu, kiedyś komuchy mówili, że jak nauczyciel jest wierzący, to nie powinien uczyć. Teraz Ty twierdzisz, że jak nauczyciel jest niewierzący, to też nie powinien w szkole pracować?

To nie tak.
Jeden z Was pielęgnuje dawne urazy, rozpamiętuje krzywdy (co moim zdaniem kłóci się z chrześcijańskim miłosierdziem i umiejętnością wybaczania) zamiast starać się pamiętać dobre chwile, bo to właśnie pamięć o nich daje nam siłę i pogodę ducha.
Drugi jest zbyt młody by móc obiektywnie, na podstawie własnych obserwacji, wypowiadać się na temat sytuacji ludzi wierzących 50 czy 30 lat temu.

Maturę zdawałam w 68. Wśród moich nauczycieli i w szkole podstawowej i w liceum byli ludzie wierzący. Chrzcili swoje dzieci, posyłali je do Pierwszej Komunii i nikt ich za to z pracy nie wyrzucał. Owszem, nie było to mile widziane, ale jedyne represje jakie ich za to spotykały to brak możliwości awansu czy dłuższe oczekiwanie na przydział mieszkania.

Podobnie młodzież mogła brać udział w praktykach religijnych i uczęszczać na lekcje religii. Z mojej maturalnej klasy jeden kolega wybierał się do seminarium duchownego a koleżanka do klasztoru. Nie robili z tego tajemnicy. Nauczyciele wiedzieli o ich planach. Cała nasza klasa chodziła na religię. I wszyscy zostali dopuszczeni do matury, wszyscy ją zdali.
Zgodzę się jedynie z tym, że gorzej wyglądała sytuacja przed rokiem 56. Potem też mogły być takie miejscowości, gdzie na wierzących patrzono krzywo, ale to nie z powodu sytuacji politycznej tylko ludzi stojących tam u steru władzy.
Jak rozpoczęłam pracę też nikt nie prześladował ani nauczycieli wierzących i praktykujących, ani uczniów. Wiara była traktowana jako prywatna sprawa każdego człowieka.
Potem nastąpiła całkowita zmiana frontu. Wieszanie krzyży w szkołach, które w najmniejszym stopniu nie wpłynęły na zmianę zachowania uczniów. Lekcje religii w szkole, które straciły swój urok i pewien podniosły nastrój, jaki panował w salkach katechetycznych, a stały się jednym z kolejnych przedmiotów szkolnych. Wszelkie uroczystości szkolne z obowiązkową mszą świętą i brak zrozumienia dla tych nauczycieli i uczniów, którzy nie chcieli w nich uczestniczyć.

Tak porównuję szkołę z czasów swojego dzieciństwa i młodości oraz pracy przed rokiem 89 ze szkołą obecną. Tamta była o wiele bardziej tolerancyjna. Ta przekształca się w szkołę wyznaniową. I nie rozumiem jak to jest, że ludzie uważający się za zagorzałych katolików nie potrafią zaakceptować wśród siebie ludzi o odmiennych poglądach i uważać, że tylko oni mają monopol na to jak żyć i w co wierzyć.
Zasady wiary, przykazania - to wszystko jest piękne i gdyby ich przestrzegano świat wolny by był od wielu wojen w imię nawracania pogan, byłby bardziej różnorodny i chyba szczęśliwszy. Tylko, że chyba każda religia ma to do siebie, że jej zasady pozostają tylko zasadami a jej wyznawcy nie potrafią zaakceptować wokół siebie ludzi o odmiennych poglądach i w imię tych zasad albo starają się ich zmienić, albo usunąć.

Pozwólmy ludziom wierzyć w to, w co chcą wierzyć. Nie oceniajmy ich na podstawie wyznawanej religii, ale na podstawie tego, jakimi są ludźmi, jak odnoszą się do innych, czy potrafią zaakceptować i uszanować ich odmienność, czy nie próbują swoich poglądów i przekonań narzucać innym jako jedynie słusznych.

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Nauczanie i wychowanie w kontekście wiary

Postautor: vuem » 2010-07-18, 09:55

malgala pisze:Drugi jest zbyt młody by móc obiektywnie, na podstawie własnych obserwacji, wypowiadać się na temat sytuacji ludzi wierzących 50 czy 30 lat temu.


Malgalo, problem w tym, że ja nie wypowiadam się o "wierzących" - tamtego, czy obecnego czasu.
Nie wypowiadam się na temat wiary nawet.
Jedynie odnoszę się do sposobu mówienia o niej przez Włodzia.

malgala pisze:Pozwólmy ludziom wierzyć w to, w co chcą wierzyć. Nie oceniajmy ich na podstawie wyznawanej religii, ale na podstawie tego, jakimi są ludźmi, jak odnoszą się do innych, czy potrafią zaakceptować i uszanować ich odmienność, czy nie próbują swoich poglądów i przekonań narzucać innym jako jedynie słusznych.


Bardzo słusznie.

Więc mogę wierzyć, że "niepokalane poczęcie" = in vitro....i nie będę przez to "niegodnym tego zawodu"? :wink:

Awatar użytkownika
malgala
Posty: 8170
Rejestracja: 2007-07-30, 18:50
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Matematyka
Lokalizacja: łódzkie

Re: Nauczanie i wychowanie w kontekście wiary

Postautor: malgala » 2010-07-18, 10:26

vuem pisze:Malgalo, problem w tym, że ja nie wypowiadam się o "wierzących" - tamtego, czy obecnego czasu.
Nie wypowiadam się na temat wiary nawet.

Ależ ja nie napisałam, że to robisz. Nie dodałam jedynie, że tego nie robisz, bo też głównie odniosłam się do wypowiedzi Włodzia.
vuem pisze:Więc mogę wierzyć, że "niepokalane poczęcie" = in vitro....i nie będę przez to "niegodnym tego zawodu"? :wink:

A jeżeli wierzę w reinkarnację, to jestem godna, czy nie? :wink:

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Nauczanie i wychowanie w kontekście wiary

Postautor: vuem » 2010-07-18, 10:35

malgala pisze:Ależ ja nie napisałam, że to robisz. Nie dodałam jedynie, że tego nie robisz, bo też głównie odniosłam się do wypowiedzi Włodzia.


Napisałaś:

malgala pisze:Jeden z Was pielęgnuje dawne urazy, rozpamiętuje krzywdy (co moim zdaniem kłóci się z chrześcijańskim miłosierdziem i umiejętnością wybaczania) zamiast starać się pamiętać dobre chwile, bo to właśnie pamięć o nich daje nam siłę i pogodę ducha.
Drugi jest zbyt młody by móc obiektywnie, na podstawie własnych obserwacji, wypowiadać się na temat sytuacji ludzi wierzących 50 czy 30 lat temu.


Więc siłą rzeczy odniosłem to do swoich wypowiedzi.

malgala pisze:A jeżeli wierzę w reinkarnację, to jestem godna, czy nie? :wink:


A fuj, życie wieczne (fakt naukowy) gwarantuje Bóg (postać historyczna). Reinkarnacja to fantazjowanie, takie jak UFO.

Awatar użytkownika
malgala
Posty: 8170
Rejestracja: 2007-07-30, 18:50
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Matematyka
Lokalizacja: łódzkie

Re: Nauczanie i wychowanie w kontekście wiary

Postautor: malgala » 2010-07-18, 10:59

vuem pisze:Napisałaś:

Masz rację, mogłeś to tak zrozumieć, ale nigdzie dalej nie odniosłam się do Twoich słów. Trochę niefortunnie to napisałam. Miałam jednak na myśli fakt, że wielu ludzi, którzy w 89 roku byli dziećmi lub nastolatkami wypowiada się w sposób bardzo krytyczny na temat wszystkiego, co przed tym przeobrażeniem miało miejsce.
vuem pisze:Reinkarnacja to fantazjowanie, takie jak UFO.

Ale ja bardzo lubię fantazjować. Dzięki temu czuję się młodziej.
A poza tym gdyby nie fantazja, to czy możliwy byłby jakikolwiek postęp?

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Nauczanie i wychowanie w kontekście wiary

Postautor: vuem » 2010-07-18, 13:25

malgala pisze:Miałam jednak na myśli fakt, że wielu ludzi, którzy w 89 roku byli dziećmi lub nastolatkami wypowiada się w sposób bardzo krytyczny na temat wszystkiego, co przed tym przeobrażeniem miało miejsce.


A to prawda. Zwróć uwagę choćby na to, komu w polityce najłatwiej przychodzi ocena tych żyjących w tamtych czasach, ich patriotyzmu, postaw moralnych...tym właśnie, którzy najwyżej w komunie do szkoły chodzili.
Z przyjemnością można czytać takie opowieści tych, co to przeżyli...choćby bardzo subiektywne.

malgala pisze:Ale ja bardzo lubię fantazjować. Dzięki temu czuję się młodziej.
A poza tym gdyby nie fantazja, to czy możliwy byłby jakikolwiek postęp?


Co ciekawsze, często prekursorzy postępu bywali odsądzani od czci i wiary :wink:

Awatar użytkownika
malgala
Posty: 8170
Rejestracja: 2007-07-30, 18:50
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Matematyka
Lokalizacja: łódzkie

Re: Nauczanie i wychowanie w kontekście wiary

Postautor: malgala » 2010-07-18, 13:43

vuem pisze:Co ciekawsze, często prekursorzy postępu bywali odsądzani od czci i wiary

A i na stosach świętej inkwizycji płonęli, że o polowaniach na czarownice już nie wspomnę nawet :wink:

paweł_polonista
Posty: 56
Rejestracja: 2008-08-05, 09:42
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język polski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Nauczanie i wychowanie w kontekście wiary

Postautor: paweł_polonista » 2010-07-19, 16:49

No, kochani, widzę, że rzeczywiście się tu ostatnio dużo działo.
Vuem, już jesteś potępiony, Ty niegodny, antychrześcijański pseudonauczycielu. :mrgreen: :twisted: :lol: <lol> <ironia> Włodziu mnie po prostu rozśmiesza. Wychodzi na to, że kto nie jest katolikiem, nie powinien też być nauczycielem - no, cudowne wnioski. :) Opozycja do tego, co głosili komuniści.

Pozwólmy ludziom wierzyć w to, w co chcą wierzyć. Nie oceniajmy ich na podstawie wyznawanej religii, ale na podstawie tego, jakimi są ludźmi, jak odnoszą się do innych, czy potrafią zaakceptować i uszanować ich odmienność, czy nie próbują swoich poglądów i przekonań narzucać innym jako jedynie słusznych.


Pięknie to Małgosia podsumowała.
Podpisuję się rękami, nogami i czym tam się jeszcze da. :)

On był jednym z Nich. Wrócił, jak wielokrotnie inni, by sprawdzić efekty ich eksperymentu genetycznego przeprowadzonego na prymitywnym gatunku tysiące lat wcześniej.
I nie zmartwychwstał, tylko powrócił (po zdalnym przywróceniu czynności życiowych) do statku-matki na orbicie i potem polecieli do domu.


Do licha, ale się uśmiałem. :P

Ja wierzę w UFO, bo po pierwsze, lubię oryginalne pojazdy, i po drugie - ich zielonoskórnych pasażerów.

Awatar użytkownika
iTulka
Posty: 385
Rejestracja: 2010-05-17, 00:17
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Zajęcia zintegrowane
Lokalizacja: śląskie

Re: Nauczanie i wychowanie w kontekście wiary

Postautor: iTulka » 2010-07-19, 17:03

paweł_polonista pisze:Wychodzi na to, że kto nie jest katolikiem, nie powinien też być nauczycielem - no, cudowne wnioski.


Wlodziu ani razu tego nie napisał. Moim zdaniem - nawet nie zasugerował. Człowieka głęboko wierzącego bolą i dziwią wypowiedzi przeciwko jego świętościom.
Nawet jeśli vuem rzeczywiście wierzy w UFO, to nie sądzę, że je kocha i pokłada ufność w zielonych stworkach, stąd nieporozumienia między Panami. Vuem argumentuje umysłem - wlodziu sercem.

paweł_polonista
Posty: 56
Rejestracja: 2008-08-05, 09:42
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język polski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Nauczanie i wychowanie w kontekście wiary

Postautor: paweł_polonista » 2010-07-19, 17:17

iTulka, rzeczywiście nie napisał, ale dla mnie to ewidentnie zalatuje niechęcią dla tych, którzy nie wierzą, po prostu.
Nie widzę potrzeby pisania w kolejnym wątku, że napotkał na forum Pana X - przykładowo - który uraził wartości chrześcijańskie. Tylko ja pytam: po co o tym pisze?
Poza tym, co ma na celu, publiczne wylewanie łez, chroniczne wstawianie "odsyłaczy" do stron www wlodzia. Jak ktoś będzie chciał, odwiedzi stronę. Vuem argumentuje umysłem, i owszem - ale słusznie. Argumentacja sercem jest subiektywna, oparta na tym, co chcemy powiedzieć i usłyszeć. I ja takiej argumentacji nie chcę. Chcę rzeczowości.

Awatar użytkownika
malgala
Posty: 8170
Rejestracja: 2007-07-30, 18:50
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Matematyka
Lokalizacja: łódzkie

Re: Nauczanie i wychowanie w kontekście wiary

Postautor: malgala » 2010-07-19, 18:00

Temat wątku uważam za bardzo ciekawy i warto go rozbudować.
Nauczanie i wychowanie - pojęcia, których nie sposób od siebie całkowicie oddzielić.
Każdy nauczyciel, bez względu na nauczany przedmiot, jest w pewnym sensie wychowawcą. Przekazuje uczniom nie tylko wiedzę, ale również określone wzory zachowań. Stawiając wymagania uczy systematycznej pracy, wyrabia poczucie obowiązku, uczy odpowiedzialności, zaraża swoją pasją. Również każdy wychowawca kształtuje w wychowankach te same cechy, tego samego ich uczy.

wlodziu pisze:Nauczając kogoś mimowolnie swoim usposobieniem wychowujemy człowieka, który przyjmuje nasze wiadomości i nasze zachowanie. Uczeń niekiedy później naśladuje swojego nauczyciela i dlatego nauczyciel powinien być wzorem do naśladowania.
Z tym ideałem jest bardzo różnie.


I w tym właśnie kierunku powinna rozwinąć się dyskusja.
Zostawmy w spokoju poglądy religijne czy polityczne nauczyciela, bo jest to sprawa prywatna każdego z nas.
Wychowanie religijne pozostawmy rodzicom. Tylko oni mają prawo decydować o tym, w jakim duchu wychowają dzieci.

iTulka pisze:Nawet jeśli vuem rzeczywiście wierzy w UFO, to nie sądzę, że je kocha i pokłada ufność w zielonych stworkach, stąd nieporozumienia między Panami. Vuem argumentuje umysłem - wlodziu sercem.

Nie byłoby tych nieporozumień, gdyby Wlodziu nie sprowadzał każdej swojej wypowiedzi do kwestii wiary.
Jego poglądy rozumiem i szanuję. Nie zgadzam się jednak z prezentowanym w innym wątku stanowiskiem, że to w co wierzy, to są fakty naukowe, a wiara innych to fantazja.

Podyskutujmy na zaproponowany przez Wlodzia temat, ale nie mieszajmy do tego spraw wiary, bo znów dyskusja niepotrzebnie zejdzie na inne tory.

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Nauczanie i wychowanie w kontekście wiary

Postautor: vuem » 2010-07-19, 18:42

Kto Wam takich głupot nagadał? Zieloni? Poczytajcie Biblię, to sie przekonacie jak wyglądali.

iTulka pisze:Moim zdaniem - nawet nie zasugerował.


Na mój gust sugerował, przynajmniej, że wielu "takich" ma przetrącony kręgosłup moralny...a już na pewno wątpliwości nie rozwiał, niejednoznacznych stwierdzeń nie zdementował.

iTulka pisze:Nawet jeśli vuem rzeczywiście wierzy w UFO, to nie sądzę, że je kocha i pokłada ufność w zielonych stworkach, stąd nieporozumienia między Panami. Vuem argumentuje umysłem - wlodziu sercem.


iTulko, 2 nieścisłości, które zresztą sa powodem tego "nieporozumienia".

1. Nie chodzi o to, czy kocha, czy tez nie. Ba, nawet nie o to chodzi, czy istnieją, czy nie. Ja wyraźnie napisałem, że to kwestia wiary. Włodziu natomiast swoją wiarę traktuje jak niepodważalne elementy nauki - Jezus był postacią historyczną, zmartwychwstanie jest niepodważalne.
A ja uparcie twierdzę, że to kwestia wiary - Włodziu może wierzyć w zmartwychwstanie Jezusa, a ja w ingerencje obcych - i porównanie to nie urąga Jezusowi ... Obcym zresztą też nie.

Trzymam się tego twardo, wiara = wiara. Za chwilę przecież można w gnojówce wykąpać muzułmanów, buddystów, czy ateistycznych zwolenników teorii ewolucji. Bo ich wiara jest inna. To fundamentalizm, nietolerancja

Religie, czy ewolucja są teoriami, w które wierzymy lub nie. Teoriami opartymi na wielu przesłankach.

2. Włodziu wierzy w Boga - Nieomylną Wszechwiedzącą Istotę. Ale opiera się na zapisach Biblii, czyli umysłem operując studiuje księgę, którą uważa za źródło faktów historycznych. Więc gdzie to serce zamiast umysłu?

Ja pytam, dlaczego w w takim razie w Biblii (wg Włodzia zapisie faktów) napisano w Księdze Rodzaju:

Gdy zaś mężczyzna i jego żona usłyszeli kroki Pana Boga przechadzającego się po ogrodzie, w porze kiedy był powiew wiatru, skryli się przed Panem Bogiem wśród drzew ogrodu. 9 Pan Bóg zawołał na mężczyznę i zapytał go: "Gdzie jesteś?" 10


Jakim cudem Wszechwiedzący nie wiedział? Mam prawo mieć wątpliwości?...albo w "boskość" Boga albo w prawdziwość "faktów" w Biblii przedstawionych...

Gdyby wziąć każdą religię i wszystkie "fakty" przeanalizować, ale ze skrzywieniem w kierunku naukowym (DNA, inżynieria genetyczna itp) to można dojść do wniosku, że Stworzenie Świata, to mógł być wielki eksperyment naukowy jakichś istot.

Każdy człowiek decyduje w co wierzy.

Gdyby Ciebie zapytał co o tym sądzisz, zapewne powiesz bym wierzył sobie w co chcę, ale nie byłabyś skłonna uznać "dowody", bo ich nie ma, przyznają to również wierni, nawet hierarchowie Kościoła. I przy tym pozostańmy...Włodziu jednak pójdzie dalej. On swoja wiarę nazwie faktem niepodważalnym, a moją fantazjowaniem i będzie się zastanawiał, czy przetrącony już został mój kręgosłup moralny, czy też nie.

Skoro idea ekumenizmu, którą gdzieś między wierszami jego publikacji można wyczuć nakazuje mu z szacunkiem traktować muzułmanów, religię islamską - nie nazywa Koranu "fantazjowaniem", to czemu nie może z tym samym szacunkiem odnieść się do tych, dla których Bóg (Bogowie) byli z krwi i kości...naukowcami, którzy stworzyli (lub udoskonalili) życie na tej planecie?

Argumentowania sercem lub umysłem, nie jest więc takie oczywiste.

Zarówno oddany jakiejś religii, tak i zwolennik teorii spopularyzowanej przez Danikena opierają się zarówno na umyśle (studiując np. Biblię), jak i sercu wierząc w pewne przesłanki lub nie.

Gdy Daniken "stwierdza", a nie sugeruje jedynie, że coś prawdopodobnie miało miejsce, to nie zasługuje na rzeczowe (naukowe) traktowanie jak i fanatyk religijny, dla którego dogmaty wiary stały się faktami.
Dopóki obydwaj mówią, że wierzą, dopóty nie ma potrzeby spierania się o "fakty" i "dowody", co najczęściej prowadzi do konfliktów...a te które rozgorzały na tle religijnym należą do najbardziej krwawych ...


Wróć do „Wychowawca klasy”