Nauczanie i wychowanie w kontekście wiary

dyskusja o dobrych lekcjach wychowawczych oraz skutecznych sposobach kierowania zespołem klasowym

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

Awatar użytkownika
iTulka
Posty: 385
Rejestracja: 2010-05-17, 00:17
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Zajęcia zintegrowane
Lokalizacja: śląskie

Re: Nauczanie i wychowanie w kontekście wiary

Postautor: iTulka » 2010-07-22, 20:20

A ja się cieszę, że takowe dyskusje pojawiły się na forum.

Do tej pory moja wiedza o UFO ograniczała się do słów piosenki Fasolek z lat 80.

Zielone włosy, zielone butki,
całe zielone są Ufoludki


vuem pisze:Kto Wam takich głupot nagadał? Zieloni?

:mrgreen:

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Nauczanie i wychowanie w kontekście wiary

Postautor: vuem » 2010-07-22, 20:25

Jolly Roger pisze:Chyba się nie rozumiemy. Weźmy porównajmy Biblie do Iliady Homera. Jest to dzieło literackie, ale jest też źródłem historycznym. Opis uzbrojenia, zwyczajów wojennych, dyplomacji. Jako całość jest bajką, ale częściowo jest to źródło historyczne.


Masz rację, poza jedną - w tym wątku fundamentalną sprawą - czy to źródło historyczne - Iliada - jest dowodem na istnienie Troi, czy tylko pewną przesłanką? Czy wg archeologów, czy historyków obecnie uznana uznana lokalizacja jest pewna?

Biblia, jak i starsze źródła religijne, są niesamowitym źródłem wiedzy, ale czy jest dowodem na istnienie Boga, Wisznu, Mazdy, czy innych? czy jednoznacznie przeczy tezie, że są to jedynie przypowieści?

Jolly Roger pisze:Na podstawie fragmentu to Kmicic był świnia, hulaka i zdrajca narodu. Tak ty wyciągasz taki fragment nie patrząc na całość opowieści. To jest właśnie taka dziecinada.


Oczywiście, w innych fragmentach, po przeczytaniu całości, widac
Jolly Roger pisze:która pozwala na ostateczną pozytywną ocenę, ale nie zmienia to faktu, że w pewnym okresie życia taki był?

Skoro pewne fragmenty Biblii manifestują wszechwiedzę i wszechmoc Boga, a inne sugerują coś innego, to skąd wiadomo, które fragmenty są wiarygodne? Dlaczego dziecinada jest mieć wątpliwości?

Jolly Roger pisze:Ty wyciągasz wnioski z pojedynczych ustępów. To błąd nawet na poziomie szkoły podstawowej.


Twoim błędem jest wyciąganie wniosku, że ja tym sposobem "udowadniam" nieistnienie Boga, czy kategorycznie stwierdzam, że wszechwiedzącym i wszechmocnym nie był.

Ja twierdzę, że Biblia - ponieważ zawiera sprzeczne w takim razie przekazy - nie może stanowić wiarygodnego źródła informacji, nie może być dowodem...chyba, że uruchomimy wiarę, ale nie o tym tu pitolę.

Ja tylko stwierdzam, że "można' mieć wątpliwości. Że patrząc na to "innym" okiem można dojść do innych niż chrześcijanie wniosków. I nikomu nie można tego zabronić.

Jolly Roger pisze:No ale podaj jeden przykład sprzeczności. Proszę o jeden. Nie cała kanonadę bo trudno cierpliwie odpowiadać. Jak masz ochotę i czas to możemy wyjaśniać te sprzeczności. Choć nie wiem czy admini będą to tolerować. Jakby co to proponowałem priva.


Po pierwsze, to ten wątek nigdy nie był o nauczaniu, ani wychowaniu. Więc adminów sie nie obawiaj :wink:

Zacytowałem kilkakrotnie Biblię, we fragmentach, w których Bóg "nie wie", "zastanawia się", "pyta".

Użyłeś bardzo dobrego argumentu z tym zabiegiem, którego używasz w stosunku do dzieci. (scena w ogrodzie).
Jednak takich przypadków jest więcej.

Skoro mamy przyjąć dogmat o nieomylności, wszechmocy i wszechwiedzy Boga, to po kiego grzyba autorzy zapisów Biblii w ten sposób pisali i to tyle razy.

Zwykła pomyłka tłumacza, czy pisarza? To by oznaczało, że wiarygodność Biblii nie jest funta kłaków warta.

Ja bym raczej optował za tym, że Bóg był bardziej "ludzki" niż te dogmaty twierdzą.

Jolly Roger pisze:No fajnie, ale gdzie sens tego działania? Znasz motyw? Ja znam motyw działania Boga. Sam to opisał w Piśmie Świętym.


Jest kilka możliwości:

a) zamieszkiwana dotąd planeta stawała się niezdatna do zamieszkania - może ze względu na zanieczyszczenie, przeludnienie itd. Trzeba było znaleźć odpowiednie miejsca/a.
Stworzono życie i człowieka na ich podobieństwo, by sprawdzić podobne do własnego środowisko - ludzie mogli być przydatni jako siła robocza, stąd poprzez manipulacje genetyczne humanoidy zmieniono w istoty inteligentniejsze.

b) eksperyment naukowy. Stworzono faunę i florę, człowieka, by obserwować, uczyć się, rozwijać wiedzę i technologie - czyż my tak nie robimy?

c) może farma narządów, źródło minerałów, czy czego tam jeszcze? A ludzie? Siła robocza.

Jolly Roger pisze:Bo to jest elementarz historyka. Krytyka źródła. Potwierdzanie danych z 2-3 różnych źródeł.


I te różne źródła - przekazy ludów całej praktycznie Ziemi mają coś wspólnego - Bóg w niebiosach, który przybywa i wraca do swojego Domu nie jako duch, tylko za pomocą jakichś pojazdów, pojazdy latające - niekiedy bardzo technicznie opisywane, niekiedy wiedza starożytnych o wszechświecie wyprzedzała wiedzę Europejskich "uczonych" o setki, a nawet tysiące lat. Tego nie można ignorować.
Nie twierdzę, że trzeba bezkrytycznie w to wierzyć. Po prostu nie negować takiej możliwości, bo dowodów brak...tak samo jak w istnienie Boga.

To, że Biblia zawiera jasny i bardzo pozytywny przekaz dla człowieka, nie zmienia faktu, że pozostaje to w sferze wiary, religii, a nie naukowych dowodów.

Możliwy jest tylko proces poszlakowy, a jego wyrok zależy tylko i wyłącznie od tego w co uwierzy ława przysięgłych, brak tu niepodważalnych dowodów jak odciski palców, czy ślady DNA.

Jolly Roger pisze:Jeśli traktować kosmitę jako postać spoza planety Ziemia to ja też tak uważam :wink:


Od początku próbuję walczyć z przekonaniem, że to UFO, jakie znamy z superekspresu - czyli latający spodek i zielone ludki.

Do pewnego momentu mówię jak wierny, pełnym sercem oddany religii i tyle, że przepełniony ekumenizmem (dla wielu wiernych i to różnych religii nie do zaakceptowania), bo Bóg jest jeden, tylko w różnych częściach świata inaczej Go nazywano, inaczej postrzegano, w ciągu tysiącleci przekazy ludzkie były wypaczane, stąd różnice.

Moje słowa stają się absurdem, fantazjowaniem, czy nawet obrazoburstwem, gdy "odbieram" Bogu mistycyzm, metafizyczną, duchową postać, a ubieram go w skafander...

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Nauczanie i wychowanie w kontekście wiary

Postautor: vuem » 2010-07-22, 20:34

edzia pisze:Przenieście się na priva z tymi kosmitami albo... mocno wyluzujcie.


Nie czytaj Edziu, skoro Cię to nie interesuje lub denerwuje.

Zakłócamy jakieś poważne dyskusje o wychowaniu?

A co takiego na ten temat tu napisano? Chyba tylko za sprawa Malgali, która cierpliwie przecedziła cytat ze strony internetowej Włodzia i wyłuskała fragment o "miłości nauczyciela do bliźniego", co pomaga dobrze nauczać i wychowywać.
Nawet próbowałem się do tego odnieść, a Ty?

Masz coś do powiedzenia na ten temat, czy tylko chcesz na siłę sprzątać? :wink:
Oburzają Cię takie dysputy? Nie sprawiasz wrażenia dewotki, która kropi komputer woda święconą, gdy o Bogu-astronaucie czyta :wink:

Nie wali mi tak na mózg, by gadać publicznie sam ze sobą, więc nie będę odpowiadał na nieistniejące wypowiedzi.
Priv służy innym celom.

Niechaj młodzież czyta i uczy się, że można bez wojny dyskutować nawet o tak delikatnych sprawach jak te, które o wiarę się ocierają - to jest kurna wychowanie :mrgreen:

edzia
Posty: 4766
Rejestracja: 2008-02-05, 23:02

Re: Nauczanie i wychowanie w kontekście wiary

Postautor: edzia » 2010-07-23, 00:01

Ech, naiwnie sądziłam, że da się jeszcze utrzymać poziom tego forum...

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Nauczanie i wychowanie w kontekście wiary

Postautor: vuem » 2010-07-23, 07:03

Co ten poziom obniżyło? Temat?

A w czymże jest gorszy, czy mniej wymagający intelektualnie od dyskusji o pieczątkach, którymi możemy sobie stemplować dyplomy, by było "poważniej", 150 zapytań o pensję, kwalifikacje, czy dylematów czy można na Marię mówić Marysia? :wink:

Uwłacza Twej godności pisanie, czy czytanie o interpretacji Biblii, to nie rób tego. Weź się za szydełkowanie, poczekaj chwilę, temat się wyczerpie i forum wróci do poważnych tematów dyskusji o kolejnym wyznaniu miłosnym wychowanka, o pracy w dwóch szkołach i Matko Boska jak to pogodzić, co zrobić olaboga, bo skończyłam podręcznik, a mam jeszcze 3 lekcje do końca roku...ewentualnie punktu informacyjnego dla niedoinformowanych w przepisach oświatowych.


Podaj choć jeden argument przemawiający za tym, że ten temat jest głupszy od wszystkich innych. Rzeczowy argument...nie to, że akurat Edzi nie pasi :mrgreen:

Pogody ducha życzę :D

Awatar użytkownika
Jolly Roger
Posty: 1650
Rejestracja: 2007-12-15, 18:34

Re: Nauczanie i wychowanie w kontekście wiary

Postautor: Jolly Roger » 2010-07-23, 10:01

vuem,

Ja twierdzę, że Biblia - ponieważ zawiera sprzeczne w takim razie przekazy - nie może stanowić wiarygodnego źródła informacji, nie może być dowodem...chyba, że uruchomimy wiarę, ale nie o tym tu pitolę.

Ja tylko stwierdzam, że "można' mieć wątpliwości. Że patrząc na to "innym" okiem można dojść do innych niż chrześcijanie wniosków. I nikomu nie można tego zabronić.


Ja prosiłem o jeden przykład sprzeczności.

Jeśli jedynym twoim zadaniem jest wskazanie, że można mieć watpliwości to się zgadzam. Można mieć wątpliwości. Na wątpliwościach opiera się wiara. Wątpliwości sa motorem do lepszego poznania, do poszukiwania. Gdyby nie wątpliwości nie byłoby wiary tylko pewność, a to kłóci się z samą ideą poszukiwania Boga.

Skoro mamy przyjąć dogmat o nieomylności, wszechmocy i wszechwiedzy Boga, to po kiego grzyba autorzy zapisów Biblii w ten sposób pisali i to tyle razy.

Zwykła pomyłka tłumacza, czy pisarza? To by oznaczało, że wiarygodność Biblii nie jest funta kłaków warta.


A czy ty na tym samym poziomie rozmawiasz z 5 latkiem co z 15 latkiem i 35 latkiem? Czy nie widzisz potrzeby dostosowania języka do pokolenia z czasów Bolesława Chrobrego, Stanisława Augusta Poniatowskiego i XXI wieku. Odsyłam do świetnej książki Karen Armstrong Historia Boga - 4000 lat dziejów Boga w judaizmie, chrześcijaństwie i islamie

Co do autentyczności Biblii to proponuje się zapoznać z pracami Panina. Oczywiście mogą posłużyć one jako dowód na kosmiczną ingerencję. Ja nie zabraniam ci wierzyć w tą ufologię.

Zaznaczam tylko, że poza prowokacją niewiele ta wiara daje. Oparta na bardzo wydumanych przesłankach jako całość jest tylko pustą bajeczką. Religia wskazuje na bardziej konkretne motywy, wskazuje cele, buduje "kręgosłup moralny."
We gonna ride the sea,
we pray to the wind and the glory
That's why we are raging wild and free

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Nauczanie i wychowanie w kontekście wiary

Postautor: vuem » 2010-07-23, 16:05

Jolly Roger pisze:Jeśli jedynym twoim zadaniem jest wskazanie, że można mieć watpliwości to się zgadzam. Można mieć wątpliwości. Na wątpliwościach opiera się wiara. Wątpliwości sa motorem do lepszego poznania, do poszukiwania. Gdyby nie wątpliwości nie byłoby wiary tylko pewność, a to kłóci się z samą ideą poszukiwania Boga.


Ależ dokładnie tyle chcę powiedzieć, dałem temu wyraz chyba jednoznacznie. Przecież nie próbuje udowadniać ani tego, że Boga nie ma, ani że bez wątpienia Obcy istnieją.

Tylko tyle, nie chce wchodzić w kwestie wiary, poszukiwania Boga, czy jak to zwał...

Jolly Roger pisze:A czy ty na tym samym poziomie rozmawiasz z 5 latkiem co z 15 latkiem i 35 latkiem? Czy nie widzisz potrzeby dostosowania języka do pokolenia z czasów Bolesława Chrobrego, Stanisława Augusta Poniatowskiego i XXI wieku.


Nie chodzi o język, sposób w jaki pisano o Bogu wkładając w Jego usta słowa wskazujące na wątpliwości, czy brak wiedzy, ale to, że w ogóle to robiono.
Czy faktycznie Bóg miał wątpliwości, czy należy inaczej to interpretować jest nie do udowodnienia.

Jolly Roger pisze:Ja nie zabraniam ci wierzyć w tą ufologię.


Można wierzyć lub nie. Z definicji ufologia nie jest nauką, tak jak i religia.

Jolly Roger pisze:Zaznaczam tylko, że poza prowokacją niewiele ta wiara daje. Oparta na bardzo wydumanych przesłankach jako całość jest tylko pustą bajeczką. Religia wskazuje na bardziej konkretne motywy, wskazuje cele, buduje "kręgosłup moralny."


Bardziej konkretne motywy? Czego? działania Boga lub Obcych, czy raczej motywy wierzących w Boga lub Obcych...

Pustą bajeczką? Może tłumaczy właśnie pochodzenie życia na tej planecie, więc czemu jest pusta bajeczką?
W historii jest mnóstwo przykładów, gdy "puste bajeczki", czy "fantazjowanie szaleńców" pchało ludzkość ku postępowi...a ilu odsądzono od czci i wiary, czy nawet za obrazoburstwo na stosie spalono, by po latach dopiero na piedestale postawić? Dlatego z delikatnością bym oceniał wszelkie teorie. Nawet w ciągu ostatnich 100 lat ileż "poprawek" do obowiązującego kanonu wiedzy wprowadzono. :wink:

Religia "buduje kręgosłup moralny", to fakt, ale ja nie mówię o religii. Mnie nie chodzi o wychowanie, czy kształtowanie tego kręgosłupa, tylko o hipotezy dotyczące naszej historii.

Czy każde teoretyzowanie ma na celu ten kręgosłup budować? Zoologia, futurologia, językoznawstwo też?

Nie na tym świecie "sztuki dla sztuki" lub nauki dla wiedzy po prostu?

edzia
Posty: 4766
Rejestracja: 2008-02-05, 23:02

Re: Nauczanie i wychowanie w kontekście wiary

Postautor: edzia » 2010-07-24, 12:18

vuem pisze:Podaj choć jeden argument przemawiający za tym, że ten temat jest głupszy od wszystkich innych.
Temat jest w porządku, lecz rozwijanie go w takim kierunku jest, moim zdaniem, niesmaczne.
vuem pisze:Rzeczowy argument...
Czy ty na wszystko musisz mieć rzeczowe argumenty? A czujesz niekiedy, że czegoś nie wypada? :)

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Nauczanie i wychowanie w kontekście wiary

Postautor: vuem » 2010-07-24, 14:48

edzia pisze:Temat jest w porządku, lecz rozwijanie go w takim kierunku jest, moim zdaniem, niesmaczne.


Niesmaczne? Jeśli taki temat jest dla Ciebie trudny do zniesienia, to w dzisiejszych czasach ciężko Ci żyć...

Poza tym, skoro temat "obecności Obcych na naszej planecie" jest OK, to o jakim kierunku rozwijania go piszesz? Powinienem wieszczyć, że Obcy byli katolikami? :wink:

Wiele osób analizuje Biblię i skłania się ku wnioskom, które dla wiernych sa nie do przyjęcia, bo "burzą" dogmaty wiary - ale oni mają wybór. Albo "rzeczowe argumenty" oparte na własnej interpretacji i potrzebie silnej wiary, potrzebie religii jako takiej albo kropidło i "wypędzanie szatana" - Ty sięgasz właśnie po wodę święconą :mrgreen:

Np. dogmat dot. boskości Jezusa został ustanowiony przez człowieka. Istnieją źródła wskazujące, że Jego nauki były tożsame ze starszymi naukami esseńczyków, więc może był zwykłym ich uczniem?

Obowiązywała kiedyś doktryna, że "Jezus i Bóg byli tylko podobni". Do "jedności Jezusa i Boga" oraz wprowadzenia obowiązującego dogmatu zmusił sobór Konstantyn, który zresztą chrześcijańska wiarę ponoć przyjął dopiero na łożu śmierci, sam ponoć wierzył w Słońce, czy coś tam. Może potrzebne mu to było dla celów politycznych? Ponoć był zdolnym ludobójcą.
Nie można się zastanawiać, dlaczego cesarz "pod wpływem natchnienia Duchem Świętym" właśnie wtedy doprowadził do odkrycia grobu Jezusa, dotąd o nieznanej lokalizacji? :wink:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Konstantyn_I_Wielki
http://pl.wikipedia.org/wiki/Sob%C3%B3r_nicejski_I

Czy rozwijanie tematu w tym kierunku jest również niesmaczne?

edzia pisze:Czy ty na wszystko musisz mieć rzeczowe argumenty? A czujesz niekiedy, że czegoś nie wypada? :)


Ale co nie wypada? Nie wypada pisać o takich teoriach? To brak kultury? Urażanie uczuć religijnych? Czy ja komuś każę zmieniać wiarę, odchodzić od niej?
A gdybym pisał, że Boga nie ma, tylko Jahwe lub Mazda, to byłoby też niesmaczne, też by nie wypadało tego pisać?
Może właściwszym by było "ślepo" powtarzać wyklepane regułki i robić to co Włodziu, który na każde pytanie, czy wątpliwość odpowiada wklejanie tego samego niemal tekstu? Może poczytaj jego stronę i gdy zobaczysz jak "instrumentalnie" używa, czy manipuluje tekstami z innych religii, to może znów "smak stracisz" :wink:


Moim zdaniem przesadzasz, Edziu i to grubo.

Pozdrawiam :D

Awatar użytkownika
Jolly Roger
Posty: 1650
Rejestracja: 2007-12-15, 18:34

Re: Nauczanie i wychowanie w kontekście wiary

Postautor: Jolly Roger » 2010-07-28, 11:37

vuem pisze:
Jolly Roger pisze:Zaznaczam tylko, że poza prowokacją niewiele ta wiara daje. Oparta na bardzo wydumanych przesłankach jako całość jest tylko pustą bajeczką. Religia wskazuje na bardziej konkretne motywy, wskazuje cele, buduje "kręgosłup moralny."


Bardziej konkretne motywy? Czego? działania Boga lub Obcych, czy raczej motywy wierzących w Boga lub Obcych...

Pustą bajeczką? Może tłumaczy właśnie pochodzenie życia na tej planecie, więc czemu jest pusta bajeczką?
W historii jest mnóstwo przykładów, gdy "puste bajeczki", czy "fantazjowanie szaleńców" pchało ludzkość ku postępowi...a ilu odsądzono od czci i wiary, czy nawet za obrazoburstwo na stosie spalono, by po latach dopiero na piedestale postawić? Dlatego z delikatnością bym oceniał wszelkie teorie. Nawet w ciągu ostatnich 100 lat ileż "poprawek" do obowiązującego kanonu wiedzy wprowadzono. :wink:


Gdy ja ci pokazuje samochód to ty nadal się czepiasz kołpaków i zachwalasz ogumienie przednich kół. Zupełnie się mijamy.

Argumentów ci starcza ledwie do insynuacji.

Obowiązywała kiedyś doktryna, że "Jezus i Bóg byli tylko podobni". Do "jedności Jezusa i Boga" oraz wprowadzenia obowiązującego dogmatu zmusił sobór Konstantyn, który zresztą chrześcijańska wiarę ponoć przyjął dopiero na łożu śmierci, sam ponoć wierzył w Słońce, czy coś tam. Może potrzebne mu to było dla celów politycznych? Ponoć był zdolnym ludobójcą.


nie zauważasz tego co sam napisałeś ledwie przed chwilą
Nawet w ciągu ostatnich 100 lat ileż "poprawek" do obowiązującego kanonu wiedzy wprowadzono.


W miarę postępu naszej wiedzy postępuje zrozumienie Pisma Świętego. I teorie o pochodzeniu Chrystusa (czy był kosmitą, czy uczniem esseńczyków) nie zmieniają głównych prawd wiary, które tworzą cały mechanizm. Wspomniany samochód. To czy on jeździ na Pirellich czy samych felgach nie zmienia znacząco obrazu całego samochodu.

Albo więc skup się na jednej sprzeczności, której nadal się nie doczekałem albo już darujmy sobie tą gonitwę, bo biegasz jak oszalały z kijaszkiem i walisz na oślep bez ładu i składu.
We gonna ride the sea,

we pray to the wind and the glory

That's why we are raging wild and free

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Nauczanie i wychowanie w kontekście wiary

Postautor: vuem » 2010-07-28, 13:04

Jolly Roger pisze:Gdy ja ci pokazuje samochód to ty nadal się czepiasz kołpaków i zachwalasz ogumienie przednich kół. Zupełnie się mijamy.

Argumentów ci starcza ledwie do insynuacji.


Insynuacji?

Jolly albo nie rozumiesz tego słowa albo przeginasz, nie mam zamiaru udowadniać, że nie jestem wielbłądem i po raz kolejny tłumaczyć się z braku złych intencji. Ja nie pisze nic ad personam, Ty również tego nie czyń.

Co do samochodów i kołpaków, to zrozum, że nie doszukuję się przy okazji tej dyskusji w Biblii dowodów na to, że warto wierzyć w Boga, czy że wiara taka wartość ma ogromną.

Jedynie teoretyzuję o tym, jak można by rozumieć pewne opowieści i ewentualnie jaką wagę dowodową mogłyby te księgi mieć.

Rozważanie...nazwę inaczej, wiara w możliwą ingerencję Obcych nie ma nic wspólnego z Wiarą.

Jolly Roger pisze:nie zauważasz tego co sam napisałeś ledwie przed chwilą


Słowa "ponoć" się czepiasz? A w jakiż sposób można być 100% pewnym tego jak było te
1700 lat temu? Mogę wierzyć źródłom i interpretacjom historyków lub nie.
To, że twierdzę, że nie można udowodnić "boskości" Jezusa, to że dopuszczam myśl, że był jednym z Obcych, nie oznacza automatycznie, że tego w ten sposób dowodzę.
Możliwość, a dowód, wiara,a udowodniona wiedza, czy przesłanki, a fakty - to dla mnie nie są synonimy.

Jolly Roger pisze:W miarę postępu naszej wiedzy postępuje zrozumienie Pisma Świętego. I teorie o pochodzeniu Chrystusa (czy był kosmitą, czy uczniem esseńczyków) nie zmieniają głównych prawd wiary, które tworzą cały mechanizm. Wspomniany samochód. To czy on jeździ na Pirellich czy samych felgach nie zmienia znacząco obrazu całego samochodu.

Albo więc skup się na jednej sprzeczności, której nadal się nie doczekałem albo już darujmy sobie tą gonitwę, bo biegasz jak oszalały z kijaszkiem i walisz na oślep bez ładu i składu.


Po pierwsze, to mówisz o rozumieniu Pisma, które obecnie istnieje. ja w wątpliwość poddawałem wiarygodność tych Ksiąg, bo by dojść do obecnej postaci były wielokrotnie tłumaczone, przepisywane, a nawet zmieniane. niektóre przestawały obowiązywać, być przydatnymi w krzewieniu wiary, więc je ówczesny Kościół odrzucał.

Ale ja też nie o prawdach wiary rozprawiam, nie zauważasz tego? Czy nie chcesz zauważyć?

Ja nie rozmawiam o tym "całym mechanizmie", którego nie zmienia "pochodzenie Jezusa", tylko o tymże pochodzeniu właśnie, tylko i wyłącznie.

Ja pytam kim był Jezus (fizycznie), a Ty odpowiadasz jak wartościowe nauki przekazał.

Ja pytam skąd się ta wiara wzięła, a Ty, że jest tak wartościowa i taki sens nadaje, że jej podważać nie można...

Cierpliwym jestem, więc spróbuję wytłumaczyć jeszcze raz, może przykładem.

Na jednej z egzotycznych wysepek pojawili się w czasie wojny amerykańscy żołnierze, samoloty itd.

Prymitywny lud zamieszkujący ten teren, po ich odejściu, zaczął budować proste czasem nieudolne repliki samolotów, budynków i urządzeń z trzciny i drewna, niemal jak tworzenie nowej religii.

I teraz ja pytam - skąd ten obiekt przyleciał? Co to było? Czy był to samolot? Czy czasem obowiązująca w podręcznikach teoria o symbolizowaniu sroki, czy innego bociana jest słuszna? A może samolot, jakiej marki? Do czego służyły te budowle? Świątynie jedynie?

Ty odpowiadasz, to co oglądamy dowodzi jak wiele wnosi do ich życia ten kult. Widzimy jak wiara w powrót Tych-co-tu-byli wzbogaca ich życie i pozwala się stać się lepszymi niż są.
Zresztą co za różnica, czy to był samolot, czy ptak - ważne, że wniósł tak wiele dobrego w życie tego ludu.

Rozumiesz Jolly? Potrafisz oddzielić temat tej rozmowy od kwestii Wielkich Prawd i pobawić się w pseudo-analizę zapisów Księgi, która tak bezkrytycznie wielu przyjmuje?
na pytania o konkrety i możliwe teorie dogmatami chcesz odpowiadać?

Czy jedynie napiszesz, że miotam się, czy biczuję... :wink:

Awatar użytkownika
Jolly Roger
Posty: 1650
Rejestracja: 2007-12-15, 18:34

Re: Nauczanie i wychowanie w kontekście wiary

Postautor: Jolly Roger » 2010-07-29, 09:53

vuem pisze:To, że twierdzę, że nie można udowodnić "boskości" Jezusa, to że dopuszczam myśl, że był jednym z Obcych, nie oznacza automatycznie, że tego w ten sposób dowodzę.


No dobrze. Nie można udowodnić "boskości" Chrystusa, ale ja mam przesłankę w postaci Pisma Świętego, a ty masz tylko swoje własne fantazje.

vuem pisze:Po pierwsze, to mówisz o rozumieniu Pisma, które obecnie istnieje. ja w wątpliwość poddawałem wiarygodność tych Ksiąg, bo by dojść do obecnej postaci były wielokrotnie tłumaczone, przepisywane, a nawet zmieniane. niektóre przestawały obowiązywać, być przydatnymi w krzewieniu wiary, więc je ówczesny Kościół odrzucał.

Mam wątpliwości czy znajdziesz sensowne opracowanie podważające wiarygodność Pisma Świętego. Według mojej wiedzy archeologia zweryfikowała autentyczność kopii z późniejszych wieków z zapisami (Stary testament jeszcze przed narodzeniem Chrystusa) sprzed soboru nicejskiego. Dlatego stwierdzenie, ze Księgi były zmieniane jest nieprawdziwe.


vuem pisze:Ja pytam kim był Jezus (fizycznie)?


fizycznie to był człowiekiem.

vuem pisze:Ja pytam skąd się ta wiara wzięła
Z potrzeby wyjaśnienia otaczającego świata. Z potrzeby odpowiedzi jak powstał świat i co dzieje się po śmierci? Jaki jest sens życia?
Obok informacji od Boga pojawiła sie propaganda szatana. pluralizm jest potrzebny do rozwoju. Ty masz teraz zagadkę co jest prawdziwsze. Ja sie skupiam na niuansach Pisma Świętego, bo system w nim zaprezentowany jest wg mojej wiedzy najciekawszy i najbardziej logiczny. Choć pewnie czynnik korzeni rodzinnych i tradycji religijnej ma bardzo duży wpływ.
Twoje ufo fantazje mniej mnie interesują, bo nic ciekawego w nich nie znajduję. Już dawno ci napisałem, że dopuszczam twoją wersję. Czego jeszcze oczekujesz? Równouprawnienia?
Nie ma na to szans.
We gonna ride the sea,

we pray to the wind and the glory

That's why we are raging wild and free

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Nauczanie i wychowanie w kontekście wiary

Postautor: vuem » 2010-07-29, 13:51

Jolly Roger pisze:No dobrze. Nie można udowodnić "boskości" Chrystusa, ale ja mam przesłankę w postaci Pisma Świętego, a ty masz tylko swoje własne fantazje.


Nie, mam również kilka przesłanek: mam Biblię i inne "święte księgi", które opisują "bogów" w sposób bardzo techniczny. Mówią o podróżowaniu, również w towarzystwie ludzi pojazdami latającymi (poczytaj o wimanach). Mam wiele śladów "kultur", które choć znacznie starsze, były w stanie stworzyć budowle znacznie bardziej technicznie zaawansowane niż pokolenia późniejsze, czy nawet znaleziska archeologiczne.

Która przesłanka jest "mocniejsza"? Może to rozstrzygnąć jakikolwiek sąd, panel naukowców, arbitrów?

czemu twierdzisz, że Ty masz przesłanki, a ja tylko fantazje?


Jolly Roger pisze:Mam wątpliwości czy znajdziesz sensowne opracowanie podważające wiarygodność Pisma Świętego. Według mojej wiedzy archeologia zweryfikowała autentyczność kopii z późniejszych wieków z zapisami (Stary testament jeszcze przed narodzeniem Chrystusa) sprzed soboru nicejskiego. Dlatego stwierdzenie, ze Księgi były zmieniane jest nieprawdziwe.


Badacze, naukowcy, nie tylko świeccy, badając zapisy dochodzili do różnych wniosków. Nikt niczego bezdyskusyjnie nie udowodni oczywiście.
Jednak Ty wierzysz, że opowieści dotyczące wydarzeń sprzed kilku/kilkunastu tysięcy lat temu(?) spisane przed naszą erą, czy w pierwszych wiekach naszej ery są wiarygodną relacja reporterską?

Najpierw musiały być przekazywane ustnie, potem przepisywane - nie widzisz ryzyka przeinaczeń? W jakim języku były spisywane? Nie były tłumaczone? Jesteś językowcem i nie zapala Ci się czerwona lampka ostrzegawcza?
Przekłądy Biblii wg wikipedii chocby:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Biblia#Prz ... ady_Biblii
Nie widzisz tu możliwości przeinaczeń?

Nie jest to dowód na to, że Biblia "kłamie". To dowód, że nie można jej ufać w 100% jako źródle wiedzy historycznej. Przesłanek w niej wiele oczywiście...nie tylko na istnienie Boga;)

Jolly Roger pisze:fizycznie to był człowiekiem.


Zapisy Biblii stanowią mocną ku temu przesłankę.
Ale nie zapominaj, że "Bóg i Jezus stanowią jedność", że był/jest "Synem Bożym", że "wstąpił na niebiosa"...czemu akurat On tylko jest tak wyjątkowo czczony?
Od kiedy ludzie wierzą, że można i warto modlić się do świętych? Bóg taka możliwość ustanowił, czy ludzie?
Czy święci mają moc taka jak Jezus skoro dostąpili Królestwa Niebieskiego i to "na wyjątkowych zasadach"? Wiesz ilu ich mamy?

Jolly Roger pisze:Z potrzeby wyjaśnienia otaczającego świata. Z potrzeby odpowiedzi jak powstał świat i co dzieje się po śmierci? Jaki jest sens życia?



Czy teraz nie dochodzisz wreszcie do wniosku, że pisząc o religii nie mówisz o niczym materialnym? Że religia, wiara, Bóg moga być "czymś" stworzonym przez człowieka, bo tego potrzebował? I w takiej sferze powinny pozostać?
Nie nauk historycznych, nie dowodów, ale wiary?

Jolly Roger pisze:Obok informacji od Boga pojawiła sie propaganda szatana. pluralizm jest potrzebny do rozwoju. Ty masz teraz zagadkę co jest prawdziwsze.


Ja nie ma żadnej zagadki. Ja nie próbuję udowadniać ani sobie, ani innym, co jest "prawdziwsze".
Ja jedynie dopuszczam taka myśl, możliwość, a na ile ona jest prawdopodobna? To już inna sprawa...sprawa wiary.
Ty Jelly używasz słów: prawda, dowody, przesłanki, czy fantazje, by coś udowodnić.
:wink:
Ja jedynie chce udowodnić, że nie można kwestii Boga rozpatrywać w kategoriach "prawdy niepodważalnej", "faktów".


Jolly Roger pisze:Ja sie skupiam na niuansach Pisma Świętego, bo system w nim zaprezentowany jest wg mojej wiedzy najciekawszy i najbardziej logiczny. Choć pewnie czynnik korzeni rodzinnych i tradycji religijnej ma bardzo duży wpływ.


I ja Ci tego prawa nie odmawiam, ani nie próbuje "przekabacić". Masz prawo wierzyć, masz prawo uważać, że religia przynosi więcej korzyści niż teoretyzowanie w moim stylu (z czym zresztą już się zgadzam, jak wcześniej napisałem).
Poza dyskusją o konkretach, czyli interpretowaniu zapisów Pisma Świętego, czy innych "dziejów" tego świata, czy legend...spędzam czas na bronieniu mojego prawa do tego samego...nawet jeśli stoi w sprzeczności z nauką Kościoła.

Co jest logiczniejsze zależy moim zdaniem od przyjętych założeń.
Co jest ciekawsze, to juz kwestia gustu.
Co przynosi więcej wymiernych korzyści? Tu łatwiej to określić, więc i łatwo znajdujemy zgodny punkt widzenia.

Jolly Roger pisze:Twoje ufo fantazje mniej mnie interesują, bo nic ciekawego w nich nie znajduję.


Twój gust. Dla mnie akurat spekulacje na ten temat sa ciekawe. Biorąc pod uwagę naszą wiedzę na temat wszechświata "coś musi istnieć". Mnie ciekawi, co to jest.
Ty nazywasz to fantazjami, wielu ludzi, w tym i naukowców, traktuje to jako teorie.
Z tak negatywnym podejściem do rzeczy nienamacalnych, to i Einsteina trzeba by uznać za fantazjującego głupka;).

Jolly Roger pisze:Czego jeszcze oczekujesz? Równouprawnienia?
Nie ma na to szans.


Jelly, próbujesz ze mną dyskutować, ale nie czytasz moich postów uważnie. niemal w każdym walisz coś takiego, a ja próbuje się tłumaczyć, że "przecież od początku powtarzam, że ..."

Równouprawnienie? Fajne słowo. Jeśli uznać, że oznacza traktowanie z szacunkiem, sprawiedliwie innego człowieka, bez względu na to, czy podziela Twoje poglądy, czy nie, to tak! Oczekuję równouprawnienia.
Skoro chcesz, by uszanować Twoje poglądy, uszanuj i moje.

Gdybym napisał, że skoro ja nie znajduję przesłanek, nie widzę dowodu na istnienie Boga i w związku z tym z rechotem oznajmił, że tow co wierzysz jest tylko durnym fantazjowaniem...zapewne zraniłbym Twoje uczucia religijne.

Na tym świecie istniej wiele religii, wiele idei, wiele teorii, którym ludzie dają wiarę.
Gdybyśmy mieli oceniać pozytywnie tylko tych, których przekonania są zgodne z naszymi...wrócilibyśmy do czasów Inkwizycji...

Awatar użytkownika
Jolly Roger
Posty: 1650
Rejestracja: 2007-12-15, 18:34

Re: Nauczanie i wychowanie w kontekście wiary

Postautor: Jolly Roger » 2010-07-30, 14:07

vuem pisze:
Jolly Roger pisze:Mam wątpliwości czy znajdziesz sensowne opracowanie podważające wiarygodność Pisma Świętego. Według mojej wiedzy archeologia zweryfikowała autentyczność kopii z późniejszych wieków z zapisami (Stary testament jeszcze przed narodzeniem Chrystusa) sprzed soboru nicejskiego. Dlatego stwierdzenie, ze Księgi były zmieniane jest nieprawdziwe.


Badacze, naukowcy, nie tylko świeccy, badając zapisy dochodzili do różnych wniosków. Nikt niczego bezdyskusyjnie nie udowodni oczywiście.


Już udowodniono autentyczność Pisma Śiętego, ze jeśli dokonano zmian to były znikome.. Wykaż, że jest inaczej.



vuem pisze:Jednak Ty wierzysz, że opowieści dotyczące wydarzeń sprzed kilku/kilkunastu tysięcy lat temu(?) spisane przed naszą erą, czy w pierwszych wiekach naszej ery są wiarygodną relacja reporterską?


Już to wyjaśniałem. Bedziemy w kółko o tym samym gadać? Może wreszcie na spokojnie przeczytaj co do ciebie napisałem.

vuem pisze:
Jolly Roger pisze:fizycznie to był człowiekiem.


Zapisy Biblii stanowią mocną ku temu przesłankę.
Ale nie zapominaj, że "Bóg i Jezus stanowią jedność", że był/jest "Synem Bożym", że "wstąpił na niebiosa"...czemu akurat On tylko jest tak wyjątkowo czczony?


Wg Biblii i innychźródeł historycznych Chrystus był człowiekiem. Sam też wskazywałeś na to. Czci się go, bo uwierzono, że był mesjaszem. To już kwestia wiary. Ty wolisz Chrystusa kosmitę. Twoja sprawa.

vuem pisze:Od kiedy ludzie wierzą, że można i warto modlić się do świętych? Bóg taka możliwość ustanowił, czy ludzie?


To już dogmaty. Katolicy się modlą. Protestanci się nie modlą. To juz niuanse wiary ustalane przez ludzi.


vuem pisze:Czy święci mają moc taka jak Jezus skoro dostąpili Królestwa Niebieskiego i to "na wyjątkowych zasadach"? Wiesz ilu ich mamy?


A ja nie wiem ilu ich jest i jaką mają moc, bo to problem Kościoła Katolickiego. Ja do niego nie należę.

Jolly Roger pisze:Z potrzeby wyjaśnienia otaczającego świata. Z potrzeby odpowiedzi jak powstał świat i co dzieje się po śmierci? Jaki jest sens życia?



Czy teraz nie dochodzisz wreszcie do wniosku, że pisząc o religii nie mówisz o niczym materialnym? Że religia, wiara, Bóg moga być "czymś" stworzonym przez człowieka, bo tego potrzebował? I w takiej sferze powinny pozostać?
Nie nauk historycznych, nie dowodów, ale wiary?


vuem pisze:Ja jedynie chce udowodnić, że nie można kwestii Boga rozpatrywać w kategoriach "prawdy niepodważalnej", "faktów".


Przeciez juz dawno ci przyznałem w tej kwestii rację, więc o co chodzi??




vuem pisze:
Jolly Roger pisze:Twoje ufo fantazje mniej mnie interesują, bo nic ciekawego w nich nie znajduję.


Twój gust. Dla mnie akurat spekulacje na ten temat są ciekawe. Biorąc pod uwagę naszą wiedzę na temat wszechświata "coś musi istnieć". Mnie ciekawi, co to jest.


Również już pisałem, że chrześcijaństwo nie wyklucza istnienia życia pozaziemskiego. "Coś może istnieć." No i?


Czy jest UFO? Może jest.
Czy można dopuścić myśl, że Chrystus był jednym z nich? Można
Czy Biblia jest ostatecznym i niepodważalnym dowodem na istnienie Boga? Nie jest.
Czy można w Biblii wyczytać, ze była ingerencja obcych? Można, bo na podstawie wyimków można udowodnić prawie wszystko. Dlatego jest tyle różnych odłamów chrześcijaństwa.
Czy można dać znak równości między Danikanem a św. Pawłem? Nie, bo to jakby dać znak równości między bajkami Dorna, a bajkami Brzechwy. Owszem obaj pisali literki i nawet im zdania się układały. Może nawet obu się rymowanki zdarzały, ale...

Amen 8)
We gonna ride the sea,

we pray to the wind and the glory

That's why we are raging wild and free

Awatar użytkownika
haLayla
Posty: 3775
Rejestracja: 2008-08-24, 00:28
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: Nauczanie i wychowanie w kontekście wiary

Postautor: haLayla » 2010-07-30, 20:53

Nie było mnie dwa tygodnie, a wy już. Oj, zostawić was nie można samych... :)

Co do meritum wątku. Ciężko jest podważać, bądź potwierdzać na gruncie nauki jakąkolwiek religię. Bo nie da się ani udowodnić istnienia Absolutu, ani zaprzeczyć jego istnieniu. Ja odniosłem wrażenie, że emocje nieco za bardzo wzrosły, chociaż bardziej obstawiałbym za opcją, że to prowokacja vuema.

Jednakże ja uważam, że nie można nikomu narzucać jakiegokolwiek światopoglądu. Czy to na sprawy związane z gospodarką, czy to na sprawy dotyczące religii. Jeżeli rodzice pragną wychować swoje dziecko jako chrześcijanina - ich sprawa. Jeżeli pragną by był scjentologiem - też nie powinno się w to mieszać.
<3


Wróć do „Wychowawca klasy”