Usprawiedliwienia

dyskusja o dobrych lekcjach wychowawczych oraz skutecznych sposobach kierowania zespołem klasowym

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

edzia
Posty: 4766
Rejestracja: 2008-02-05, 23:02

Re: Usprawiedliwienia

Postautor: edzia » 2010-08-09, 12:23

iTulka pisze:przychodzi konkubent matki
To Wy rozliczacie rodziców z tego, że żyją w konkubinacie?

Awatar użytkownika
iTulka
Posty: 385
Rejestracja: 2010-05-17, 00:17
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Zajęcia zintegrowane
Lokalizacja: śląskie

Re: Usprawiedliwienia

Postautor: iTulka » 2010-08-09, 14:04

edzia pisze:iTulka napisał/a:
przychodzi konkubent matki
To Wy rozliczacie rodziców z tego, że żyją w konkubinacie?

Nie interesuje mnie jak żyją rodzice, nie napisałam, że po dziecko przychodzi ojciec, tylko "wujek" jako partner matki, a nie ojciec dziecka. Ile jest takich sytuacji, że w jednym domu mieszka matka z dzieckiem i z partnerem, który nie jest prawnym opiekunem dziecka, ale relacje między nimi są poprawne i nawet dziecko zwraca się do niego "tato". Zatem ponawiam moje pytanie, teraz, kiedy myślę, że już wyraziłam się jasno. Sprzeczne z prawem, czy nie?

edzia
Posty: 4766
Rejestracja: 2008-02-05, 23:02

Re: Usprawiedliwienia

Postautor: edzia » 2010-08-09, 14:16

Napisałaś: "czy może zabrać syna na wizytę u dentysty". Ale ok.
iTulka pisze:Sprzeczne z prawem, czy nie?
Moim zdaniem nie. Twoim zdaniem babcia, czy ciocia też nie może wybrać dziecka, jeśli nie jest opiekunem prawnym dziecka?

Awatar użytkownika
iTulka
Posty: 385
Rejestracja: 2010-05-17, 00:17
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Zajęcia zintegrowane
Lokalizacja: śląskie

Re: Usprawiedliwienia

Postautor: iTulka » 2010-08-09, 14:26

Wiem, mogłam napisać "syna", ale i tak uznałam, że kontekst mojego postu jest jednoznaczny. Do rzeczy:
edzia pisze:Twoim zdaniem babcia, czy ciocia też nie może wybrać dziecka, jeśli nie jest opiekunem prawnym dziecka?

Oczywiście, że nie może, chyba, że upoważni ją do tego rodzic/opiekun. Co nie znaczy, że nie robiłam wyjątków od tej reguły, oczywiście na własną odpowiedzialność, kierując się jedynie zaufaniem do babci czy dziadka.

edzia
Posty: 4766
Rejestracja: 2008-02-05, 23:02

Re: Usprawiedliwienia

Postautor: edzia » 2010-08-09, 14:31

iTulka pisze:Oczywiście, że nie może, chyba, że upoważni ją do tego rodzic/opiekun.
Zakładam, że jeśli już babcia czy nawet i partner dostali polecenie od matki, by wybrać dziecko, to zostali upoważnieni. Z tym, że w większych środowiskach pewnie powinno być to jakieś bardziej oficjalne upoważnienie.

Ale może ten partner też był upoważniony, skoro - jak piszesz - juz nieraz przyjeżdżał po dziecko?

Więc nie wydałabyś mu dziecka? Albo robiłabyś wielką łaskę, wydając i jednocześnie ryzykując Bóg wie co?

Awatar użytkownika
iTulka
Posty: 385
Rejestracja: 2010-05-17, 00:17
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Zajęcia zintegrowane
Lokalizacja: śląskie

Re: Usprawiedliwienia

Postautor: iTulka » 2010-08-09, 14:32

edzia pisze:iTulka napisał/a:
Sprzeczne z prawem, czy nie?
Moim zdaniem nie.

edziu, to teraz sobie wyobraź, że matka Twojego wychowanka pokłóciła się z konkubentem (żeby nie było wątpliwości-nie jest on ojcem/opiekunem dziecka) i wyrzuciła go z domu. On w odwecie przychodzi do klasy po dziecko. Ty mu je wydajesz. Dziecko znika. Kto odpowiada za ten stan rzeczy? Nie możesz przecież wydać dziecka osobie, która nie jest jego prawnym opiekunem.

edzia
Posty: 4766
Rejestracja: 2008-02-05, 23:02

Re: Usprawiedliwienia

Postautor: edzia » 2010-08-09, 14:36

A co mnie ich kłótnie obchodzą!

Jeśłi od tej pory nie życzy sobie, bym wydawała mu dziecko, niech mnie o tym poinformuje i już nie będę wydawać. I to jeszcze pod warunkiem, że to nie jest ojciec dziecka. Bo jeśłi ojciec, to będę wydawać. Chyba, że byłby pozbawiony praw rodzicielskich. Ale wtedy bym chyba o tym wiedziała.

Awatar użytkownika
iTulka
Posty: 385
Rejestracja: 2010-05-17, 00:17
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Zajęcia zintegrowane
Lokalizacja: śląskie

Re: Usprawiedliwienia

Postautor: iTulka » 2010-08-09, 14:39

miwues pisze:Ale jest opiekunem faktycznym.


Dopóki nie mam potwierdzenia np. od notariusza, że rodzic upoważnia daną osobę do sprawowania opieki nad dzieckiem i jego sprawami szkolnymi, nie mogę traktować opiekuna faktycznego na równi z opiekunem prawnym.

Awatar użytkownika
iTulka
Posty: 385
Rejestracja: 2010-05-17, 00:17
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Zajęcia zintegrowane
Lokalizacja: śląskie

Re: Usprawiedliwienia

Postautor: iTulka » 2010-08-09, 14:47

edzia pisze:Zakładam, że jeśli już babcia czy nawet i partner dostali polecenie od matki, by wybrać dziecko, to zostali upoważnieni.


Zakładasz... Ale skąd wiesz, że zostali? Ja mówię o sytuacji, kiedy nie masz upoważnienia słownego, bądź na piśmie.

edzia pisze:Jeśłi od tej pory nie życzy sobie, bym wydawała mu dziecko, niech mnie o tym poinformuje i już nie będę wydawać.

Myślisz, że sąd będzie interesowało to, że matka do tej pory zezwalała na odbiór dziecka przez konkubenta? Jeżeli nie masz pisemnej decyzji matki, a ona się wyprze, to jak się wybronisz?

Awatar użytkownika
iTulka
Posty: 385
Rejestracja: 2010-05-17, 00:17
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Zajęcia zintegrowane
Lokalizacja: śląskie

Re: Usprawiedliwienia

Postautor: iTulka » 2010-08-09, 14:52

edzia pisze:Z tym, że w większych środowiskach pewnie powinno być to jakieś bardziej oficjalne upoważnienie.


Dlaczego w większych środowiskach? A w mniejszych nie? Skąd wiesz, co wydarzyło się w danej rodzinie i w jakim celu przychodzi po dziecko np. babcia? Co zrobisz, jeśli pod koniec zajęć przyjdzie matka, zła na Ciebie, że jej dziecko nie jest w szkole, tak jak powinno? Niestety, ale prawo w tym wypadku jest jednoznaczne, a ja nie mam zamiaru się tłumaczyć za to, co dzieje się w jakiejś rodzinie.

edzia
Posty: 4766
Rejestracja: 2008-02-05, 23:02

Re: Usprawiedliwienia

Postautor: edzia » 2010-08-09, 14:57

iTulka pisze:Jeżeli nie masz pisemnej decyzji matki, a ona się wyprze, to jak się wybronisz?
Nie byłam jeszcze karana za fałszywe zeznania, więc mam nadzieję, że sąd da wiarę mojemu oświadczeniu.

iTulka pisze:Zakładasz... Ale skąd wiesz, że zostali?
Zakładam, bo inaczej to robimy z siebie wariatów. Trochę zaufania do ludzi! Nie wiem, jak jest w większych miastach, ale u mnie to sąsiedzi wybierali dziecko z przedszkola i ze szkoły (ja zawoziłam) i nikt się nie czepiał. Zakładam, że w większym mieście sprawa osób upoważnionych do odbioru dziecka jest zorganizowana już pierwszego dnia pobytu dziecka w szkole czy przedszkolu. Potem nanosi się ewentualne zmiany.

Ale przecież pisałaś, że ten partner przyjeżdżał nieraz po dziecko. Więc albo był upoważniony albo - znając go jako całkiem obcego i podejrzanego w stosunku do dziecka - zrobiłaś jednak błąd, wydając mu dziecko. Oczywiście po takim dużym błędzie matka natychmiast powinna to zgłosić w szkole, by już nigdy mu dziecka nie wydawać.

Awatar użytkownika
iTulka
Posty: 385
Rejestracja: 2010-05-17, 00:17
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Zajęcia zintegrowane
Lokalizacja: śląskie

Re: Usprawiedliwienia

Postautor: iTulka » 2010-08-09, 15:20

edzia pisze:Nie byłam jeszcze karana za fałszywe zeznania, więc mam nadzieję, że sąd da wiarę mojemu oświadczeniu.


Masz nadzieję, a ja nie lubię być w sytuacji, kiedy muszę polegać tylko na swojej nadziei... Stąd ta asekuracja. Choć przyznaję, że nie raz to prawo łamię, właśnie dlatego, żeby - jak napisałaś - nie robić z siebie wariata.
edzia pisze:Ale przecież pisałaś, że ten partner przyjeżdżał nieraz po dziecko. Więc albo był upoważniony albo - znając go jako całkiem obcego i podejrzanego w stosunku do dziecka - zrobiłaś jednak błąd, wydając mu dziecko.


Jeszcze raz wyjaśnię. Partner mamy przyjeżdżał po dziecko, stąd znam go i wiem, że ze sobą żyją. Ale on przyjeżdżał po lekcjach, czyli w momencie, kiedy ja już za to dziecko nie jestem odpowiedzialna.
A ja cały czas piszę o sytuacji, w której w trakcie lekcji przychodzi "nieojciec", Ty jesteś za dziecko odpowiedzialna i Ty podejmujesz decyzję, czy je wydać, czy nie.
Ja w tej sytuacji jednak wolałabym zrobić z siebie wariata, żeby uniknąć ewentualnych nieprzyjemności, czyli: poprosić o upoważnienie od matki, jeśli go nie ma - zadzwonić do matki i upewnić się, że o wszystkim wie. A jeśli nie ma upoważnienia, ani nie mogę skontaktować się z matką, z całym szacunkiem, ale nie mogę wydać dziecka.

edzia
Posty: 4766
Rejestracja: 2008-02-05, 23:02

Re: Usprawiedliwienia

Postautor: edzia » 2010-08-09, 15:27

Moim skromnym zdaniem wopisanej sytuacji nic nie ma do rzeczy, czy dziecko jest odbierane po lekcjach, czy w czasie lekcji. Wydałaś dziecko raz, bo znasz faceta, domniemywałaś przynajmniej, że jest upoważniony i świat się nie zawalił (czyt. matka nie zrobiła ci za to awantury), to jak najbardziej masz prawo sądzić, że to jest właściwa osoba do odbioru dziecka.

iTulka pisze:Ale on przyjeżdżał po lekcjach, czyli w momencie, kiedy ja już za to dziecko nie jestem odpowiedzialna.
Myślenie bez sensu, bo czy wydałabyś dziecko po lekcjach osobie zdecydowanie podejrzanej i zdecydowanie nieupoważnionej? ;) Przecież już nie jesteś za nie odpowiedzialna. ;)

Awatar użytkownika
iTulka
Posty: 385
Rejestracja: 2010-05-17, 00:17
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Zajęcia zintegrowane
Lokalizacja: śląskie

Re: Usprawiedliwienia

Postautor: iTulka » 2010-08-09, 15:42

edzia pisze:Wydałaś dziecko raz, bo znasz faceta, domniemywałaś przynajmniej, że jest upoważniony i świat się nie zawalił (czyt. matka nie zrobiła ci za to awantury), to jak najbardziej masz prawo sądzić, że to jest właściwa osoba do odbioru dziecka.


Troszkę odbiegnę od tematu, ale nasuwa mi się na myśl inna sytuacja: po dziecko często przyjeżdża babcia, rozmawiasz z nią o sprawach wychowawczych, sukcesach, porażkach dziecka itd., matka o tym wie i nie zgłasza sprzeciwu, wręcz twierdzi, że babcia ma duży wpływ na wychowanie wnuka. Pewnego dnia matka wpada oburzona do szkoły i zarzuca ci, że nie miałaś prawa rozmawiać o z babcią o jej dziecku. Ma rację? Oczywiście, nie mamy takiego prawa. Nie możesz wtedy powiedzieć "sądziłam, że jest to właściwa osoba".

Tu nie chodzi o to, co podpowiada nam zdrowy rozsądek, bo rodzice często takim zdrowym rozsądkiem się nie wykazują. Spotkałam się z tyloma absurdalnymi zarzutami wobec nauczycieli, że staram się na każdym kroku być w porządku z prawem, żeby mi nikt nic nie zarzucił. A i tak jednak po drodze zawsze coś się nie udaje, bo człowiek nie jest maszyną i ma ludzkie odruchy.

edzia pisze:Myślenie bez sensu, bo czy wydałabyś dziecko po lekcjach osobie zdecydowanie podejrzanej i zdecydowanie nieupoważnionej? Przecież już nie jesteś za nie odpowiedzialna.


Z ludzkiego punktu widzenia - bez sensu, z prawnego - słuszne.

edzia
Posty: 4766
Rejestracja: 2008-02-05, 23:02

Re: Usprawiedliwienia

Postautor: edzia » 2010-08-09, 15:49

iTulka pisze:Z ludzkiego punktu widzenia - bez sensu, z prawnego - słuszne.
Moim zdaniem i bez sensu i niesłuszne prawnie. Widziałaś, co się kroi. Nie zapobiegniesz tragedii?

iTulka pisze:Spotkałam się z tyloma absurdalnymi zarzutami wobec nauczycieli, że staram się na każdym kroku być w porządku z prawem, żeby mi nikt nic nie zarzucił.
Działając rozsądnie i przemyślnie (przynajmniej tak, jak ja to widziałabym), też jesteś w porządku z prawem.


Wróć do „Wychowawca klasy”

cron