Czy można nie zabrać na wycieczkę?

dyskusja o dobrych lekcjach wychowawczych oraz skutecznych sposobach kierowania zespołem klasowym

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

Peonia
Posty: 620
Rejestracja: 2011-09-23, 16:35
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Zajęcia zintegrowane
Lokalizacja: łódzkie

Re: Czy można nie zabrać na wycieczkę?

Postautor: Peonia » 2011-11-10, 14:45

Tak, powołujesz sie na regulamin wycieczki.

REGULAMIN WYCIECZEK SZKOLNYCH



Podstawa prawna:



Ustawa z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty (Dz. U. Nr 95, poz. 425 z późn. zm.)

Ustawa z dnia 18 stycznia 1996 r. o kulturze fizycznej (Dz. U. Nr 25, poz.113 z późn. zm.)

Ustawa z dnia 29 sierpnia 1997 r. o usługach turystycznych (Dz. U. z 2001 r. Nr 55, poz. 578).

Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 6 maja 1997 r. w sprawie określenia warunków bezpieczeństwa osób przebywających w górach, pływających, kąpiących się i uprawiających sporty wodne (Dz. U. Nr 57, poz. 358).

Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej i Sportu z dnia 8 listopada 2001 r. w sprawie warunków i sposobu organizowania przez publiczne przedszkola, szkoły i placówki krajoznawstwa i turystyki (Dz. U. Nr 135, poz. 1516).

Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 27 listopada 2001 r. w sprawie uprawiania alpinizmu (Dz. U. Nr 145, poz. 1624).

Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 19 lutego 1997 r. zmieniające rozporządzenie w sprawie warunków, jakie muszą spełniać organizatorzy wypoczynku dla dzieci i młodzieży szkolnej, a także zasad jego organizowania i nadzorowania (Dz. U. Nr 18, poz. 102).

Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 12 września 2001 r. w sprawie szczegółowych zasad i warunków działalności w dziedzinie rekreacji ruchowej (Dz. U. Nr 101, poz. 1095).

Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej i Sportu z dnia 31 grudnia 2002 r. w sprawie bezpieczeństwa i higieny w publicznych i niepublicznych szkołach i placówkach (Dz. U. z 2003 r. Nr 6 poz. 69).


Rozporządzenie Ministra Gospodarki z dnia 28 czerwca 2001 r. w sprawie przewodników turystycznych i pilotów wycieczek (Dz. U. Nr 72, poz. 752).

Tutaj przykładowy regulamin:

Załącznik nr4
Regulamin wycieczki





Zachowanie człowieka w miejscach publicznych daje świadectwo o jego kulturze, może mieć również wpływ na bezpieczeństwo wielu osób.

Dlatego każdy uczestnik wycieczki zobowiązany jest:

1. Zachowywać się w sposób zdyscyplinowany i kulturalny.
2. Stosować się do poleceń, zakazów i nakazów wydawanych przez opiekunów lub przewodników.
3. Nie oddalać się od grupy bez wyraźnego zezwolenia opiekuna.
4. Przestrzegać przepisów ruchu drogowego i zachowywać ostrożność na ulicach i w innych miejscach, w których może grozić jakiekolwiek niebezpieczeństwo.
5. Kulturalnie odnosić się do opiekunów, kolegów i innych osób.
6. Traktować z należytym respektem obiekty zabytkowe i eksponaty muzealne.
7. Nie śmiecić, nie niszczyć zieleni, nie płoszyć zwierząt.
8. W miejscach noclegowych postępować zgodnie z obowiązującym tam regulaminem.
9. Przestrzegać godzin ciszy nocnej.
10. Dbać o czystość, ład i porządek w miejscach, w których się przebywa.
11. Bezwzględnie przestrzegać zakazu palenia papierosów, picia alkoholu, zażywania narkotyków oraz innych środków odurzających.


Wobec uczestników, którzy nie przestrzegają regulaminu i zasad przepisów bezpieczeństwa, będą wyciągnięte konsekwencje zgodnie z kryteriami ocen z zachowania zawartych w wewnątrzszkolnym systemie oceniania.
W przypadku naruszenia przez ucznia punktu 11 zawiadamia się jego
rodziców (prawnych opiekunów) oraz dyrektora szkoły.
Rodzice (prawni opiekunowie) zobowiązani są do natychmiastowego
odebrania dziecka z wycieczki.

wystarczy wskazać rodzicowi punkty, które łamie dziecko.

yar00
Posty: 9
Rejestracja: 2011-11-09, 20:02
Kto: rodzic
Lokalizacja: śląskie

Re: Czy można nie zabrać na wycieczkę?

Postautor: yar00 » 2011-11-10, 18:14

Dziękuję za odpowiedzi, zrobiło się bardziej konkretnie :) Przepraszam, że tak cisnę o podstawę prawną czy "konkret", ale jestem "ścisłowcem" i lubię, gdy rzeczy są mierzalne i precyzyjnie sformułowane. Sytuacja byłaby dla mnie najbardziej czysta, gdyby np. statut szkoły zawierał zapis, że wycieczka jest nagrodą oraz drugi o konkretnych zachowaniach ucznia, które pozbawiają go prawa do nagród. Konkretnych i mierzalnych, czyli np. nagana wychowawcy udzielona w formie pisemnej w obecności rodziców albo 3 uwagi za agresywne zachowanie wobec kolegów albo 2 uwagi za niesubordynację w przeciągu 1 semestru. Czy to ma sens? Obawiam się, że bez "podstawy prawnej" w jakiejkolwiek formie nauczyciel czy szkoła w starciu z nieco bardziej rozgarniętym i wymagającym rodzicem jest bez szans, bo każdy sąd (a może nawet kuratorium) uzna wyłączenie ucznia z wycieczki (czy innych zajęć) za bezprawne i będą z tego kłopoty...

Z drugiej strony: a co jeśli konkretnych zapisów brakuje w statucie / WSO, a nauczyciel odmawia udziału w wycieczce dziecku, bo "czuje, że z dzieckiem może być problem na wycieczce" - czy to fair? Dziecko nie sprawia problemów większych niż inni uczniowie, nie ma uwag za zachowanie, owszem, bywa, że zachowuje się w sposób nieco niezrównoważony i nademocjonalny, ale nie jest agresywne czy nieposłuszne - można odmówić udziału w wycieczce "bo czuję, że..."?

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Czy można nie zabrać na wycieczkę?

Postautor: vuem » 2011-11-10, 18:35

yar00 pisze:Obawiam się, że bez "podstawy prawnej" w jakiejkolwiek formie nauczyciel czy szkoła w starciu z nieco bardziej rozgarniętym i wymagającym rodzicem jest bez szans, bo każdy sąd (a może nawet kuratorium) uzna wyłączenie ucznia z wycieczki (czy innych zajęć) za bezprawne i będą z tego kłopoty...


A to czemu?

Żaden statut,czy regulamin nie może opisywać każdej możliwej opcji.

A jakiż to sąd, czy kuratorium miałoby podważać taka decyzję i z jakich przyczyn?

P.S. Wycieczka nie musi być formą zajęć szkolnych (lekcje w terenie, zielona szkoła itp), to może być zwykła rekreacja.
Zabronienie uczniowi udziału w zajęciach szkolnych,a udziału w rekreacyjnym wyjeździe to różnica.

yar00
Posty: 9
Rejestracja: 2011-11-09, 20:02
Kto: rodzic
Lokalizacja: śląskie

Re: Czy można nie zabrać na wycieczkę?

Postautor: yar00 » 2011-11-10, 18:52

Być może się mylę, ale wycieczka, to nie urodziny nauczyciela, na które może sobie zprosić kogo chce... To impreza klasowa, która powinna czemuś służyć: nauce, integracji klasy, wypoczynkowi i wszyscy uczniowie posiadający pełnię praw uczniowskich (czyli nie zawieszeni w prawach ucznia) powinni mieć możliwość brania w niej udziału. Myślę, że wycieczki są przede wszystkim dla dzieci, a nie dla nauczyciela, dla którego to raczej dodatkowa praca "za darmo", w dodatku bardziej stresująca niż zajęcia w klasie. Nie sądzę, żeby kierując się własnym "widzimisie", a nie konkretnymi kryteriami można było odmówić komuś wzięcia udziału w zajęciach czy wycieczce. Nie każdego zabierze się na olimpiadę z matematyki - musisz być dobry z matmy, np. mieć 5 na semestr czy coś tam. Jakie jest kryterium wzięcia bądź nie kogoś na wycieczkę (mierzalne i porównywalne z kryterium zakwalifikowania do udziału w olimpiadzie przedmiotowej)? Będąc rodzicem oczekiwałbym, że nauczyciel poda udokumentowane argumenty, poparte odpowiednimi zapisami w statucie szkoły czy aktach prawnych wyższego rzędu. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś w ten sposób wykluczał dziecko z życia klasowego jedynie w oparciu o swoją, subiektywną opinię.

Pewnie większość rodziców w takiej sytuacji nie dyskutuje z nauczycielem, tylko potulnie kuli ogon i godzi się na pozostawienie dziecka w domu czy świetlicy, ale czy ktoś spotkał się z "upierdliwym" rodzicem i próbował zasięgnąć opinii w Kuratorium czy Ministerstwie?

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Czy można nie zabrać na wycieczkę?

Postautor: vuem » 2011-11-10, 20:38

yar00 pisze:ale wycieczka, to nie urodziny nauczyciela, na które może sobie zprosić kogo chce...


Oczywiście, że nie chodzi mi o to, by nauczyciel-nadęty kmiot reglamentował udział wg widzimisię. Nic takiego nie sugerowałem.

yar00 pisze:To impreza klasowa, która powinna czemuś służyć: nauce, integracji klasy, wypoczynkowi i wszyscy uczniowie posiadający pełnię praw uczniowskich (czyli nie zawieszeni w prawach ucznia) powinni mieć możliwość brania w niej udziału.


Jak nadmieniłeś, wycieczka ma czemuś służyć i przynieść korzyść uczniom, więc jeśli któryś z nich temu zagraża z powodu nie podporządkowania się - jak inni - pewnym regułom, to nauczyciel ma nawet moralny choćby obowiązek, by o dobro większości zadbać. Skoro ten ktoś nie ma ochoty integrować z resztą, a jedynie rajcuje go prowokowanie agresji, łamanie przepisów, to o czym my mówimy?
Zawieszenie w prawach ucznia to jedna z kar, pomniejsza może być właśnie nie zabranie na wycieczkę, zakaz udziału w zabawie, dyskotece itp.

Tak więc nie wg "widzimisię",a wg regulaminu, przyjętych zasad współżycia społecznego, czy reguł obowiązujących środowisko szkolne powinien ocenić, czy udział "delikwenta" nie zagraża realizacji celów.

Jeśli piszę o braku konieczności występowania w zapisach regulaminowych opisu każdej możliwej do wyobrażenia sobie sytuacji, to robię to z przyczyn praktycznych.
Chciałbyś zapisać w regulaminie szkolnym opisy 150 przykładów zachowań aspołecznych i 2000 przykładów naruszenia dyscypliny?

Kolejna sprawa, na udział w wycieczce trzeba zapracować, ale nie oznacza to bycia laureatem olimpiady, osobiście mam we wspomnieniach uczniów, którzy ocierali mi się o ndst, a byli wzorem uczestników takich eskapad.

yar00 pisze:Jakie jest kryterium wzięcia bądź nie kogoś na wycieczkę (mierzalne i porównywalne z kryterium zakwalifikowania do udziału w olimpiadzie przedmiotowej)?


Ano takie,że nie jest uczniem notorycznie łamiącym regulamin szkolny, naruszającym zasady współżycia społecznego i reguły zachowań ustalone w danej szkole.
Jeśli jest niezdyscyplinowany, to choćby nie dla komfortu innych uczestników, a dla jego bezpieczeństwa nie wezmę, jeśli nie jestem pewien,że zapewnię mu właściwa opiekę.
nie jest nią sytuacja, gdy ja mówię swoje, a on robi co innego.

Co chcesz mierzyć i jaka miarą? By wychowywać swoje dziecko kolekcjonujesz opasłe tomy w liczbie 120, które co do szczegółu opisują w "mierzalny sposób" to,czy Twoje dziecko zasługuje na nagrode w postaci nowego I-pada?

yar00 pisze:Będąc rodzicem oczekiwałbym, że nauczyciel poda udokumentowane argumenty, poparte odpowiednimi zapisami w statucie szkoły czy aktach prawnych wyższego rzędu.


Udokumentowane (np. zapisami w dzienniku, uwagami, rozmowami z Tobą) przypadki zachowania wskazującego na brak dyscypliny i łamanie w/w zasad widzisz jak na dłoni.
Potrzebujesz jeszcze aktów wyższego rzędu, by zauważyć, że Twoje dziecko zachowuje się nagannie? Czy może pomimo nagannego zachowania uważasz, że mimo wszystko zasługuje na nagrody?

yar00 pisze:Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś w ten sposób wykluczał dziecko z życia klasowego jedynie w oparciu o swoją, subiektywną opinię.


Sądzisz, że naganna opinia o uczniu jest tak subiektywna, że niezgodną z rzeczywistością?

Czy swoje opinie i decyzje dotyczące własnego dziecka tez konsultujesz pod względem istniejących aktów wyższego rzędu, czy uważasz ją (choć subiektywną) za właściwą?

yar00 pisze:Pewnie większość rodziców w takiej sytuacji nie dyskutuje z nauczycielem, tylko potulnie kuli ogon i godzi się na pozostawienie dziecka w domu czy świetlicy, ale czy ktoś spotkał się z "upierdliwym" rodzicem i próbował zasięgnąć opinii w Kuratorium czy Ministerstwie?


Jeszcze nie spotkałem się z przypadkiem, by nauczyciel blokował udział w wycieczce uczniowi o dobrej choć opinii, na wycieczki jeżdżą tez uczniowie sprawiający pewne problemy.

Jeśli jest to uczeń notorycznie nie podporządkowujący się zasadom panującym w szkole (te też negujesz?), to sorry, ale zostaje w domu.
Znam przypadki warunkowania udziału obecnością na takim wyjeździe rodzica.

Zasięgnij opinii w Ministerstwie, czy kuratorium i zapytaj, czy uczeń o nagannej opinii ma prawo żądać by zabrano go na wycieczkę, a szkoła nie ma prawa mu tego zabronić.
Chętnie przeczytam oficjalną odpowiedź na wprost postawione pytanie.

yar00
Posty: 9
Rejestracja: 2011-11-09, 20:02
Kto: rodzic
Lokalizacja: śląskie

Re: Czy można nie zabrać na wycieczkę?

Postautor: yar00 » 2011-11-10, 21:32

Jeśli piszę o braku konieczności występowania w zapisach regulaminowych opisu każdej możliwej do wyobrażenia sobie sytuacji, to robię to z przyczyn praktycznych.
Chciałbyś zapisać w regulaminie szkolnym opisy 150 przykładów zachowań aspołecznych i 2000 przykładów naruszenia dyscypliny?


Nie, ale może pomógłby zapis, nawet ogólny, w jakich wypadkach ucznia pozbawia się praw do nagród, a z drugiej strony jakie nagrody może otrzymać, jeśli regulaminu przestrzega, prawda? Prosta zasada, która przydaje się w każdej pracy (w tym w pracy z dziećmi): jeśli czegoś od kogoś oczekujesz - sprecyzuj oczekiwania, unikniesz nieporozumień i frustracji. Po to tworzy się kryteria ocen: na ocenę taką a taką uczeń musi umieć to i to, tak jest również z oceną z zachowania, prawda? To są podstawy, chyba o to nie będziemy się spierać. Podobnie powinno być z nagrodami (jeśli tak traktujemy wycieczkę).
Mój szef ma do dyspozycji nagrodę dla mnie w postaci premii i przyznaje ją zgodnie z "Regulaminem przyznawania premii". Przed każdym rozdzieleniem premii w naszym dziale spotyka się ze mną i rozmawia: ustaliliśmy wspólnie takie cele, wykonałeś je w 100% - dostajesz 100% premii, a jeśli chce mi ją obciąć, to mówi za co i z góry wiem (bo najpierw wspólnie ustaliliśmy moje cele pracy, coś jakby aneks do "regulaminu") za co mogę utracić "prawo do nagrody". Czy uważasz, że uczeń nie zasługuje na podobne traktowanie?

Tak więc nie wg "widzimisię",a wg regulaminu, przyjętych zasad współżycia społecznego, czy reguł obowiązujących środowisko szkolne powinien ocenić, czy udział "delikwenta" nie zagraża realizacji celów.


Ciepło... ciepło... czyli jakiś regulamin by się przydał...

Co chcesz mierzyć i jaka miarą? By wychowywać swoje dziecko kolekcjonujesz opasłe tomy w liczbie 120, które co do szczegółu opisują w "mierzalny sposób" to,czy Twoje dziecko zasługuje na nagrode w postaci nowego I-pada?


Nie, oczywiście, że nie. Może masz rację, może nie trzeba niczego dokumentować ani na piśmie określać wymagań wobec dziecka w szkole, chociaż porównanie trochę chybione: szkoła to nie dom. Ty chyba swoim dzieciom w domu nie przyznajesz ocen, pewnie nie macie statutu ani "Wewnątrzdomowego Systemu Oceniania", szkoła jest z założenia nieco bardziej sformalizowana.

Udokumentowane (np. zapisami w dzienniku, uwagami, rozmowami z Tobą) przypadki zachowania wskazującego na brak dyscypliny i łamanie w/w zasad widzisz jak na dłoni.


No właśnie, jest dokumentacja. Z jednej strony zapisujesz coś w dzienniku, wpisujesz uwagi do zeszytu, robisz notatki ze spotkania z rodzicami, wystarczyłoby w statucie, regulaminie czy jak tam zwał, zapisać: uczeń, który otrzymał 3 uwagi w semestrze, traci prawo do nagród opisanych w rozdziale "Kary i nagrody" i sprawa jest czysta, nawet ktoś tak upierdliwy jak ja będzie musiał uznać zasadność pozbawienia dziecka "nagrody" w postaci wycieczki.

Sądzisz, że naganna opinia o uczniu jest tak subiektywna, że niezgodną z rzeczywistością?

Czy swoje opinie i decyzje dotyczące własnego dziecka tez konsultujesz pod względem istniejących aktów wyższego rzędu, czy uważasz ją (choć subiektywną) za właściwą?


A jeśli moja subiektywna opinia nt. zachowania mojego dziecka jest różna od Twojej (nauczyciela), to która jest zgodna z rzeczywistością i na jakiej podstawie?

Dziękuję za wypowiedź, chociaż dowodzisz tylko, że wszelkie regulacje w tej materii są zbędne, podczas gdy moje pytanie brzmiało czy są jakiekolwiek regulacje. Jeśli nie ma - nauczyciel nie może odmówić uczniowi udziału w wycieczce.

yar00
Posty: 9
Rejestracja: 2011-11-09, 20:02
Kto: rodzic
Lokalizacja: śląskie

Re: Czy można nie zabrać na wycieczkę?

Postautor: yar00 » 2011-11-10, 21:53

miwues pisze:Rozumiem, że lubisz, ale prawo nie jest do końca mierzalne i precyzyjne. Normy prawne zawierają tzw. luzy decyzyjne, a konkretyzowanie nie do końca precyzyjnych zapisów należy do organów bądź osób stosujących prawo. Dzięki temu prawo ma być nieoderwane od życia i niebezduszne.


Zgoda, tylko na razie nie było mowy o żadnym prawie, nawet mało precyzyjnym. Była tylko mowa o tym, że "Oczywiście nauczyciel może odmówić", a ja się pytam: na jakiej podstawie?

miwues pisze:Wychowania i nauczania z samej złożonej istoty tych procesów nie sposób zamknąć w ramy szczegółowych norm prawnych.


To zamknijmy w bardziej ogólnych, ale niech to będzie uregulowane, proszę :)

miwues pisze:Nie znasz prawa, więc się "obawiasz". Poczytaj sobie komentarz Pilicha do art. 39 ustawy o systemie oświaty, w szczególności o tzw. władztwie zakładowym.


Nie znam prawa, dlatego pytam, a zamiast odpowiedzi "tak, reguluje to ustawa / regulamin / statut / cokolwiek", póki co uzyskałem odpowiedź, że taka regulacja jest zbędna.

miwues pisze:Tak, jest to fair. Pod warunkiem, że nauczyciel ma doświadczenie i "czuje" dobrze.


Jeśli nasze poglądy na udział dziecka w wycieczce są odmienne, to oczywiście nauczyciel uważa, że "czuje dobrze", a ja uważam, że czuje źle. Kto ma ocenić, czy nauczyciel "czuje dobrze", jeśli brak obiektywnych kryteriów?

miwues pisze:Ty, wychowując dziecko w domu, też opierasz się wyłącznie na regulaminach i mierzalnych procedurach?


Jak już pisałem, porównywanie domu i szkoły uważam za chybione: w domu nie przyznaję stopni, nie sadzam dzieci w ławkach i nie robię wielu innych rzeczy, które robi nauczyciel w szkole. Ale odpowiem: nie na procedurach, ale na jasnych regułach. Jeśli dziecko ma otrzymać nagrodę, bądź być jej pozbawione, to wie dokładnie za co.

miwues pisze:Będzie przynajmniej wiadomo, o czym dyskutujemy, to teoretyzować to sobie można wieki, tylko po co.


Nie dyskutujemy o moim dziecku - z tym sobie poradzę. Dyskutujemy o tym, czy nauczyciel może się oprzeć na jakimś przepisie prawnym w starciu z rodzicem, który się uprze, że dziecko ma jechać na wycieczkę.

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Czy można nie zabrać na wycieczkę?

Postautor: vuem » 2011-11-10, 22:10

yar00 pisze:Nie, ale może pomógłby zapis, nawet ogólny, w jakich wypadkach ucznia pozbawia się praw do nagród, a z drugiej strony jakie nagrody może otrzymać, jeśli regulaminu przestrzega, prawda? Prosta zasada, która przydaje się w każdej pracy


Taki zapis znajdziesz w każdym regulaminie szkolnym. Może w jakichś uszczegółowionych procedurach postępowania. Mniej lub bardziej ogólny. I on wystarcza, bo używają go nauczyciele, ludzie doświadczeni w tym co robią, rozsądni i znający swych uczniów.

Decyzje nie są podejmowane przez "przypadkowych" i obarczonych błędem subiektywności wyrosłej z zapiekłości i złośliwości :wink:

yar00 pisze:Ciepło... ciepło... czyli jakiś regulamin by się przydał...


Gorąco, każda szkoła takowy ma.

Pisałem o tym już wcześniej.

Tylko jeśli Twoje dziecko kopie regularnie kolegę akurat w mięsień dwugłowy uda, to nie myśl, że wychowawca wymierzając kare nie może tu zastosować przepisu o "użyciu przemocy fizycznej wobec kolegi". Nie szukaj "aktów wyższego rzędu", bo brzmisz jak pieniacz, a nie doświadczony ojcostwem świadomy wychowawca własnego dziecka.

yar00 pisze:Może masz rację, może nie trzeba niczego dokumentować ani na piśmie określać wymagań wobec dziecka w szkole, chociaż porównanie trochę chybione: szkoła to nie dom. Ty chyba swoim dzieciom w domu nie przyznajesz ocen, pewnie nie macie statutu ani "Wewnątrzdomowego Systemu Oceniania", szkoła jest z założenia nieco bardziej sformalizowana.


Pomijając kwestie istnienia regulaminów szkolnych, o których istnieniu, jako rodzic powinieneś wiedzieć notabene, to nie twierdzę, że nie trzeba niczego dokumentować, tylko że taki dokument nie może zawierać opisów każdego możliwego do wyobrażenia sobie wzorca zachowania.

Oczywiście, ale dom nie różni sie od szkoły az tak bardzo jak sugerujesz, bo w obu miejscach sa wychowawcy (nauczyciele i rodzice), istnieje edukacja (przedmiotowa i ta życiowa), wychowywanie (cel ten sam, sposoby podobne, uzupełniają się), ocenianie ( inne skale ocen) w obu tez miejscach funkcjonują określone reguły i zasady ( w szkole spisane w statut, w domu w niepisana umowę), w obu miejscach młody człowiek musi podporządkować się regułom, a jesli je łamie, to podlega karom (ich zakres się różni), których cel jest tożsamy w obu miejscach.

yar00 pisze:No właśnie, jest dokumentacja. Z jednej strony zapisujesz coś w dzienniku, wpisujesz uwagi do zeszytu, robisz notatki ze spotkania z rodzicami, wystarczyłoby w statucie, regulaminie czy jak tam zwał, zapisać: uczeń, który otrzymał 3 uwagi w semestrze, traci prawo do nagród opisanych w rozdziale "Kary i nagrody" i sprawa jest czysta, nawet ktoś tak upierdliwy jak ja będzie musiał uznać zasadność pozbawienia dziecka "nagrody" w postaci wycieczki.


I tak chyba najczęściej jest. jednak taki regulamin zakłada możliwość udzielenia innej kary spoza spisanego wachlarza, bo życie zbyt duża ma wyobraźnię, a gdyby mieliśmy ślęczeć nad papierzyskami aktualizując statut za każdym razem, gdy uczeń "wymyśli" coś nowego, to tworzylibyśmy wielotomowe księgi nie mając czasu na zajęcie się dziećmi.

Naturalnym zapisem jest np. zastrzeżenie dla wychowawcy prawa do wymierzenia innej kary, jeśli uzna to za słuszne.

Tylko nie próbuj znów sugerować, że w takim przypadku wymyślę jakąś głupotę wg mojego widzimisię, tylko dlatego, że np. zamiast zapisanej w statucie "uwagi", "50 punktów", "upomnienia wychowawcy", czy czegoś tam jeszcze zobowiążę ucznia do wykonania określonej pracy na rzecz własnego domu, szkoły, czy potrzebujących.
Można to ustalić w wspólnie z rodzicami. Tylko takimi, dla których ważne jest wychowanie dziecka, którzy czują, że korekta zachowania, a czasem kara jest nie maltretowaniem, a koniecznością dla dobra dziecka. Im niepotrzebne są "akty wyższego rzędu", ani nawet "niższego"...ba, rzekłbym, że w ogóle bez papierów się obywają. :wink:

yar00 pisze:A jeśli moja subiektywna opinia nt. zachowania mojego dziecka jest różna od Twojej (nauczyciela), to która jest zgodna z rzeczywistością i na jakiej podstawie?


Naganna opinia o uczniu nigdy nie powstaje w głowie jednego nauczyciela. takie zachowania są obserwowane przez resztę pracowników, przez innych uczniów, bo w nich godzą pośrednio lub bezpośrednio.

Nie sądzę, by ktokolwiek z nas nie zgodził się na wyjazd któregoś z uczniów z powodu tego, że "on taki jakiś niegrzeczny".

Pomyśl logicznie.

Mam nadzieję, że wyraźnie oddałem to, co myślę.

Teraz podaj przyczyny nie zabrania Twego dziecka na wycieczkę. czym była ta decyzja motywowana.

Jakie zachowania Twojego syna/córki zostały wskazane jako te wykluczające go/ją i jak Ty ten problem widzisz, czy też te zachowania obserwujesz, czy może uważasz, że nauczyciele coś konfabulują.

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Czy można nie zabrać na wycieczkę?

Postautor: vuem » 2011-11-10, 22:18

yar00 pisze:Jak już pisałem, porównywanie domu i szkoły uważam za chybione: w domu nie przyznaję stopni, nie sadzam dzieci w ławkach i nie robię wielu innych rzeczy, które robi nauczyciel w szkole. Ale odpowiem: nie na procedurach, ale na jasnych regułach. Jeśli dziecko ma otrzymać nagrodę, bądź być jej pozbawione, to wie dokładnie za co.


Dodam dla uzupełnienia.

Przyznajesz w domu stopnie, tyle, że w innej skali, np. cudownie córeczko, jak mogłeś synu, przecież wiesz, że to rani ludzi.

Sadzasz dziecko nie w ławkach, ale na kanapie zamiast przed komputerem, czy NIntendo, gdy zasłużyło na drobny szlaban. Karzesz wrócić do pokoju i przemyśleć problem, gdy rozmawia z Tobą w sposób urągający pojęciu kultury osobistej itd.

Twoje dziecko wie za co może być nagrody/przywileju pozbawione, czy to oznacza, że posadziłeś ją/go na kanapie na 3 tygodnie i jednych tchem wyrecytowałeś wszystkie możliwe zachowania za które należy się kara, czy nigdy, ale to nigdy nie wprowadzasz nowych kar, ze względu na zmieniający się wiek, upodobania, czy w końcu same zachowania?

Zbytnio postrzegasz szkołę jako zaprogramowany komputer, który może wykonywać tylko w prowadzone do pamięci operacje, a to jest żywy organizm, który dzięki swojej inteligencji - absolutnie nie sztucznej - może reagować na zmieniający się świat, sytuacje i ludzi.

yar00
Posty: 9
Rejestracja: 2011-11-09, 20:02
Kto: rodzic
Lokalizacja: śląskie

Re: Czy można nie zabrać na wycieczkę?

Postautor: yar00 » 2011-11-10, 22:32

@vuem: Wychowanie polega na tym samym w szkole i w domu, formy są inne, prawda? W domu mówię "cudownie córeczko, jak mogłeś synu, przecież wiesz, że to rani ludzi.", w szkole dajesz im oceny; w domu uczę ich co jest dobre, a co złe, w szkole mówisz im za co dostaną wzorową ocenę z zachowania, a za co naganną; w domu wystarczy niepisana umowa między mną a dzieckiem, w szkole macie WSO, statut i regulaminy wszelkiej maści. Pytam, czy masz regulamin, w którym jest zapisane za co dziecko nie dostanie nagrody? Bo ja w domu ustaliłem za co nie będzie deseru. :) Wystarczy ogólnie: jeśli nie odrobisz lekcji - nie będziesz oglądać telewizji, nie musi być precyzyjnie: jeżeli nie odrobisz w ciągu 10 minut 2 zadań z matematyki, nie będziesz oglądać Cartoon Network od 17:00 do 18:00. Prawo ma "luzy decyzyjne": interpretacja należy do mnie, pod warunkiem, że nie jest naginaniem reguł, a jest z nimi logicznie spójna.

Awatar użytkownika
haLayla
Posty: 3775
Rejestracja: 2008-08-24, 00:28
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: Czy można nie zabrać na wycieczkę?

Postautor: haLayla » 2011-11-10, 23:07

miwues pisze:Jeśli piszę o braku konieczności występowania w zapisach regulaminowych opisu każdej możliwej do wyobrażenia sobie sytuacji, to robię to z przyczyn praktycznych.
Chciałbyś zapisać w regulaminie szkolnym opisy 150 przykładów zachowań aspołecznych i 2000 przykładów naruszenia dyscypliny?


Był taki pomysł i nawet doczekał się realizacji jako kodeks Hammurabiego :mrgreen: Ale od tego typu pomysłów odeszło się w ramach Karoliny :wink:

Wiem, wiem, zaraz vuem mnie skrzyczy, że się wtrącam i bez sensu, popisując znajomością historii prawa. Ale ja po prostu nie mogłem się powstrzymać :D
<3

yar00
Posty: 9
Rejestracja: 2011-11-09, 20:02
Kto: rodzic
Lokalizacja: śląskie

Re: Czy można nie zabrać na wycieczkę?

Postautor: yar00 » 2011-11-10, 23:17

miwues pisze:Jest przepis ogólny, który zobowiązuje (i tym samym uprawnia) nauczyciela do sprawowania bieżącej pieczy wychowawczej nad twoim dzieckiem.


Właśnie o to pytałem, dziękuję! Do pełni szczęścia barkuje mi jeszcze tylko informacji jaki to przepis.

yar00
Posty: 9
Rejestracja: 2011-11-09, 20:02
Kto: rodzic
Lokalizacja: śląskie

Re: Czy można nie zabrać na wycieczkę?

Postautor: yar00 » 2011-11-10, 23:55

Dziękuję za podanie konkretnego przepisu, choć chyba znalazłem jakąś dziwną wersję Ustawy, bo wg. mojej art. 39 ust. 3 dotyczy raczej relacji służbowej między dyrektorem a personelem szkoły i brzmi:

3. Dyrektor jest kierownikiem zakładu pracy dla zatrudnionych w szkole lub placówce nauczycieli i pracowników niebędących nauczycielami. Dyrektor w szczególności decyduje w sprawach:
1) zatrudniania i zwalniania nauczycieli oraz innych pracowników szkoły lub placówki;
2) przyznawania nagród oraz wymierzania kar porządkowych nauczycielom i innym pracownikom szkoły lub placówki;
3) występowania z wnioskami, po zasięgnięciu opinii rady pedagogicznej i rady szkoły lub placówki, w sprawach odznaczeń, nagród i innych wyróżnień dla nauczycieli oraz pozostałych pracowników szkoły lub placówki.

Natomiast faktycznie na bazie art. 39 ust. 1 pkt. 3, a chyba nawet bardziej pkt. 5a dałoby się jakoś naciągnąć odmowę udziału w wycieczce, argumentując, że uczeń zagraża bezpieczeństwu innych, myślę, że przed sądem chyba wypadałoby to jakoś udokumentować, choć jak już zostało to bezlitośnie obnażone przez miwues, nie znam teorii prawa, więc mogę się mylić. Podobną argumentację dałoby się wysnuć na podstawie art. 4 tej Ustawy. Jeszcze raz dziękuję za pomoc!

Dobrze wiedzieć, że jeśli rodzice któregoś z agresywnych kolegów mojego syna będą się upierać, że ich dzieci muszą jechać na wycieczkę, to poza opinią nauczyciela jest przepis prawny, który upoważni go do odmowy.

_________________________________________
Quidquid latine dictum sit, altum videtur

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Czy można nie zabrać na wycieczkę?

Postautor: vuem » 2011-11-11, 07:41

yar00 pisze:@vuem: Wychowanie polega na tym samym w szkole i w domu, formy są inne, prawda? W domu mówię "cudownie córeczko, jak mogłeś synu, przecież wiesz, że to rani ludzi.", w szkole dajesz im oceny; w domu uczę ich co jest dobre, a co złe, w szkole mówisz im za co dostaną wzorową ocenę z zachowania, a za co naganną; w domu wystarczy niepisana umowa między mną a dzieckiem, w szkole macie WSO, statut i regulaminy wszelkiej maści. Pytam, czy masz regulamin, w którym jest zapisane za co dziecko nie dostanie nagrody? Bo ja w domu ustaliłem za co nie będzie deseru. :) Wystarczy ogólnie: jeśli nie odrobisz lekcji - nie będziesz oglądać telewizji, nie musi być precyzyjnie: jeżeli nie odrobisz w ciągu 10 minut 2 zadań z matematyki, nie będziesz oglądać Cartoon Network od 17:00 do 18:00. Prawo ma "luzy decyzyjne": interpretacja należy do mnie, pod warunkiem, że nie jest naginaniem reguł, a jest z nimi logicznie spójna.


Przecież wyraźnie i kilkakrotnie napisałem, że każda szkoła ma swój statut i odpowiednie regulaminy, wejdź na stronę internetowa szkoły swojego dziecka, jako rodzic nie powinieneś pytań o istnienie takich dokumentów pytać.
Tylko, tak jak Ty w domu ustalasz reguły ogólnie, czasem podając jakiś przykład/przykłady, tak i są one oczywiście ustalone w szkole.
Ciągle próbuję Ci uzmysłowić, że tak jak Ty w domu mówisz "jeśli nie odrobisz lekcji", zamiast wypisywania wszystkich możliwych przypadków jak "nie odrobisz lekcji z powodu lenistwa", "odpiszesz od kolegi", "zapomnisz odrobić" tak i regulaminy w szkole (ba, gdziekolwiek) nie mogą zawierać dosłownych opisów każdej możliwej opcji.

Nauczyciel spotykając się z nietypową sytuacją lub widząc odmienność "sprawcy" musi podjąć decyzję jak postępować i odpowiednio dobrać karę.
Użyje do tego wiedzy, doświadczenia, intuicji, czy rady kolegów, a nie swej głupoty, czy idiotycznej złośliwości, że o nieodpartej żądzy zrobienia uczniowi i rodzicowi na złość nie wspomnę.

Czy uważasz, że - jeśli zasłuży na karę - dziecko powinno być karane?
Dopuszczasz zakaz wyjazdu na wycieczkę jako karę?
Czy tylko usilnie bronisz dziecka, bo "w regulaminie tego nie napisali?

yar00
Posty: 9
Rejestracja: 2011-11-09, 20:02
Kto: rodzic
Lokalizacja: śląskie

Re: Czy można nie zabrać na wycieczkę?

Postautor: yar00 » 2011-11-11, 11:01

vuem: lubię rozmawiać i moglibyśmy tak dyskutować jeszcze bardzo długo, ale patrząc rzeczowo: wcześniej uzyskałem już odpowiedź na moje pytanie, dziękuję.

Generalnie: mimo, że jestem tylko rodzicem, nie nauczycielem, szczerze mówiąc liczyłem na trochę więcej życzliwości na tym forum. Moje pytanie wydawało mi się dość proste i myślałem, że ktoś powie np: "słuchaj, nie ma na to zapisów w ustawie, natomiast w mojej szkole mamy taki zapis w statucie w rozdziale <<Nagrody i kary>>. Sprawdź dokładnie u swojego dziecka, może coś przeoczyłeś".

Dziękuję tym, którzy pisali rzeczowo i życzę sukcesów w trudnej i odpowiedzialnej pracy z dziećmi.


Wróć do „Wychowawca klasy”