Bardzo nietypowa sprawa

rady, wskazówki, wymiana doświadczeń

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

JoseArcadioBuendia
Posty: 2
Rejestracja: 2016-11-23, 13:14
Lokalizacja: mazowieckie

Bardzo nietypowa sprawa

Postautor: JoseArcadioBuendia » 2016-11-23, 13:46

Dzień dobry,

długo zastanawiałem się czy napisać mój post na tym forum, ale jednak się zdecydowałem. Chyba nikt nie będzie w stanie mi pomóc w sposób tak rzeczowy jak nauczyciele. Sprawa jest dla mnie bardzo ważna. Mam 34 lata i jestem zawodowym aktorem. Trzy lata temu ukończyłem łódzką PWSFTviT. Do szkoły teatralnej nie dostałem się za pierwszym razem i gdy w pewne upalne lato odpadłem na wszystkich egzaminach do Akademii w kraju, postanowiłem chwilę odpocząć. Odpoczywałem trzy lata studiując dziennikarstwo, zakończone licencjatem. Dużo w tym okresie czytałem i oglądałem, rozwinąłem się. Długo zastanawiałem się czy wybrałem dobre studia, bo zawsze gdzieś z tyłu głowy miałem myśl, że chcę być nauczycielem, tym bardziej, że w mojej rodzinie są takie tradycje. Myśli szybko zniknęły, gdy dostałem się do szkoły do Łodzi. To były najpiękniejsze lata mojego życia, jednak czegoś mi brakowało. Po ok. 4 latach wykonywania zawodu, już wiem czego, ja po prostu chcę uczyć. Może kiedyś wrócę na uczelnię, ale wiem, że nie jestem gotowy na doktorat i nie stanie się to w najbliższym czasie. Chcę pracować z dzieciakami i z młodzieżą. Wiem, że pewnie pojawią się posty, że to nie ma sensu, bo jest niż, nie ma pracy itp. itd., ale ja wiem na co się piszę. Wiem też, że nauczyciel ma sufit zarobków, z tym wszystkim się liczę, chcę zwyczajnie robić w życiu to, co czułem od dawna ale zwyczajnie w świecie było zbyt słabo uchwytne, teraz już wiem bo to złapałem. Ale schodząc na ziemię, mam pytanie, jak to zrobić? Domyślam się, że najprostsza droga to skończyć pięcioletnie studia, np. filologię polską ze specjalizacją nauczycielską. Jednak ja nie chcę by trwało to tak długo. Trudno będzie mi się odnaleźć wśród 20-latków przejętych pisaniem pracy licencjackiej, skoro ja mam już za sobą dwie takie prace plus jedną magisterską. Wiem, że są studia podyplomowe, które nadają uprawnienia nauczycielskie np. na SGGW, z tym że w moim przypadku nie ma tej podstawy, której mógłbym nauczać. Jak mógłbym to zrobić, czy mógłbym pójść na takie studia a później skończyć podyplomowo coś już stricte dla nauczycieli np. nauczanie WOS, historii, czy wczesnoszkolne?

Czy możecie mi pomóc? :wink:

oramge
Posty: 425
Rejestracja: 2013-11-22, 19:49
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski

Re: Bardzo nietypowa sprawa

Postautor: oramge » 2016-11-23, 16:06

Myślę, że wiele osób piszących na tym forum może coś doradzić.Skoro masz dwa licencjaty i magisterkę, wszystko o profilu humanistycznym, to pokrewne studia podyplomowe mogą być zupełnie wystarczające. Nie znając szczegółów zawartych w suplemencie mogę "na oko" celować w wiedzę o kulturze, wos itp. Aktorstwo na scenie klasy na każdym poziomie może być wielkim atutem!

Łosoś
Posty: 613
Rejestracja: 2013-10-05, 10:17
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: łódzkie

Re: Bardzo nietypowa sprawa

Postautor: Łosoś » 2016-11-24, 19:27

ale ja wiem na co się piszę.

Nie, nie wiesz.
Naprawdę myślisz, że w szkole się "naucza"? Nauczanie to jakaś mała cząstka tego wszystkiego, co tu się robi. Będziesz przede wszystkim urzędnikiem, opiekunem, skarbnikiem, strażnikiem więziennym i będziesz miał najniższy status społeczny. Naprawdę tego właśnie chcesz?
Jeśli lubisz uczyć, ucz w sektorze prywatnym w ramach hobby, a prawdziwe pieniądze zarabiaj w inny sposób. Będziesz w ten sposób godziwie zarabiał i do tego się spełniał. Boże , gdybym mogła cofnąć czas :(

Klaudx
Posty: 8
Rejestracja: 2016-11-14, 11:07
Kto: student
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: Bardzo nietypowa sprawa

Postautor: Klaudx » 2016-11-28, 09:49

Coś w tym jest. Jesli nie jesteś profesorem na uczelni to praca w takiej sobie szkole podstawowej czy liceum to bardziej jeszcze prowadzenie młodych za życie niż prawdziwie nauczanie. Może jednak to też Ci sie podoba? To wtedy idz tą drogą :)

lewkonia
Posty: 42
Rejestracja: 2014-09-11, 16:19
Kto: rodzic
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: Bardzo nietypowa sprawa

Postautor: lewkonia » 2016-11-30, 18:43

Gratuluję odwagi i prób poszukiwania życiowego spełnienia! Jako rodzic bardzo chciałabym, aby moje dziecko miało nauczyciela z umiejętnościami aktorskimi! Ale: aby być pewnym, że nie żyjesz w ułudzie i masz świadomość całej wychowawczej i biurokratycznej "otoczki" procesu edukacji, radziłabym zaprzyjaźnić się z praktykującym nauczycielem, być gościem na jego lekcji (np. wychowawczej lub języka polskiego czy historii, podczas której będą realizowane zajęcia o teatrze czy odgrywane scenki), aby przyjrzeć się jego pracy. Może udałoby się także nawiązać współpracę z jakąś szkołą i jako wolontariusz poprowadzić zajęcia (kółko?) teatralne dla dzieci? Wówczas zobaczysz, czy praca z dzieciakami to jest na pewno to. Pracy można szukać (i pytać o potrzebne uprawnienia) także w szkołach policealnych publicznych i niepublicznych - np. dla animatorów kultury. A o potrzebne kwalifikacje i możliwość ich zdobycia chyba najlepiej zapytać w kuratorium oświaty.
Radziłabym się też zastanowić nad nauczaniem dorosłych - tj. wykonywaniem zawodu trenera - szkoleniowca (np. w zakresie wystąpień publicznych). Kwalifikacje można nabyć w wielu lepszych i gorszych szkołach (mogę doradzić jedną z lepszych na priv). Wykształcenie aktorskie jest w tym fachu ogromnym atutem. Znam paru aktorów wykonujących z powodzeniem ten zawód i to za całkiem niezłe pieniądze.
Powodzenia! :)
Ewa
Ostatnio zmieniony 2016-11-30, 20:20 przez lewkonia, łącznie zmieniany 2 razy.

Łosoś
Posty: 613
Rejestracja: 2013-10-05, 10:17
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: łódzkie

Re: Bardzo nietypowa sprawa

Postautor: Łosoś » 2016-11-30, 19:49

Do biurokracji (pozbawionej w większości przypadków sensu) należy dołożyć długie i przegadane rady (różniste, od szkoleniowych po nadzór, średnio 4-5 godzin- oczywiście nic nie wnoszące, poczucie kompletnie zmarnowanego czasu), idiotyczne, przymusowe szkolenia (coś człowieka trafia, jak ci czytają te "mądrości", w kółko to samo), dużą część uczniów, którzy mają cię kompletnie gdzieś, roszczeniowych, trudnych rodziców i upierdliwą zazwyczaj dyrekcję. No i nierealne wymagania, np. indywidualizowanie pracy z uczniami, jeśli tych uczniów masz kilkudziesięciu (to sobie pisz osobne karty pracy dla każdego według szczegółowych wytycznych). Od lat mam poczucie pracy w jakimś kompletnym absurdzie. No i jesteś NIKIM. KAŻDY może tobą pomiatać, od dyrektora po rodzica, a nawet ucznia. To tak dla pełnego obrazu.

lewkonia
Posty: 42
Rejestracja: 2014-09-11, 16:19
Kto: rodzic
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: Bardzo nietypowa sprawa

Postautor: lewkonia » 2016-11-30, 20:53

Łosoś pisze:Do biurokracji (pozbawionej w większości przypadków sensu) należy dołożyć długie i przegadane rady (różniste, od szkoleniowych po nadzór, średnio 4-5 godzin- oczywiście nic nie wnoszące, poczucie kompletnie zmarnowanego czasu), idiotyczne, przymusowe szkolenia (coś człowieka trafia, jak ci czytają te "mądrości", w kółko to samo) (...) roszczeniowych, trudnych rodziców i upierdliwą zazwyczaj dyrekcję

Zgadzam się z powyższym, to trzeba wziąć pod uwagę, jest to jeden z minusów zawodu, ale idzie "dobra zmiana", może będzie lepiej :-) Jednak trzeba pamiętać, że w innych zawodach i miejscach pracy też spotkasz upierdliwych szefów, bezsensowne zebrania, nierealne wymagania i np. "trudnych" klientów czy pacjentów. Trudne sytuacje zdarzają się wszędzie, więc nie demonizowałabym szkoły pod tym względem.

Co do uczniów, którzy "mają cię kompletnie gdzieś"... Są przecież nauczyciele uwielbiani przez uczniów. I to wcale nie ci pobłażliwi. I tyle w temacie.

Łosoś pisze: No i jesteś NIKIM. KAŻDY może tobą pomiatać, od dyrektora po rodzica, a nawet ucznia.
- to sprawa autorytetu nauczyciela i prestiżu zawodu (tak, to prawda, jest niski), ale też poczucia własnej wartości. Mam przyjaciółkę nauczycielkę i ona się za NIKOGO nie uważa, praca w szkole - mimo trudów i niewiadomych idących ostatnio za "dobrą zmianą" (uczy przyrody) - jest dla niej spełnieniem, a uczniowie ją uwielbiają.

Łosoś
Posty: 613
Rejestracja: 2013-10-05, 10:17
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: łódzkie

Re: Bardzo nietypowa sprawa

Postautor: Łosoś » 2016-12-01, 15:43

w innych zawodach i miejscach pracy też spotkasz upierdliwych szefów, bezsensowne zebrania, nierealne wymagania


Zgadza się, ale polska szkoła jest pod tym względem naprawdę "wyjątkowa". Np. wymaganie dot. indywidualizacji dzieci (prowadzenie ucznia z upośledzeniem w stopniu umiarkowanym i jednoczesne prowadzenie lekcji ind. z nim i resztą klasy- dwa różne przedmioty! Absurd? Niewykonalne? Ależ skąd, "polski nauczyciel potrafi wszystko". Wpisze "se" w dziennik. Jest, że zrealizowane? Jest).
Nakaz pracy 40 godzin w tygodniu, a ustalanie pensum na 18 godzin. Płacą mi za te ostatnie, ale każą pracować 40. Przy czym te 40 jest tak rozciągliwe, że nauczyciel pracuje i 60 godzin w tygodniu. Udowodnić tego nie ma jak. Pole do nadużyć jak...****.
Co nowy minister to kolejna "reforma" (i co jedna, to głupsza). Napędzanie machiny biurokratycznej (gdzie zdrowy rozsądek? Brak mądrych ludzi w MEN?).
Idiotyczne staże- wydłużony czas do otrzymania umowy na stałe (nie możesz wziąć żadnego kredytu, a dyrektor może cię wycisnąć jak cytrynę, bo ciągle od niego zależysz).
I wiele innych.

wojkus80
Posty: 5
Rejestracja: 2016-12-06, 02:56
Kto: student
Przedmiot: Język polski, WOS, Inne
Lokalizacja: wielkopolskie

Re: Bardzo nietypowa sprawa

Postautor: wojkus80 » 2016-12-06, 03:50

Jose Arcadio:)

mam bardzo podobny problem. Przed chwilą zamieściłem posta na ten temat, tyle że w dziale dla stażystów (nie wiem, może moderatorzy ustalą gdzie takie wątki zamieszczać).

Też czuję, wiem, że nauczanie to jest piękna sprawa i też mam już swoje latka. Nauczyciele, którzy Ci odpowiedzieli wydają się bardzo zgorzkniali. Ja rozumiem, że to ciężki kawałek chleba, ale czy naprawdę aż do tego stopnia?

Dla mnie największym problemem jest sprawa potencjalnego zatrudnienia. Kto przyjmie do pracy nauczyciela człowieka przed 40-tką bez doświadczenia w oświacie (to jest mój zasadniczy problem).

Rozpocząłem zaoczne na fil. polskiej i to nie jest tak, że one trwają pięć lat. Przy indywidualnym programie studiów możesz to ogarnąć w dwa lata i masz wówczas licencjat - uprawnienia do nauczania polskiego w podstawówce.

Może jako aktor mógłbyś iść w kierunku arteterapii - na pewno znajdziesz takie podyplomówki (trwają najwyżej trzy semestry), a i pracę - jak sądzę - bez problemu. Rozejrzyj się jeszcze w grudniu, bo niektóre uczelnie uruchamiają takie kierunki właśnie zimą.

No, chyba że forumowicze mają jednak rację i trzeba sobie wybić szkołę z głowy. Może jeszcze ktoś podzieli się swoją opinią...

Pozdrowionka!

Łosoś
Posty: 613
Rejestracja: 2013-10-05, 10:17
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: łódzkie

Re: Bardzo nietypowa sprawa

Postautor: Łosoś » 2016-12-07, 09:26

Też czuję, wiem, że nauczanie to jest piękna sprawa i też mam już swoje latka. Nauczyciele, którzy Ci odpowiedzieli wydają się bardzo zgorzkniali. Ja rozumiem, że to ciężki kawałek chleba, ale czy naprawdę aż do tego stopnia?


Też będziesz zgorzkniały po kilkunastu latach. Będą ci odbierać kwalifikacje do nauczania jak będą chcieli. Raz ci powiedzą, że Twoje studia wystarczą, potem, że nie. Poślą cię na jakieś podpylomówki, wydasz pieniądze, a potem się dowiesz, że wyrzuciłeś je w błoto, bo zmieniła się ustawa. Jak trafisz na wredną dyrektorkę, to będzie tobą pomiatać, jak sobie będzie chciała. Od razu uprzedzam, ze szkoły gminne lepiej omijać z daleka, w takich małych grajdołkach dochodzi do więcej nadużyć niż w dużych, miejskich szkołach, choć i tam bywa różnie. Będziesz siedział na nuuudnych wielogodzinnych radach, uczestniczył w ***, przymusowych szkoleniach, pracował nad papierologią pozbawioną sensu (ewaluacja zewnętrzna, wewnętrzna), pisał sprawozdania z każdej pierdoły (u nas nawet z wywiadówek się pisze), w ogóle papierologia, taka rozbudowana do granic absurdu będzie ci zajmowała o wiele więcej czasu niż przygotowywanie się do lekcji (na to już z czasem nie będziesz mieć sił ani ochoty). Do tego poznasz bliżej wspaniałe dzieciaczki, z których większość będzie cię miała gdzieś, a prawie nikt nie okazuje wdzięczności za ewentualne poświęcenia (bo uważają, ze twoje poświęcenie należy się im jak psu kość), to wtedy przejrzysz na oczy. Jak będziesz musiał walczyć o dyscyplinę w klasie, w której Tomciu pierdzi, Jasiu beka, a Jacuś biega po klasie i spada z krzeseł. Jak będziesz musiał znosić "tumiwisizm" gimnazjalistów (" a po co mi to....a bez sensu....) i czasem ich arogancję i chamstwo I NIC NIE BĘDZIESZ MÓGŁ NA TO PORADZIĆ, ale będziesz musiał udawać, że sobie radzisz, bo ci powiedzą "zmień zawód, widocznie nie umiesz sobie wyrobić autorytetu, twoja wina". No, ale skoro tak kochacie "uczyć dzieci" i macie takie "powołanie", to garść dobrych porad na początek. Zasady przetrwania w szkole:
- Zawsze zgadzaj się z dyrektorem. Asertywność jest przereklamowana. No, chyba, że honor cenisz wyżej, niż nadgodziny, nagrody, dodatki motywacyjne i tzw. święty spokój.
- Przygotuj się na masę papierologii. Sugeruję zakupić dobrą kserokopiarkę, najlepiej kolorową, bo będziesz też musiał robić estetyczne gazetki, a nie licz w tym względzie na uczniów. Przyda się też zapas ryz papieru ksero i zaplecze w postaci bloków, flamastrów, szpilek i innych akcesoriów plastycznych.
- Nie krytykuj. Nauczycielowi ma się wszystko podobać. Nawet bzdury wygłaszane przez niekompetentnych szkoleniowców.
- Zainwestuj w dobre środki uspokajające. Po jakimś czasie będą ci potrzebne, jak nastolatek wyraźnie będzie sobie z ciebie kpił, rodzic na ciebie wrzeszczał, a ty NIC nie będziesz mógł zrobić. Nawet przyznać się do tego, że sobie nie radzisz (nikt ci nie pomoże, nie licz na to. Nauczyciel ZAWSZE JEST WINNY).
- Pamiętaj, że czeka cie kilka ładnych lat realizowania tzw. stażu. Na początek znajdź sobie inne źródło dochodu, bo ciężko ci będzie wyżyć z nędznej pensji stażysty i kontraktowego. Oczywiście zapomnij o wszelkich kredytach- umowa nie będzie stała co najmniej przez 6-7 lat. Będziesz całkowicie uzależniony od widzimisię dyrektora, jego oceny twojej pracy. Będziesz musiał wykonywać wszelkie polecenia i brać udział we wszelkich możliwych projektach. Niewiele zostanie ci czasu na "nauczanie dzieci". Przygotuj się na to psychicznie.

Możesz też zostać donosicielem i lizusem dyrekcji. Niektórzy biorą tę fuchę, jest ona w szkołach bardzo popularna. Będziesz co prawda ścierką do wycierania pani dyrektor (mówię "pani", bo facetów w tym zawodzie jak na lekarstwo), ale też będziesz czerpał z tego profity- dodatkowe godziny, nagrody itp..Jeśli jednak ludzka przyzwoitość ci na to nie pozwoli, to...

- Uważaj na donosicieli. Są tacy, który usłużnie przekażą twoje każde słowo dyrekcji, która tak ci wtedy umili życie, że będziesz miał ochotę ją zabić ( a nie wolno!). Należy uważać na każde słowo, nie mówić za dużo, każdy twój kolega/koleżanka może się okazać donosicielem.
- Jeśli jesteś "poza układem", to WSZYSTKIEGO ŻĄDAJ NA PAPIERZE. Każde polecenie dyrekcji. Pamiętaj, ustne polecenie to polecenie, którego nie było, a przepisy w oświacie są tak pokrętne, że zawsze obrócą się przeciwko tobie. Z papierkiem i podpisem masz jeszcze jakieś szanse w kryzysowej sytuacji, jeśli poradzisz się prawnika.

Na koniec:
- Absolutnie nie wierz w medialny mit nauczyciela, który "pracuje 18 godzin". Będziesz zaiwaniał i po 60, a jeszcze dyrekcja ci przyjdzie i powie, ze masz robić więcej "w ramach 40-godzinnego tygodnia pracy"!!!!!

No, to teraz powodzenia :)

wojkus80
Posty: 5
Rejestracja: 2016-12-06, 02:56
Kto: student
Przedmiot: Język polski, WOS, Inne
Lokalizacja: wielkopolskie

Re: Bardzo nietypowa sprawa

Postautor: wojkus80 » 2016-12-07, 16:57

Skoro w szkole jest tak fatalnie, to dlaczego nauczyciele nie rzucają swojej pracy?

Rzadko się słyszy o odejściach, raczej o kurczowym trzymaniu się stanowisk. A przecież praca teraz w Polsce jest - np. w handlu czy finansach dostaje się ją niemal od ręki (można np. zostać agentem ubezpieczeniowym).

Raczej jest na odwrót. Chętnych na nauczycieli przybywa i znalezienie pracy w szkole graniczy podobno z cudem.

Gdyby tak było, jak piszesz - to dyrektorzy szkół walczyli by o każdego kandydata. Tymczasem jest wprost przeciwnie. Chętnych do pracy w szkolnictwie mamy zatrzęsienie. Tylko etatów brak. Nikt z posad nauczycielskich jakoś nie rezygnuje.

To jak to jest - dobrowolny wybór piekła?

Łosoś
Posty: 613
Rejestracja: 2013-10-05, 10:17
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: łódzkie

Re: Bardzo nietypowa sprawa

Postautor: Łosoś » 2016-12-07, 17:35

A dlaczego miałabym kłamać?

Szukam innej pracy od kilkunastu lat. Jedyną ofertą była praca w sklepie za 1200 na rękę, w dodatku nie byłaby to praca na stałe. Nie utrzymałabym za to rodziny, więc chcąc nie chcąc zostałam w szkole, bo tam trochę więcej dostawałam na rękę. NIGDZIE indziej nie mogę znaleźć pracy. Mam prawie 50 lat. Mieszkam na prowincji, gdzie jest bardzo duże bezrobocie. Nie znam języków obcych biegle i nie mam prezencji aktorki. Nie chcą mnie w prywatnych firmach, wszędzie była odmowa.

Gdyby tak było, jak piszesz - to dyrektorzy szkół walczyli by o każdego kandydata. Tymczasem jest wprost przeciwnie.


Nie muszą. Przy tak ogromnym bezrobociu (telewizja kłamie, jeśli mówią, że jest inaczej) i ogromnej liczbie absolwentów kierunków pedagogicznych wypuszczanych co roku, dyrektorzy przebierają jak w ulęgałkach. Najczęstszą motywacją ze strony dyrektora jest: "nie musi tu pan/pani pracować, jest wiele chętnych na pana/pani miejsce". I wiesz, że to prawda, więc ze strachu robisz wszystko, co ci każe. Bo kredyt nie spłaci się sam.

Pojęcia nie masz, o czym piszę. Ale przekonaj się sam. Najlepiej zatrudnij się w jakiejś szkole gminnej. Jeśli nie będziesz ulubieńcem dyrekcji (ci mają niesamowite fory i praca w edukacji z pewnością kojarzy im się z rajem), to zrozumiesz po kilkunastu latach, o czym piszę. Śmiało :)

Mi praca w szkole zniszczyła życie i zdrowie. Straciłam motywację do czegokolwiek. Nie wierzę w ludzi, wszyscy kłamią i oszukują. Niczego w polskiej szkole nie ma naprawdę. Słyszałam, że są jeszcze szkoły wyjątkowe (nawet na tym forum). Podobno. Legenda tak głosi. Ja jeszcze do takiej nie trafiłam, a parę już "od środka" widziałam. Wszędzie jest ten sam syf. Ale...szczęścia życzę.

qjaf
Posty: 367
Rejestracja: 2010-04-09, 11:07
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Historia, Technika, WOS
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: Bardzo nietypowa sprawa

Postautor: qjaf » 2016-12-07, 20:18

wojkus80 pisze:
Rzadko się słyszy o odejściach, raczej o kurczowym trzymaniu się stanowisk. A przecież praca teraz w Polsce jest - np. w handlu czy finansach dostaje się ją niemal od ręki (można np. zostać agentem ubezpieczeniowym).

Raczej jest na odwrót. Chętnych na nauczycieli przybywa i znalezienie pracy w szkole graniczy podobno z cudem.

To jak to jest - dobrowolny wybór piekła?


No jezeli bycie agentem ubezpieczeniowym, czyli facetem-domokrazca (nie, to nie taki jak na filmie co jezdzi zachodnia limuzyna :D ) ma byc alternatywa to rzeczywiscie kazdy zdrowy psychicznie czlowiek podziekuje.
Jak mozesz komus mowic o rzuceniu pracy jak ma np. ponad 45-50 lat. Ma isc na kolejne studia i rywalizowac z 25-latkiem szwargolacym w 2 jezykach itd.? Nie no, wolne zarty. Swiat rzadzi sie stereotypami...

Awatar użytkownika
sharkinator
Posty: 347
Rejestracja: 2011-09-24, 20:06
Kto: nauczyciel
Przedmiot: geografia, przyroda, wychowanie fizyczne
Lokalizacja: Kraków

Re: Bardzo nietypowa sprawa

Postautor: sharkinator » 2016-12-07, 20:22

Odniosę się do słów koleżanki i napiszę jak ja widzę swoją pracę.
- Zawsze zgadzaj się z dyrektorem. Asertywność jest przereklamowana. No, chyba, że honor cenisz wyżej, niż nadgodziny, nagrody, dodatki motywacyjne i tzw. święty spokój.

Zgodzę się, trzeba mieć jaja, żeby powiedzieć dyrekcji, że ma się odmienne zdanie. Reakcja może być różna. Podobno, ale podkreślam podobno dyrektor ceni sobie pracowników, którzy mają swoje zdanie. Wczoraj dyrekcja mnie spytała czy przyjdę w niedzielę na WOŚP, powiedziałem że nie, bo idę do innej pracy (nie idę). Nie można dać się wykorzystywać.

- Przygotuj się na masę papierologii. Sugeruję zakupić dobrą kserokopiarkę, najlepiej kolorową, bo będziesz też musiał robić estetyczne gazetki, a nie licz w tym względzie na uczniów. Przyda się też zapas ryz papieru ksero i zaplecze w postaci bloków, flamastrów, szpilek i innych akcesoriów plastycznych.

Nie jest tego wcale tak dużo, ale ja na szczęście mam e-dziennik więc nie musze pisać planu lekcji, liczyć frekwencji itp. Nie prowadzę też białego dziennika z zajęć pozalekcyjnych. Gromadzę notatki o uczniach, prowadzę zeszyt wychowawcy (bo chcę). Były jazdy, gdy była owulacja zewnętrzna i produkowało się stos papierów i pisało wnioski do wniosków. Tak poza tym to tylko papiery na plenarkę - godzina roboty.

- Nie krytykuj. Nauczycielowi ma się wszystko podobać. Nawet bzdury wygłaszane przez niekompetentnych szkoleniowców.

Dziś miałem "dobrowolne szkolenie". Jako jeden z nielicznych powiedziałem, że nie idę. Nic wielkiego się nie stało z tego powodu. Większość się zapisała, bo tak wypada. Jestem najmłodszy stażem.

Zainwestuj w dobre środki uspokajające. Po jakimś czasie będą ci potrzebne, jak nastolatek wyraźnie będzie sobie z ciebie kpił, rodzic na ciebie wrzeszczał, a ty NIC nie będziesz mógł zrobić. Nawet przyznać się do tego, że sobie nie radzisz (nikt ci nie pomoże, nie licz na to. Nauczyciel ZAWSZE JEST WINNY).

Racja, zaczyna mnie męczyć praca. Ale to chyba przez Zalewską, która podcięła nam skrzydła i motywacja jakby spadła. Przyznaję się, że czasem sobie nie radzę i sięgam po pomoc pedagoga, psychologa czy starszych kolegów. Niemniej jednak zdarza się, że inni nie chcą pomóc.

- Pamiętaj, że czeka cie kilka ładnych lat realizowania tzw. stażu. Na początek znajdź sobie inne źródło dochodu, bo ciężko ci będzie wyżyć z nędznej pensji stażysty i kontraktowego. Oczywiście zapomnij o wszelkich kredytach- umowa nie będzie stała co najmniej przez 6-7 lat. Będziesz całkowicie uzależniony od widzimisię dyrektora, jego oceny twojej pracy. Będziesz musiał wykonywać wszelkie polecenia i brać udział we wszelkich możliwych projektach. Niewiele zostanie ci czasu na "nauczanie dzieci". Przygotuj się na to psychicznie.

I to jest dla mnie najgorszy problem. Ostatnio chodzę podłamany, że zarabiam jak nędzarz, pomimo dobrego wykształcenia. Za chwilę pensja minimalna to 2000 zł brutto, a stażysta ma 2265 zł brutto. Gdybym miał tyle netto co mam brutto, to i tak nie byłoby dużo. Szkoda, że to tak słabo opłacany zawód.

Możesz też zostać donosicielem i lizusem dyrekcji. Niektórzy biorą tę fuchę, jest ona w szkołach bardzo popularna. Będziesz co prawda ścierką do wycierania pani dyrektor (mówię "pani", bo facetów w tym zawodzie jak na lekarstwo), ale też będziesz czerpał z tego profity- dodatkowe godziny, nagrody itp..Jeśli jednak ludzka przyzwoitość ci na to nie pozwoli, to...

Ja mam wrażenie, że jestem pupilkiem pani dyrektor, ale nas facetów jest garstka i chyba w sumie jesteśmy lepiej traktowani. Moje starsze koleżanki do tej pory się stresują iść do gabinetu, a ja to nawet lubię.

- Uważaj na donosicieli. Są tacy, który usłużnie przekażą twoje każde słowo dyrekcji, która tak ci wtedy umili życie, że będziesz miał ochotę ją zabić ( a nie wolno!). Należy uważać na każde słowo, nie mówić za dużo, każdy twój kolega/koleżanka może się okazać donosicielem.
- Jeśli jesteś "poza układem", to WSZYSTKIEGO ŻĄDAJ NA PAPIERZE. Każde polecenie dyrekcji. Pamiętaj, ustne polecenie to polecenie, którego nie było, a przepisy w oświacie są tak pokrętne, że zawsze obrócą się przeciwko tobie. Z papierkiem i podpisem masz jeszcze jakieś szanse w kryzysowej sytuacji, jeśli poradzisz się prawnika.

Nie doświadczyłem tego, ale wiem że się zdarza w mojej szkole. Aż strach pomyśleć, co będzie w maju gdy będą wręczane wypowiedzenia w związku z likwidacją gimnazjum.

Absolutnie nie wierz w medialny mit nauczyciela, który "pracuje 18 godzin". Będziesz zaiwaniał i po 60, a jeszcze dyrekcja ci przyjdzie i powie, ze masz robić więcej "w ramach 40-godzinnego tygodnia pracy"!!!!!

O 18 godzinach nie ma mowy, ale tu dużo zależy od nauczanego przedmiotu. Ja lubię poprawiać wypociny uczniów i robię to zwykle w szkole (albo przed lekcjami albo po albo na okienkach). W domu tylko przygotowanie do lekcji i czynności dodatkowe. Raczej mieszczę się w 40 godzinach.

Zajmijmy się nauczaniem, a nie innymi pierdołami. Niech MEN da nam święty spokój.

Łosoś
Posty: 613
Rejestracja: 2013-10-05, 10:17
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: łódzkie

Re: Bardzo nietypowa sprawa

Postautor: Łosoś » 2016-12-07, 21:12

Zajmijmy się nauczaniem, a nie innymi pierdołami. Niech MEN da nam święty spokój.


Pobożne życzenia, niestety. Zresztą i tak wielu z nas wyleci z pracy.


Wróć do „Awans zawodowy nauczyciela”