kollins pisze:czy w moim czy Twoim przypadku to były, są miejsca pracy przyjazne pracownikowi, przyjazne przyszłej a potem "młodej" matce?
Ja uważam, że pracuję w przyjaznym miejscu pracy, wśród życzliwych osób. A za to, że czegoś kiedyś nie wiedziałam i mnie "nikt nie poinformował", mam żal wyłącznie do siebie.
I ty też tak na to popatrz.
Jak niby mieli ci mówić? "Idź, dziewczyno, na zwolnienie tylko na 20 dni, a potem zrób sobie przerwę, bo tak będzie korzystniej dla twojego awansu"?
Pracodawca dostaje zwolnienie lekarskie od pracownika obejmujące już jakiś okres czasu - jak niby ma sugerować, żeby pracownik wziął krótsze zwolnienie?
"Skróć sobie macierzyński"?
Jeśli miałaś wątpliwości, to trzeba było zapytać w pracy, jak będzie z twoim awansem w sytuacji urodzenia dziecka. Myślę, że wtedy by cię ktoś poinformował, jak się "urządzić". Skąd mieli wiedzieć, że tego nie wiesz? I czy rolą pracodawcy jest pomaganie pracownikowi w "urządzaniu się"?
Poza tym jestem pewna, że dla księgowej czy kadrowej twoje zwolnienie było wtedy tylko papierkiem, którym muszą się zająć pod względem kadrowo-księgowym i zapewne to (i tylko to) zrobiły. Jeśłi zaś to zwolnienie spowodowało przesunięcia w twoim awansie, to wyszło to najprawdopodobniej dopiero duuużo później, nie na bieżąco, gdy można było coś ci doradzić.
Naprawdę więc nie rozumiem, o co i do kogo masz tyle żalu?