Witam wszystkich!
Od września tego roku rozpoczynam pracę w klasie „0” jednej z szkół prywatnych, dodatkowo obejmuję wychowawstwo. Jestem młodą osobą, zaledwie rok temu obroniłam tytuł magistra i od razu po obronie rozpoczęłam pracę w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie, dlatego też moje doświadczenie w pracy z tak małymi dziećmi jest minimalne, a poziom obaw i strachu przekroczył stopień krytyczny! Mimo wiedzy teoretycznej, masy przeczytanych książek i różnego typu poradników moja obawa nie zmalała – niestety. Nigdy nie brałam pod uwagę pracy w szkole, zwłaszcza z maluchami, które dopiero rozpoczynają swoją „przygodę” z nauką – myślę, że najbardziej przeraża mnie odpowiedzialność za te dzieci i świadomość własnych braków – szczególnie doświadczenia. Dlatego zwracam się do doświadczonych nauczycieli o pomoc i radę. Jakie Waszym zdaniem są najskuteczniejsze sposoby zachęcenia dzieciaczków do nauki? Jak współpracować z rodzicami, którzy jak wiadomo mają zawsze masę oczekiwań i wymagań, w dodatku każdy w inny sposób widzi współpracę z nauczycielem. W jaki sposób mądrze podzielić czas szkolny między zabawę, a naukę? Jakich błędów należy unikać? W jaki sposób zachęcić rodziców do współpracy ( podział ról w komitecie rodzicielskim, itp.)? I na końcu, drodzy Koledzy Nauczyciele, jak nie zwariować, a przygotować w najlepszym stopniu maluchy do rozpoczęcia nauki w pierwszej klasie? Z góry dziękuję za wszelkie rady..