Początek pracy w szkole

miejsce dla rozpoczynających pracę (można się radzić, żalić, chwalić, dzielić doświadczeniami)

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

giszowiec24
Posty: 32
Rejestracja: 2017-03-14, 01:03
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Historia, WOS
Lokalizacja: śląskie

Re: Początek pracy w szkole

Postautor: giszowiec24 » 2017-08-15, 10:45

O właśnie. Czyli znajdują się również plusy tej pracy. Jak dla mnie to jest zdanie klucz: "wcale nie znaczy, że znajdę lepszą". Człowiek przez całe życie podejmuje jakieś decyzje. W każdej grupie zawodowej znajdą się osoby, które zrobiłby coś inaczej i żałują, że akurat w takim zawodzie się znalazły. Ale takie gadanie jest bezsensowne, jeśli nic nie można zmienić. Licealista może powiedzieć "mogłem wybrać biol chem zamiast mat fizu", pracownik magazynu powie "mogłem się uczyć", 40 latek "jak miałem 20 lat mogłem wyjechać za granicę". Ja mogę dorzucić od siebie "mogłem przemęczyć się na studiach informatycznych lub uczyć się języków od dziecka". Lepiej patrzeć na pozytywne strony, bo można się zakatować takim podejściem do życia, albo faktycznie jeśli do możliwe, zacząć działania ku zmianie. Wielu ludzi ma znacznie gorszą sytuację niż nauczyciel i wiele by dali aby być na naszym miejscu. Tak samo jak my wolelibyśmy mieć wysokie wypłaty i jeździć luksusowymi samochodami. Natura.

Łosoś
Posty: 613
Rejestracja: 2013-10-05, 10:17
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: łódzkie

Re: Początek pracy w szkole

Postautor: Łosoś » 2017-08-15, 12:57

Nie chodzi o bezsensowne narzekanie a wskazanie absurdów w szkole w celu dokonania jakichś zmian. O niektórych rzeczach warto mówić głośno.
Wolno też żałować podjętych decyzji i werbalizować swój żal- byle nie popaść w depresję. To, że napisałam, że żałuję podjętej decyzji nie oznacza, że siedzę całymi dniami i narzekam na życie.
W życiu widzę pozytywne i negatywne strony. Nie chodzi o to, by zawsze być "pozytywnym", bo to niezdrowe i w końcu gwizdek "wyleci". Jeśli ktoś akurat ma fazę na narzekanie, to należy go cierpliwie wysłuchać i spróbować zrozumieć, a nie ględzić o tym, że inni mają gorzej (jakby to kogkolwiek mogło pocieszyć).
Ja ostrzegam mlodych ludzi przed poedjmowaniem pracy w szkole i też to trudno nazwać narzekaniem- ostrzegam, bo widzę, jak szkoła potrafi niszczyć człowieka. Ale każdy niechaj sam wybiera.
Być może masz rację- nigdzie dzisiaj nie jest dobrze, wszędzie są wredni ludzie, wszędzie jest wykorzystywanie innych, to siedźmy tu, gdzie jesteśmy i bądźmy ślepi na absurdy i utrudnienia. Bądźmy wdzięczni, że w ogóle robotę mamy i dorabiajmy do biednej pensji zbaierajać w czasie urlopu zagraniczne warzywka :mrgreen:

Ja mam jednak więcej wyrozumiałości dla wypalonych pracą nauczycieli z długim stażem. Rozumiem ich tumiwisizm i brak inicjatywy. Nie mówię im "Uszy do góry, patrz na pozytywne strony życia, inni to na raka umierają, ciesz się, że ty jeszcze nie!"- bo nie tego ci ludzie w danym momencie potrzebują. Ale do tego chyba trzeba troszkę...dojrzeć.

giszowiec24
Posty: 32
Rejestracja: 2017-03-14, 01:03
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Historia, WOS
Lokalizacja: śląskie

Re: Początek pracy w szkole

Postautor: giszowiec24 » 2017-08-15, 16:34

To, że mamy taki system edukacji to efekt następujących co 4 lata po sobie socjalistycznych rządów. A zresztą... Narzekajacie sobie i poklepujcie się po ramionach. Nic to nie zmieni. Następnie nie zapomnijcie zagłosować w wyborach na jakąś okrągłostołową opcję. Zmiany gwarantowane.

giszowiec24
Posty: 32
Rejestracja: 2017-03-14, 01:03
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Historia, WOS
Lokalizacja: śląskie

Re: Początek pracy w szkole

Postautor: giszowiec24 » 2017-08-15, 16:40

"Ostrzegam młodych przed wyborem szkoły." Mechanicy ostrzegają przed wyborem warsztatu, górnicy przed wyborem kopalni, sprzedawcy przed wyborem sklepu, prawnicy przed wyborem prawa, a nawet od lekarza już słyszałem "że rzyga tą robotą" więc medycyna też odpada. Skoro jesteś tak uczulona dzięki swojej "dojrzałości" na problemy i tumiwisizm doświadczonych, może pomyślisz również o młodych, którzy są po prostu coraz bardziej zniechęceni beznadziejnością rynku pracy i nie powiesz "tutaj jest beznadziejnie" tylko powiesz o jakichs plusach? Czy zrozumienie należy się tylko doświadczonym?

Łosoś
Posty: 613
Rejestracja: 2013-10-05, 10:17
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: łódzkie

Re: Początek pracy w szkole

Postautor: Łosoś » 2017-08-15, 18:04

Na razie odbieram jedynie krytykę nauczycieli z długim stażem, którzy "ciagle narzekają" (jakbym artykuły z onetu czytała). Za każdym razem, kiedy zdarzy mi się skrytykować jakąś bzdurę oświatową, zawsze znajdzie się ktoś, kto "życzliwie " mi radzi": nie narzekaj, a jeśli ci się nie podoba, zmień pracę.

Poza tym to, ze ostrzegam, nie znaczy, że trzeba słuchać moich ostrzeżeń. Nie wiem, jak jest gdzie indziej, byc może rzeczywiście gorzej. Zdaje się, że generalnie konieczność pracy w naszym systemie jest formą niewolnictwa XXI wieku i jak na razie nie ma żadnych sensownych alternatyw... :roll:

Osobiście nie upatruję swojej wartości w pracy zawodowej, tym bardziej, że pracę w szkole raczej trudno nazwać "karierą". Po latach nauczyłam się robić swoje i do domu. Przez pierwsze dziesięć lat miałam mnóstwo pomysłów, wykazywałam się inicjatywą, ale teraz...na wszystko jest widać czas.
Są ważniejsze rzeczy, niż praca. Praca jest po to, żeby zarobić na życie, bo z czegoś trzeba płacić rachunki. I tyle. Zatem nie należy się specjalnie pracą podniecać, tym bardziej, że to wyjątkowo niewdzięczne stworzenie :P

Plusy pracy w szkole? Niewątpliwie dłuższe przerwy w pracy. Sześciotygodniowe wakacje letnie i dwutygodniowe ferie zimowe. Czasem można wrócić wcześniej do domu, np. o 12.00. Co prawda jest dużo pracy w domu, no ale niektórzy tak wolą: w zaciszu domowym przy własnym biurku jest mniej stresująco, niż w miejscu pracy z szefem nad głową. Nie przychodzą mi więcej żadne plusy do głowy...Ważna jest atmosfera w pracy. Legenda głosi, że są bardzo fajne szkoły prowadzone przez mądrych dyrektorów. I jeśli się tam trafi, to ponoć praca bywa nawet przyjemna. Nie wiem, nie doświadczyłam tego. Ale w każdej legendzie jest ziarno prawdy ;)

A wypalenie zawodowe może się przytrafić każdemu, ślusarzowi, lekarzowi, sprzedawcy w sklepie...Jeśli się latami robi to samo, to w końcu "rzygać się chce". Normalne. Tylko na początku, jak coś jest dla nas nowe, czujemy ekscytację i zafascynowanie czymś. Potem przychodzi rutyna. Potem nuda. Potem wypalenie zawodowe. Trzebawięc wypracować sobie nowy sposób podejścia do pracy, i tu tumiwisizm jest czasem wybawieniem. No, ale wszystko przed Tobą :P :wink:

qjaf
Posty: 367
Rejestracja: 2010-04-09, 11:07
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Historia, Technika, WOS
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: Początek pracy w szkole

Postautor: qjaf » 2017-08-15, 21:17

Starsi zawsze wiecej narzekaja, bo tesknia za utrata idealow mlodosci :D Mowiac powaznie to z iloma nauczycielkami bym nie rozmawial to zawsze podkreslaja, ze w miejscu pracy trzyma ich liczna dni wolnych od pracy w szkole i trudno sie z tym nie zgodzic. Zreszta praca w szkole pracy w szkole jest nierowna. O czym moze porozmawiac nauczyciel renomowanej placowki z belfrem, ktory doslownie walczy o byt na lekcji? Obaj sa nauczycielami, ale to 2 swiaty. Troche jak pilkarz okregowki i LM. Ten pierwszy mocno sie musi pokopac z "ciekawymi" przeciwnikami, a ten drugi wiadomo:)

Łosoś
Posty: 613
Rejestracja: 2013-10-05, 10:17
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: łódzkie

Re: Początek pracy w szkole

Postautor: Łosoś » 2017-08-15, 21:47

O czym moze porozmawiac nauczyciel renomowanej placowki z belfrem, ktory doslownie walczy o byt na lekcji? Obaj sa nauczycielami, ale to 2 swiaty. Troche jak pilkarz okregowki i LM.


A propos: znałam pewną młodą nauczycielkę, która po roku pracy w warszawskim gimnazjum wylądowała w szpitalu- wycieńczona i osłabiona...I proszę się nie śmiać, to fakt. Już tam nie pracuje. Faktycznie są takie placówki, gdzie "walczy się o życie". Czasem - dosłownie...

qjaf
Posty: 367
Rejestracja: 2010-04-09, 11:07
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Historia, Technika, WOS
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: Początek pracy w szkole

Postautor: qjaf » 2017-08-15, 23:56

Łosoś pisze:
A propos: znałam pewną młodą nauczycielkę, która po roku pracy w warszawskim gimnazjum wylądowała w szpitalu- wycieńczona i osłabiona...I proszę się nie śmiać, to fakt. Już tam nie pracuje. Faktycznie są takie placówki, gdzie "walczy się o życie". Czasem - dosłownie...


To nie jest kwestia wiary czy zartu. Pracowalem w bardzo slabym gimnazjum przez rok i powiem tak - doceniam obecne miejsce pracy :D Mimo tego, ze zdecydowana czesc kadry narzeka, a na dyrekcje to juz w ogole. Dla mnie jest złota. No bo mam porownanie...

qjaf
Posty: 367
Rejestracja: 2010-04-09, 11:07
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Historia, Technika, WOS
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: Początek pracy w szkole

Postautor: qjaf » 2017-08-15, 23:59

giszowiec24 pisze:To, że mamy taki system edukacji to efekt następujących co 4 lata po sobie socjalistycznych rządów. A zresztą... Narzekajacie sobie i poklepujcie się po ramionach. Nic to nie zmieni. Następnie nie zapomnijcie zagłosować w wyborach na jakąś okrągłostołową opcję. Zmiany gwarantowane.

A coz lepszego bylo przed tymi rzadami??? Wskaz alternatywna opcje, ktora nie powoduje prywatyzacji szkolnictwa (wysokie ryzyko masowych zwolnien itd.). Z partii liczacych sie to wiadomo co zrobil PiS. Wiadomo tez, ze "drozdzowka" probowala majstrowac przy KN,a Nowoczesna cos przebakiwala o prywatyzacji. Rozumiem, ze o Zandbergu nie wspomnisz. Zatem Korwin? Kowalski i reszta paczki? Rozumiem, ze kiedys bylo ukaszenie heglowskie, a teraz...no nic. Czekam na odpowiedz.
Ostatnio zmieniony 2017-08-16, 00:17 przez qjaf, łącznie zmieniany 1 raz.

qjaf
Posty: 367
Rejestracja: 2010-04-09, 11:07
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Historia, Technika, WOS
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: Początek pracy w szkole

Postautor: qjaf » 2017-08-16, 00:06

Łosoś pisze: Tylko na początku, jak coś jest dla nas nowe, czujemy ekscytację i zafascynowanie czymś. Potem przychodzi rutyna. Potem nuda. Potem wypalenie zawodowe. Trzebawięc wypracować sobie nowy sposób podejścia do pracy, i tu tumiwisizm jest czasem wybawieniem. No, ale wszystko przed Tobą :P :wink:


To brzmi jak opis faz zwiazku :D No ale sama prawda.

giszowiec24
Posty: 32
Rejestracja: 2017-03-14, 01:03
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Historia, WOS
Lokalizacja: śląskie

Re: Początek pracy w szkole

Postautor: giszowiec24 » 2017-08-16, 01:52

A dlaczego nie prywatyzacja? Edukacja nie jest dla nauczycieli tylko dla uczniów. Poprawnie przeprowadzona nie spowoduje redukcji etatów (mniejsze klasy). Pamiętajmy, że najlepsze szkoły istnieją w USA i w Wielkiej Brytanii gdzie rządzi ta straszna prywata jeśli chodzi o szkoły. Gdzie uczeń walczy o szkole, a nie szkoła o ucznia. Korwin może nie, ale postulaty, które głosi jego partia? Owszem.

maniakos
Posty: 122
Rejestracja: 2008-05-04, 10:49
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: Początek pracy w szkole

Postautor: maniakos » 2017-08-16, 07:57

Łosoś pisze:Na razie odbieram jedynie krytykę nauczycieli z długim stażem, którzy "ciagle narzekają" (jakbym artykuły z onetu czytała). Za każdym razem, kiedy zdarzy mi się skrytykować jakąś bzdurę oświatową, zawsze znajdzie się ktoś, kto "życzliwie " mi radzi": nie narzekaj, a jeśli ci się nie podoba, zmień pracę.


Może krytykę warto rozpocząć od słów: "Lubię moją pracę, jest mi dobrze, jednocześnie uważam że nowa zmiana w oświacie zawiera szereg błędów.... "

giszowiec24 pisze: Pamiętajmy, że najlepsze szkoły istnieją w USA i w Wielkiej Brytanii gdzie rządzi ta straszna prywata jeśli chodzi o szkoły. Gdzie uczeń walczy o szkole, a nie szkoła o ucznia. Korwin może nie, ale postulaty, które głosi jego partia? Owszem.


Najlepsze może tak, ale ogólnie polska edukacja jest oceniania wyżej niż amerykańska - na przykład ranking Pearson.

Łosoś
Posty: 613
Rejestracja: 2013-10-05, 10:17
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: łódzkie

Re: Początek pracy w szkole

Postautor: Łosoś » 2017-08-16, 09:28

Może krytykę warto rozpocząć od słów: "Lubię moją pracę, jest mi dobrze, jednocześnie uważam że nowa zmiana w oświacie zawiera szereg błędów....
"

No, a jak nie lubię mojej pracy, to mam kłamać, czy co, żeby Ci jakoś umilić czytanie wpisów..? I wcale nie jest mi w niej "dobrze". Lubię uczyć. Mojej pracy- nie lubię. W szkole to raczej nie uczysz, a walczysz o przetrwanie.Uczy się kogos, kto chce się uczyć, chce korzystać z twoich usług. Szkoła natomiast to aparat przymusu.
Oczywiście gdzie indziej może być jeszcze gorzej, mogę w to uwierzyć. Ludzie są coraz wredniejsi.
Prywatyzacja szkół na pewno skończyłaby się źle dla nauczycieli, dla rodziców uczniów zresztą też (wysokie opłaty, pojawienie się elitarnych szkół i szkół beznadziejnych, choć tanich...). Prywatny właściciel szkoły zapłaci ci jak najmniej. I będzie miało do tego prawo. Już teraz to się dzieje-jak rozmawiam z ludźmi pracującymi w szkołach prywatnych, to się okazuje, że zarabiają mniej od nauczycieli pracujących w szkolach państwowywch. Nie płaci im się za zastępstwa, więc ludzie tam się zarzynają, chorzy chodzą do pracy, żeby kolega/koleżanka a darmo za niego robić nie musiała. Mają może mniej biurokracji i mniej tych durnych rad, ale tu chyba koniec plusów.

qjaf
Posty: 367
Rejestracja: 2010-04-09, 11:07
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Historia, Technika, WOS
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: Początek pracy w szkole

Postautor: qjaf » 2017-08-16, 09:47

giszowiec24 pisze:A dlaczego nie prywatyzacja? Edukacja nie jest dla nauczycieli tylko dla uczniów. Poprawnie przeprowadzona nie spowoduje redukcji etatów (mniejsze klasy). Pamiętajmy, że najlepsze szkoły istnieją w USA i w Wielkiej Brytanii gdzie rządzi ta straszna prywata jeśli chodzi o szkoły. Gdzie uczeń walczy o szkole, a nie szkoła o ucznia. Korwin może nie, ale postulaty, które głosi jego partia? Owszem.

Z takich pogladow szybko sie wyrasta. Sprobuj wdrozyc postulaty Korwina odnosnie do sluzby zdrowia to zrozumiesz jakie to bzdury :) Jezeli myslisz, ze jakakolwiek partia zgodzilaby sie na tak powazna redukcje etatow w szkolnictwie to uwazam, ze jest to niemozliwe. Wprawdzie w ostatniej dekadzie iles tam miejsc ubylo, ale bylo to odlozone w czasie to raz. A dwa to ze prywatyzacja wprowadza swego rodzaju urynkowienie, a w konsekwencji mozliwa demokratyzacje. Brzmi swietnie, ale w rzeczywistosci to uczen bylby klientem, a szczegolnie jego rodzic, ktory ma zerowe pojecie o szkolnictwie :devil:
Taka "reforma" to nie byloby pstrykniecie palcem.
O jakich szkolach mowisz? Szkolnictwo na poziomie podstawowym (wiekszosc nauczycieli w Polsce) w tamtych krajach slynie z wysokiego poziomu???
Starannie wyselekcjonowane uczelnie to inna liga.

Łosoś
Posty: 613
Rejestracja: 2013-10-05, 10:17
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: łódzkie

Re: Początek pracy w szkole

Postautor: Łosoś » 2017-08-16, 10:21

Brzmi swietnie, ale w rzeczywistosci to uczen bylby klientem, a szczegolnie jego rodzic, ktory ma zerowe pojecie o szkolnictwie :devil:

Ojjj....tak, o tym nie pomyślałam, ale fakt, uczeń jako klient to koniec edukacji...Bo nadal mielibyśmy do czynienia z uczniami,którzy n i e chcą się uczyć i z rodzicami, którzy chcą szybkich i łatwych efektów oraz samych szóstek dla pociech. Niezły wyszedłby z tego bigos...


Wróć do „Nauczyciel stażysta”